Kolejne dwie ofiary kryzysu na granicy. Kurier przewożący 10 cudzoziemców nie zatrzymał się do kontroli. Podczas ucieczki nie zapanował nad autem. W wypadku na miejscu zginęła jedna osoba, kolejna zmarła w szpitalu, kilka jest w ciężkim stanie.
AKTUALIZACJA
Według informacji rzecznika podlaskiej policji, kierowca samochodu – 34 letni Uzbek – żyje i obecnie przebywa w policyjnym areszcie. Skąd więc sprzeczność z komunikatem SG, z którego wynika, że kurier zginął na miejscu? Nie wiadomo. „My nie mamy jeszcze potwierdzonej tożsamości ofiar” – zaznacza podinsp. Tomasz Krupa.
Do zdarzenia doszło 5 maja 2023 w godzinach porannych. Straż Graniczna informuje, iż funkcjonariusz z placówki w Narewce, który był po służbie, zauważył na drodze z Hajnówki do Białegostoku toyotę rav4 – to auto na 5 osób — z wieloma pasażerami. Podejrzewał, że to kurier przewożący migrantów, którzy nielegalnie przekroczyli polsko-białoruską granicę. Zaczął auto śledzić, a jednocześnie powiadomił kierownika zmiany z placówki SG w Narewce.
„Kierowca toyoty kilkadziesiąt kilometrów jechał brawuro, nie zważając na przepisy i stwarzając zagrożenie na drodze” - podaje Straż Graniczna w komunikacie. Do śledzącego dołączyli funkcjonariusze SG na służbie w nieoznakowanym samochodzie. Przy próbie zatrzymania, toyota stanęła. SG podaje, że wtedy potwierdzono, iż autem jedzie kilkanaście osób. Ale gdy próbowano wylegitymować ich, kierowca toyoty wycofał i ruszył naprzód uderzając w służbowe auto. Odjechał z dużą prędkością.
Między Trześcianką a Zabłudowem, na prostej drodze, „najprawdopodobniej w wyniku nadmiernej prędkości” stracił panowanie nad autem i wypadł z drogi. Wjechał do rowu i dachował. Na zdjęciach widać, że auto ma mocno zgnieciony dach.
„Funkcjonariusze, którzy dojechali na miejsce wypadku, niezwłocznie podjęli czynności ratunkowe, powiadomili służby ratownicze i zabezpieczyli miejsce zdarzenia” - pisze Straż Graniczna. Na miejsce przyjechały karetki pogotowia, i przyleciały dwa helikoptery Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Wypadek okazał się tragiczny. Jedna osoba zginęła na miejscu, a 10 zostało zabranych do szpitali w okolicy. Dwie trafiły do szpitala w Bielsku Podlaskim, kolejnych dwóch pacjentów — do placówki w Hajnówce. Tego w cięższym stanie przywiozła karetka przed godziną 12:00. Od razu trafił na intensywną terapię. Lekarze ponad 3 godziny walczyli o jego życie na OIOMie. „Nie byliśmy w stanie go uratować” - mówi nam Tomasz Musiuk, wicedyrektor ds. leczniczych SPZOZ w Hajnówce.
Druga osoba poszkodowana w wypadku trafiła tam śmigłowcem. „Jest teraz na SORze i nie zagraża tej osobie nic poważnego. Raczej zostanie na obserwacji do jutra, poczekamy na jakieś badania” - uspokaja doktor Musiuk.
Dwie kolejne osoby trafiły do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. „Jedna jest w ciężkim stanie a druga w bardzo ciężkim” - pisze Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka prasowa szpitala.
Nie wiadomo gdzie trafiły pozostałe osoby poszkodowane w wypadku – według policji miały być leczone właśnie w trzech wymienionych placówkach.
„Wstępne ustalenia wskazują, że te osoby przebywały nieleganie na terenie naszego kraju. (...) Wszystko na to wskazuje, że byli to w większości obywatele Afganistanu” - informuje nas podinsp. Tomasz Krupa, rzecznik prasowy Policji Podlaskiej. To byli młodzi ludzie, w wieku od 18 do 30 lat. Straż Graniczna raz podała, że osobą, która zginęła na miejscu, był obywatel Uzbekistanu, kurier, który przewoził migrantów. Innym razem, że to „prawdopodobnie” Uzbek.
Z naszych informacji wynika, że pacjent, który zmarł w Hajnówce, został zapisany jako osoba o nieznanej tożsamości.
Na początku kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej, w październiku 2021, miał miejsce podobny, choć nie tak tragiczny w skutkach wypadek. Kurier przewożący migrantów uciekał przed patrolem policji. W zderzeniu z ciężarówką jedna osoba wtedy zginęła, pozostałe dwie trafiły do szpitali.
Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.
Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.
Komentarze