OKO.press zachęca do współtworzenia mapy "Aptek bez sumienia", które w trosce o katolickie sumienie aptekarza łamią prawa pacjentek i pacjentów. Łamią też prawo, o czym jednoznacznie przypomniał wiceminister zdrowia. Aptekarze pamiętają jednak słowa ministra Radziwiłła, którego sumienie nie pozwoliłoby wypisać recepty zgwałconej córce czy wnuczce
Katolickie sumienie ministra Konstantego Radziwiłła musiało się buntować, kiedy wiceminister zdrowia Marcin Czech w odpowiedzi na interpelację Nowoczesnej jednoznacznie stwierdził, że
w prawie farmaceutycznym "nie ma regulacji podobnej do tej znajdującej się w art. 39 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty umożliwiającej odmowę sprzedaży produktu leczniczego z powołaniem się na względy sumienia".
Oznacza to, że farmaceutom nie wolno odmówić sprzedaży leków antykoncepcyjnych nawet gdy uważają, jak Radziwiłł, że zabijają one człowieka jakim jest już zygota.
Aptekarz może odmówić wydania leku w kilku zupełnie innych przypadkach, m.in. gdy:
Minister Czech przypomniał też, że
"żaden przepis prawa nie zezwala na ograniczenie asortymentu aptek
w zakresie produktów leczniczych, leków aptecznych, leków recepturowych, wyrobów medycznych", a jeśli aptekarz nie może zapewnić leku, bo np. brakuje go w hurtowni, to powinien w ciągu 24 godzin zaalarmować wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego.
Ale sumienie katolickie nie poddaje się. W czerwcu 2017 Stowarzyszenie Farmaceutów Katolickich Polski złożyło w trybie petycji (bo zebrali tylko 14,5 tys. zamiast 100 tys. podpisów) projekt ustawy o klauzuli sumienia dla aptekarzy. Zgodnie z ich pomysłem apteka nie sprzedawałaby środków antykoncepcyjnych także wtedy, gdy byłoby to niezgodne z sumieniem "właścicieli i wspólników prowadzących aptekę". Stowarzyszenie lansuje koncepcję "aptek pro-life".
Ultrakonserwatywny Instytut na rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris” wzywa aptekarzy do buntu "w obronie życia", a pracownikom „szykanowanym za sprzeciw sumienia” oferuje bezpłatną pomoc prawną.
Jaka jest skala problemu? Z inicjatywy Akcji Demokracja wynikałoby, że niewielka. Na apel fundacji o zgłaszanie skarg na apteki, które odmawiają sprzedaży środków antykoncepcyjnych,
do 18 września takich skarg wpłynęło siedem, w tym na poznańską placówkę o nazwie "Pigułka" (OKO.press proponuje zmianę mylącej nazwy na inną, np. "Powściągliwość").
Takie szacunki mogą być jednak znacznie zaniżone, m.in. dlatego, że zgłaszający podaje swoje dane. Poza tym inicjatywa nie jest szerzej znana. OKO.press zachęca więc do uczestnictwa w akcji "Apteki bez sumienia". Zgłoszenia wpisuje się tutaj.
Minister Konstanty Radziwiłł wielokrotnie wypowiadał się na temat katolickiego sumienia, które - nie on jeden - nazywa po prostu sumieniem (jakby innych zasad moralnych nie było). Lekarz-minister deklaruje, że nie tylko nie mógłby uczestniczyć w zabiegu aborcji czy in vitro, ale także nie wypisałby recepty na środki antykoncepcyjne. Szczególnie drastyczne były zapewnienia Radziwiłła w kwietniu 2017, że nie wystawiłby recepty na tabletkę "dzień po" swojej córce czy wnuczce, która została zgwałcona.
Omawiając tę wypowiedź Radziwiłła, OKO.press zwracało uwagę, że tabletka jest legalnym środkiem (wtedy jeszcze bez recepty) i nie jest środkiem wczesnoporonnym. W oparciu o odmienne od ministerialnego sumienie wyrażaliśmy też moralne zdziwienie z takiej hierarchii wartości, która niżej stawia cierpienie i nieszczęście pacjentki, a zwłaszcza córki lub wnuczki, niż niezapłodnionej lub ledwie co zapłodnionej komórki jajowej.
Mam cztery córki i więcej wnuczek. I w każdym przypadku - oświadczam uroczyście - gdyby doszło do strasznego nieszczęścia (gwałtu), to z całą pewnością otoczyłbym miłością to dziecko i swojego wnuka. Mam prawo do tego, żeby trzymać się swego sumienia
Co jednak ważniejsze, wypowiedź Radziwiłła naruszała zasady klauzuli sumienia. Jak bowiem stwierdził Komitet Bioetyki PAN - stosowanie klauzuli dotyczy osobistego wykonywania czynności medycznych, bo tylko takie obciążają lekarskie sumienie. Tymczasem:
„realizowanie recept nie wiąże się z osobistym podejmowaniem czynności, które bezpośrednio godzą bądź stanowią bezpośrednie i realne zagrożenie dla określonego dobra”.
W części raportu poświęconej medycynie reprodukcyjnej Komitet Bioetyczny postawił kropkę nad i:
„klauzula sumienia nie może zwalniać lekarza z obowiązku wypisania pacjentowi recepty na legalny środek antykoncepcyjny, który chce i może on bezpiecznie stosować. Dotyczy to także środków antykoncepcji postkoitalnej [m.in dzień po – red.]. Ostateczna decyzja o zażyciu tych środków należy bowiem do pacjenta. To on ewentualnie podejmie działanie, którego skutkiem będzie zapobieżenie ciąży".
Jak się łatwo domyśleć, jeśli klauzula sumienia nie obejmuje lekarza wypisującego receptę, to tym bardziej aptekarza, który ją realizuje. Komitet Bioetyki PAN także w tej kwestii zabrał głos:
Farmaceuta nie podejmuje decyzji o leczeniu, bo zażycie leku pozostaje w gestii pacjenta. Ostatecznie to on podejmie działanie, zgodnie ze swoim sumieniem.
Wypisywanie i wydawanie recept nie może być zatem ograniczane względami religijnymi czy etycznymi, bo stanowiłoby to ingerencję w wolność wyboru pacjenta/pacjentki. „Takie działanie profesjonalisty medycznego pozbawiałoby pacjenta możliwości samodzielnego dokonania wyboru i podjęcia czynności nakierowanych na uzyskanie pożądanego świadczenia”.
Na gruncie takiego rozumowania wątpliwe wydaje się "kompromisowe" stanowisko Głównego Inspektora Farmaceutycznego z 24 maja 2017. W odpowiedzi na list RPO Adama Bodnara, którego zaniepokoiły przypadki odmowy sprzedaży środków antykoncepcyjnych, GIF stwierdził, że "właściwym wydaje się dopuszczenie możliwości odmowy przez farmaceutę sprzedaży leków antykoncepcyjnych powołującego się na klauzulę sumienia, przy czym przedsiębiorca prowadzący aptekę, u którego taka sytuacja występuje, musi zapewnić sprzedaż produktów leczniczych antykoncepcyjnych przez innego farmaceutę”.
Wydaje się raczej, że farmaceuta, który przedkłada własne przekonania religijne nad prawa człowieka do leczenia się zgodnego z prawem i sztuką lekarską, powinien zmienić zawód.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze