Po katastrofie odrzańskiej grupa naukowców i aktywistów zaproponowała powołanie Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. W nowym rządzie znaleźli sprzymierzeńca – wiceministra klimatu Mikołaja Dorożałę. „Ta koncepcja nie powstanie w gabinecie, ale tu, na miejscu” – mówił podczas wizyty na Międzyodrzu
Ten park nie powstanie z dnia na dzień – mówił wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała, który przyjechał na Międzyodrze w ramach wizyty studyjnej. Polityk Polski 2050 chciał razem z aktywistami, wędkarzami, przedsiębiorcami i samorządowcami porozmawiać o koncepcji i wątpliwościach wokół parku narodowego, który miałby powstać na tych terenach. OKO.press, razem z innymi mediami, towarzyszyło mu w tej wizycie.
Międzyodrze to dziki teren między dwoma ramionami Odry, ciągnący się od przedmieść Szczecina, przez Gryfino, aż do Widuchowej. To kraina torfowisk, podmokłych łąk, plątaniny kanałów, rozlewisk i jezior, a także zabytkowych i od lat nieużywanych budowli hydrotechnicznych. Teren w większości niedostępny dla ludzi, choć kiedyś intensywnie przez człowieka użytkowany: Niemcy na początku XX wieku przystosowali Międzyodrze do żeglugi. Przekopali kanały, wybudowali śluzy i zastawki. Odra do dziś ma na tym odcinku najwyższą klasę żeglowności, ale kanały Międzyodrza zarastają. W 1993 roku powołano tutaj park krajobrazowy, zostawiając Międzyodrze naturze.
„W Parku Krajobrazowym podjęto decyzję, że zostawi się go naturalnym procesom. Co prawda te procesy nie są do końca naturalne, bo Międzyodrze jest sztucznie obwałowane. Kontakt z rzeką jest ograniczony przez groble. Jedynie śluzy, stanowiące wąskie gardła, łączą je z Odrą, co powoduje, że woda nie jest w stanie wymieniać się z dużą intensywnością podczas zalewów. W związku z tym Międzyodrze zaczęło się degradować, zamulać, kanały zarastają. Z perspektywy czasu pozostawienie tego terenu bez form ochrony czynnej nie było właściwe” – wyjaśniała w rozmowie z OKO.press prof. Agnieszka Szlauer-Łukaszewska hydrobiolożka z Instytutu Nauk o Morzu i Środowisku Uniwersytetu Szczecińskiego.
Teraz inicjatorzy powołania parku postulują, żeby wprowadzić na tym terenie ochronę czynną. „Działania ochrony czynnej będą zmierzały do przywrócenia naturalnego przepływu wody w kanałach, dzięki czemu będą one samoistnie się oczyszczać i zatrzymany zostanie proces ich zarastania i lądowacenia. Zalewnie jest niezbędne dla właściwego funkcjonowania siedlisk przyrodniczych Międzyodrza, a jednocześnie może być formą ochrony przeciwpowodziowej” – piszą na swojej stronie internetowej.
Korzyści z utworzenia Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry, jak mówią, jest znacznie więcej: rozwój turystyki, popyt na nowe miejsca noclegowe i gastronomiczne, wydarzenia kulturalne, a do tego (co najważniejsze) ochrona długiej listy cennych gatunków zwierząt i roślin. Na razie jednak, zamiast mówić o korzyściach, inicjatorzy muszą walczyć z fake newsami, które narosły wokół powołania parku. Stąd pomysł na zorganizowanie wizyty studyjnej z wiceministrem Dorożałą.
„Pojawiłem się tu, żebyśmy wspólnie zastanowili się, jak powołać ten park. Nie mamy gotowego projektu” – mówił wiceminister, kiedy staliśmy na tarasie widokowym w Widuchowej, z którego widać niemiecki park narodowy, Nationalpark Unteres Odertal, utworzony dwa lata po naszym parku krajobrazowym. Jego tereny są użytkowane rolniczo, ale podczas wezbrań zalewa je woda z Odry. Zajmuje ponad 10 tysięcy hektarów – więcej niż projektowany park narodowy po polskiej stronie. Według wstępnej propozycji miałby zająć 6 tysięcy hektarów i obejmować dokładnie ten sam teren, co park krajobrazowy. Ale to dopiero propozycja. "Pływałem dziś z wędkarzami, strażakami, rozmawiałem z mieszkańcami Gryfina, których spotkałem nad Odrą.
Pytałem, co myślą o parku – większość ludzi nie wie, że tu jest taki potencjał. Wszyscy kojarzą parki narodowe z ochroną przyrody – oczywiście, bo tworzy się je, żeby chronić walory przyrodnicze.
Ale to nie wszystko, ustawa jasno mówi, że równie ważne jest dbanie i wspieranie dziedzictwa kulturowego.
Wędkarstwo jest jego częścią, dlatego zaprosiliśmy przedstawicieli PZW na posiedzenie zespołu pracującego nad powołaniem parku. Chcemy przygotować kampanię komunikacyjną, żeby pokazać, że ten park nie powstaje w gabinetach w Warszawie, ale tu – na miejscu" – dodał Mikołaj Dorożała.
Więcej rozmowy, mniej fake newsów i robienia kampanii politycznej kosztem ochrony przyrody – apelował wiceminister. Najwięcej mitów, jak wyjaśniali aktywiści odrzańscy, narosło podczas kampanii przed wyborami samorządowymi.
Już na początku wizyty, nad brzegiem Regalicy (wschodniego ramienia Odry) w Gryfinie na wiceministra czekała grupa przeciwników parku. „Po co nam to?” – pytali. Zarzucali, że park oznacza zakaz wszystkiego, a także całkowite zarośnięcie Międzyodrza. „Te śluzy już nie są konserwowane” – argumentowali. „Nie są, bo nie ma parku. Jak będzie, to kanały zostaną udrożnione” – odpowiadał Dorożała.
„Niech powiedzą, jaki mają w tym interes!” – denerwowali się przeciwnicy parku, zwracając się do inicjatorów ochrony Międzyodrza. „Nie będzie można już nawet łowić” – mówili.
Nie uspokoiły ich argumenty o tym, że wędkarstwo będzie dopuszczone na terenie parku ani fakt, że w zespole ds. powołania parku jest prezes Rybackiej Spółdzielni „Regalica" w Gryfinie, Krzysztof Grzelak. Być może dlatego, że w grupie przeciwników byli myśliwi – jedyna grupa, dla której powstanie parku będzie oznaczać ograniczenia. W parku narodowym polować nie wolno – można jedynie prowadzić odstrzały redukcyjne. Nie będzie więc można organizować wielogodzinnych strzelanin ani zapraszać myśliwych spoza Polski na płatne polowania.
Myśliwi są więc jedną z najgłośniejszych grup sprzeciwiających się powstaniu parku. Zorganizowali nawet spotkanie w tej sprawie w Widuchowej, gminie, na której terenie leży przyszły park. Mówili mieszkańcom, że na terenie wsi będzie otulina, która ograniczy prawo własności. Straszyli ograniczeniami, a z sali padło pytanie o wysiedlenia.
Tymczasem otuliną będzie Odra – a więc powstanie parku nie wpłynie na mieszkańców okolicznych wsi.
Tych kłamstw i mitów jest jeszcze więcej.
Przykład? Żeglowność Odry.
Rafał Zahorski, pełnomocnik zarządu ds. rozwoju portów morskich Zarządu Portów Morskich Portów Szczecin i Świnoujście, mówił podczas spotkania z dziennikarzami i wiceministrem, jak ważne jest utrzymanie żeglugi na Dolnej Odrze – a w szczególności trasy do Berlina. Obecnie, na południe od Widuchowej, zarówno po niemieckiej, jak i polskiej stronie jest zbyt płytko. Konieczne jego zdaniem jest również inwestowanie na kanale Klucz-Ustowo, łączącym Regalicę z Odrą pod Szczecinem.
„Pomysły połączenia żeglugowo Odry, Dunaju i Łaby od początku były niemożliwe do wykonania. Ale sama Odra powinna być spławna, oczywiście z poszanowaniem dla środowiska” – mówił. Co do żeglowności całej Odry nie zgadzają się aktywiści z grupy postulującej utworzenie parku. „Są miejsca, wyznaczone przez naukowców, gdzie można byłoby przeprowadzić renaturyzację” – mówił Michał Zygmunt, muzyk i odrzański aktywista. Podkreślał jednak, że park na Międzyodrzu nie przeszkodzi ani w utrzymaniu tutaj żeglugi, ani nie obejmie kanału Klucz-Ustowo.
„Odra będzie żeglowna” – zaznaczał Dorożała. Będą na niej ustawione znaki nawigacyjne. Odpierał również kolejne argumenty osób sceptycznie nastawionych do idei parku narodowego: „Ten pomysł nie ma żadnego wpływu na terminal kontenerowy w Świnoujściu. Cały ten plan, kształt, mapę potencjalnego kształtu parku będziemy tworzyć z lokalną społecznością, chcemy włączyć w to jak najszersze grupy społeczne. Park narodowy w Dolinie Dolnej Odry nie będzie nic blokował, a wręcz przeciwnie, jest on szansą i inwestycją” – mówił.
Jakie grupy zostaną włączone do procesu powoływania parku? – zapytaliśmy wiceministra.
Mikołaj Dorożała deklaruje, że w zespole, poza naukowcami i aktywistami, znaleźli się przedstawiciele PZW, samorządów, biznesu. W planie jest również zaproszenie starostwa, resortu infrastruktury, przedstawicieli Elektrowni Dolna Odra czy branży żeglugowej. „Chcemy wysłuchać wszystkich” – mówił.
W Widuchowej spotkał się z lokalnym przedsiębiorcą, Piotrem Bugajem, który prowadzi wypożyczalnię łodzi motorowych. „Zostawiliście nas, jak była pandemia, zostawiliście nas, jak była katastrofa na Odrze” – mówił do wiceministra. Odnosił się do ustawy, według której przedsiębiorcy znad Odry po katastrofie w 2022 roku dostali po 3 tys. zł na pracownika. Opisywaliśmy to w OKO.press. „3010 zł na pracownika, co ja z tym zrobię? Dwa razy opłacę ZUS i po pieniądzach. A moje straty za sierpień sięgają 70 tysięcy” – mówił nam wtedy Marcin Ważny, właściciel wypożyczalni kajaków, motorówek i łodzi w Siadle Dolnym, 20 minut drogi od Szczecina.
„Ja po prostu chcę mieć gwarancje, że przez ten park nic nie stracę” – mówił Piotr Bugaj. Minister zapewniał go, że park oznacza rozwój turystyki, więcej kajakarzy, więcej zapotrzebowania na sprzęt wodny. Nie oznacza za to zakazów dla wędkarzy, którzy są częstymi klientami Piotra Bugaja. Uspokajał go również Paweł Bilski, dyrektor Drawieńskiego Parku Narodowego. „Jeszcze 30 lat temu nad Drawą było 30 kajaków do wypożyczenia. Teraz jest bliżej tysiąca, w rękach lokalnych przedsiębiorców” – mówił.
Jednocześnie prowadzone są rozmowy z samorządami. „Za” są władze Kołbaskowa, Gryfino i Widuchowa mówią „nie wiem” – choć przed wyborami samorządowymi wójt Widuchowej i burmistrz Gryfina poparli pomysł. „Jako władze gminy niezmiennie oczekujemy wypracowania konkretnych informacji opartych o analizy i badania, sposoby finansowania oraz udzielenia pisemnych gwarancji wszystkim zainteresowanym. Jest to niezbędny punkt wyjścia do dalszych prac i rozmów nad powołaniem Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry” – napisał w mediach społecznościowych wiceburmistrz Gryfina Tomasz Miller po spotkaniu z wiceministrem.
„Ja słyszę, że wszystkie grupy interesów mówią wspólnym głosem” – komentował Dorożała. „Tylko jeszcze się wzajemnie nie usłyszeli”.
Zwolennicy pomysłu są dobrej myśli – mówią, że po ponad 20 latach powstanie wreszcie nowy park narodowy. Międzyodrze będzie chronione, choć potrzeba do tego czasu i cierpliwości. Ale wierzą, że się uda.
Ekologia
Mikołaj Dorożała
Ministerstwo Klimatu i Środowiska
międzyodrze
odra
park narodowy doliny dolnej odry
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze