0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. ATTILA KISBENEDEK / AFP)Fot. ATTILA KISBENED...

– Zostałem oszukany. Pośrednik obiecał mi pensję, której nigdy nie zapłacił. Obiecał dokumenty, których nigdy nie wyrobił. Przez trzy miesiące pracowałem, a oni cały czas grozili mi deportacją. A potem zgłosili mnie do Straży Granicznej, mówiąc, że jestem nielegalny – mówi Ernando.

49-letni Kolumbijczyk pochodzi z Bogoty, w ojczyźnie pracował w branży gastronomicznej. Usłyszał o pracy w Polsce od brata. Zaczął rekrutację przez kolumbijską firmę Soluciones Internacionales (za co zapłacił 2,2 mln pesos – ok. 2,2 tys. zł), ale umowa z nią obowiązywała Ernando tylko do momentu rozpoczęcia pracy w Polsce.

Już na miejscu podpisał umowę z kolejnym pośrednikiem, czyli polską firmą z Nowego Sącza. W rzeczywistości rozpoczął pracę w zakładach należących do zakładów z branży wędliniarskiej.

– To była ciężka praca, ale ją wykonywałem, choć mieli mi płacić 23 złote za godzinę, a dostawałem 16. Koordynatorzy, głównie z Ukrainy, traktowali nas bardzo źle. Brakowało przyzwoitego jedzenia, warunki lokalowe też pozostawiały wiele do życzenia – kontynuuje Ernando. – Mimo wszystko pracowałem normalnie, regularnie dopytywałem też koordynatora o mój proces legalizacyjny. Ciągle słyszałem: „Nie martw się, wszystko w porządku”.

19 stycznia Kolumbijczyka skontrolowali w miejscu pracy funkcjonariusze Straży Granicznej (podejrzewa, że na wniosek pracodawcy). Okazało się, że przebywa na terenie Polski nielegalnie, bo jego wniosek o pobyt czasowy skierowany do Wojewody Dolnośląskiego zawierał braki formalne. Na tej podstawie SG zobowiązała Ernando do powrotu do kraju w ciągu trzydziestu dni.

Pośrednicy wykorzystują słabość państwa

Problem w tym, że Kolumbijczyk, podobnie jak wielu obcokrajowców pracujących w Polsce, nie miał dostępu do postępowania o zezwolenie na pracę. Ma go tylko tzw. podmiot powierzający pracę, czyli de facto pośrednik. I choć to rekruter nie dopełnił formalności, to za nielegalny status został ukarany Ernando.

– Pracownik nie powinien ponosić konsekwencji za cudze błędy. Podpisał umowę, więc miał prawo zakładać, że pracuje legalnie. To pracodawca i pośrednik nie dopełnili formalności, do tego prawdopodobnie celowo wprowadzili go w błąd – komentuje Ignacy Jóźwiak, koordynator zespołu ds. migracji w Ogólnopolskim Związku Zawodowym Inicjatywa Pracownicza.

Sprawa Ernando pokazuje mechanizmy dotyczące migrantów na polskim rynku pracy, które opisujemy od kilku lat. W ostatnim czasie mocno wzrosła liczba obywateli np. Meksyku i Kolumbii, którzy przy pomocy pośredników lub na własną rękę dostają się do Polski na podstawie wiz turystycznych. Na terytorium UE przebywają legalnie przez trzy miesiące, co daje duże możliwości do nadużyć pośrednikom.

– Mamy do czynienia ze spychologią: jedna firma sprowadza pracownika, druga firma daje pracę, z trzecią podpisuje się umowę, ale w siedzibie czwartej – ciągnie Jóźwiak.

– Ale od przedstawicieli np. firm wędliniarskich ciągle słyszę tłumaczenia: „To nie my, to agencja”. Formalnie przecież tak jest – prowokuję przedstawiciela Inicjatywy Pracowniczej.

Jóźwiak: – To proces, który trwa od lat, tylko zmieniają się kraje pochodzenia pracowników. Ale realni pracodawcy wiedzą, co robią. To klasyczna taktyka, która prowadzi do rozmycia odpowiedzialności.

Rzeczywiście, wiele zakładów choćby z branży mięsnej korzysta z taniej siły roboczej z latynoskich krajów. Formalnie jednak pracownicy zatrudniani są w firmach pośredniczących. A te zarabiają na procesach rekrutacji, systemie zadłużania pracowników (np. za nieobecności i spóźnienia), podnoszą opłaty za i tak już przepełnione mieszkania lub jedzenie.

Niektórzy pośrednicy – jak bohaterka moich reportaży Katarzyna S, poszukiwana obecnie przez prokuraturę generalną Meksyku w sprawie handlu ludźmi – oszukują pracowników i przedstawiają im sfałszowane pozwolenia na pracę:

Przeczytaj także:

Wielu nie legalizuje statusu pracowników. Nagminnie zdarzają się sytuacje, że przedstawiciele tych firm informują SG o nielegalnym statusie pracownika. Dzięki temu przez trzy miesiące mogą outsourcować tanią siłę roboczą, a potem cała wina i tak spada na cudzoziemca.

Ernando: – Pośrednicy wykorzystują fakt, że nie znamy języka i każą nam podpisywać dokumenty tylko po to, żeby nam zaszkodzić. To oburzające! W efekcie w Polsce traktuje się mnie jak przestępcę, choć jestem ofiarą. Podobnie jak wielu moich rodaków.

Ustawa zadba o interesy pracodawców?

Prawo nie nadąża za praktykami pośredników na rynku pracy. W niektórych przypadkach SG traktuje migrantów jako domniemane ofiary handlu ludźmi. Według polskiego prawa za handel ludzi uchodzi werbowanie, transport, dostarczanie, przekazywanie, przechowywanie lub przyjmowanie osoby z zastosowaniem m.in. przemocy, lub groźby bezprawnej, uprowadzenia, podstępu, wprowadzenia w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania.

– Wiele jest sytuacji, w której spełnione są np. dwie przesłanki z trzech: faktycznie pracownik został oszukany, nie dostał umowy o pracę. Albo pracował poniżej ludzkiej godności po 14-16 godzin za minimalną krajową, a pracodawca potrąca mu z tego koszty noclegu i wyżywienia. Ale już pierwsza przesłanka nie zostaje spełniona, bo nie doszło do porwania tej osoby lub fizycznego pozbawienia jej wolności – mówi Filip Rakoczy, radca prawny ze stowarzyszenia Nomada, które broni interesów latynoskich pracowników.

Przestarzałe przepisy sprawiają, że ofiary takich pośredników pozostają w Polsce formalnie nielegalnie i bez możliwości podjęcia pracy. A śledztwa prokuratur w takich sprawach toczą się latami lub są umarzane.

Tymczasem w Ministerstwie Rozwoju i Technologii powstał projekt „Ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu deregulacji prawa gospodarczego i administracyjnego oraz doskonalenia zasad opracowywania prawa gospodarczego”. Obecnie jest na etapie konsultacji, a ustawa ma zostać przedłożona Radzie Ministrów w drugim kwartale roku. Projekt zmienia m.in. „Ustawę o rynku pracy i służbach zatrudnienia”. To ona według naszych rozmówców może wpłynąć na wzrost zatrudniania nielegalnych migrantów.

Dlaczego ministerstwo rozwoju chce zmiany przepisów?

– Obecnie, zarówno realny pracodawca, jak i pracownik, obrywają rykoszetem w przypadku nielegalnych praktyk pośredników – mówi radca Rakoczy z Nomady. – Wiadomo, że kara jest o wiele bardziej dotkliwa dla pracownika, bo wiąże z potencjalnym zobowiązaniem do powrotu. O ile grzywna nakładana na pracownika następuje w trybie przepisów o wykroczeniach, gdzie badane może być faktyczne zawinienie pracownika, o tyle zobowiązanie do powrotu nakłada się w trybie administracyjnym, gdzie rzadko bierze się pod uwagę jego zawinienie i co do zasady nie przeprowadza żadnej rozprawy.

A przecież to nie pracownik jest winien tego, że wpadł w nielegalność.

Po zmianie projektowanej przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii ustawa też nie tworzy zachęty do zgłaszania przez pracownika nielegalnego zatrudnienia, co może pogłębiać problem.

Pracodawcy wnioskowali o zmianę przepisów, bo twierdzą, że nie mogą kontrolować statusu migrantów.

„Środowisko pracodawców sygnalizuje problem »arbitralnego przypisywania sprawstwa« pracodawcom przez organy kontroli w toku postępowań kontrolnych. Prowadzi to do nadmiernego obciążenia pracodawców koniecznością weryfikacji statusu legalności pobytu w Polsce zagranicznego pracownika. Odpowiedzią na wskazany problem jest zmiana konstrukcji przepisu karnego w taki sposób, by penalizacją było objęte jedynie umyślne dokonanie wskazanego wykroczenia” – czytamy w omówieniu projektu ustawy MRiT.

Rakoczy: – Wydaje mi się, że tak duzi pracodawcy są w stanie poświęcić jeden etat na prawnika albo pracownika biurowego, który kontrolowałby dokumenty przesyłane przez agencje.

„Mechanizm deportacyjny”

W podobnym tonie jak Rakoczy wypowiada się Jóźwiak: – Widzę zagrożenie, bo to tylko pogorszy sytuację pracowników migrujących. Wiedząc, że będzie można uniknąć odpowiedzialności czy kary za pewne niedopatrzenia, pośrednicy będą stosowali te praktyki dalej. Niewykluczone, że na większą skalę.

Problem zauważa też Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. „Legalna praca wymaga zwyczajowo zezwolenia na pracę, a takowe wydawane jest każdorazowo na »oddzielnego pracodawcę«. Jeżeli zatem cudzoziemiec podejmie pracę bez zezwolenia na pracę, wówczas jest to umyślna wina pracodawcy i ten proceder powinien być jednoznacznie penalizowany” – napisał w opinii do projektu ustawy.

Tymczasem Ogólnopolski Związek Zawodowy Inicjatywa Pracownicza postuluje, by uznać migrantów za pracowników (choćby z wykorzystaniem przepisów unijnej dyrektywy w sprawie kar dla pracodawców zatrudniających nielegalnie przebywających obywateli państw trzecich) i uniemożliwić karanie ich za nielegalną działalność pośredników i pracodawców. Związek zakłada też, że potrzebne są regularne kontrole inspekcji pracy, ograniczenie tzw. mechanizmu deportacyjnego ze strony SG (która nie uwzględnia faktu, że cudzoziemiec pracował bez świadomości, że jego status jest nieuregulowany).

– Skoro migrant codziennie wykonuje pracę dla danej firmy i pod nadzorem przedstawiciela przedsiębiorstwa, to należy uznać, że zachodził stosunek pracy. A skoro tak, to pracodawca ma obowiązek zadbania o odpowiednią dokumentację. A tak się nie dzieje, więc tego rodzaju pośrednicy świadome spychają pracowników w nielegalność – mówi Jóźwiak z Inicjatywy Pracowniczej.

Tak jak Ernando. On wciąż pracuje w Polsce. Nielegalnie.

– Gdybym wiedział, że ​​tak się wszystko potoczy, nie przyjechałabym tutaj do pracy. Zarabiałbym mniejsze pieniądze w Kolumbii, ale byłbym szanowany. A tak wpadłem tylko w długi, nie mam jak wrócić do kraju. Żyję w ciągłym strachu. Boję się o pracę. Boję się deportacji. Czuję się ofiarą, a instytucje państwowe widzą we mnie przestępcę.

MRPiPS ma własny projekt

Jak poinformowało nas Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej równolegle powstał projekt ustawy o dostępie cudzoziemców do rynku pracy, która ma regulować pracę cudzoziemców. „Zostaną wprowadzone rozwiązania, które utrudnią wykorzystywanie zezwoleń na pracę do celów ułatwiania wjazdu cudzoziemcom na terytorium Polski, oraz wykorzystywania cudzoziemców” – czytamy w przesłanym redakcji oświadczeniu resortu. Celem ustawy jest m.in. ograniczenie outsourcingu pracowniczego i regulacja pracy agencji pośredniczących. Pracodawcy mają płacić wyższe grzywny za m.in. brak umów z cudzoziemcami, ale też za każdą osobę zatrudnioną na czarno. Dziś kara wynosi np. 500 zł niezależnie od liczby nieprawidłowo zatrudnionych cudzoziemców, projekt zakłada, że grzywna będzie płacona za każdą pojedynczą osobę.

MRPiPS przedstawiło też uwagi do projektu MRiT. „Zdaniem MRPiPS zatrudnienie każdego pracownika, w tym także cudzoziemca, jest świadomym działaniem pracodawcy, który ma obowiązek przestrzegania przepisów prawa, które określają wymogi związane z zatrudnieniem” – czytamy w oświadczeniu.

W Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej powstał projekt ustawy o dostępie cudzoziemców do rynku pracy (UC 46), który reguluje pracę cudzoziemców. Projekt jest przedmiotem konsultacji i opiniowania.

MRPiPS: "Projekt ustawy o dostępie cudzoziemców do rynku pracy (UC 46) zawiera przepisy, które mają na celu zapobiegania nadużyciom. W nowej ustawie zostaną wprowadzone rozwiązania, które utrudnią wykorzystywanie zezwoleń na pracę do celów ułatwiania wjazdu cudzoziemcom na terytorium Polski, oraz wykorzystywania cudzoziemców.

  • Projekt zakłada m.in. że pośrednictwo pracy będzie możliwe jedynie przez agencje pracy tymczasowej- czyli ogranicza outsourcing pracowniczy opisany w artykule.
  • Ponadto umożliwi właściwym instytucją kontrolnym tj. Starz Graniczna czy Państwowa Inspekcja Pracy dokonywania kontroli bez wcześniejszej zapowiedzi, również w sytuacji gdy u pracodawcy w danym momencie jest już inna kontrola.
  • W nowej ustawie zostanie podwyższony wymiar kary za niedopełnienie obowiązku zawarcia z cudzoziemcem umowy w formie pisemnej oraz za brak jej tłumaczenia na język zrozumiały dla cudzoziemca w wysokości od 1000 zł do 30000 zł
  • Wprowadzi regulacje uzależniające wysokość kary grzywny orzekanej wobec pracodawców nielegalnie zatrudniających cudzoziemców, od liczby nielegalnie zatrudnionych cudzoziemców (np. 500 zł x 100 osób). Teraz taka kara wynosi np. 500 zł niezależnie od liczby nieprawidłowo zatrudnionych cudzoziemców
  • Wprowadzi regulacje umożliwiające Państwowej Inspekcji Pracy i Straży Granicznej prowadzenia przez oba te organy niezapowiedzianych kontroli legalności pracy i pobytu cudzoziemców w siedzibie pracodawcy, niezależnie od innych kontroli.
  • Wprowadzi przepisy zabowiązujące organy wydające zezwolenia na pracę do badania za każdym razem czy pracodawca odprowadza składki do ZUS lub czy nie zalega z podatkami (teraz jest to nieobowiązkowe).
  • Wprowadzenie przepisów zobowiązujących pracodawcę o informowaniu pracownika będącego cudzoziemcem o związkach zawodowych działających w jego firmie.

Ponadto należy zaznaczyć, że MRPIPS zgłosiło uwagi do projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu deregulacji prawa gospodarczego i administracyjnego oraz doskonalenia zasad opracowywania prawa gospodarczego, który zakładał możliwość ukarania polskiego pracodawcy wyłącznie za umyślne nielegalne powierzenie pracy cudzoziemcowi. Zdaniem MRPiPS zatrudnienie każdego pracownika, w tym także cudzoziemca, jest świadomym działaniem pracodawcy, który ma obowiązek przestrzegania przepisów prawa, które określają wymogi związane z zatrudnieniem.

Cudzoziemiec, który zamierza podjąć pracę w Polsce, powinien znaleźć pracodawcę, który ma obowiązek uzyskać dla tego cudzoziemca zezwolenie na pracę.

  • W zezwoleniu na pracę określa się podstawowe informacje na temat warunków pracy oferowanej cudzoziemcowi (wynagrodzenie, czas pracy, rodzaj umowy, okres wykonywania pracy).
  • Na podstawie zezwolenia na pracę cudzoziemiec występuje o wydanie wizy uprawniającej do pracy w Polsce lub przekracza granicę w ramach ruchu bezwizowego (jeżeli jest obywatelem państwa zwolnionego z obowiązku uzyskania wizy).
  • Powierzanie pracy cudzoziemcom jest legalne jeżeli praca jest wykonywana na warunkach określonych w zezwoleniu na pracę, a cudzoziemiec posiada odpowiedni dokument pobytowy np. wizę z wyjątkiem wizy turystycznej lub przebywa w ramach ruchu bezwizowego. Aby zapobiec nadużyciom i wyzyskowi pracowników w zezwoleniu na pracę określa się najniższą wysokość wynagrodzenia, które powinien otrzymywać cudzoziemiec, czas pracy oraz stanowisko lub rodzaj pracy cudzoziemca.
  • Zezwolenia na pracę cudzoziemców powinny być wydawane tylko tym pracodawcom, którzy rzeczywiście chcą i mogą zatrudnić cudzoziemców i którzy nie dopuszczają się wyzysku pracowników.
  • Po przyjeździe do Polski pracodawca ma obowiązek powierzyć pracę cudzoziemcowi na warunkach określonych w zezwoleniu. Jeżeli pracodawca nie spełnia tych wymogów uznaje się, że nielegalnie powierza pracę cudzoziemcowi, co stanowi wykroczenie zagrożone karą grzywny.
  • Dla pracodawcy ukaranie za nielegalne powierzenie pracy dodatkowo wiąże się także z brakiem możliwości zatrudniania cudzoziemców, dla których jest wymagane posiadanie zezwolenia na pracę lub oświadczenia o powierzeniu pracy cudzoziemcowi do czasu uznania ukarania za niebyłe.
  • W trakcie pobytu w Polsce cudzoziemiec może zmienić pracodawcę pod warunkiem, że nowy pracodawca wystąpi o stosowne zezwolenie na pracę. Niezależnie od tego cudzoziemiec ma także możliwość uzyskania zezwolenia na pobyt czasowy i pracę, które daje mu prawo do pobytu i pracy w Polsce na rzecz podmiotów określonych w tym zezwoleniu oraz na warunkach w nim wskazanych.
  • Jeżeli cudzoziemiec korzysta z usług agencji pracy tymczasowej o zezwolenie na pracę występuje ta agencja a w treści zezwolenia na pracę zamieszcza się dane dotyczące pracodawcy użytkownika.

Zmiany w tekście 28.05.2024: w pierwszej wersji tekstu błędnie podano, że za problematyczną zmianą projektowaną w „Ustawie o rynku pracy i służbach zatrudnienia” odpowiada Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. W rzeczywistości odpowiada za nią Ministerstwo Rozwoju i Technologii i jest to zapis w projekcie ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu deregulacji prawa gospodarczego i administracyjnego oraz doskonalenia zasad opracowywania prawa gospodarczego. Tekst uzupełniono o stanowisko MRPiPS i informację o nowym projekcie ustawy o dostępie cudzoziemców do rynku pracy.

;
Na zdjęciu Szymon Opryszek
Szymon Opryszek

Szymon Opryszek - niezależny reporter, wspólnie z Marią Hawranek wydał książki "Tańczymy już tylko w Zaduszki" (2016) oraz "Wyhoduj sobie wolność" (2018). Specjalizuje się w Ameryce Łacińskiej. Obecnie pracuje nad książką na temat kryzysu wodnego. Autor reporterskiego cyklu "Moja zbrodnia to mój paszport" nominowanego do nagrody Grand Press i nagrodzonego Piórem Nadziei Amnesty International.

Komentarze