0:000:00

0:00

„Będziemy się angażować w prezydencką kampanię wyborczą, będziemy odwiedzać konwencje innych kandydatów” — zapowiadają w OKO.press Tytus Kiszka i Asia Kołakowska z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego.

To oni w trakcie konwencji Małgorzaty Kidawy-Błońskiej 29 lutego 2020 weszli na scenę z transparentem „Neutralność klimatyczna 2040” i nie podali ręki kandydatce KO.

W rozmowie z OKO.press mówią, że spotkali się z Kidawą już we wrześniu i nic z tego nie wynikło: „Zapowiedziała, że przed wyborami parlamentarnymi zaprosi nas do siebie, co się nie wydarzyło”.

„Politycy rzucają monetą w sprawie naszego bezpieczeństwa. Chcemy mieć większą szansę na przeżycie niż 50 proc." - mówią.

Chodzi o to, że według głośnego raportu Międzyrządowego Panelu do spraw Zmian Klimatu (IPCC) osiągnięcie neutralności klimatycznej w roku 2050 zapewnia jedynie 50 proc. szans na to, że nie zostaną przekroczone punkty krytyczne, po których kryzys klimatyczny zacznie się napędzać sam.

To nie był jedyny klimatyczny protest w trakcie konwencji. Podczas przemówienia samej Kidawy-Błońskiej na scenę weszli działacze Greenpeace z transparentami „Polska bez węgla 2030". Kandydatka zmodyfikowała to, co miała napisane na kartce: „Mam nadzieję, że młode pokolenie, które tak aktywnie walczy dziś o klimat, będzie chciało z nami współpracować. Mam nadzieję, że będą chcieli z nami zmieniać Polskę, będą chcieli rozmawiać i będą podawali rękę, kiedy się ją do nich wyciągnie. Nie wykluczajmy się nawzajem, ale współpracujmy” - apelowała.

Kiedy działacz Greenpeace zwrócił uwagę, że chodzi o podjęcie konkretnych działań, odpowiedziała: „Żeby podjąć działania, jak mówi młody człowiek, najpierw trzeba ustalić, co i w jaki sposób robimy. A teraz pozwólcie, że powiem to, co miałam dzisiaj do powiedzenia”.

„To nie była ustawka”

Tytus i Asia z MSK pojawili się na scenie, kiedy Józef Drzazgowski, zaproszony na konwencję działacz ekologiczny z Wielkopolski, mówił właśnie o kryzysie klimatycznym: „Czas rozmów, konferencji i obietnic się skończył, czasu mamy niewiele, zaledwie dekadę”.

Zapewniają, że ich akcja nie była wymierzona w Drzazgowskiego: „Bardzo dobrze to przedstawił, chcieliśmy zwrócić uwagę, jak niektórzy kandydaci kreują się na to, że mają proklimatyczne postulaty, a my chcieliśmy obnażyć, że postulaty MKB i nauki są rozbieżne”.

Zaskoczony Drzazgowski, widząc obok siebie młodych ludzi, skomentował: „Młodzież dotarła, żeby pokazać, przed jakim kryzysem stoimy. Myślę, że pani przyszła prezydent odniesie się do tych ludzi, to my im gotujemy los, w którym będą musieli żyć”. Wyraźnie nie był pewny, czy to zaplanowana część konwencji, czy nie.

„To nie była ustawka” — mówią OKO.press Tytus i Asia. „Sami zaplanowaliśmy tę akcję. Podeszliśmy bokiem do sceny, znaleźliśmy takie miejsce, z którego mogliśmy na nią wejść”.

Ze sceny odczytali krótkie wystąpienie: „Po raz kolejny mówimy: neutralność klimatyczna 2040, nie: 2050. Dotychczas każdy rząd III RP zawiódł. Dotychczas wszystkie działania były absurdalnie nieadekwatne. Widać, że w waszym interesie jest mieszanie smogu z klimatem. Mamy dosyć fałszywej proklimatyczności, którą próbujecie zjednać sobie wyborców”.

My, Młodzieżowy Strajk Klimatyczny po raz kolejny mówimy: neutralność klimatyczna 2040 nie 2050. Dotychczas każdy rząd III Rzeczpospolitej Polskiej zawiódł. Dotychczas wszystkie działania i deklaracje w zakresie polityki klimatycznej były absurdalnie nieadekwatne.

Neutralność klimatyczna w roku 2050 to za mało. Neutralność klimatyczna do roku 2050 zapewnia nam jedynie 50% szans na nie przekroczenie punktów krytycznych, po którym kryzys klimatyczny zacznie napędzać się sam. 50% szans - to jak rzucenie monetą. Rzucacie monetą o bezpieczeństwo wszystkich Polek i Polaków. Katastrofalne skutki kryzysu klimatycznego są o wiele bliżej niż się Wam wydaje.

Widać, że w waszym interesie jest mieszanie kwestii smogu z klimatem, jednak czas na mydlenie oczu społeczeństwu się skończył. Osoba kandydująca musi zrozumieć, że urząd prezydenta niesie za sobą konieczność podejmowania odpowiedzialnych decyzji. Prezydent musi wykorzystać wszystkie dostępne mu narzędzia by przygotować pakiet ustaw, które doprowadzą Polskę do neutralności klimatycznej do 2040 r. Prezydenckie projekty ustaw muszą wyznaczyć drogę przez ten trudny i złożony proces jakim jest transformacja, przy zapewnieniu, że będzie on sprawiedliwy. Transformacja nie tylko energetyki, ale i transportu, rolnictwa czy przemysłu. Tylko wtedy mamy szansę na bezpieczną przyszłość. W Polsce 2040 nie może być spalany węgiel, ale też nie może być żadnej elektrowni na gaz ziemny i żadnego silnika działającego na ropę naftową.

Mamy dosyć fałszywej proklimatyczności, którą próbujecie zjednać sobie wyborców. Mamy dosyć fałszywego poparcia, którym poprawiacie sobie reputację. Dlatego 3 kwietnia wyjdziemy na ulice w całej Polsce, by powiedzieć prawdę, za którą stoi nauka, a nie prawdę, która pasuje do kreowanej przez was rzeczywistości.

Część sali słuchała na stojąco, m.in. Małgorzata Kidawa-Błońska, Borys Budka i Bartosz Arłukowicz. Poniżej ten moment:

Borys Budka, Małgorzata Kidawa-Błońska i Bartosz Arłukowicz słuchają wystąpienia Tytusa i Ani z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, 29 lutego 2020

Odtrącona dłoń Kidawy-Błońskiej

Kiedy działacze MSK zeszli ze sceny, Kidawa-Błońska podeszła do nich, powiedziała kilka słów i wyciągnęła rękę. Widząc, że nie odpowiadają na jej gest, dodała: „Rękę możecie podać”. Ale działacze ominęli ją i nie podali dłoni kandydatki. W mediach społecznościowych sympatycy Platformy Obywatelskiej krytykowali ich za „brak wychowania”.

„Uścisnęliśmy wiele rąk i nic się nie wydarzyło” — tłumaczą.

To nie pierwsze ich spotkanie z Małgorzatą Kidawą-Błońską: „Rozmawialiśmy z panią marszałek we wrześniu, kiedy pojawiła się w naszym miasteczku klimatycznym na Placu Defilad. Przyłapaliśmy ją na tym, że nie wiedziała, że gaz ziemny nie jest neutralny klimatycznie. Zapowiedziała, że przed wyborami parlamentarnymi zaprosi nas do siebie, co się nie wydarzyło”.

Pytamy, co może zrobić kandydatka KO lub inni kandydaci, żeby zyskać ich zaufanie: „W trakcie kampanii naszego zaufania zyskać nie mogą. Ale mogliby przynajmniej nauczyć się podstaw, nie mieszać tematu klimatu i smogu.

20 minut po naszym wystąpieniu Małgorzata Kidawa-Błońska znów zaczęła to mieszać, mówiła jednocześnie o klimacie i o czystym powietrzu. Nasze słowa do niej nie dotarły”.

Trzeci filar bezpieczeństwa to przyjazne środowisko: czyste powietrze, woda i zdrowa żywność. Smog dusi nasze dzieci a rząd, zamiast inwestować w czyste technologie, inwestuje w rosyjski węgiel. I odmawia Polakom prawa do skorzystania z miliardów euro, z „Europejskiego Zielonego Ładu”. Wysycha centralna Polska. Mamy więcej rzek, niż inne kraje, a najmniej wody pitnej.

O programie małej retencji zapomniano. Śmieci całymi tonami przywozi się do Polski, już nawet z Afryki. Nie można tego tolerować. W tych sprawach Prezydent musi być aktywny. To jego obowiązek wynikający z Konstytucji. Dlatego jedną z pierwszych moich decyzji będzie powołanie Rady Bezpieczeństwa Klimatycznego. Polskie dzieci muszą oddychać czystym powietrzem,

Polskie miasta muszą zniknąć z listy najbardziej zanieczyszczonych w Europie. Ufam naukowcom, którzy pokazują, że brudne powietrze, dym z komina, ma negatywny wpływ na zdrowie matek w ciąży, a także na rozwój intelektualny i fizyczny naszych dzieci. Dziś od polityki klimatycznej zależy zdrowie i jakość życia przyszłych pokoleń Polaków.

A jak zareagowali działacze Koalicji Obywatelskiej w kuluarach? „Neutralnie” — mówią Tytus i Asia. „Wszyscy byli zaskoczeni”.

Już po całym wydarzeniu do działaczy MSK podszedł Adam Szłapka, rzecznik prasowy sztabu Kidawy-Błońskiej, dał im swoją wizytówkę i poprosił o kontakt. Kiedy pytamy o rozmowę z rzecznikiem, Tytus i Asia początkowo są zaskoczeni: „A, polityk Nowoczesnej? Powiedział, żeby w razie czegokolwiek dzwonić” — i komentują: „Z partiami politycznymi kontaktowaliśmy się już przeszło pół roku temu, większość o dziwo podpisała nasze postulaty, ale do tego momentu nic się nie zdarzyło. Politycy są zainteresowani dopiero wtedy, kiedy zrobimy coś niewygodnego”.

Strajk klimatyczny przeciwko politykom

Na 3 kwietnia planują kolejny strajk klimatyczny. Czy zapraszają też polityków? „To by było dosyć dziwne, gdyby wzięli udział w strajku, który jest wymierzony w nich. Nie chcemy, żeby politycy zaczęli z nami strajkować, tylko żeby zaczęli działać. Nie oczekujemy słów poparcia, chcemy, żeby wykorzystali wszystkie dostępne narzędzia, które daje fotel prezydenta”.

Jakie to narzędzia? Inicjatywa ustawodawcza. Chcą, by prezydent zgłaszał cyklicznie ustawy dotyczące kwestii klimatu, nie tylko w sprawie energetyki.

„Dla nas jedynym szczerym realnym działaniem, które jesteśmy w stanie docenić, jest to, że ktoś wdroży nasze postulaty w życie”. Zwracamy uwagę, że politycy opozycji nie mają narzędzi, by realizować ich postulaty. „Nie można się zasłaniać tym, że jest się w opozycji, zwłaszcza że np. postulat o edukacji klimatycznej podpisała również partia rządząca, więc nic nie stało na przeszkodzie do realizowania”.

Działacze MSK mają zastrzeżenia również do kandydata Lewicy Roberta Biedronia, który podkreśla, że jest proekologiczny: „to, że mówi, nie znaczy, że mówi rzeczy adekwatne”. Jako przykład podają postulat odejścia od węgla do 2035 roku (Biedroń powtórzył go na zjeździe swoich komitetów 1 marca): „To za mało. Zredukowanie emisji z energetyki jest najprostsze, z przemysłu, z rolnictwa jest najtrudniejsze”.

Zapowiadają, że na pewno pojawią się na spotkaniach Andrzeja Dudy. I są zadowoleni z sobotniej akcji: „Udało nam się powiedzieć wszystko, co chcieliśmy. Jednak sztab MKB woli skupić się na symbolicznym geście, gdyż nasz przekaz był dla nich zbyt niewygodny”.

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze