Co może być bardziej hańbiącego dla adwokata niż zatrzymanie go w gmachu sądu i skucie kajdankami? Niezależnie od tego, czy są jakiekolwiek podstawy faktyczne takiego działania, nie da się usprawiedliwić - o zatrzymaniu Romana Giertycha mówi mec. Jacek Dubois
"Oczywiście nie można wydawać wyroków przed orzeczeniem. Ale można dokonywać analizy zdarzeń poprzez posługiwanie się logiką, rozumem i doświadczeniem. I ta analiza pozwala powątpiewać, że rozmawiamy o rzeczywistym zawinieniu Romana Giertycha i podpowiada, że w grę wchodzi dyskredytowanie kogoś, powstrzymanie jego niewygodnych działań, a może także uzyskania informacji i uderzenia w w polityków opozycyjnych" - mówi OKO.press adwokat Jacek Dubois*, współpracujący z Romanem Giertychem w wielu sprawach. Cała rozmowa - poniżej.
Piotr Pacewicz, OKO.press: Dziś o 13:00 w warszawskim sądzie został zatrzymany Roman Giertych. Funkcjonariusze CBA zawieźli go do domu, mieli też prowadzić czynności w jego kancelarii. CBA zarzuca Giertychowi i m.in. Ryszardowi Krauzemu wyprowadzenie w latach 2010-14 minimum 90 mln zł ze spółki giełdowej (nie wiadomo jakiej). Około 19:00 Giertych zasłabł i pogotowie ratunkowe zabrało go do szpitala. Pan go dobrze zna, współpracował pan z nim wielokrotnie, jak Pan to wszystko interpretuje?
Jacek Dubois*: Jak tylko dowiedziałem się o tym, co się stało przypomniały mi się dwie rozmowy z Romanem Giertychem. W zeszłym tygodniu Roman opowiadał mi, że od dłuższego czasu jego klienci są inwigilowani, przepytywani. Najwyraźniej ktoś szuka na niego haka. Akcja jest szeroko zakrojona, dotyczy wielu klientów. On się z tego śmiał, opowiadał raczej jako anegdotę.
Wczoraj [14 października 2020 - red.]
Giertych przygotowywał się do obrony Leszka Czarneckiego, rozprawa miała się odbyć jutro. Zadzwonił do mnie, że znalazł dokumenty świadczące o nacisku jednej z najwyższych osób w państwie na to postępowanie, które wskazuje, że działania przeciwko Czarneckiemu miały charakter polityczny.
Takie plotki docierały do naszej redakcji z kręgów prawicowych. Leszek Czarnecki mógł dysponować jakimiś nagraniami. W ten sposób można wytłumaczyć wybór momentu całej akcji. Chodziło o wyeliminowanie obrońcy z procesu.
Dokumenty, jakie znalazł Roman pokazują nieprzyjemne dla władzy kulisy tej sprawy, zmowę mającą na celu zdyskredytowanie niewygodnego biznesmena, a także pozbawienie go przez państwo jego dorobku życiowego, finansowego. Roman był do tej sprawy świetnie przygotowany. Wykonał tytaniczną pracę, aby wykazać, że zarzuty są niesłuszne.
Koincydencja dat sugeruje, że mogło chodzić o uciszenie Giertycha.
Ale w grę wchodzą szersze kwestie. Roman był pełnomocnikiem Donalda Tuska i jego rodziny, a także pełnomocnikiem wielu osób związanych z aktualną opozycją. Wszelkie dokumenty, notatki z tych spraw są w jego kancelarii, więc próba zatrzymania dokumentów stanowiących tajemnicę adwokacką i tajemnicę obrończą, może być sygnałem, że
szuka się czegoś, co może doprowadzić do uderzenia w opozycję.
Trzeci wątek. W praktyce adwokackiej coraz częściej dowiaduję się od klientów, że są nakłaniani na różne ustępstwa, żeby dostarczyć dowodów obciążających konkretne osoby.
Media pisały, że tak właśnie fabrykowane mogły być "dowody" na przyjęcie łapówki przez sędzię Beatę Morawiec, właśnie pozbawioną immunitetu.
Schemat jest prosty: zarzucenie Romanowi przestępstwa kryminalnego, doprowadzenie do jego aresztowania, a następnie propozycja nie do odrzucenia w zamian za dostarczenie informacji przeciwko obecnym członkom opozycji, których reprezentował. Coś skandalicznego, bo ja w tym dostrzegam próbę zdobycia tajemnicy adwokackiej poprzez nadużywania kodeksu karnego.
Hipoteza, że Roman Giertych poszedłby na układ z władzami wydaje mi się mniej prawdopodobna. I że władze uwierzyłyby, że idzie na taki układ... A może zarzuty, które ma CBA są poważne?
Oczywiście nie możemy przesądzać o winie czy niewinności, zwłaszcza, że te zarzuty są nieznane, ale sytuacja jest bezprecedensowa. Został zatrzymany były wicepremier polskiego rządu, słynny adwokat, publicysta znany z bezkompromisowej krytyki władz, polityk.
Nawet gdyby były powody do zatrzymania, władze powinny zrobić wszystko, by uniknąć podejrzenia, że motyw jest polityczny.
Powszechna zasada jest taka, że wszelkie zatrzymanie powinno być jak najmniej dolegliwe, środki przymusu powinny być stosowane w ostateczności, natomiast tutaj się robi teatr. Co może być bardziej hańbiącego dla adwokata niż zatrzymanie go w gmachu sądu i skucie kajdankami?
Niezależnie od tego, czy są jakiekolwiek podstawy faktycznej, takiego działania nie da się usprawiedliwić.
Następnie CBA wchodzi do jego biura, do jego domu i z tego, co wiem, bo te informacje jeszcze nie są sprawdzone, próbuje podjąć czynności przeszukania bez udziału przedstawicieli Okręgowej Rady Adwokackiej. Na wniosek adwokata powinno się zawiadomić Radę i wstrzymać działania do czasu przybycia jej przedstawicieli. Z tego, co wiem, to żądanie Romana Giertycha, by ich sprowadzić, zostało przekazane, natomiast były podejmowane próby przeszukania, mimo że te osoby jeszcze nie przybyły.
To sytuacja bezprecedensowa, rzecz, która na taką skalę jeszcze się w Polsce nie zdarzyła. Intencje wydają się jasne, mamy do czynienia z akcją polityczną, do której użyto służb.
Oczywiście nie sposób wykluczyć, mówię teraz z perspektywy opinii publicznej, że Roman Giertych popełnił jakiś czyn sprzeczny z prawem.
Pan się o tyle myli, że z punktu widzenia zasady domniemania niewinności Roman Giertych jest niewinny. Ale nawet przyjmując, że jakieś sprawy wymagają wyjaśnienia, rozmawiamy o wydarzeniach sprzed wielu lat, co oznacza, że gwałtowne działania zostały podjęte w sposób absolutnie nieadekwatny. I jak już mówiłem, wygląda na to, że data została przemyślana, a
akcja nie tylko uderzyła adwokata, ale naruszyła też prawo do obrony innego człowieka, który wpadł w konflikt z państwem.
Oczywiście, że nikt nie jest teraz w stanie odpowiedzieć, czy Roman Giertych jest winny, czy nie, natomiast moje doświadczenia z zarzutami prokuratorskimi uczą mnie daleko idącej wstrzemięźliwości. Coraz częściej niestety zarzuty są stawiane bez podstawy faktycznej, czy prawnej.
Ale mogą robić wrażenie, zwłaszcza gdy towarzyszy im ten cały teatr. W przypadku sędzi Morawiec np., kompletnie nieuzasadnione przeszukanie mieszkania o 06:30 rano. Na Romana Giertycha z całą jego przeszłością polityczną i ogromnym temperamentem, pewnie łatwiej rzucić fałszywe oskarżenie.
Oczywiście nie można wydawać wyroków przed orzeczeniem. Ale można dokonywać analizy zdarzeń poprzez posługiwanie się logiką, rozumem i doświadczeniem.
I ta analiza pozwala powątpiewać, że rozmawiamy o rzeczywistym zawinieniu i podpowiada, że w grę wchodzi działanie mające na celu dyskredytowanie kogoś, powstrzymanie jego niewygodnych działań, a może także uzyskania informacji i uderzenia w ten, czy inny sposób w polityków opozycyjnych.
Rozmawiamy o godz. 19:10, coś pan wie o tym, jak się czuje Roman Giertych?
Przed sekundą rozmawiałem z mecenasem Jakubem Wende, który jest na miejscu ze swym zespołem, bo ja niestety nie mogłem pojechać do domu Giertychów z tego powodu, że jestem objęty kwarantanną. Wiem tylko, że został odwieziony do szpitala, był nieprzytomny.
Według informacji "Wyborczej" odzyskał już świadomość. Według relacji córki, stracił przytomność w łazience w obecności funkcjonariusza CBA. Po 21 rzecznik CBA podał, że stan Giertycha jest "dobry".
Córka Romana, Jolka, młoda dziewczyna, także prawniczka, która uwielbia ojca, jest strasznie poruszona i przerażona, więc nie pytałem o takie szczegóły, bo istotne jest, żeby w tej chwili Romanowi pomóc, a nie wchodzić w detale. Na to przyjdzie czas później, bo
podejrzewam, że okoliczności związane z zatrzymaniem staną się przedmiotem postępowań sądowych,
skoro zachodzi podejrzenie, że zostało przekroczone prawo, środki były niewspółmierne. Mogło dojść nawet do nadużycia prawa przez osoby, które te czynności podejmowały, albo zlecały.
W każdym razie sekwencja zdarzeń była taka, że został zatrzymany w sądzie, a przytomność stracił już w domu.
Tak, został przywieziony do domu, byłem w kontakcie z jego córką i w czasie którejś z czynności stracił przytomność. Wezwano pogotowie.
Pan współpracował z Romanem Giertychem przy różnych sprawach, w sprawie " wież Kaczyńskiego".
Tak jest.
Czy pan wie coś na temat stanu jego zdrowia? Czy kiedykolwiek widział pan u niego jakąś zapaść czy kryzys zdrowotny?
Myślę, że jak każde z nas Roman żyje w dużym stresie. My, adwokaci żyjemy sprawami naszych klientów, każda z nich to emocja. Widywałem go bardzo zmęczonego, po 12-godzinnym przesłuchaniu, w którym obaj braliśmy udział, ale wydaje mi się, że jest człowiekiem zdrowym. Tyle, że zafundowano mu potworną dawkę emocji, zatrzymanie w sądzie, skucie kajdankami, nadanie całej akcji charakteru medialnego. Jeszcze raz powiem, nie wyobrażam sobie, co mogło spotkać adwokata gorszego.
Nie potrafię sobie wyobrazić siebie w takiej sytuacji, ale wiem, co to znaczy przeżywać stres w wyniku działań obecnych władz teraz i za pierwszych rządów PiS i wiem, co to znaczy obawiać się zachwiania dorobku życia w wyniku manipulacji władz. Nie jest zresztą Roman Giertych pierwszym człowiekiem, wobec którego prawo przestaje obowiązywać a liczą się cele polityczne, wydarzenia medialne i eliminacja ludzi niewygodnych.
Schematy są te same, jak w przypadku przeszukania mieszkania sędzi Beaty Morawiec. A to wszystko dzieje się pod osłoną koronawirusa, bo jesteśmy pozamykani, ciężko się przeciwstawić opresyjności władzy. I uwaga publiczna jest skierowana na epidemię.
*Jacek Dubois, adwokat specjalizujący się w prawie karnym. W latach 2012-2015 zastępca przewodniczącego, a od 2015 sędzia Trybunału Stanu. Zasiada w Radzie Fundacji im. profesora Bronisława Geremka, członek Stowarzyszenia im. Prof. Zbigniewa Hołdy, od 2017 roku członek Rady Programowej Archiwum Osiatyńskiego. Aktywny obrońca wolnych sądów. OKO.press opisywało m.in. jego mowę pod budynkiem Sądu Najwyższego 4 lipca 2018: „Jest taki budynek na Nowogrodzkiej, gdzie pojawili się wandale. Wandale to było plemię germańskie słynące z bezmyślnej destrukcji. I teraz ci wandale, tyle że w nowej postaci, chcą zaatakować nasz Pałac Sprawiedliwości. Miejsce dla mnie święte, bo tam mam zaszczyt przemawiać do wolnych, niezawisłych sędziów”.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze