Jest taki budynek na Nowogrodzkiej, gdzie pojawili się wandale. Wandale to było plemię germańskie słynące z bezmyślnej destrukcji. I teraz ci wandale, tyle że w nowej postaci, chcą zaatakować nasz Pałac Sprawiedliwości. Miejsce dla mnie święte, bo tam mam zaszczyt przemawiać do wolnych, niezawisłych sędziów
"Jeżeli tu przyjdą wandale, to powiedzą o naszych świętych księgach: »spalmy je, zastąpimy nowymi«.
Jakie będą nowe księgi? To będą księgi prawa Kalego: Jeżeli sędzia jest wybrany przez nas, to jest dobrym sędzią. Jeżeli sędzia jest niezależny i niezawisły, to jest sędzią złym. Naszym obowiązkiem jest nie dopuścić do takiej sytuacji"
- mówił do tłumów manifestujących w obronie Sądu Najwyższego w Warszawie mecenas Jacek Dubois.
Za Archiwum Osiatyńskiego publikujemy całą mowę mecenasa Dubois* wygłoszoną wieczorem 4 lipca 2018 na Placu Krasińskich pod siedzibą SN. W ostatnich 10 dniach - po kolejnych zabiegach legislacyjnych PiS oraz deklaracjach polityków obozu władzy - kasandryczne ostrzeżenia Dubois jeszcze nabrały aktualności.
Przemówienie 4 lipca 2018 pod siedzibą Sądu Najwyższego w Warszawie
Witam tak licznie zebranych przyjaciół Temidy!
Jesteśmy tu od kilku dni by protestować przeciwko niekonstytucyjnej ustawie o Sądzie Najwyższym i bronić niezawisłości sędziów. Każdy z nas ma indywidualną motywację, by przychodzić w wakacyjne wieczory pod budynek Sądu Najwyższego.
Chciałbym opowiedzieć Państwu, dlaczego dla mnie tak ważna jest niezawisłość sędziów i niezależność trzeciej władzy.
Gdy ogłoszono stan wojenny byłem studentem prawa.
Pamiętam procesy polityczne działaczy demokratycznej opozycji. Zdecydowałem, że zostanę adwokatem chcąc bronić tych wszystkich, którzy upominali się o prawa i wolności przysługujące obywatelom.
Wierzyłem, że Polska stanie się demokratycznym państwem z wolnymi sądami.
Moimi idolami byli wówczas wielcy obrońcy w procesach politycznych: Maciej Bednarkiewicz, Edward Wende, Tadeusz de Virion, Czesław Jaworski, Ewa Milewska-Celińska, Jacek Taylor. Część z nich, niestety już nie żyje, ale ciągle mam ich w pamięci, dumnych, idących korytarzami sądowymi z przewieszonymi przez ramię togami. Dlatego zostałem adwokatem.
W procesach lat osiemdziesiątych miałem niebywałe szczęście i zaszczyt bronić Henryka Wujca. To był najszczęśliwszy dzień w moim zawodowym życiu.
Miałem podwójne szczęście, ponieważ wkrótce potem wygraliśmy wolne wybory.
I wygraliśmy je nie pod wodzą Kaczyńskich. Ale pod przywództwem Lecha Wałęsy, Bronisława Geremka, Tadeusza Mazowieckiego. To są prawdziwi ojcowie narodu, którym powinniśmy dziś bić brawa.
Kiedy wygraliśmy, do Sądu Najwyższego przyszła drużyna Adama Strzembosza – wielkiego, wspaniałego sędziego – która zaczęła porządkować sądy. To dzięki nim są one wolne.
Mamy niezawisły sąd, w którym odsunięto prokuratora od stołu sędziowskiego. W którym prowadzony jest kontradyktoryjny spór.
To było wiele wspaniałych lat zawodowego życia. Wraz z kolegami prowadziliśmy spory przed sędziami, poświęcaliśmy całe noce na czytanie akt, by jak najlepiej bronić klienta.
Niektórych sędziów kochaliśmy, niektórych sędziów nienawidziliśmy, niektórych przeklinaliśmy. Czasem przeklinaliśmy również samych siebie, bo nie potrafiliśmy ich przekonać do swoich racji. Ale wiedzieliśmy jedno: to są niezawiśli sędziowie, którzy orzekają zgodnie z własnym sumieniem.
Ich decyzje mogły nam się nie podobać, ale ci sędziowie zawsze orzekali w imieniu Rzeczpospolitej. To było coś wspaniałego dla adwokata – stawać przed takim sądem.
Obecnie tyle się mówi o tych „złych sądach”. Ja przed sądami staję od 32 lat. Przez ten czas z wieloma wyrokami mogłem się nie zgodzić. Inne może sam osądziłbym inaczej. Gdyby ktoś mnie spytał, czy przez te całe 32 lata poza procesami politycznymi stanu wojennego zetknąłem się w sprawach, w których występowałem z wyrokami rażąco niesprawiedliwymi, to wskazałbym na dwa. Jeden z nich zapadł w czasie „dobrej zmiany”. To dla mnie wynik tego, co się obecnie dzieje.
Niestety, wszystko co piękne, kiedyś może mieć swój kres. Chyba że do tego nie dopuścimy. I nie chcemy dopuścić. Chcemy tutaj bronić wolnych, niezawisłych sądów.
Jest taki budynek na ulicy Nowogrodzkiej, gdzie pojawili się wandale. Wandale – jak zapewne państwo pamiętają – to było plemię germańskie słynące z bezmyślnej destrukcji. Plemię to spaliło Rzym w 455 roku. I teraz ci wandale, tyle że w nowej postaci, chcą zaatakować nasz Pałac Sprawiedliwości. Miejsce dla mnie święte, bo tam mam zaszczyt przemawiać do wolnych, niezawisłych sędziów. Co się stanie, jeśli ten budynek zostanie zdobyty?
Czy pamiętacie państwo Bibliotekę Aleksandryjską? Do niej przyszedł kalif Omar i powiedział: „spalmy księgi niewiernych”. Jeżeli tu przyjdą wandale, to powiedzą o naszych świętych księgach: „spalmy je, zastąpimy je nowymi”.
Jakie będą nowe księgi? To będą księgi prawa Kalego. Co mówią takie księgi? Jeżeli sędzia jest wybrany przez nas, to jest dobrym sędzią. Jeżeli sędzia jest niezależny i niezawisły, to jest sędzią złym”.
Naszym obowiązkiem jest nie dopuścić do takiej sytuacji.
Angielski poeta John Donne pisał “Żaden człowiek nie jest samotną wyspą, każdy stanowi ułamek części lądu. Jeżeli morze zmyje choćby grudkę ziemi Europa będzie pomniejszona”.
I tak samo pomniejszona, uboższa stanie się sprawiedliwość, jeśli jakikolwiek sędzia Sądu Najwyższego pod niekonstytucyjnym przymusem odejdzie z tego sądu. My wszyscy staniemy się ubożsi.
Od lat uczę studentów i aplikantów, że spraw broni się przed niezawisłym i wolnym sędzią, a nie przed wynajętymi przez władze ludźmi, którzy mają wykonać polecenie.
Jako adwokat jestem niezwykle dumny, że od wielu lat staję przed wolnymi sędziami.
W każdej epoce jakiś zawód poddawany jest próbie. Przyszedł teraz czas na Was. Jesteście wspaniali broniąc zasad. I mam nadzieję, że wszyscy prawnicy będą wam pomagać, żebyście wyszli z walki o niezawisłość sądów z podniesioną przyłbicą.
Nie wiem, czy pamiętacie państwo, że profesor Adam Strzembosz po stanie wojennym napisał książkę „Sędziowie w czasie próby”. Panie Profesorze, apeluję: czas na drugą część! Jest tu wielu bohaterów, o których trzeba napisać.
Wolni sędziowie! Chylę przed wami czoła!
*Jacek Dubois, adwokat specjalizujący się w prawie karnym. W latach 2012-2015 zastępca przewodniczącego, a od 2015 sędzia Trybunału Stanu. Zasiada w Radzie Fundacji im. profesora Bronisława Geremka, członek Stowarzyszenia im. Prof. Zbigniewa Hołdy, od 2017 r. Rady Programowej Archiwum Osiatyńskiego. Syn Macieja Dubois (zmarłego w 2016 r.), obrońcy m.in. opozycji demokratycznej w czasach PRL. Wnuk Stanislawa Dubois, działacza PPS, posła na Sejm II RP, uczestnika konspiracji rotmistrza Pileckiego w obozie Auschwitz-Birkenau, rozstrzelanego w 1942.
Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press
Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press
Komentarze