Już w weekend huczało od plotek, że w poniedziałek 21 września dojdzie do dymisji Zbigniewa Ziobry. Media w całym kraju żyły zatem od rana zapowiadaną na godzinę 10:00 konferencją ministra sprawiedliwości, a także planowanym na 13:00 spotkaniem na Nowogrodzkiej.
Wszystkie media, ale nie TVP Info. O 10:00, gdy rozpoczęła się konferencja Ziobry, na TVP Info pokazywano materiały o fermach norek. Następnie tematem dnia był wniosek ministra sprawiedliwości o areszt dla Leszka Czarneckiego. Po godzinie 12:00, czyli w najgorętszym momencie, bo przed rozpoczęciem narady oraz przed drugą zapowiadaną przez Ziobrę konferencją, zaproszony przez TVP Info ekspert przez pół godziny rozprawiał o tym, co łączy Czarneckiego z Rockefellerami i Amber Gold.
Kilka minut przed trzynastą coś ruszyło. Właśnie rozpoczynała się zapowiadana konferencja Zbigniewa Ziobry na temat koalicji, ale… TVP Info zaczęła wtedy transmitować konferencję Ziobry z rana z godziny 10:00, w której opowiadał o wniosku o areszt.
Po 13:00 na antenie nadal nikt nie zająknął się na temat rządowych przetasowań. Były materiały o białoruskich opozycjonistach, o walce z koronawirusem w Wielkiej Brytanii, o tym, że prom pasażerski osiadł na mieliźnie na Morzu Bałtyckim, o tym, że w Warszawie jednemu z autobusów elektrycznych zabrakło prądu.
Fundamentem jest Jarosław Kaczyński
Po 13:35. pojawiły się zdawkowe informacje o rozmowach w PiS. Tłumaczono, że rozmowy są szalenie istotne i że to konsekwencja głosowania w sprawie zakazu hodowli zwierząt futerkowych. Wyjaśniono, że możliwości w obecnej sytuacji są trzy: stworzenie rządu mniejszościowego, przedterminowe wybory albo powrót do rozmów. Mówiono, że „z ust różnych formacji padają słowa o chęci współpracy”. Podkreślano, że decyzja dopiero zapadnie i będzie to decyzja Jarosława Kaczyńskiego, szefa największej siły w polskim parlamencie.
Wkrótce na antenie pojawił się dyżurny komentator Miłosz Manasterski.
„Spodziewam się, jak większość Polaków, że dojdzie do porozumienia między koalicjantami, że wszystkie niesnaski zostaną przecięte. I dalej liderzy ZP będą ciężko pracować, rozwiązywać problemy Polaków, by polska się rozwijała i była bogatsza” – rozpoczął swoją analizę ekspert TVP.
Wyjaśnił następnie, że ludzie to właściwie głosują na PiS, a nie Zjednoczoną Koalicję. I jasne jest dla wszystkich, że to
„Kaczyński jest filarem, fundamentem. On wymaga tego, by był obecny w polskim życiu publicznym. Gdy się pojawiał w kampaniach, to one zyskiwały nową dynamikę, nową treść, od razu rosło poparcie”.
Koalicjanci z drugiej strony „mają talent do promowania postaci”, a muszą znać swoje miejsce”. Przeszedł wreszcie do słów przestrogi:
„Oby koalicja nie powtórzyła błędów Akcji Wyborczej Solidarność. Tam też była sytuacja wielu sporów, prywatnych ambicji, które rozdrobniły blok prawicowy i przegrało wybory. Zjednoczona Prawica nie może pójść drogą AWS”.
A poza tym powinni zapamiętać, że…
„Fundamentem jest jedność i fundamentem jest Jarosław Kaczyński. Koalicjanci musza sobie uświadomić, że to on jest wyrocznią i autorytetem”, „liderzy innych ugrupowań muszą zachować pokorę i umiar i pamiętać, że służą dobru Polski”.
Na tym komentarze i informacje się zakończyły.
Po godzinie 14:00 i po godzinie 15:00 wyemitowano te same materiały. Po godzinie 16:20, gdy już wiadomo było, że decyzja nie zostanie podana do wiadomości publicznej, a między Jarosławem Kaczyńskim i Zbigniewem Ziobrą odbędzie się jeszcze jedno spotkanie, na TVP Info nadal emitowano te same zdawkowe informacje. Spotkanie było, ale wiadomo tylko tyle, że fundamentem jest Kaczyński.
TVP Info na stronie
Nieco bardziej wylewni byli pracownicy TVP Info w swoim serwisie internetowym. Po 11:00 pojawił się tekst Adriana Gąbki. w którym anonimowy minister z PiS zapowiadał, że Solidarna Polska z koalicji wyjdzie, ale wróci niczym syn marnotrawny. Nie zabrakło porównań do koalicji PiS-LPR-Samoobrona, ale tylko do epizodu krótkiego rozpadu w 2006.
Inny polityk zwrócił uwagę, że problemem jest radykalny styl Solidarnej Polski. Ich ostry kurs wobec osób LGBT tylko przysparza Polsce problemów zagranicą. Zaznaczono, że politycy Solidarnej Polski od kilku tygodni proszą, by podpisywać ich w mediach jako właśnie jako polityków SP, a nie Zjednoczonej Prawicy. Przesądzono też właściwie kwestię dymisji Ziobry, zauważając, że Przemysław Czarnek, jako profesor prawa, byłby wymarzonym kandydatem na przejęcie jego stanowiska.
Przed 14:00 pojawił się zapis konferencji Ziobry na temat przyszłości ZP, ale nie był eksponowany. Po 16:00 opublikowano tekst, w którym napisano tylko, że spotkanie się odbyło i zacytowano tweeta Anity Czerwińskiej.
Pierwsza informacja o tym, że ma odbyć się jeszcze jedno spotkanie – Kaczyńskiego z Ziobrą – pojawiła się dopiero po 17:00. Artykuł liczył dwa zdania.
Bracia Karnowscy biją na alarm
Tygodnik „Sieci” Fratrii, wychodzący w poniedziałki, nie pochylił się nad problemem w koalicji. Za to na portalu wpolityce o sytuacji w koalicji można było dowiedzieć się zdecydowanie więcej niż z TVP.
Jeszcze 18 września Michał Karnowski napisał uspokajający tekst w formie pytań i odpowiedzi. Uspokajał, że koalicja się nie rozpadnie, choć mamy do czynienia z siłowaniem się w trakcie budowania układu mającego obowiązywać przez kolejne trzy lata. Apelował jednak do polityków o rozwagę w dość dramatycznym tonie:
„Nieskromnie powiem, że my wiemy to, co inni dopiero kiedyś odkryją: jeśli ten obóz zostanie rozsypany, na kolejny podobny poczekamy z dwie dekady. To nie jest zabawa”.
Karnowski upominał też, że warunkiem trwania Pax Romana w obozie ZP jest „jednoznaczne przywództwo Jarosława Kaczyńskiego, wzajemny szacunek, unikanie pyskówek w mediach”.
Bardziej wylewny był Jacek Karnowski, którego komentarz ukazał się tego samego dnia. Apelował o opamiętanie się, pisał, że dekompozycja rozpoczęła się jeszcze w maju, gdy Porozumienie Gowina zaczęło wierzgać przy głosowaniu nad wyborami korespondencyjnymi. Coraz ostrzejszy kurs Solidarnej Polski miał być echem tych działań. Karnowski twierdzi, że PiS stracił zaufanie do swoich koalicjantów, uważając, że próbują prowadzić samodzielną politykę na każdym polu. I gorąco apeluje o rozwagę i powstrzymanie emocji, ostrzegając, że przyspieszone wybory byłyby samobójstwem i oznaczały pchnięcie PiS-u w przymusową koalicję z Konfederacją lub PSL.
Pilnujcie Polski!
W niedzielę 20 września na wpolityce zrobiło się już naprawdę nerwowo. Jacek Karnowski w sążnistym tekście opatrzonym fotografią z banerem „PILNUJ POLSKI” pisał, że w ZP jest „niemalże wojna”, a „Polacy wspierający Dobrą Zmianę naprawdę się martwią”.
Co ciekawe, w tekście przytoczono trochę faktów, którymi media mocno sympatyzujące z obozem władzy dotąd raczej niechętnie dzieliły się z czytelnikami – choćby to, że Kaczyński miał powiedzieć swoim posłom, że „ogon nie będzie merdał psem”.
Karnowski ponownie żarliwie apeluje „o wzajemny szacunek, rozsądek, pokorę. Bo nie tylko wyborcy nie wybaczą politykom prawicy upadku – samobójstwa? – tej władzy; nie wybaczy tego również historia”.
W poniedziałek na wpolityce, w paśmie publikowanych krótkich newsów na temat rozmów i ewentualnej dymisji Ziobry, znalazło się miejsce i dla rzecznika PiS Piotra Müllera, który w nagraniu dla telewizji wPolsce wytykał błędy SP. Między innymi:
- sprzeciw wobec tzw. „ustawy o bezkarności” i w ogóle używanie tego pojęcia, gdy SP nie zgłaszała uwag na etapie opiniowania projektu;
- wchodzenie polityków SP w obszary, które do nich nie należą, jak polityka zagraniczna, czy edukacja.
Pojawił się również news o tym, że rozpad koalicji w Sejmie może skutkować również rozpadem w sejmikach.
Co istotne, przez cały dzień nie było żadnych nagrań i wywiadów z politykami Solidarnej Polski, którzy dotychczas brylowali na portalu. Zamieszczono jedynie streszczenia konferencji Zbigniewa Ziobry oraz wpisy twitterowe Patryka Jakiego i Michała Wosia.
Redakcji udało się za to porozmawiać z anonimowymi politykami Porozumienia, którzy przekazali, że „czują się bezpiecznie” i spór ich nie dotyczy.
Radio Maryja bez przesadnej ekscytacji
Po godzinie 13:10 w paśmie Informacje dnia Radia Maryja na antenie pojawił się Paweł Mucha. Ale głównym tematem była wizyta Andrzeja Dudy w Watykanie.
Poruszono oczywiście kryzys w Zjednoczonej Prawicy, ale z perspektywy prezydenta. Mucha powiedział, że wszystko jest na etapie rozmowy w kierownictwie PiS. Wspomniano, że zakończyła się konferencja prasowa Zbigniewa Ziobry, nie wchodzono w szczegóły. Mucha zdawkowo mówił o braku porozumienia w głosowaniach sejmowych, rozliczaniu dorobku Zjednoczonej Prawicy. Rozmowa bardzo szybko dryfowała w kierunku rozprawiania o szczególnym miejscu rolników i wsi w sercu urzędującego prezydenta.
W kolejnych pasmach informacyjnych też nie poświęcano tematowi większej uwagi. Po 17:00 zacytowano tweet Anity Czerwińskiej i powtórzono, że to wszystko przed głosowanie nad fretkami. Kilkukrotnie więcej czasu zajęło w Radiu Maryja informowanie o ogłoszeniu raportu Ordo Iuris na temat transseksualizmu.
W „Wiadomościach” trudno się połapać
Zwieńczenie emocjonującego dnia nastąpiło o 19:30 w „Wiadomościach” TVP. Edyta Lewandowska zapowiedziała, że Zjednoczona Prawica toczyła dziś rozmowy na temat, że narada trwała trzy godziny, ale decyzje nie zostały jeszcze podjęte.
„Droga do porozumienia jest otwarta, nie wykluczają go nawet politycy” – uspokaja na samym wstępie autor materiału Marcin Tulicki.
Pojawiły się przebitki z medialnych wypowiedzi Beaty Mazurek, Jacka Sasina i Ryszarda Terleckiego o tym, że Solidarna Polska musi poskromić swój apetyt, bo to PiS jest dominującą siłą. Nie sposób było się zorientować, o jakie apetyty chodzi, co mogło być w ogóle przyczyną konfliktu w Zjednoczonej Prawicy. Nie wspomniano ani słowem o dymisjach, czy możliwości rozpadu koalicji.
Po tych ogólnikowych i chaotycznych urywkach informacji „Wiadomości” od razu przeszły do komentarza, czyli ostrzeżeń przed „aws-izacją” koalicji. Na ekranie pojawił się emitowany wcześniej przez cały dzień Miłosz Manasterski, przypominający o fundamentach, czyli o woli Jarosława Kaczyńskiego. Następnie kilka słów o potędze autorytetu Jarosława Kaczyńskiego powiedział jeden z publicystów wpolitce.pl i… na tym materiał się skończył.
Wszystko trwało dokładnie dwie i pół minuty.
Taka reakcja TVP i innych tub propagandowych prezesa nie powinna dziwić. Wszak to co się dzieje to realne zagrożenia dla propagandystów partyjnych na stołkach w tzw. mediach publicznych. Można powiedzieć jednym zdaniem: nadal obserwujemy cyrk polityczny mający za zadanie robienie wody z mózgów znacznej części Polaków, utwardzania wyznawców w nieomylności wodzów, a wszystko po to by dojenie kasy publicznej odbywało się bez zakłóceń. Szyderczym chichotem jest to, że wszyscy trąbią o koalicji zjednoczonej prawicy, która z punktu widzenia prawa wyborczego nie istnieje, bo wszyscy obecni posłowie i senatorowie tej nieistniejącej koalicji startowali w ostatnich wyborach przecież tylko z list partyjnych PiS. Czyli co, czyste oszustwo wyborcze? Teraz hasło przewodnie _ Dobra Zmiana. No i cóż tu mamy. Prezydenta, który nie wykonuje orzeczeń TK i doprowadza do partyjnego przejęcia z naruszeniem Konstytucji i prawa tej instytucji, partyjne podporządkowanie wymiaru sprawiedliwości którego ukoronowaniem jest mianowanie pana Piotrowicza sędzią TK, prokuratora stanu wojennego wyróżnionego wówczas za gorliwą pracę złotym krzyżem zasługi. Spadek wartości giełdowej spółek SP o ok średnio 30% pod rządami nominatów partyjnych. Wtopienie ponad 1 mld zł w nowy blok elektrowni węglowej w Ostrołęce i zahamowanie partyjnymi decyzjami rozwoju energetyki wiatrowej przy ogólnym kursie UE eliminowania węgla z energetyki. Jak i cały szereg afer z ogromnymi pieniędzmi publicznymi, partyjnymi działaczami w tle od Getbacku po respiratory, maseczki itp. Jakby tego było mało w środku pandemii i kryzysie gospodarczym, upadających firmach i ludziach tracących pracę z dnia na dzień zjednoczona prawica występuje przy idiotycznym zachowaniu opozycji o podwyżki dla kasty politycznej. Jakby tego było jeszcze mało smażą w sejmie ustawę, która wzorem filmów z Bondem ma dać licencję na bezkarność kasty politycznej. cdn
cd. W tym systemie, którym zastępuje obecna kasta rządząca demokrację liberalną liczy się wola partii, a nie prawo i praworządność. Teraz jak się okazuje główny "baca" sprawujący nadzór nad stadem owiec i baranów, stracił nad stadem kontrolę. Jesteśmy świadkami kolejnej odsłony spektaklu tragikomedii w wykonaniu kasty politycznej trwającej już od dekad. Tragikomedii nawiązując do wypowiedzi pana Prezydenta pod tytułem „Ojczyznę dojną racz dać nam Panie”. Moim zdaniem, znając polską rzeczywistość polityczną po maleńkim przemeblowaniu, aby dojenie może nie było zbyt brutalne wszystko wróci do normy. Dlaczego? Ponieważ znaczna część MASY składająca się na SUWERENA, po comiesięcznym transferze plusów socjalnych na konta bankowe, to ze spokojem, a może bardziej z obojętnością akceptuje.
"znaczna część MASY składająca się na SUWERENA, po comiesięcznym transferze plusów socjalnych na konta bankowe, to ze spokojem, a może bardziej z obojętnością akceptuje."
Pominę pseudointeligencką pogardę do "masy". Zwykli ludzie najpierw muszą jeść.
Posłużyłem się tu określeniem z podziału społeczeństw jaki prezentował filozof o republikańskich poglądach a jednocześnie przeciwnik faszyzmu Ortega y Gasset, który jest autorem miedzy innymi takiej wypowiedzi która może przybliżyć mój tok myślenia wyrażony w tekście powyżej cyt. „Najbardziej radykalny z możliwych podziałów, jakie można przeprowadzić wśród ludzi, to taki który dzieli ich na dwie klasy stworzeń – takich, którzy bardzo wiele wymagają od siebie, nie szczędząc sobie trudności i obowiązków oraz takich, którzy od siebie nie wymagają niczego szczególnego, lecz dla których żyć znaczy w każdym momencie być tym, czym naprawdę są, bez zmuszania się do jakiejkolwiek perfekcji, po prostu jak boje unoszące się na falach „ Moim zdaniem taki podział prezentowany przez Ortegę na ELITY i MASY jak najbardziej odpowiada polskiej rzeczywistości początku XXI wieku.
Nie zrozumiał Pan Ortegi y Gasseta. Elita to nie to samo co bogaci kleptokraci. Bardziej ci co myślą samodzielnie i rozwijają nowe idee. Można być wybitnym twórcą i klepać biedę.
To że się Pan nachapał, albo przynajmniej ustawił, nie czyni Pana członkiem elity według Ortegi y Gasseta.
Ja doskonale zrozumiałem i mało tego, taką definicję uznaję za bardzo słuszną. To Szanowny Pan chyba nie do końca ze zrozumieniem przeczytał co napisałem.
Andrzej Kolasa: "Ja doskonale zrozumiałem i mało tego, taką definicję uznaję za bardzo słuszną. To Szanowny Pan chyba nie do końca ze zrozumieniem przeczytał co napisałem."
Cenię sobie Ortegę y Gasseta, jest dla mnie ważnym punktem odniesienia. Pańskie zastosowanie jego myśli do dzisiejszych ideologicznych kłótni, wydajne mi się zupełnie nietrafne, i że tak powiem niestosowne.
Ale nie jesteśmy na historiozoficznym seminarium, więc Szczęść Boże 🙂 [TM George Braun]
P.S.
"filozof o republikańskich poglądach a jednocześnie przeciwnik faszyzmu"
Widzę, że stara się Pan go "uwiarygodnić" aby politycznej poprawności i mądrości etapu stało się zadość. On na taką protekcjonalność nie zasługuje.
Dobrze, że Pan zaznaczył iż się Szanownemu Panu WYDAJE. Ja mam nieco odmienne zdanie i chyba Pan nie ma zamiaru mi odbierać tego konstytucyjnego prawa? Gwoli ścisłości, nie staram się tego filozofa w żaden sposób uwiarygadniać, nawet bym nie śmiał. Cytuję tylko Jego tezy i oceny z racji tej, iż moim zdaniem w znacznym stopniu odzwierciedlają one sytuację w naszym kraju i naszej rzeczywistości w której żyjemy.
Aby jeść to trzeba zarobić, a nie bredzić o neoliberaliźmie. Nic za darmo nie ma, ktoś kiedyś za ten bajzel zapłaci.
Omnibus Omnibusowski "Aby jeść to trzeba zarobić"
Niby tak. Tak tłumaczył biedę dickensowski Scrooge. Oligarchowie i magnaci są bogaci bo są pracowici, a robole biedni bo są leniwi.
Opozycja i tak nie ma szans. Epoka drapieżnego neoliberalizmu, nieudolnie zamaskowanego obyczajowymi eksperymentami, wchodzi w okres schyłkowy na całym świecie.
Koniec obyczajowych eksperymentów? Może koniec neoliberalizmu, ale przecież kiedyś śpiewaliśmy: Pamiętasz jak Krupska dawała wszystkim dupska. I to były początki komunizmu. Co będzie w późniejszych fazach, można sobie wyobrazić.
"Pamiętasz jak Krupska dawała wszystkim dupska. I to były początki komunizmu."
Rewolucjoniści wspierają dekadencję aby obalać stary porządek. Gdy umocnią się u władzy przykręcają śrubę swoim byłym faworytom.