0:000:00

0:00

OKO.press poznało kulisy odwołania prezesa Sądu Okręgowego w Elblągu Marka Omelana.

To sędzia z 33-letnim stażem. Prezesem elbląskiego sądu był trzy lata; wcześniej kierował Sądem Rejonowym w Braniewie.

W połowie października 2017 roku Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, że sędzia musiał odejść ze stanowiska prezesa SO w Elblągu z powodu „przewinienia służbowego”. Został odwołany w "trybie pilnym", bo

według resortu, miał ujawnić informacje z przebiegu narady sędziowskiej, która objęta jest tajemnicą. A ponieważ posiedzenie dotyczyło sprawy rodzinnej, mogło to - zdaniem ministerstwa - „przysporzyć stronom tego postępowania dodatkowego cierpienia i narazić je na szkody”.

Prezes miał złamać tajemnicę składając do Rady Miasta w Elblągu wniosek o odwołanie jednej z dwóch ławniczek biorących udział w naradzie. Według ministerstwa, przekazał samorządowcom dokumenty opisujące przebieg posiedzenia.

Zarzut postawiony prezesowi Omelanowi wydawał się poważny. Według OKO.press, sprawa budzi jednak poważne wątpliwości.

Przeczytaj także:

Ławniczka solidarna z Ziobrą

Ławniczka, której odwołania chciał Omelan to Iwona Szmurło. Jak sama o sobie pisze - „członek założyciel Solidarnej Polski”, partii, której szefem jest minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, a członkami władz - wiceministrowie sprawiedliwości Patryk Jaki i Michał Wójcik.

Sama Szmurło zasiada w Radzie Głównej Solidarnej Polski i została wyznaczona do kontaktów z partią na terenie Elbląga.

Ławniczką jest od sześciu lat. Na funkcję rekomendował ją związek zawodowy Solidarność. Najpierw orzekała w elbląskim sądzie rejonowym w wydziale pracy, a od dwóch lat w Sądzie Okręgowym w Elblągu.

Ostatniego dnia sierpnia 2017 roku brała udział w naradzie w wydziale rodzinnym. Trzyosobowy skład orzekający (sędzia przewodniczący składu i dwie ławniczki, w tym Szmurło) naradzał się, któremu z rodziców przyznać opiekę nad dzieckiem do czasu zakończenia procesu o rozwód. Sędzia i jeden z ławników mieli inne zdanie niż Szmurło, która złożyła zdanie odrębne.

Nie wiadomo co dokładnie się wydarzyło podczas tajnej narady. Według naszych informacji narada była burzliwa.

Szmurło miała reagować emocjonalnie i używać wulgarnych słów. I to z powodu tego zachowania 22 września 2017 prezes sądu wystąpił do Rady Miasta w Elblągu o jej odwołanie.

Podpisany przez prezesa sądu wniosek, który widziało OKO.press nie zawiera opisu narady sędziowskiej, czyli nie ujawnia tajemnicy narady.

Przyczynę złożenia wniosku o odwołanie ławniczki sąd tłumaczył później w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej. Wynika z niego, że "w trakcie narady nad orzeczeniem ławnik ten zachował się w sposób urągający elementarnym zasadom kultury i etyki, czym dał jednoznaczny dowód, że nie powinien piastować tak odpowiedzialnej funkcji”. A prezes Omelan złożył wniosek o odwołanie „w trosce o wizerunek podległego sądu i najwyższe standardy, jakie powinny cechować pracę orzeczniczą sędziów, w tym ławników”. Powołał się na przepis z ustawy o sądach mówiący o „zachowaniu godzącym w powagę sądu”.

Do wniosku dołączył opinie Rady Ławniczej i Kolegium Sądu Okręgowego w Elblągu, popierające odwołanie. A także pismo przewodniczącego składu orzekającego i oświadczenie drugiej ławniczki. Według informacji OKO.press druga ławniczka, podobnie jak sędzia przewodniczący, potwierdziła wersję o nieetycznym zachowaniu Iwony Szmurło podczas narady.

Szmurło do ministerstwa: ujawniono tajemnice narady

Gdy wniosek prezesa trafił do elbląskiego samorządu, ten poinformował o tym ławniczkę. "To normalna procedura. Osoba wskazana we wniosku musi być poinformowana, że jest taki wniosek, by potem mogła się do niego ustosunkować" - mówi w rozmowie z OKO.press Marek Pruszak (PiS), przewodniczący Rady Miejskiej w Elblągu.

Szmurło dostała z rady kopię wniosku i załączniki do niego. "Nie mieliśmy podstaw prawnych, by tego odmówić" - mówi Pruszak. I dodaje: "Z wniosku prezesa sądu o odwołanie ławniczki wynika, że zareagowała ona emocjonalnie, bo nie zgodziła się z orzeczeniem. Ale ławniczka nie zgadza się z opisem przebiegu narady".

Iwona Szmurło poinformowała Ministerstwo Sprawiedliwości o „ujawnieniu tajemnicy narady”.

W rozmowie z OKO.press przekonuje: "Działałam w interesie społecznym i zgłosiłam zdanie odrębne do postanowienia sądu. Przez wiele lat w sądzie w Elblągu żaden ławnik nie zgłaszał zdania odrębnego i moja postawa jest niewygodna dla środowiska sędziowskiego. Kilka lat temu zgłosiłam również zdanie odrębne w sądzie pracy. Sąd apelacyjny przychylił się wtedy do mojego zdania uchylając wyrok sądu w Elblągu. Uważam że to jest prawdziwym powodem wszczęcia procedury wobec mnie. Jeśli ktoś ma inne zdanie to go kasują, więc próbuje się mnie wyrugować, choć jestem doświadczonym ławnikiem. Sędzia mówił do mnie, że powinnam zmienić zajęcie".

Nie chce rozmawiać o zarzutach pod jej adresem, dotyczących przebiegu narady, ponieważ jest ona objęta tajemnicą. "Nigdy nie obraziłam sądu, nie zachowałam się niestosownie, sędzia nigdy nie uchylił mojego pytania" - zapewnia.

Dlaczego poinformowała o sprawie Ministerstwo Sprawiedliwości? "A gdzie miałam się zwrócić oprócz Boga? Ministerstwo poprosiłam o nadzór nad moją sprawą ponieważ dokumenty, które otrzymałam od rady miasta moim zdaniem zawierały dowody jawnego łamania prawa" - mówi Szmurło.

Pytamy o jej przynależność do Solidarnej Polski. W internecie są zdjęcia z 2013 roku: siedzi koło Zbigniewa Ziobro, prezesa partii, a obecnie ministra sprawiedliwości. Elbląscy działacze partii szykowali się wówczas do przedterminowych wyborów samorządowych. "Prezes partii nas wtedy wspierał" - przyznaje Szmurło. I potwierdza, że w tamtym okresie do Elbląga, oprócz Ziobry, przyjeżdżał również m.in. obecny wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Ona kandydowała wówczas bezskutecznie do rady miasta. Była też pełnomocnikiem komitetu wyborczego partii.

Nie widzi nic nie stosownego w tym, że funkcję ławnika łączy z przynależnością do Solidarnej Polski, i że zwróciła się ze swoją sprawą do ministerstwa kierowanego przez szefa swojej partii. "Ławnik nie ma zakazu przynależności do partii, ja się nigdy z partii nie wypisałam. Pytanie o to czy to wykorzystałam, to są insynuacje" - odpowiada ławniczka.

Szmurło wcześniej była członkinią PiS i współpracowniczką Jacka Kurskiego, ówczesnego europosła PiS. Została usunięta z partii w 2011 roku - gdy wyrzucono z niej Ziobro i Kurskiego, opowiedziała się po ich stronie. "Jednoczyłam się z poglądami wyrzuconych posłów, w tym Jacka Kurskiego, uznałam, że nic nie stoi na przeszkodzie, by wstąpić do Solidarnej Polski" - mówi dziś.

Ministerstwo odwołuje prezesa, o ławniczce ani słowa

OKO.press wysłało pytania w tej sprawie do Ministerstwa Sprawiedliwości. Pytaliśmy m.in.:

  • Jak prezes miał ujawnić tajemnicę narady?
  • Czy w swoim wniosku do elbląskiego samorządu opisał jej przebieg, czy jest to w załącznikach (których autorem jest ktoś inny)?
  • Co jest w załącznikach: opis narady czy nieetycznego zachowania ławniczki?
  • Czy resort oceniał też jej zachowanie? I czy używanie wulgarnych słów w sądzie jest dopuszczalne?
  • W jakim trybie ministerstwo zajęło się sprawą i kto konkretnie się nią zajmował?

Ministerstwo odpowiedziało tylko na część pytań, powielając informacje z wcześniejszego komunikatu na ten temat. Poinformowało, że sprawą Szmurło zajął się departament kadr i organizacji sądów powszechnych i wojskowych. "Narada sędziowska dotyczyła wyroku w sprawie rodzinnej, która rozpatrywana była w trybie niejawnym, a rozpowszechnienie tych informacji mogło przysporzyć stronom tego postępowania dodatkowego cierpienia i narazić je na szkody. Prezes przekazał urzędnikom dokumenty opisujące przebieg narady sędziowskiej objętej tajemnicą. Z tajemnicy tej nikt nie może być w żadnych okolicznościach zwolniony" – napisał resort.

Nie podał żadnych konkretów. Nie odniósł się do pytań o przynależność partyjną ławniczki.

Od 1 listopada 2017 funkcję prezesa Sądu Okręgowego w Elblągu pełni Piotr Żywicki. Sędzia Marek Omelan orzeka teraz w wydziale karnym. Po tym jak odwołano go z funkcji prezesa, rezygnację ze stanowiska wiceprezesa złożyła Grażyna Borzestowska.

Elbląscy radni powołali już specjalną komisję do zajęcia stanowiska w sprawie wniosku o odwołanie Szmurło. Potem będzie głosowanie. W Radzie Miasta w Elblągu większość ma PiS.

P.S. Po publikacji otrzymaliśmy pismo z Ministerstwa Sprawiedliwości. Wydział Komunikacji Społecznej i Promocji resortu pisze w nim:

"Nie jest prawdą, jak twierdzi autor artykułu, że resort stanął w obronie ławniczki. Autor zachował się nierzetelnie, świadomie wprowadzając czytelników w błąd. W przesłanej redaktorowi odpowiedzi wyraźnie zaznaczyliśmy, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie jest w tej sprawie stroną i nie ma żadnego wpływu na wybór ławników oraz nie sprawuje żadnego nadzoru nad ławnikami. Ponadto poinformowaliśmy, że nie ma żadnego wpływu na decyzje, które w tej sprawie podjęła lub podejmie Rada Miasta Elbląg.

Nieścisła jest także informacja, że „(…) sprawą Szmurło zajął się departament kadr i organizacji sądów powszechnych i wojskowych”. Departament ten zajął się przewinieniem służbowym, którego dopuścił się prezes Sądu Okręgowego w Elblągu Marek Omelan, rozpowszechniając informacje z narady sędziowskiej objętej ścisłą tajemnicą. W związku z tym został skierowany wniosek do Rzecznika Dyscyplinarnego w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku z żądaniem podjęcia czynności dyscyplinarnych wobec sędziego.

Autor materiału, pisząc, że resort „nie podał żadnych konkretów”, dokonał manipulacji w tekście poprzez intencjonalne i nieobiektywne zinterpretowanie odpowiedzi resortu. Spowodowało to niewłaściwy i niezgodny z prawdą odbiór fragmentu tekstu w zakresie narady sędziowskiej. Ministerstwo Sprawiedliwości, zgodnie z obowiązującymi przepisami, o których to poinformowało redaktora Mariusza Jałoszewskiego, nie jest uprawnione do udzielania wyjaśnień dotyczących szczegółów ujawnienia przez prezesa tajemnicy narady. Jeśliby to uczyniło, złamałoby przepisy prawa. Bowiem dokumenty te od momentu przekazania ich z ministerstwa do Rzecznika Dyscyplinarnego są materiałem postępowania dyscyplinarnego. Jego wyłącznym dysponentem jest prowadzący postępowanie Rzecznik Dyscyplinarny i do tego organu należy decyzja o ewentualnym ich udostępnieniu osobom nie będącym stroną postępowania.

Nieprawdziwe jest także stwierdzenie, że resort „nie odniósł się do pytań o przynależność partyjną ławniczki”. Teza taka jest nieprawdziwa, przeczy podstawowej staranności i rzetelności dziennikarskiej. Celowe pominięcie naszej odpowiedzi świadczy o złej woli autora artykułu. Ponadto wywołuje u czytelnika przekonanie, że resort na to pytanie nie odpowiedział. Tak jednak nie jest. Ministerstwo odniosło się do tego pytania i w przesłanej odpowiedzi stanowczo podkreśliło, że nie posiada informacji o przynależności partyjnej ławników. Zgodnie bowiem z przepisami art. 159 u.s.p., wśród negatywnych przesłanek do bycia ławnikiem, nie ma przynależności do partii politycznej. Resort nie może mieć wiedzy o przynależności partyjnej ławników, gdyż informacja ta nie jest w ogóle podczas wyboru na ławników wymagana."

Ministerstwo nadal nie wyjaśnia, jak dokładnie było z interwencją ławniczki, która jest członkinią Solidarnej Polski. A nawet pisze o sobie, że jest jej współzałożycielką.

Owszem resort w odpowiedzi na moje pytania napisał, że nie posiada informacji o jej przynależności partyjnej. Nie zamieściłem tego zdania prezentując stanowisko ministerstwa, ale nie było to celowe. Ministerstwo nie odpowiedziało jednak na moje pytania, kto konkretnie zajął się jej skargą. Nie napisało też, że minister nie zna Iwony Szmurło, z którą jest na zdjęciach zrobionych podczas jego pobytu w Elblągu. Czy znajomość miała wpływ na to, jak zareagowało ministerstwo na jej wniosek, nadal nie wiadomo.

Ministerstwo zapewnia, że nie jest stroną w tej sprawie i zajmowało się tylko sprawą ujawnienia tajemnicy narady przez prezesa sądu w Elblągu. Tylko nadal nie wiemy na czym to miałoby polegać. Czy prezes przekazał dokumenty w których sędzia, lub drugi ławnik opisał szczegółowo przebieg narady, czy też tylko zachowanie Iwony Szmurło które miało być nie etyczne. Co ma znaczenie, bo jeśli to drugie, to ma to znaczenie dla oceny postawy ławnika. Jeśli zachowywała się wulgarnie to jak to miano opisać we wniosku o jej

Zewnętrzne źródło
OKO.press skończyło dwa lata. I co nam zrobisz?
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze