„Jowita zostaje” – zapewnił studentów okupujących poznański akademik minister nauki. „Cieszymy się. Minister spełni największy postulat. Będziemy pilnować, by doszło do dialogu w sprawie publicznych stołówek i zasobów mieszkaniowych uczelni” – mówi jeden z protestujących
Nowy minister nauki w rządzie Tuska Dariusz Wieczorek przyjechał w czwartek 14 grudnia 2023 roku do studentów i studentek, którzy okupują akademik Jowita w Poznaniu (na zdjęciu). Do Jowity zjechali z całej Polski. Śpią w śpiworach na korytarzach i w pustej sali konferencyjnej. Szósty dzień walczą o spełnienie swoich postulatów. Chcą:
Kilkudziesięciu protestujących spotkało się z ministrem po godz. 17:00 w sali wykładowej w Jowicie. „Teraz widzę akademik nieużytkowany i chciałbym zobaczyć ten nowy. Mam nadzieję, że Jowita wkrótce będzie tak wyglądała. Wasze postulaty wymagają przedyskutowania. Jesteśmy na to otwarci” – mówił Wieczorek.
Ale studentki i studenci chcieli konkretów.„Co dzisiaj może nam pan zagwarantować? Na piśmie? Mamy kartki, na których może się pan podpisać” – mówiła Gabriela Wilczyńska, studentka i działaczka Inicjatywy Pracowniczej.
Pokazała ministrowi nauki kartki.
„To nie jest kwestia podpisywania. Obiecuję, że jeżeli jutro rektorka UAM wystąpi do ministra nauki o przekazanie środków finansowych na projekt techniczny remontu budynku, to będziecie mieli to na piśmie” – mówił Wieczorek.
„Na deklarację złożoną na piśmie o sfinansowaniu remontu czekamy więc do niedzieli 17 grudnia 2023 roku” – mówiła Wilczyńska.
„Chcemy, by budżet przewidywał funkcjonowanie Jowity. Zobowiązuje się do tego tu i teraz, tak jakby własną krwią”
- mówił Wieczorek. „Szanuję protestujących za odwagę, za to, że tu stoją, że walczą w imię idei. Cenię was za to co robicie. Chcę was uspokoić, że jeżeli nie będzie łamania prawa i dewastacji, nikt nie będzie wyciągał konsekwencji. Bo Polska – szczególnie po 15 października – jest wolnym krajem. Wy macie swoje postulaty, trzeba szukać kompromisu i rozwiązania sytuacji. Po to przyjechałem tu do was ze swoją pierwszą wizytą”.
„Nie chcemy, by konsultacje w sprawie Jowity władze uczelni przeprowadzały z samorządami studenckimi, ale ze studentami zrzeszonymi w związkach zawodowych. Teraz nie jesteśmy uznawani ani za stronę dialogu, ani za stronę konfliktu. Mimo tego, że mamy setki osób w związku, nie jesteśmy traktowani jak osoby, które zabierają głos w tej sprawie” – mówiła Gabriela Wilczyńska. „To, że tu jesteśmy, to dowód na to, że chcemy się uczyć. Nie chcemy, by ktoś nam to zabrał”.
„Władze uniwersyteckie będą dbały o to, co się dzieje w Jowicie. Jeżeli chodzi o obiekt, to jego funkcjonalność pozostaje do uzgodnienia między wami i władzami. Władzom UAM zależy, by studenci się dobrze czuli. Kiedy będzie zlecony projekt, będziecie mogli o nim z władzami dyskutować. Widzę, że macie chęć kompromisu i dobrą wolę, by to załatwić. Podziwiam was za determinację w walce o swoje prawa” – mówił minister nauki.
Studenci i studentki zaczęli bić brawa.
„Uniwersytet dobrem wspólnym!” – skandowali.
"Cieszymy się, że Jowita zostaje. Minister nauki obiecał spełnić nasz największy postulat. Nie chcemy jednak, by władze uczelni groziły nam pozwami za akcję protestacyjną w Jowicie. Obawiamy się tego. Dla mnie deklaracja słowna ministra w sprawie ochrony prawnej to za mało” – mówi OKO.press Tymoteusz Głowiński, który studia na poznańskim uniwersytecie zacznie w przyszłym roku.
„Minister stwierdził, że nasze pozostałe postulaty, czyli publiczne stołówki i zwiększenie zasobów mieszkaniowych, to kwestie do przedyskutowania. To prawda, ale trzeba tego jeszcze przypilnować, bo politycy lubią mówić o dialogu. To ważna dla mnie sprawa. Zależy mi, by studiować w najlepszych możliwych warunkach”.
Przypomnijmy, że w kwietniu 2023 roku rektorka UAM Bogumiła Kaniewska ogłosiła, że Jowita zostaje zamknięta dla studentów. Bo budynek jest w złym stanie technicznym. Remont akademika może kosztować nawet 100 mln zł. A uczelnia nie dysponuje takimi pieniędzmi.
Uczelnia dwa razy – jeszcze za rządów PiS – wystąpiła do Ministerstwa Edukacji i Nauki z wnioskiem o sfinansowanie remontu DS Jowita. Ale dostała negatywną odpowiedź. Dariusz Wieczorek obiecał to zmienić.
„Z każdym miesiącem jest coraz gorzej, ceny rosną, mieszkania są coraz droższe. Uczelnie nie budują akademików. Zaniedbują te, które istnieją i traktują je jako ostatnią deskę ratunku. To się dzieje w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie. Wszędzie mamy te same problemy” – mówi OKO.press Adam Ochwat, student socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, który przyjechał wspierać protest poznańskich studentów.
„Mam to szczęście, że studiuję w rodzinnym mieście. Zdarza się, że popracuję. Znajdę coś na rynku prywatnym, wynajmę ze znajomymi, żeby się wyprowadzić z domu. Ale już dwa razy musiałem wrócić do rodziców”
„Bo nie byłem w stanie korzystać z życia, pracować na gastro i studiować. Teraz średni wiek wyprowadzki od rodziców w Polsce to 29 lat. Nie mamy szansy na własny kąt, jeżeli chcemy studiować” – mówi Adam.
Przypomnijmy, że 2022 roku aż 51 proc. osób w wieku 18-34 lata mieszkało z rodzicami (tak wynika z najnowszych danych Eurostatu). Wśród krajów UE gorzej od nas wypadają tylko Włochy, Portugalia, Grecja, Słowacja i Chorwacja. W ciągu ostatnich lat sytuacja poprawiła się też w Rumunii, Łotwie, Litwie, Estonii i na Węgrzech. Ale nie w Polsce, bo w polityce mieszkaniowej niewiele się zmieniło.
"Uniwersytety powinny zwiększać dostępność akademików. Pokój dla dwóch osób w warszawskim akademiku kosztuje 700 zł, a w Poznaniu 1200 zł. To cena, którą można podzielić między dwie osoby. To wiele taniej niż na rynku prywatnym. W dodatku nie trzeba płacić kaucji, jest bezpiecznie, nie ma ryzyka, że właściciel potraktuje kogoś niesprawiedliwie.
Pokój w akademiku to często jedyna możliwość, by osoba z mniejszego miasta mogła pójść na studia” – mówi Adam.
„Poznański i warszawski uniwersytet chwalą się, że będą otwierać nowe akademiki. Tylko że Uniwersytet Warszawski otwiera nowy akademik pierwszy raz od 50 lat. Miejsc w nim jest coraz mniej, bo uczelnia podwyższa standard. Nie ma pokoi dla trzech czy czterech osób, są tylko jedno lub dwuosobowe” – mówi Adam.
„Największe uczelnie w Polsce oferują mieszkanie dla 5 proc. swoich studentów. To niedorzeczne. Ceny mieszkań idą w górę, a płace nie. Połowa studentów pracuje w branżach, które źle płacą, są męczące. Ludzie nie mają czasu na studiowanie,
walczą, by utrzymać się na powierzchni. Zamiast przeżywać lata studiów, które dla naszych rodziców były sielanką”
– mówi Adam.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Komentarze