Prof. dr hab. Jan Szyszko twierdzi, że wpisanie Puszczy Białowieskiej na listę dziedzictwa przyrodniczego UNESCO było nielegalne. A obszary Natura 2000 i UNESCO wzajemnie się wykluczają, dlatego w Puszczy jest chaos prawny. Obydwa twierdzenia pana ministra są nieprawdziwe
"Wpisanie Puszczy Białowieskiej na listę dziedzictwa przyrodniczego UNESCO odbyło się niezgodnie z prawem i bez konsultacji z lokalną społecznością" - powiedział w Sejmie 21 czerwca 2017 roku minister środowiska Jan Szyszko. Powiedział, że sprawa jest obecnie w prokuraturze.
Zaznaczył również, że Puszcza jest "świetnie udokumentowanym obiektem pod względem historii użytkowania". W związku z tym, Polska będzie zabiegała o przepisanie jej z listy przyrodniczej na listę dziedzictwa kulturowo-przyrodniczego UNESCO.
Ponadto szef resortu środowiska przypomniał, że polska część Puszczy Białowieskiej jest w całości objęta unijnym programem Natura 2000. A to sprawia, że - w ocenie ministra - istnieje sprzeczność między wymogami UNESCO a unijnym prawem środowiskowym. Bowiem Natura 2000 wymaga ochrony czynnej, a UNESCO - biernej.
Niestety, dwie główne tezy sejmowego wystąpienia ministra to manipulacja faktami. "Rzucane przez ministra Szyszko oskarżenia nie dość, że nie zostały poparte żadnymi prawnymi argumentami, to jeszcze wypowiadane są na dwa tygodnie przed szczytem UNESCO w Krakowie, którego minister Szyszko jest gospodarzem" - mówiła PAP Agata Szafraniuk, prawnicza z ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
"Status UNESCO dla Puszczy to nie jest przymus, ale zaszczyt, który teraz minister Szyszko podważa" - dodała.
Nie jest bowiem prawdą, że wpisanie Puszczy na listę dziedzictwa przyrodniczego UNESCO było bezprawne, że odbyło się to bez konsultacji społecznych, a wymogi Natura 2000 stoją w sprzeczności z oczekiwaniami UNESCO.
Wpisanie Puszczy Białowieskiej na listę dziedzictwa przyrodniczego UNESCO odbyło się niezgodnie z prawem i bez konsultacji z lokalną społecznością.
Decyzja o ponownym wpisaniu Puszczy na listę dziedzictwa przyrodniczego jest całkowicie zgodna z prawem. Została przyjęta w czerwcu 2014 roku na szczycie w Katarze. Właśnie wtedy Komitet Konwencji w sprawie Ochrony Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Naturalnego UNESCO przyjął zgłoszony przez Polskę i Białoruś wspólny wniosek o wpisanie całego obszaru Puszczy Białowieskiej - i tej leżącej na terytorium Polski i tej po stronie białoruskiej - jako Obiektu Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Polska część Puszczy Białowieska jako jedyny polski obiekt przyrodniczy została wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1979 roku, jako obiekt "Bialowieza Forest". W 1992 roku obiekt powiększono jeszcze o część Puszczy Białowieskiej leżącą po stronie białoruskiej. Tak powstał Transgraniczny Obiekt Światowego Dziedzictwa "Belovezhskaya Pushcha/Bialowieza Forest".
W 2008 roku Polska i Białoruś wspólnie podjęły starania o re-nominację całej Puszczy Białowieskiej pod nową nazwą obiektu - "Bialowieza Forest" - z powiększonym obszarem o całą polską część Puszczy Białowieskiej. Wniosek został pozytywnie oceniony przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody (IUCN). Ta organizacja ekologiczna przygotowuje dla UNESCO raporty, na podstawie których agenda ONZ wydaje swoje decyzje. Dopiero na podstawie tej oceny Komitet w 2014 roku podjął wspomnianą decyzję o renominacji.
Uznano, że następujące kryteria pozwalają na powtórne wpisanie lasu na Listę Obiektu Światowego Dziedzictwa UNESCO:
A to znaczy, że - wbrew temu, co mówi minister Szyszko -
Puszcza nie znalazła się na liście z tego względu, jako uznano ją za "nietkniętą ręką człowieka w przeszłości".
Paragraf 123 przewodnika UNESCO “The Operational Guidelines for the Implementation of the World Heritage Convention” mówi wyraźnie, że "udział społeczności lokalnych, ludności tubylczej, rządowej, pozarządowej i prywatnej organizacji oraz innych zainteresowanych stron jest niezbędny w procesie nominacji".
"Wniosek nominacyjny Puszczy Białowieskiej został oceniony przez ekspertów z IUCN i ta ocena była pozytywna" - mówi OKO.press Agata Szafraniuk z ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
"W tym wniosku IUCN badał także kwestie konsultacji publicznych i nie wzbudziły one żadnych wątpliwości prawnych" - dodaje.
Ślad tego znajdujemy w raporcie IUCN. "Misja spotkała się także z przedstawicielami: Parku Narodowego "Puszcza Białowieska", organizacji pozarządowych, Białowieskiego Parku Narodowego, Ministerstwa Środowiska, Białoruskiego Ministerstwo Zasobów Naturalnych i Ochrony Przyrody, Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Dyrektorem Generalnym Dyrekcji Lasów Państwowych i wieloma innymi zainteresowanymi stronami" - czytamy w dokumencie na str. 91.
Z jednej strony prawo Unii Europejskiej, które mówi: musicie chronić siedliska i gatunki tam występujące, czyli ochrona czynna, a z drugiej UNESCO, według którego Puszcza powinna pozostać nietknięta [...] nie można jej użytkować, czyli ochrona bierna.
"Nie ma żadnej sprzeczności między tymi dwiema formami ochrony przyrody" - zaznacza Szafraniuk. "Wysuwanie takich argumentów to taktyka Ministra Szyszko, aby wprowadzić chaos informacyjny i zaciemnić obraz całej sytuacji".
Prawniczka podkreśla, że - wbrew temu, co mówi minister Szyszko - unijne prawo środowiskowe wcale nie sprowadza ochrony tylko do ochrony czynną. "A już na pewno nie w takim wydaniu, jakie serwuje nasz szef resortu środowiska - czyli poprzez wycinkę" - tłumaczy.
Środowiskowe prawo unijne jest w tym względzie elastyczne. Zakłada, że działania ochronne powinny być dostosowane do specyfiki danego obszaru, bo - jak zaznacza prawniczka - każdy obszar Natura 2000 jest wyjątkowy.
Obowiązuje tylko jedna, podstawowa zasada. Jest nią zakaz prowadzenia działań, które mogą mieć niszczycielski efekt dla chronionego obszaru.
Wyjątkiem jest tu sytuacja, gdy mamy do czynienia z jakimś nadrzędnym interesem publicznym. Na przykład ochroną zdrowia.
"Ponadto, w oficjalnym dokumencie, który określa jak powinna być zarządzana Puszcza i który jest prawem miejscowym (Plan Zadań Ochronnych), jasno jest napisane – intensywna wycinka, i to szczególnie w drzewostanach ponad stuletnich, zagraża wielu cennym gatunkom zwierząt i nie powinna mieć miejsca" - mówi Szafraniuk.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze