Stworzona przez PiS Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych zawierała bez przetargów wielomilionowe kontrakty z firmami, które miały związek z władzą Prawa i Sprawiedliwości. O co chodzi w aferze RARS? Tłumaczymy krok po kroku
W środę 29 stycznia 2025 roku były szef Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michał K. wyszedł z londyńskiego aresztu, ale na razie nie trafi do Polski. W lipcu przed brytyjskim sądem odbędzie się proces o jego ekstradycję.
Były prezes RARS jest podejrzany przez prokuraturę w sprawie, którą media nazywają „aferą RARS”. W tym tekście tłumaczymy krok po kroku, o co w niej chodzi, co ujawnili w tej sprawie dziennikarze i jakie zarzuty podejrzanym chce postawić prokuratura.
Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych (RARS) odpowiada za zapewnienie żywności, lekarstw, sprzętu oraz paliwa na wypadek konfliktu zbrojnego, klęski żywiołowej lub innej kryzysowej sytuacji takiej jak pandemia COVID-19, która wybuchła w marcu 2020 roku. RARS powstała kilka miesięcy później – PiS powołał ją w grudniu 2020 roku, zastępując istniejącą od 2016 roku Agencję Rezerw Materiałowych.
Pierwszym prezesem RARS został bliski współpracownik Mateusza Morawieckiego – Michał K. Wcześniej w latach 2010-2015 pracował jako menedżer w banku BZ WBK (dziś Santander), którym kierował wówczas Morawiecki. W 2015 roku już po wygranych przez PiS wyborach przeszedł do państwowego PKO BP, a następnie do Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
Stamtąd w 2020 roku K. trafia na fotel prezesa RARS.
W połowie 2023 roku, czyli w końcówce rządów PiS, funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zainteresowali się gigantycznymi przelewami z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych do prywatnych spółek.
„Charakterystycznym elementem procederu jest to, że zamówienia RARS są kierowane do z góry wybranej wąskiej grupy osób, w tym przedsiębiorcy Pawła Sz., który uzyskuje za zbywane do Agencji towary ceny znacznie wyższe od rzeczywistej wartości rynkowej” – czytamy w raporcie sporządzonym przez CBA.
Jako pierwszy sprawę ujawnił Onet w czerwcu 2024 roku. Jak wynika z dokumentów CBA, do których dotarli dziennikarze Onetu, pracownicy RARS i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów omijali prawo zamówień publicznych, zawierając bez przetargów kontrakty z firmami zaprzyjaźnionymi z politykami PiS.
W ten sposób milionów miał dorobić się Paweł Sz., twórca popularnej marki odzieży patriotycznej Red is Bad. Według śledczych, na zlecenie kierowanej przez PiS agencji, Sz. miał dostarczyć agregaty prądotwórcze do ogarniętej wojną Ukrainy. Biznesmen kupował je w Chinach za 69 mln zł, a sprzedawał RARS za 350 mln zł, na czym miał zarobić ponad 270 mln złotych.
Paweł Sz. to twórca jednego ze spektakularnych sukcesów biznesowych ostatnich lat. Rocznik 1985, prawnik po Uniwersytecie Warszawskim, w 2012 roku wpadł z kolegą na pomysł zarabiania na produkcji patriotycznych koszulek.
W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” w 2018 roku wyjaśniał, że nazwa „Red is Bad” [ang. czerwony jest zły] symbolizuje „sprzeciw wobec zniewolenia jednostki i systemu, który redukuje życie większości ludzi do wyczerpującej pracy, jedzenia w fast foodach i snu”. Przyznał, że światopoglądowo łączy w sobie elementy wolnorynkowca z wiarą w solidarność społeczną, i nie widzi w tym sprzeczności.
Fanem marki Red is Bad jest między innymi Andrzej Duda. Prezydent w 2015 roku wybrał się w koszulce tej marki w oficjalną podróż do Chin. A w 2021 roku, w samym środku pandemii, odwiedził nawet jeden z firmowych sklepów. Jego wizyta została uwieczniona na oficjalnych zdjęciach i filmie przez Kancelarię Prezydenta.
Według funkcjonariuszy CBA w RARS stworzono system wyprowadzania pieniędzy poprzez podmioty związane z twórcą patriotycznych koszulek. Kontrakty zawierano z pominięciem prawa zamówień publicznych, czyli bez przetargów. Pretekstem do takiej formy zakupów były sytuacje nadzwyczajne takie jak pandemia koronawirusa czy rosyjska agresja na Ukrainę. Zakupy okazywały się też nadzwyczajnie drogie, bo Sz. naliczał sobie gigantyczne marże.
Jak wyliczał Onet, najbardziej lukratywne kontrakty dotyczyły branż, w których wcześniej nie miał żadnego doświadczenia:
W rozmowie z Onetem Paweł Sz. odpierał zarzuty. Twierdził, że nie wszystkie zamówienia opisane przez portal zostały zrealizowane. Jednak co do szczegółów kontraktów, które doszły do skutku, zasłaniał się tajemnicą handlową oraz „bezpieczeństwem i obronnością państwa".
Michał K. z mediami nie rozmawia, ale wysyła do nich oświadczenie, w którym stwierdza m.in., że RARS kupowała agregaty prądotwórcze “w sposób transparentny i konkurencyjny, a kluczowymi parametrami wyboru dostawców były ceny zakupu oraz terminy dostaw”.
Zdaniem byłego prezesa nie jest również prawdą, że “w RARS dochodziło do praktyk korupcyjnych czy faworyzujących wybranych dostawców”.
K. zaprzeczył także informacjom podanym przez Onet, że część zakupionych przez RARS agregatów nie trafiła na Ukrainę, ale do okręgów wyborczych, w których w wyborach parlamentarnych startowali politycy PiS, w tym sam K.
“Nieprawdą jest, że w ramach kampanii rozdawałem agregaty prądotwórcze. (...) Sprzęt otrzymały w większości Straże Pożarne wytypowane przez Komendę Główną z województw, w których nie kandydowałem do parlamentu – Podkarpacia, Lubelszczyzny, Podlasia oraz Mazowsza”.
Michał K. kandydował w wyborach parlamentarnych w 2023 roku z listy PiS w okręgu nr 18 obejmującym wschodnie Mazowsze, w tym powiat wyszkowski.
Lokalny portal prowadzony przez OSP z Nowego Dworu Mazowieckiego odnotował uroczystość przekazania agregatów prądotwórczych w Wyszkowie, która odbyła się 6 października 2023 r., a więc na tydzień przed wyborami.
Portal podaje, że agregaty zostały “pozyskane” z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, a na uroczystości ich wręczenia był obecny prezes RARS. Na zdjęciach opublikowanych przez portal widać TIR-a załadowanego agregatami i Michała K. ściskającego ręce strażakom.
O tym, jak działał system stworzony w RARS, prokuratura dowiedziała się z zeznań Justyny Gdańskiej, byłej dyrektorki zakupów w RARS, która w lipcu 2024 roku poszła ze śledczymi na współpracę.
„Pisał na kartce nazwę firmy, nazwisko, decyzję, którą mi pokazywał, następnie wkładał tę kartkę do niszczarki” – ujawnia zeznania byłej dyrektorki “Gazeta Wyborcza”.
Na karteczkach były prezes RARS miał wypisywać nazwisko Pawła Sz., jego wspólnika Dominika B., oraz ich firm Seltet i Stopro. To one miały wygrywać postępowania.
„To były małe białe karteczki z kostki lub karteczki, żółte, samoprzylepne. Jak zapis na karteczce odczytałam, to K. wkładał je do niszczarki, która stała w jego gabinecie. Kilka karteczek wzięłam do swojego notatnika, później je niszczyłam” – zeznaje Justyna Gdańska.
Według byłej dyrektorki, o tym, by zlecenia otrzymywały spółki powiązane z Pawłem Sz., nie decydował sam Michał K., ale ktoś stojący nad nim.
„Nad prezesem na pewno był ktoś, kto polecał mu określone działania i nadawał mu główne kierunki postępowania (...). Moje podejrzenia, kto mógł faktycznie kierować panem K., opieram na tym, że Michał nigdy nie podejmował decyzji ad hoc. Widziałam po jego zachowaniu, że nie jest on osobą decyzyjną w tej kwestii" – zeznawała Gdańska.
Inni świadkowie, w tym pracownicy RARS, potwierdzają zeznania byłej dyrektorki agencji.
Hubert B., poprzednik Justyny Gdańskiej na stanowisku dyrektora zakupów w RARS, opowiedział Onetowi, że on otrzymywał od Michała K. polecenia także w formie rebusów:
“Na karteczce pisał mi na przykład Żelazowa Wola. Kiedy nie bardzo wiedziałem, o co chodzi, naprowadzał: Pomyśl! Kompozytor! A potem sam dodawał – Chopin! I wiadomo było, o czyje spółki chodzi”.
W grudniu 2023 roku, czyli dwa miesiące po wyborach, w których PiS stracił władzę, ruszyło śledztwo w sprawie RARS.
Zarzuty przekroczenia uprawnień usłyszeli byli urzędnicy Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, w tym Justyna Gdańska, szefowa biura zakupów w RARS, której Michał K. miał wydawać polecenia na biurowych karteczkach.
Poważniejsze zarzuty prokuratura chce postawić Michałowi K. i Pawłowi Sz. Chodzi o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, której działalność naraziła Rządową Agencję Rezerw Strategicznych na straty.
Prokuratura kwestionuje kwotę co najmniej 242 mln złotych. To suma niższa od przytaczanych wcześniej kosztów zakupów maseczek ochronnych (113 mln zł) oraz agregatów prądotwórczych (350 mln).
Ale zdaniem prokuratury właśnie ponad 240 mln złotych miała stracić RARS na ustawianych zakupach od spółek należących do Pawła Sz. Innymi słowy, ogłaszając przetargi i kupując sprzęty po rynkowych cenach, RARS wydałaby o ponad 240 mln złotych mniej.
Prokuratura długo nie mogła postawić jednak zarzutów ani Michałowi K., ani Pawłowi Sz., ponieważ tuż po ujawnieniu afery przez Onet latem 2024 roku, obaj uciekli za granicę.
26 sierpnia 2024 roku polska prokuratura wydaje za Michałem K. list gończy. Kilka dni wcześniej sąd zgodził się na zastosowanie wobec niego trzymiesięcznego aresztu. Byłemu szefowi RARS grozi do 10 lat więzienia. W czwartek 29 sierpnia K. udziela wywiadu portalowi wpolityce.pl. Ujawnia, że przebywa w Londynie, gdzie szuka pracy, a do Polski wróci dopiero wtedy, kiedy zyska gwarancję uczciwego procesu.
“Jeśli będę miał gwarancję uczciwego procesu, jeżeli będę mógł odnieść się rzeczowo do dokumentów, będę mógł się wypowiedzieć swobodnie, to z przyjemnością stawię się następnego dnia” – zadeklarował.
Dopytywany przez Jacka Karnowskiego, co jego zdaniem zagwarantowałoby uczciwy proces, K. wymienia list żelazny, który zapewniłby mu możliwość odpowiadania przed sądem z wolnej stopy.
W poniedziałek 2 września 2024 roku sąd wydaje wobec Michała K. Europejski Nakaz Aresztowania. Tego samego dnia były prezes RARS zostaje aresztowany w Londynie.
Ponieważ Wielka Brytania nie jest już członkiem Unii Europejskiej, wobec K. zostanie przeprowadzona procedura ekstradycji przed brytyjskim sądem.
29 stycznia 2025 roku brytyjski sąd zwolnił Michała K. z aresztu za kaucją. Były szef RARS zostanie w Wielkiej Brytanii przynajmniej do 21-25 lipca, kiedy odbędzie się jego przesłuchanie w procedurze ekstradycyjnej.
Tymczasem 23 sierpnia 2024 roku polski sąd odrzuca wniosek o tymczasowy areszt dla Pawła Sz. Według sądu obawa mataczenia w śledztwie ze strony biznesmena jest niewielka.
W tym czasie założyciel Red is Bad przebywa za granicą i deklaruje, podobnie jak wcześniej K., że do Polski wróci dopiero wtedy, gdy otrzyma list żelazny, czyli gwarancję zeznawania z wolnej stopy.
2 września 2024 roku Sąd Okręgowy w Katowicach rozpatruje zażalenie prokuratury i ostatecznie zezwala na tymczasowe aresztowanie Pawła Sz. na 3 miesiące.
Miejsce pobytu biznesmena nie jest znane, dlatego wystawiono za nim list gończy oraz Europejski Nakaz Aresztowania. Od 10 października jest poszukiwany także czerwoną notą Interpolu.
25 października Sz. zostaje zatrzymany na Dominikanie. W odróżnieniu od Michała K., wobec biznesmena władze Dominikany decydują się zastosować procedurę deportacji, a nie ekstradycji.
“Jest to procedura administracyjna i przynajmniej w Polsce decyzję w tym zakresie podejmuje właściwy komendant Straży Granicznej" – tłumaczyła rzeczniczka Straży Granicznej Anna Adamiak.
Dzięki decyzji o wyborze procedury deportacji, a nie ekstradycji, Paweł Sz. zostaje przewieziony do Polski już po kilku dniach. 30 października samolot z biznesmenem na pokładzie wylądował w Polsce.
Następnego dnia prokuratura postawiła mu trzy zarzuty: udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, popełnienia w ramach tej grupy przestępstw wspólnie z innymi urzędnikami Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych oraz prania brudnych pieniędzy.
Paweł Sz. czeka w areszcie na proces. 28 stycznia 2025 roku, sąd przedłużył areszt biznesmena o kolejne 60 dni.
W ujawnionej przez Onet aferze wokół RARS pojawia się jeszcze jeden wątek związany z kampanią wyborczą z 2023 roku.
Kiedy wysokie przelewy od RARS zwracają uwagę CBA, funkcjonariusze rozpoczynają operację o kryptonimie „Walet”, w ramach której podsłuchują rozmowy telefoniczne Pawła Sz., jego ludzi oraz niektórych urzędników rządowej agencji.
Z podsłuchanych przez CBA rozmów wynika, że Paweł Sz. miał być również zaangażowany w kampanię wyborczą polityków PiS i odpowiadać za prowadzenie tzw. farmy trolli.
6 września 2023 roku Sz. przyjeżdża do willi premiera przy ulicy Parkowej w Warszawie, na spotkanie z “kimś ważnym”.
CBA nie udaje się ustalić, kto to był, ale zaraz po spotkaniu Sz. dzwoni do jednego ze swoich współpracowników i mówi mu, że trzeba zintensyfikować działania w internecie, może zatrudnić dodatkowych ludzi, bo “zostało kur** pięć czy sześć tygodni”.
Dokładnie tyle tygodni dzieliło 6 września 2023 roku od wyborów 15 października.
Zebrane przez CBA tropy prowadzą więc do pytania:
Czy RARS, którym kierował Michał K., czyli zaufany człowiek Mateusza Morawieckiego, przepłacała za dostawy sprzętu od firm Pawła Sz., po to, aby część z tych pieniędzy poszła na opłacanie trolli wspierających polityków PiS w kampanii wyborczej?
Mówiąc prościej:
Czy RARS sfinansowała brudną kampanię kandydatów PiS, używając do tego firm należących do twórcy Red is Bad?
Afery
Mateusz Morawiecki
Prawo i Sprawiedliwość
Rząd Mateusza Morawieckiego
Afera RARS
RARS
Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych
Dziennikarz OKO.press. Absolwent politologii na UAM oraz prawa i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Studiował także na National Taipei University na Tajwanie. Publikował m.in. w “Gazecie Wyborczej”.
Dziennikarz OKO.press. Absolwent politologii na UAM oraz prawa i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Studiował także na National Taipei University na Tajwanie. Publikował m.in. w “Gazecie Wyborczej”.
Komentarze