Jeśli ktoś jest pracownikiem lub pracowniczką handlu, istnieje duża szansa, że dziś dowiedział się, że za dwa dni musi przyjść do pracy. 6 grudnia zamiast prezentu od świętego Mikołaja w bucie pracownicy sklepów znajdą kilka godzin dodatkowej harówki. A wszystko dlatego, że prezydent Duda do ostatniej chwili zwlekał z podpisaniem ustawy covidowej. Jej częścią jest ustanowienie niedzieli 6 grudnia dodatkową niedzielą handlową. Zgodnie z prawem, które weszło w życie w 2018 roku, liczba niedziel handlowych jest sukcesywnie zmniejszana. W 2020 było ich tylko siedem, w tym dwie w grudniu: 13 i 20.
Oficjalnie uzasadnieniem dla dodatkowej niedzieli handlowej jest zwiększenie czasu, gdy sklepy są otwarte, a przez to rozładowanie przedświątecznych tłumów w sklepach. Co jest uzasadnieniem zwlekania z podpisaniem ustawy? Trudno powiedzieć.
Patolegislacja
Ustawa wpłynęła do Sejmu 25 listopada. Tydzień później przyjął ją Senat. Jedna z poprawek – przygotowana przez Lewicę i zgłoszona przez wicemarszałek Gabrielę Morawską-Stanecką – zakładała 250 proc. wynagrodzenia wynagrodzenia dla pracowników handlu pracujących 6 grudnia. Senat większością głosów senatorów PO i PiS przyjął jednak ustawę bez poprawek.
Na podpis prezydenta ustawa czekała dwa dni. To i tak nienajgorszy wynik, biorąc pod uwagę ostatnie dokonania. Poselski projekt ustawy antykryzysowej, zwany potocznie „tarczą 6.0”, trafił w ręce posłów 26 października. Znajdują się w niej zapisy, które pozwolą przyznać pomoc branżom dotkniętym przez pandemię i rządowe zakazy. Kilka dni wcześniej rząd zamknął z dnia na dzień restauracje. Knajpy stoją, pomocy nie ma, ustawa otrzymuje kolejne poprawki, pieniądze nie są wypłacane, a kolejne podmioty gospodarcze padają, bo nie mają finansowych zasobów, żeby przetrwać.
Tak wygląda antykryzysowa legislacja od marca. Rząd działa zbyt szybko, a następnie uchwala setki poprawek, przez co ustawy wyglądają np. tak: „po art. 15zzz dodaje się art. 15zzz1 w brzmieniu”.
Albo zwleka z pomocą tak jak w tym przypadku – już prawie 1,5 miesiąca. W tym kontekście dwa dni opóźnienia z podpisem może się wydawać niewinnym bałaganem w morzu nieścisłości, opóźnień i niechlujstwa. Ale również takie dwa dni mają swoje konsekwencje. Jedną z nich jest zirytowanie pracowników.
„Solidarność”: liczyliśmy, że prezydent nas oszczędzi
„Mieliśmy nadzieję, że pan prezydent podpiszę tę ustawę 7 grudnia, czyli po niedzieli” – mówi OKO.press Ewa Chełminiak z NSZZ „Solidarność” przy H&M Polska. „Pracownicy sklepów są przemęczeni. Ze względu na COVID załogi są w okrojonym składzie, osoby, które są na miejscu, pracują za kilka osób. Myślę, że niektórym oczy otworzą się dopiero wtedy, gdy sklepy zamkną się z powodu braku obsługi”.
Ewa Chełminiak dodaje, że wkład pracowników handlu w czasach pandemii jest niedoceniany. A handel traktowany niesprawiedliwie i niezrozumiale.
„Uważamy, że pracownicy sklepów to cisi bohaterowie dzisiejszych czasów. Słusznie mówi się o bohaterstwie pracowników ochrony zdrowia, ale o bohaterstwie szarych pracowników handlu, którzy wyboru nie mają (bo decydują pracodawcy), się nie mówi. W sklepie pracownicy są dużo bardziej narażeni na zakażenie niż inni pracownicy. Rząd zamknął hotele, chociaż tam możliwości zachowania dystansu, zmierzenia temperatury są dużo większe. A my pracujemy i często nie możemy nawet zwrócić klientowi uwagi, żeby założył maseczkę. Wiosną sama byłam świadkiem awantury z tego powodu”.
OPZZ: Porzućmy złudzenia
O tym, że rząd pomija głos pracowników sektora handlu, przekonani są też w Ogólnopolskim Porozumieniu Związków Zawodowych:
„Ta decyzja całkowicie pomija głos pracowników sektora handlu. Na trzy dni przed terminem dowiadują się, że w niedzielę 6 grudnia mają przyjść do pracy i mają to zrobić bez żadnej rekompensaty finansowej” – komentuje dla OKO.press Piotr Ostrowski, wiceprzewodniczący OPZZ – „Propozycję dodatkowego wynagrodzenia za ten dzień zgłaszali senatorowie Lewicy. Takie rozwiązanie byłoby uczciwe. Porzućmy zatem już wszelkie złudzenia. Ta decyzja Zjednoczonej Prawicy, przy poparciu Koalicji Obywatelskiej, o czym powinno się pamiętać, jednoznacznie pokazuje, że nie tylko rząd Mateusza Morawieckiego, ale też prezydent Duda, stoją po stronie biznesu, a nie pracowników”.
„Rząd i prezydent nas oszukali”
Niedziela handlowa 6 grudnia spowodowała też małe tarcie wewnątrz PiS. Wbrew swojej partii, poprawkę znoszącą ten przepis zgłosił w Senacie Jan Maria Jackowski z PiS. Poprawka upadła. Jackowski swoją poprawkę zgłosił między innymi pod wpływem krytyki przepisu przez „Solidarność”. Czy w tym przepisie chodziło tylko o bezpieczeństwo epidemiczne? Maria Chełminiak z „Solidarności” uważa, że nie:
„Na decyzję rządu i prezydenta z pewnością wpływ miało lobby właścicieli powierzchni handlowych. Bo to ta grupa najsilniej walczy z zakazem handlu w niedzielę od samego początku. Wbrew temu, co się mówi, to nie im odbierana jest wolność, ale nam odbiera się prawo do odpoczynku. Rząd i prezydent nas zwyczajnie oszukali”.
Niedziela handlowa 6 grudnia: niezgodnie z kodeksem
Sklepy muszą teraz znaleźć pracowników na niedzielę w ciągu dwóch dni. W Polsce w handlu pracuje około 2 milionów osób. Setki tysięcy z nich będą musiały zgłosić się do pracy w niedzielę. Czy możliwe jest namówienie ich do przyjęcia dodatkowej zmiany bez naruszania przepisów?
Maria Chełminiak: „Według kodeksu pracy, grafik w pracy musi być ogłoszony co najmniej na siedem dni przed rozpoczęciem nowego miesiąca pracy. W trakcie miesiąca można dokonać zmiany, ale na siedem dni wcześniej. Nie wiem, czy sieci handlowe zmieściły się w tym czasie, planując tę niedzielę z wyprzedzeniem. Moim zdaniem nie. Ale co z tego, że kontrola przyjdzie po świętach, jak ludzie i tak będą przymuszeni przyjść do pracy?”.
Chełminiak zwraca uwagę na jeszcze jeden problem. Niedziela handlowa czy nie, sprzedaż internetowa trwa siedem dni w tygodniu. A ludzie zawsze zamawiają w grudniu więcej, a przez pandemię z pewnością jeszcze więcej niż zwykle.
„Obsługi klientów w sklepach internetowych nie prowadzą elfy. W magazynach wysyłkowych większość pracownic to kobiety. Mają wolny dzień np. we wtorek czy czwartek, ale w niedzielę trzeba pracować. Praca odbywa się na trzy zmiany. Wielu z nich dojeżdża do pracy ponad godzinę. Te kobiety w okresie świątecznym spędzają poza domem 11-12 godzin”.
Lepszym prezentem byłoby składane krzesełko, typu wędkarsko-turystycznego. Mógłby je ze sobą zabierać na wyjazdy zagraniczne, jakby przyszło znów co podpisać.
Wymowa artykułu jest nieco histeryczna, sądzę, że z powodu dodatkowej handlowej niedzieli pracownikom sklepów nie grozi karoshi, czyli znana głównie z Japonii nagła śmierć z przepracowania. Uważam wręcz, że niedzielny handel nie powinien być krępowany tego rodzaju kościelno-związkowymi zakazami, a oczekiwania co do wolnej niedzieli mogłaby zapewnić nowelizacja kodeksu pracy, dająca każdemu pracownikowi prawo do np. dwóch wolnych niedziel w miesiącu. Uprzedzając ewentualne zarzuty przyznam, że oczywistą słabością takiego rozwiązania jest ograniczenie jego oddziaływania wyłącznie do pracowników w rozumieniu art. 2 kodeksu pracy. Co z osobami pracującymi na podstawie umów cywilnoprawnych, np. zlecenia? Tego nie wiem, być może rozwiązaniem byłaby odpowiednio wysoka stawka za godzinę pracy, równoważąca brak kodeksowej ochrony i płatnego urlopu? Niech PiS-owski rząd ruszy głową, w końcu za to bierze co miesiąc niemałe pieniądze.
Z większością twoich uwag można się zgodzić,choć kiedy widzę twarze pracownic Stonki albo Ciastoramy, to mam wątpliwości czy dodatkowe dziesięć godzin zniosą bez odpowiedniej zachęty finansowej. Tylko skąd, u diabła, przyszło Ci na myśl, że Pisowski rząd jest zdolny ruszyć głową? Serio?
Wszystkie niedziele powinny być handlowe. A co do pracowników, to należy wpisać odpowiednie zapisy do kodeksu pracy czy uchwalić ustawę. Po pierwsze praca w niedziele powinna być dobrowolna, po drugie wynagrodzenie za pracę w niedziele powinno być wyższe, np 100%? Może jeszcze zapis, że każdy ma prawo do dwóch niedziel wolnych w miesiącu. Różne rozwiązania można wymyśleć, ale przede wszystkim praca sklepów w niedzielę nie powinna być obowiązkowa tylko należąca do decyzji właścicieli sklepów. Myślę, że gdy pominie się ten niepotrzebny nikomu związek Solidarność uzurpujący sobie bezprawnie tę nazwę, to politycy, właściciele sklepów i pracownicy mogą osiągnąć kompromis w tej kwestii. Oczywiście należy nie kierować się zdaniem kościoła w tej kwestii. To nie ich jurysdykcja.
Szanowna pani Halino, 100% to chyba dostają! Problem w tym, że w wielu sklepach pracuję się nie na umowy o pracę, tylko na różnych śmieciówkach za marne grosze. Lewica proponowała 250%/ wg mnie mogłoby być 200/, żeby była przynajmniej jakaś rekompensata finansowa, no ale PiS i KO powiedzieli nie.
Są ogólnie obowiązujące przepisy dot pracy w godz nadliczbowych lub w dni świąteczne. Nie widzę powodów, dla jakich nie mogą być stosowane w handlu. Czyżby święte krowy w górnictwie miały by być zastąpi one przez święte krowy w handlu?
Nic nie dostają. Jeżeli w zamian za pracę w niedzielę pracownik otrzyma inny dzień wolny, nie przysługuje żaden dodatek za pracę w niedzielę.
Proponuję dzień wolny+2000+1/2 litra. Na pociechę.
Brawo red Szymczak. Tylko zkąd taka miłość do socjalizmu u człowieka, który go nie doświadczył. Może to właśnie jest przyczyną?.
To jakaś paranoja z tym " wykorzystywaniem kobiet w handlu". Co mają powiedzieć pracujące w niedzielę i ŚWIĘTA kobiety pielęgniarki, konduktorki, milicjantki…Najlepiej niech sklepy będą czynne tylko co drugi dzień.
Zabawny tekst, jeśli pamiętać o tym, że gdy wprowadzano niedziele bez handlu, oko.press jako jedno z nielicznych mediów publikowało liczne i długie tyrady agitujące za handlem w niedzielę, w wolnych niedzielach dla handlowców upatrując zamach na demokrację i zagładę gospodarki.
Problem tkwi nie w "pracy w dzień święty" jako wykroczeniu przeciwko 3-ciemu przykazaniu, ile o brak planowania, koordynacji, komunikacji, a przede wszystkim o zrzuceniu skutków tych braków lub niedociągnięć na pracowników, ich przełożonych i całe firmy. To tak, jakby się mówiło do Dudy, a on potakiwając głową byłby myślami zupełnie gdzie indziej. I tak faktycznie jest. Ich system partyjny zależny od centrali, a właściwie humoru i samopoczucia wodza, jego łaski i nie łaski stwarza pełne napięcie pod którym są wszystcy politycy rządu. Wystarczy na nich popatrzeć. Spięci, poważni, ale jakoś pod ciśnieniem nieobecni, jakby coś leżało im na wątrobie. Wiadomo, to nie własna egzystencja, to losy Polski. Bezinteresowność i poświęcenie patriotyczne, to śmiertelnie poważna misja. Przynajmniej na baletach Kuchcińskiego w podlaskich agencjach stręczycielstwa niewolniczego, albo na imprezkach Lasów Państwowych już pewno luźniejsza atmosfera. Nie to, że to jakaś wspólnota hedonistyczna. Nic z tych rzeczy. Ale ten stres trza jakoś zaleczyć. Tylko ten stres.
Nie zauważasz, że chodzi tutaj o całkiem coś innego? To oznacza dla części ludzi pracę 48h zamiast 40h, bo nikogo nie znajdą w 1 dzień. Poza tym nikt przez to nie mógł tej niedzieli sobie zaplanować. Ani konsumenci, ani frimy, ani pracownicy. Teraz najlepiej jakby wszyscy zignorowali tą niedzielę handlową i potraktowali jak niehandlową.
W Polsce działa klauzula sumienia. Proponuję lekarzom skorzystanie i gromadny udział w nasza h swietych, w niedzielę. Oczywiście za odpłatnością naszych składek. Na początek 1000 zł. Co na to red Szymczak?
Widać konserwatywni narodowcy katoliccy lubią jak ich poddaństwo, czci tradycyjne święta po nowemu (neogórokalwaryzm?). Zbierali punkty u swojego elektoratu na Wszystkich świętych a teraz przyszedł czas na Mikołaja. Ciekawe co odwalą na Boże Narodzenie? Czasu jeszcze kupa… O Nowy Rok i Wielkanoc spokojna głowa. Tradycjonalistów tradycja zobowiązuje.
„po art. 15zzz dodaje się art. 15zzz1 w brzmieniu”
Teraz to już jest "po artykule 15sarsco dodaje się artykuł 15sarscov w brzmieniu."
Doszli już numeracją do 7 liter po liczbie określającej artykuł.
.
Co do reszty, czy nie jest jeszcze jasne, że planem PiS jest zniszczyć Polskę, zniszczyć gospodarkę, zniszczyć nas? Trzeba skończyć zamykać na to oczy.
Dzień wolny za niedzielę pracującą? Rewelacja. Można załatwić sprawy urzędowe, zająć się sobą, dzień relaksu itp. Bardzo mi tego brakuje przy pracy pon-pt. Dodatek? Chętnie bym brała, problem miałam raczej z tym, że chciałam pracować więcej, ale żeby nie wypłacać dodatkow to mi nie dawali. Dwie wolne niedziele w miesiącu? Może to ma sens dla katolików, choć i tu, gdyby sklepy były otwarte normalnie, zmianowo to znaleźliby czas na KK. Nie ufam związkom, często blokują zmiany dla wszystkich. Chcecie zmiany warunków ubezpieczenia grupowego, oferta fajna, taka jak zwykle na polskim rynku, a związki "nie". Chcecie kart sportowych? Związki "nie". I nie ważne czy należysz do związku, czy związek w ogóle dotyczy twojego stanowiska – blokują cala firme
Ale wiesz Szymczuk, że przyjęcie przez Senat tę (skądinąd idiotyczną) poprawkę Lewicy spowodowałoby dodatkowe, dwudniowe opźnienie, czyli jeszcze większe zirytowanie pracowników?
"Jedna z poprawek – przygotowana przez Lewicę i zgłoszona przez wicemarszałek Gabrielę Morawską-Stanecką – zakładała 250 proc. wynagrodzenia wynagrodzenia dla pracowników handlu pracujących 6 grudnia. Senat większością głosów senatorów PO i PiS przyjął jednak ustawę bez poprawek"
i
"dwa dni opóźnienia z podpisem może się wydawać niewinnym bałaganem w morzu nieścisłości, opóźnień i niechlujstwa. Ale również takie dwa dni mają swoje konsekwencje. Jedną z nich jest zirytowanie pracowników"
To nieprawda:
"Niedziela handlowa 6 grudnia: niezgodnie z kodeksem
Sklepy muszą teraz znaleźć pracowników na niedzielę w ciągu dwóch dni. W Polsce w handlu pracuje około 2 milionów osób. Setki tysięcy z nich będą musiały zgłosić się do pracy w niedzielę. Czy możliwe jest namówienie ich do przyjęcia dodatkowej zmiany bez naruszania przepisów?
Maria Chełminiak: „Według kodeksu pracy, grafik w pracy musi być ogłoszony co najmniej na siedem dni przed rozpoczęciem nowego miesiąca pracy. W trakcie miesiąca można dokonać zmiany, ale na siedem dni wcześniej"
Pracę 6 grudnia można całkowicie zgodnie z kp obsadzić:
– nadgodzinami – bez zmieniania harmonogramu zakładowego czasu pracy z 7 dniowym terminem (może nawet pracownicy dostaną 100% dodatek za nadgodziny w niedzielę – chętnych będzie aż za dużo),
– pracownikami z agencji pracy tymczasowej (wezmą z pocałowaniem ręki).
W niedziele krótsze godziny pracy i rotacja. O.
pracuje w handlu. Przyjście w niedziele sprawi, że dostanę w inny dzień wolne i będę mogł załatwić sprawy urzędowe lub lekarza. W tygodniu takiego czasu nie mam
W całym, normalnym świecie sprawa fdawno uregulowana. Centra handlowe pracują w soboty i niedziele. W Wlk Brytani w tych dniach, z rana pędzą do nich emeryci, aby zasiąść za kasą. W jakoby prymitywnej Bułgari niemal wszystkie sklepy czynne. Tylko polscy idioci prowadzą dyskusje.
Podziękuj religijnej przybudówce dla żartu zwanej "Solidarność".
Za póżno to wchodzi to fakt, można to było zrobić wcześniej. Jednak znacznie więcej ludzi pracuje w niedzielę a nawet święta i nikt mocno się nimi tak nie przejmuje.Także w handlu, tylko nie wielkopowierzchniowym bo tak na prawdę to on był celem.Bo pracujący poza nim nie są zmęczeni, nie mają rodzin i dzieci z którymi nie mogą spędzać czasu.To populizm i obłuda