Minister Henryk Kowalczyk, jeden z najbliższych współpracowników premier Szydło, twierdzi, że media niesłusznie nagłośniły wycinkę drzew, bo nic takiego się nie dzieje. W tym samym czasie organizacje ekologiczne zalewa powódź zgłoszeń o wycinaniu drzew i krzewów. Nowelizacja nowelizacji tego nie zatrzyma
Galopująca wycinka drzew i krzewów na prywatnych działkach od kilkunastu dni jest głównym tematem w mediach. Masowe wyrzynanie wywołała zmiana w ustawie o ochronie przyrody, która zniosła niemal wszystkie ograniczenia dotyczące usuwania roślin z posesji prywatnych. Ale wielu polityków PiS usiłuje nie dostrzegać tej masakry piłą mechaniczną.
Minister Henryk Kowalczyk, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, jeden z najbliższych współpracowników premier Beaty Szydło ignoruje oczywiste fakty.
„Dostajemy niewiarygodnie dużo zgłoszeń o wycinkach. Dziennie dzwoni bardzo wiele osób” - mówi OKO.press Paweł Szypulski z Greenpeace.
„Były takie momenty, że dwie osoby bez przerwy odbierały niekończące się telefony. To jest taka lawina, że straciliśmy kompletnie rachubę. Dzwonią nie tylko osoby prywatne, ale też urzędnicy z pytaniem, czy mogą cokolwiek zrobić”.
Greenpeace to nie jedyna organizacja, która mówi o alarmującej liczbie kontaktów w sprawie wycinki.
„Tylko w ciągu ostatniego tygodnia otrzymaliśmy około 50 e-maili i telefonów od osób alarmujących nas o wycinkach. Skala tego jest ogromna, nigdy nie mieliśmy tylu zgłoszeń w tej sprawie”
- mówi OKO.press Grzegorz Bożek z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
Ponadto, tak naprawdę nie ma możliwości oszacowania skali całego zjawiska. Zgodnie z nowymi przepisami – nie ma obowiązku zgłaszania wycinki.
25 lutego 2017
Minister Kowalczyk to nie jedyny polityk PiS, który bagatelizuje skalę problemu.
„Jak popatrzymy na przypadki które media wskazywały jako wynik ustawy, to w większości okazywało się, to wynik łamania przepisów tej ustawy” - powiedział w Radiu Zet poseł Jacek Sasin.
„To nie jest tak, że ustawa spowodowała szczególne perturbacje w przyrodzie” mówi Sasin.
Polityk ma rację o tyle, że część medialnych doniesień dotyczyło przypadków, w których doszło do wycinki niezgodnej również ze znowelizowanymi przepisami. Tak było np. niedawno w Łebie, gdzie prywatny właściciel wyciął 4 hektary będącego pod ochroną lasu. Ma tam powstać hotel.
Ale Sasin nie wziął pod uwagę tego, że zmiana przepisów spowodowała zasadniczą zmianę w podejściu do ochrony drzew i krzewów. Zwracają na to uwagę organizacje ekologiczne.
Dotychczas wszystkie drzewa z zasady były pod ochroną. Trzeba było uzyskać zezwolenie na ich wycinanie. Teraz z zasady można wyciąć drzewo, poza nielicznymi wyjątkami.
Prezes PiS zaniepokojony społecznym oburzeniem zapowiedział zmiany w znowelizowanej ustawie o ochronie przyrody. "Zostanie wniesiona poprawka, która ma uniemożliwić wycinanie drzew w większych zespołach" pod inwestycje budowlane. Jednocześnie Jarosław Kaczyński bronił samej zasady nowelizacji, by właściciel działki mógł wyciąć co mu się podoba.
Zmiana zmiany ustawy ma się dokonać na posiedzeniu Sejmu w nadchodzącym tygodniu.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.