Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało projekt zmiany ustawy – prawo ochrony środowiska, a w nim propozycję, by mniejsze miasta opracowały swoje plany adaptacji do zmian klimatu. Organizacje zajmujące się środowiskiem apelują do samorządów: zatrzymujcie wodę w krajobrazie!
Na zdjęciu: Betonowy rynek w Leżajsku. W 2022 roku za 14 milionów złotych z rynku usunięto drzewa, a plac pokryto granitowymi płytami.
„Duże Polskie miasta od 2019 roku mają miejskie plany adaptacji do zmian klimatu. W 44 planach zdiagnozowano najpoważniejsze zagrożenia klimatyczne, podatność poszczególnych sektorów miast na antropogeniczną zmianę klimatu oraz kierunki działań adaptacyjnych. Planów takich wciąż brakuje jednak w miastach średnich i małych” – piszą Fundacja Greenmind i Koalicja Ratujmy Rzeki w oświadczeniu przesłanym do OKO.press.
Rzeczywiście — takie plany powstały na razie jedynie w miastach powyżej 100 tysięcy mieszkańców. Na przykład w krakowskim planie czytamy m.in. o zwiększeniu powierzchni terenów zielonych, ograniczaniu transportu indywidualnego na rzecz komunikacji publicznej czy termomodernizacji budynków.
„Miasta są obszarem szczególnie wrażliwym, w którym koncentrują się najpilniejsze współcześnie wyzwania, począwszy od niedoboru wody i złej jakości powietrza, do zakłóceń gospodarczych i braku stabilności społecznej. Obecnie ludność polskich miast ocenia się na około 23,3 mln osób, co stanowi ponad 60 proc. populacji kraju – skala problemu jest więc olbrzymia” – czytamy na stronie projektu, który zakładał stworzenie 44 planów.
Małe miasta również mają problem z wodą, betonozą, powodziami – argumentują społecznicy, namawiając rząd do przyspieszenia prac w sprawie adaptacji do zmiany klimatu.
O rozszerzeniu listy miast, które miałyby opracowywać swoje plany adaptacji, mówi się już od kilku lat.
8 kwietnia 2024 Ministerstwo Klimatu i Środowiska przedstawiło projekt zmian w ustawie – prawo ochrony przyrody. Proponuje w niej, aby do stworzenia miejskich planów adaptacji były zobowiązane również miasta „o liczbie mieszkańców równej lub większej 20 tys.”. Według wykazu prac legislacyjnych rząd ma przyjąć projekt w trzecim kwartale 2024 roku.
Fundacja Greenmind i Koalicja Ratujmy Rzeki opublikowała wskazówki dla lokalnych samorządów, jak mogą zadbać o zatrzymywanie wody w krajobrazie i jak mogą powstrzymać negatywne skutki zmiany klimatu.
„W działaniach adaptacyjnych i wielofunkcyjnym zagospodarowaniu ośrodków miejskich szczególną rolę powinna odgrywać błękitno-zielona infrastruktura i świadczone przez nią usługi ekosystemowe (...) Rozwiązania bliskie naturze, czyli inspirowane i wspierane przez naturalne procesy przyrodnicze, zapewniają korzyści środowiskowe, społeczne i gospodarcze oraz pomagają budować odporność miast i obszarów pozamiejskich” – piszą.
W 2020 roku Interdyscyplinarny Zespół Doradczy ds. kryzysu Klimatycznego przy Prezesie PAN ostrzegał, że postępująca zmiana klimatu i prognozowany wzrost temperatury w Polsce zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia fal upałów, susz i powodzi błyskawicznych. Naukowcy podkreślali, że w najbliższych latach „nastąpi zmiana rozkładu czasowego opadów: wzrost sumy opadów w półroczu zimnym w stosunku do opadów w półroczu ciepłym”, a także, że „liczba dni z opadem się zmniejszy, a to oznacza, że okresy bez opadów będą dłuższe, a opady dużo bardziej intensywne (kilkugodzinne, kilkudniowe ulewy)”.
Profesor Anna Januchta Szostak, architektka i urbanistka na Wydziale Architektury Politechniki Poznańskiej i członkini zespołu przy Prezesie PAN, wskazywała w raporcie „Woda w małym mieście”, że powierzchnie nieuszczelnione – czyli tereny zielone – chronią przed podtopieniami. Woda opadowa nie spływa po betonie, a trafia do gruntu.
Tymczasem miasta tworzą „sprzyjające warunki do powstania powodzi opadowych ze względu na uszczelnienie dużych powierzchni. Ze względu na brak możliwości magazynowania wody i jej wsiąkania do gruntu, niemal cała objętość gwałtownych opadów musi być w mieście odprowadzana do wód powierzchniowych lub do kanalizacji deszczowej. Jeżeli systemy te są niesprawne bądź ich wydajność jest zbyt mała, wówczas woda zaczyna gromadzić się na ulicach i wdzierać się w niżej położone miejsca” – czytamy.
Koalicja Ratujmy Rzeki podkreśla, że lokalne samorządy mają więcej narzędzi, żeby przeciwdziałać powodziom i ich skutkom. Chodzi nie tylko o zatrzymywanie wody w krajobrazie, ale również oddawanie przestrzeni rzekom (czyli odsuwanie wałów przeciwpowodziowych, dając rzece przestrzeń do wylewania), zakazy zabudowy terenów zalewowych, a także przygotowanie map zagrożenia powodziowego i stworzenie systemu alarmowego. Podkreślają również, że naturalna retencja jest skuteczniejsza niż wykorzystywanie sztucznych zbiorników retencyjnych.
Profesor Anna Januchta Szostak zwraca również uwagę na „betonozę” na rynkach polskich miast.
„W historycznych częściach miast do 2021 roku obowiązywały ścisłe i nieadekwatne do współczesnych zagrożeń klimatycznych wytyczne konserwatorskie. To prawda, że rynki pełnią inne funkcje niż parki. Są miejscem integracji mieszkańców, handlu i wydarzeń kulturalnych, ale wiele polskich miast i miasteczek zostało pozbawionych drzew w imię prawdy historycznej, ale za cenę przekształcenia ich w betonowe pustynie. Rynek w Gostyniu jeszcze w 2012 roku porastała zieleń, a mieszkańcy wyczekiwali modnej zmiany i efektów rewitalizacji. Dziś pokryty kamienną kostką rynek, pomimo fontanny i ławek nie zachęca do wypoczynku przy 30-stopniowych upałach” – pisze w raporcie.
Fundacja Greenmind wylicza, że kiedy temperatura powietrza wynosi 32 stopnie, beton nagrzewa się do 42. Asfalt – do 52. Tymczasem w cieniu drzew temperatura spada do 28 stopni.
Im dłużej rząd i samorządy będą zwlekać z wdrożeniem działań, które ograniczą skutki zmiany klimatu, tym bardziej będą one dotkliwe – wskazują społecznicy. Piszą: „Dostosowanie się do warunków będących efektem katastrofy klimatycznej to wyzwanie na najbliższe lata”.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze