0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

W internetowej kampanii prezydenckiej w minionym tygodniu (28 marca – 3 kwietnia 2025) można było zauważyć pewne zmiany. W sztabie Mentzena najwyraźniej komuś puściły nerwy po kontrowersyjnych wypowiedziach polityka. Z kolei PiS robił, co mógł, by Karol Nawrocki wzbudził szersze zainteresowanie potencjalnych wyborców, ale bezskutecznie.

Najspokojniej było u Rafała Trzaskowskiego. Nic dziwnego, kandydat KO nieprzerwanie prowadzi w sondażach prezydenckich. Swój plan realizował także Szymon Hołownia, który znajduje się na czwartym miejscu w tym wyścigu. W ostatnich dniach do jego kampanii aktywniej niż wcześniej włączyła się jego żona.

Oto najważniejsze wnioski wynikające z analizy kampanii w internecie w ostatnim tygodniu:

  • Sławomir Mentzen przestał być miły i sympatyczny w swoich przekazach, i zaczął atakować Trzaskowskiego. Straszył też migrantami, by przykryć tematy, które były dla niego niewygodne.
  • Młodych internautów zaniepokoiły dwie wypowiedzi Mentzena. Przebiła się do nich wypowiedź o płatności za studia wyższe oraz deklaracja, że kobieta powinna urodzić dziecko pochodzące z gwałtu.
  • W kampanii Karola Nawrockiego żaden temat nie chwycił na tyle, by przebić zainteresowanie Mentzenem. Nie pomogło nawet stworzenie „Ruchu Obrony Granic” przez pisowskich akolitów.
  • Lider wyścigu Rafał Trzaskowski spokojnie robił swoje, choć atakowali go i Nawrocki, i Mentzen.

Raport z kampanii w internecie

Co tydzień w piątek publikujemy raporty zawierające bieżące informacje na temat kampanii prezydenckiej w sieci. Analizujemy aktywność w mediach społecznościowych, związaną z czterema kandydatami, którzy zyskują dziś najwyższe wyniki w sondażach opinii publicznej. Są to: Rafał Trzaskowski, Karol Nawrocki, Sławomir Mentzen i Szymon Hołownia. Jeśli nastąpią zmiany w czołówce prezydenckiego wyścigu, zaktualizujemy nazwiska.

Sieciową aktywność kandydatów opisujemy przede wszystkim na podstawie danych z dwóch platform: Facebooka i Instagrama, nie zapominając o YouTube i TikToku. Platforma X, ze względu na utrudnienia w dostępie do danych oraz brak przejrzystości, została pominięta. Korzystamy także z innych narzędzi monitoringu internetu (szczegóły metodologiczne na końcu raportu) oraz z zestawień reklam politycznych.

Najważniejsze nie są dla nas liczby na kontach polityków, bo te są łatwe do zmanipulowania. Skupiamy się na zjawiskach nietypowych, rodzących podejrzenia o niedopuszczalną ingerencję. Analizujemy także wydatki na reklamy w internecie.

Następny raport wyjątkowo opublikujemy nie za tydzień, lecz za dwa tygodnie – 18 kwietnia.

Nawrocki nie może się przebić

W ostatnim tygodniu w sieci potwierdził się wcześniejszy trend, dotyczący Karola Nawrockiego. Kandydat PiS słabnie. I nie chodzi tu o liczby reakcji pod postami (te, przypomnijmy, można łatwo kupić, dlatego nie odzwierciedlają one realnego zaangażowania wyborców). Najistotniejsze jest niskie zainteresowanie Nawrockim.

Ten polityk ma w internecie stabilną bazę sympatyków, ale nie jest w stanie jej poszerzyć.

Nic, co robi czy mówi, nie przebija się do większego grona odbiorców. W ostatnim tygodniu w Google Trends, poza pytaniami o spotkania z Nawrockim w konkretnych miejscowościach, pojawiła się tylko kwestia… Mydełka Fa. Internauci szukali nagrania, na którym mężczyzna bardzo podobny do Nawrockiego śpiewa tę biesiadną piosenkę.

Natomiast wszystkie inne aktywności, które Nawrocki podejmuje, dosłownie znikają w czeluściach internetu. Po latach dominowania PiS w sieci niezwykłe jest obserwowanie, jak chybione są próby przywrócenia do debaty publicznej tematów, które wcześniej przynosiły tej partii zwycięstwa wyborcze. Nie działa ani straszenie zgodą Trzaskowskiego na adopcję dzieci przez osoby LGBT+ (to dezinformacja, Trzaskowski nie zadeklarował takiej zgody); ani obietnice obniżenia rat kredytów; ani film prezentujący Nawrockiego w dzieciństwie.

Nawet angażująca polityków PiS i sympatyków tej partii akcja antyimigrancka nie przyniosła oczekiwanej zmiany.

Za to pomogła kontrkandydatowi Nawrockiego – Sławomirowi Mentzenowi. Sytuacja w sieci wygląda dziś bowiem tak, że na wprowadzanych przez PiS tematach korzysta Konfederacja i jej kandydat. Pod postami Mentzena aktywizują się ludzie wcześniej wspierający PiS. I ten trend szybko nabiera rozpędu. Przyjrzyjmy się temu bliżej.

Ruch Obrony Granic

22 marca 2025 do kampanii PiS włączył się Robert Bąkiewicz, nieco zapomniany już lider narodowców z okresu, gdy Marsz Niepodległości w Warszawie był wielką imprezą antysystemową. Jego stowarzyszenie Roty Niepodległości ogłosiło, że tworzy Ruch Obrony Granic. Co zaskakujące, ów ruch nie zamierza bronić polskich granic przez potencjalnym agresorem ze Wschodu, lecz przed… migrantami z Niemiec. Akcję rozpoczęto od protestu na moście granicznym w Zgorzelcu oraz w Słubicach.

„Jestem przekonany, że musi powstać wielki, ogólnonarodowych ruch ochrony granic. W szczególności granicy polsko-niemieckiej, który zablokuje przesyłanie przez Niemców do Polski nielegalnych imigrantów. Trzeba zablokować każde przejście na granicy polsko-niemieckiej, tak, jak zrobiliśmy to w Zgorzelcu" – powiedział portalowi Niezalezna.pl poseł PiS Janusz Kowalski, który wsparł Bąkiewicza.

Po demonstracjach Bąkiewicz zapowiedział kolejne działania, zaplanowane na cały kwiecień, łącznie z dużą demonstracją w Warszawie 26 kwietnia. Zorganizowano też konferencję prasową, pod siedzibą – co znaczące – Platformy Obywatelskiej. Wystąpił tam między innymi Oskar Szafarowicz, kontrowersyjny działacz pisowskiej młodzieżówki, który – jak opisaliśmy dwa tygodnie temu – współpracuje z posłem Januszem Kowalskim przy tworzeniu w social media kont i stron atakujących Rafała Trzaskowskiego. W sieci to właśnie Szafarowicz, Kowalski i Bąkiewicz wygenerowali najwięcej wzmianek o Ruchu Obrony Granic.

Przeczytaj także:

Komu służy akcja antyimigrancka?

Nie ma wątpliwości, że cała ta „graniczna” inicjatywa ma związek z kampanią prezydencką. Zwracają w niej jednak uwagę dwa elementy. Po pierwsze – perspektywa polityczna. Mamy okres zagrożenia wojną z Rosją. Rosną napięcia w relacjach z USA. Europa stara się zjednoczyć, by przygotować się na ewentualne militarne starcie z Rosją, a przede wszystkim, by przez wspólną inicjatywę zniechęcić Kreml do jakichkolwiek dalszych działań wojennych. Polski rząd zbroi granicę wschodnią. I w takiej sytuacji osoby związane z PiS podejmują inicjatywę, która przekierowuje uwagę z granicy wschodniej na Zachód.

Wszyscy dziś wiedzą, że zagrożenie płynie ze Wschodu.

Jednak dla prawicy najgroźniejsi nagle zrobili się migranci. O Rosji nie wspominają.

Po drugie – nasuwa się też pytanie, któremu kandydatowi na prezydenta przysłuży się ta inicjatywa? Odpowiedź nie jest oczywista. W promowanie antyimigranckiej narracji zaangażował się cały PiS. Parlamentarzyści tej partii zrobili konferencje prasowe w swoich okręgach wyborczych, podczas których straszyli centrami integracji cudzoziemców. Punkty te nazywane są przez prawicę „centrami imigracyjnymi”, „ośrodkami nielegalnych migrantów” czy „noclegowniami”. Członkowie Klubów Gazety Polskiej w całym kraju zbierają podpisy mieszkańców pod petycjami sprzeciwiającymi się utworzeniu takich punktów w konkretnych miejscowościach.

PiS budzi lęki, Mentzen korzysta

Cała ta akcja jest absurdalna, ponieważ centra integracji cudzoziemców mają świadczyć wyłącznie usługi doradcze dla cudzoziemców legalnie przebywających w Polsce. Będą się też mogli w nich uczyć języka polskiego. PiS niezgodnie z prawdą robi z nich straszak, by po raz kolejny wykorzystać ludzki lęk do własnych celów politycznych. Sytuacja jest tym dziwniejsza, że trzy lata temu politycy PiS sami takie centra otwierali, chwaląc się nimi na prawo i lewo.

Intencją kampanijnej akcji było prawdopodobnie zwiększenie poparcia dla pisowskiego kandydata na prezydenta. Tyle że pomysł nie zadziałał. Nawrocki co prawda zamieścił na platformach społecznościowych rolkę o tym, że jest przeciwko paktowi migracyjnemu. Ale jego sztabowcy w tym samym czasie promowali też inne tematy, w efekcie wszystko się rozmyło w chaosie informacyjnym.

Za to na budzeniu antyimigranckich lęków skorzystał Sławomir Mentzen, który w minionym tygodniu przeżywał gorsze chwile.

Podczas wywiadu live na Kanale Zero Mentzen miał przynajmniej dwie wypowiedzi, które zostały odebrane negatywnie także w tych grupach wyborców, na których Konfederacji zależy. Chodzi o wypowiedź na temat konieczności urodzenia dziecka poczętego w wyniku gwałtu, a także o stwierdzenie, że w świecie idealnym Mentzena studia wyższe (zwłaszcza kierunki humanistyczne) powinny być płatne.

Mentzen znowu uciekał

W Google Trends widać, że te dwa tematy wzbudziły zainteresowanie większe niż (opisywana przez mnie tydzień temu) jajecznica czy ucieczki Mentzena po spotkaniach z wyborcami. Na Instagramie i TikToku pojawiły się materiały młodych ludzi krytykujące Mentzena za te poglądy. Z wielu filmików na TikToku wynikało, że młodzi są przeciwni płatnym studiom. Pojawiały się w nich także sugestie, że Mentzen chce nagradzać bogatych, a reszcie utrudniać rozwój. Także twierdzenie dotyczące konieczności urodzenia dziecka z gwałtu spotkało się z dużym sprzeciwem, nie tylko wśród młodych kobiet.

W tej sytuacji Mentzen musiał uciekać od niewygodnych kwestii. Opublikował więc kilka radykalnych wpisów o migrantach. Ten temat zawsze chwyta wśród sympatyków Konfederacji, a tym razem grunt pod większe zainteresowanie zrobił Mentzenowi PiS.

Na dodatek mieszkający w Polsce muzułmanie świętowali właśnie koniec Ramadanu i z tego powodu w kilku miastach byli bardziej widoczni. Zaś przez Warszawę przeszła demonstracja przeciwko decyzjom tureckiego premiera Recepa Erdoğana. Wszystko to razem sprawiło, że antymuzułmańskie wpisy padły na podatny grunt.

Radykalne wpisy konfederatów

30 marca Mentzen napisał w social media: „Trzeba natychmiast zamknąć granicę dla imigrantów z państw muzułmańskich! Zanim będzie za późno, zanim w Polsce będzie jak w Wielkiej Brytanii, Francji czy Szwecji. To jest ostatnia szansa. Trzeba rozpocząć deportacje, zamiast próbować ich integrować!” Dzień później zaatakował kandydata KO: „Trzaskowski pozwoli na masowe migracje. Grzecznie dostosuje się do paktu migracyjnego. Jego zwycięstwo to koniec spokojnej i bezpiecznej Polski, jaką znamy!” 2 kwietnia alarmował: „Otwarcie się na imigrację z państw muzułmańskich prowadzi do tego, że te państwa zmieniają swój charakter!”

Jeden z antyimigranckich wpisów Mentzena. Zrzut ekranu z Facebooka

W sukurs przyszli mu inni politycy Konfederacji. Zwłaszcza poseł Konrad Berkowicz aktywnie agitował przeciwko migrantom na platformie X, rozpowszechniając przy tym fałszywą informację. 2 kwietnia opublikował film, pokazujący francuskich policjantów pochylających się nad leżącym mężczyzną. Opisał go następująco: „Bordeaux, Francja, dziś rano. Afgański migrant poderżnął gardło mężczyźnie przed McDonald's. Dzieci w pobliżu patrzyły na wszystko”.

Tyle że Berkowicz napisał nieprawdę. Film był z 28 marca, a nie z 2 kwietnia. Wtedy w Bordeaux Afgańczyk zabił drugiego Afgańczyka, zadał mu cios nożem w serce. Tłem zbrodni były osobiste porachunki. Do zabójstwa więc doszło, ale nie w taki sposób, w jaki opisał to poseł Konfederacji. Berkowicz nie usunął jednak swego wpisu nawet wtedy, gdy internauci wytknęli mu fałsz. Zdobył pod nim 7 tysięcy lajków.

Wpisy Menztena na temat muzułmańskich migrantów także generowały dużą liczbę reakcji, ale to nic nowego. Ten temat jest typowym przekazem Konfederacji.

Zrzut ekranu

Komu puściły nerwy?

Nowe były natomiast wpisy, bezpośrednio atakujące Trzaskowskiego. Do tej pory kampanijny wizerunek Mentzena w sieci budowany był na sympatycznych obrazkach z bezpośrednich spotkań z wyborcami. Tłum ludzi podczas spotkania plus indywidualne zdjęcia z wyborcami – to był standard przekazowy. Do tego trochę informacji o programach, w których Mentzen się pojawiał. Ot, uśmiechnięty młody mężczyzna jeździ po Polsce i wszyscy się z nim fotografują.

Poza uderzającymi w Ukraińców wpisami sprzed kilku tygodni na kanałach Mentzena trudno było znaleźć agresywne przesłania, z których słynie skrajna prawica. Radykalne poglądy publikowali inni politycy Konfederacji, zwłaszcza europosłanka Ewa Zajączkowska-Hernik – właśnie dlatego kilka tygodni temu w innym materiale OKO.press nazwaliśmy ją bulterierką Mentzena.

Ale to się zmieniło w ostatnim tygodniu. Grafiki na Facebooku już nie zawsze są sympatyczne. Główny atak przypuszczono na Trzaskowskiego. Gdy kandydat Konfederacji miał problemy z uzyskaniem zgody na spotkanie w Poznaniu, na jego fanpage`u pojawiła się grafika z Jackiem Jaśkowiakiem, prezydentem Poznania, i Rafałem Trzaskowskim, oraz napisem: „Tęczowym zamordystom z KO puszczają nerwy!”. W drugim poście na ten sam temat umieszczono odstraszającą grafikę krzyczącego Trzaskowskiego.

Natomiast 28 marca Mentzen opublikował wpis, w którym stwierdził, że Trzaskowski to tchórz. To samo hasło umieszczono na zdjęciu kandydata KO. Ten post był reakcją na zarzucanie tchórzostwa Mentzenowi. Chodziło o to, że polityk odrzuca zaproszenia od TVN24 oraz unika pytań po spotkaniach wyborczych. Aby zmienić kierunek ataku, sztabowcy konfederacji usiłowali przekierować oskarżenie o tchórzostwo na kontrkandydata.

Zrzut ekranu

Kiedy radykalna twarz Mentzena?

Cytowane wpisy, wbrew zamieszczonym w nich treściom, dowodzą, że nerwy puściły nie politykom KO, lecz Mentzenowi i jego sztabowcom. Kampania, które do tej pory wspaniale się układała, nagle zaczęła napotykać przeszkody. Aktywni w sieci stali się przeciwnicy Mentzena, pod jego postami pojawia się coraz więcej negatywnych komentarzy.

Aby ten trend odwrócić, przypuszczono kontratak – na Trzaskowskiego i na migrantów.

Wydaje się jednak, że sztabowcy Mentzena muszą przyzwyczaić się do myśli, że łatwo już było. Na ile będą w stanie wytrzymać presję mediów i internautów? Czy wrócą do radykalnego przekazu Konfederacji, który zamknie ich w bańce skrajnej prawicy? Czy zobaczymy prawdziwą, radykalną twarz Mentzena? To się okaże w najbliższych tygodniach.

METODOLOGIA

Konta kandydatów na prezydenta analizowane są za pomocą narzędzia Sotrender. Porównujemy dane czterech kandydatów: Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego, Sławomira Mentzena i Szymona Hołowni.

Sotrender używa wskaźników aktywności na kontach:

  • Interactivity Index (INI) to wskaźnik zliczający wszystkie aktywności dziejące się w obrębie fanpage’a na Facebooku. Każda z aktywności posiada inną wagę. Wszystkie są zliczane, a ich wartości przekładane na dane liczbowe.
  • Podobny wskaźnik na Instagramie to Activity Index – średnia ważona wszystkich aktywności wokół profilu
  • Relative Interactivity (Rel InI) to wskaźnik, który bierze pod uwagę aktywności fanów (pomija aktywności marki) oraz wielkość fanpage’a. Umożliwia porównanie aktywności fanów na fanpage`ach różnej wielkości.
  • Engagment Rate (ER) – wskaźnik, który określa poziom zaangażowania. Jest to suma wszystkich działań użytkowników podzieloną przez całkowitą liczbę obserwujących profil i pomnożoną przez 100 .

Analiza trendów z wyszukiwarki Google realizowana jest za pomocą narzędzia Google Trends.

Analiza monitoringu słów kluczowych i trendów przekazowych w sieci realizowana jest za pomocą narzędzia Newspoint.

Dane dotyczące reklam politycznych pochodzą z oficjalnych zestawień reklam firm Meta i Alphabet.

;
Na zdjęciu Anna Mierzyńska
Anna Mierzyńska

Analityczka mediów społecznościowych, ekspertka. Specjalizuje się w analizie zagrożeń informacyjnych, zwłaszcza rosyjskiej dezinformacji i manipulacji w sieci. Autorka książki „Efekt niszczący. Jak dezinformacja wpływa na nasze życie” oraz dwóch poradników na temat zwalczania dezinformacji. Z OKO.press współpracuje jako autorka zewnętrzna. Pisze o dezinformacji, bezpieczeństwie państwa, wojnie informacyjnej oraz o internetowych trendach dotyczących polityki. Zajmuje się też monitorowaniem ruchów skrajnie prawicowych i antysystemowych.

Komentarze