0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

17 grudnia Sejm przyjął ustawę budżetową na 2021 rok. Ustawa jest teraz w Senacie, który do 6 stycznia ma czas na przyjęcie uchwały z ewentualnymi poprawkami, po czym budżet wróci do Sejmu.

Przyjrzyjmy się bliżej założeniom makro0ekonomicznym budżetu, skandalicznemu sposobowi procedowania ustawy oraz planowanym wydatkom na poszczególne jednostki budżetowe - w niektórych miejscach cięcia są zaskakujące.

Przeciętny wzrost, niska inflacja

Wydatki wyniosą 486,7 mld zł, a deficyt na przyszły rok został ustalony na poziomie 82,3 mld złotych.

Projekt zakłada 4 proc. wzrostu gospodarczego. To powrót do wzrostu sprzed pandemii, ale - warto zaznaczyć - bez wyraźnego odrabiania strat z 2020 roku, najgorszego (miejmy nadzieję ) roku pandemii.

Wg założeń budżetu średni poziom inflacji w całym roku ma wynieść 1,8 proc. O ile wzrost założony w budżecie jest zgodny z prognozami ekspertów, o tyle inflacja prawdopodobnie w rzeczywistości będzie nieco wyższa.

"Inflacja będzie się (...) kształtowała powyżej celu inflacyjnego NBP (2,5 proc.) do końca 2022 roku, lecz jednocześnie nie przekroczy górnej granicy dopuszczalnych odchyleń (3,5 proc.)" - pisze w prognozie Polski Instytut Ekonomiczny.

Rząd w projekcie budżetu przyjął więc bardzo konserwatywne założenia - nie jest jednak czymś niezwykłym przy uchwalaniu budżetu państwa. Mniejszym problemem dla rządu w jest niedoszacowana niż przeszacowana inflacja - ta ostatnia oznacza bowiem niższe niż zakładane wpływy do budżetu, a więc i problemy z wykonaniem budżetu.

Przeczytaj także:

Pomysły opozycji do kosza. Wszystkie na raz

Przyzwyczailiśmy się, że w Sejmie, gdzie rządzi PiS, sposób procedowania poszczególnych ustaw nie jest zawsze zgodny z procedurami i duchem demokracji. Podobnie było tym razem: sposób, w jaki polski rząd rozdysponuje prawie pół biliona złotych, został uchwalony w pośpiechu, bez dyskusji na sali plenarnej. Zaproponowano kilkaset poprawek, ale PiS zblokował je w ten sposób, aby w jednym bloku były te, które chce przyjąć, a w drugim te, które ma zamiar odrzucić.

"To jest sprzeczne z jakąkolwiek logiką" - protestował Cezary Tomczyk (KO). "To jest nasze prawo, żebyśmy mogli zagłosować i wybrać poprawki, które są dla nas ważne".

Izabela Leszczyna (KO) mówiła: "Debata budżetowa była kiedyś najważniejszą debatą w Sejmie. Dyskutowaliśmy wtedy o tym, jaka ma być Polska. Wy zniszczyliście debatę o państwie, tak jak zniszczyliście państwo. Zostały tylko wasze partyjne i prywatne interesy".

Poprawki opozycji w ekspresowym tempie wyrzucono do kosza.

(Po krótkiej przerwie Marszałek Witek przeszła do następnego punktu: oświadczeń poselskich. Poseł PiS Dariusz Bąk wszedł na trybunę, by bronić Jana Pawła II przed "agresją poniżającą naród", porównał go do Jezusa na osiołku, wspominał pielgrzymki do Polski i "radosny śpiew, rzeszę ludzi zasłuchanych w jego słowa, świętowanie, wzruszenia, wielkie przeżycia")

Dochody podatkowe jak w 2019

Rząd chwali się planowanym powrotem do dobrego wzrostu gospodarczego, ale dochody podatkowe nie będą wyższe niż przed kryzysem. Wpływy z VAT były w 2019 roku rekordowe i wyniosły 180 mld złotych. W normalnie rozwijającym się państwie taki rekord powinien padać co roku. Przez kryzys w 2020 roku wpływy z VAT w sierpniowej nowelizacji budżetu wynoszą 170 mld złotych. Dane na temat wykonania tego celu będziemy znali dopiero w przyszłym roku.

Planowane wpływy z VAT w 2021 roku to prawie tyle samo co w 2019 – 181 mld. Ogólnie dochody podatkowe mają być zaledwie nieco wyższe niż w 2019 i wynieść 369,1 mld złotych – o niecałe 2 mld więcej niż dwa lata wcześniej.

Wydatki budżetu będą niższe niż w 2020 roku. Pierwotnie wydatki na kończący się rok były planowane na 435 mld złotych. Później, walcząc z kryzysem, zwiększono je do 508 mld, kosztem wyższego zadłużenia. Rząd planuje teraz deficyt budżetowy zmniejszyć do 83,2 mld złotych. Wydatki mają w sumie wynieść 486 mld. Na co zostaną przeznaczone?

Co roku kilka punktów budżetu przyciąga najwięcej uwagi. W budżecie zapewnione są środki na wypłatę programu 500 plus. To 41 mld złotych. O 8 mln złotych zmniejszono za to wydatki na partie polityczne.

Ponownie znalazły się także prawie 2 mld na publiczną telewizję i radio.

Tak jak rok wcześniej, rząd chce wyemitować dodatkowe papiery wartościowe, aby zrekompensować publicznym nadawcom utracone wpływy abonamentowe.

Więcej na zdrowie

W 2021 budżet więcej niż w poprzednich latach dosypie do ochrony zdrowia – 20,1 mld. W pierwotnej ustawie na 2020 planowano tylko 8,5 mld. Pamiętajmy, że wciąż jest to mniejsza część publicznych środków na ochronę zdrowia. Środki pochodzą bowiem jeszcze z budżetów samorządów i osobno z publicznych funduszy ubezpieczenia zdrowotnego. Środki NFZ stanowią tutaj zdecydowaną większość.

Opozycja uważa, że trzeba tutaj zainwestować jeszcze więcej rządowych środków.

„Koalicja Obywatelska złoży w Senacie poprawki do ustawy budżetowej na 2021 rok, zwiększające wydatki na służbę zdrowia o 6 mld zł” – powiedział 18 grudnia Borys Budka.

IPN ważniejszy od PIP

Przyjrzyjmy się teraz szczegółom, czyli jednostkom budżetowym. Początkowo planowano zwiększenie budżetu poszczególnych kancelarii najważniejszych władz, ale po poprawkach podwyżki zniknęły, a kancelaria Sejmu zmniejsza swój budżet o 42 mln zł, do 515 mln. KPRM zyskuje za to prawie 20 mln i dostanie 379 mln złotych.

Zwraca uwagę zwiększenie nakładów na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich. PiS ma zamiar pozbyć się w końcu niewygodnego dla siebie Adama Bodnara, którego kadencja skończyła się we wrześniu 2020. Przez ostatnie 10 lat budżet RPO był na zbliżonym poziomie. W 2016 roku został obniżony o prawie 3 mln złotych, do 35,6 mln. Później rósł, ale bardzo nieznacznie. W 2020 wzrósł o 5 mln do 45. A teraz PiS, będąc pewne, że przejmuje ten urząd, daje aż 51 mln, czyli o 6 mln więcej niż rok temu.

Budżet Państwowej Inspekcji pracy pozostaje prawie bez zmian (zmniejsza się o 186 tys. zł do 361 mln 107 tys.) i tradycyjnie jest mniejszy od sąsiadującej z nią w ustawowym zestawieniu Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu. Na ściganie komunistów i nazistów polski rząd przeznaczy 400 mln złotych.

Nie ma na mieszkalnictwo

Zmniejszone środki na budownictwo to przede wszystkim ostre cięcie na Fundusz Dopłat obsługiwany przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Na stronie BGK czytamy:

„Celem rządowego programu bezzwrotnego finansowego wsparcia budownictwa jest zwiększenie zasobu lokali mieszkalnych oraz lokali i pomieszczeń z zakresu pomocy społecznej, służących zaspokajaniu potrzeb osób o niskich i przeciętnych dochodach”.

Zamiast prawie 400 mln złotych w 2020 roku, będzie teraz zaledwie 80 mln. W marcu 2020 rząd zwiększył limit wydatków budżetu państwa, jakie może wydać na Fundusz Dopłat. Limit ma się zwiększać do 2023 roku i docelowo ma to być 2 mld złotych. W 2021 roku to 1,2 mld. Rząd zamierza więc narzucony sobie limit wypełnić zaledwie w 15 proc. Dla porównania, w ustawie budżetowej na 2018 zaplanowano 577 mln złotych, w 2019 - 282 mln.

O tym, że program Mieszkanie Plus zawiódł na całej linii, pisaliśmy w OKO.press wielokrotnie. Teraz rząd radykalnie obcina też środki na dopłaty do mieszkań dla najmniej zarabiających.

Mniej na kulturę, więcej na szkolnictwo i naukę (ale nieznacznie)

Mniej będzie pieniędzy na kulturę i ochronę dziedzictwa narodowego. PISF ma otrzymać 126,2 mln złotych, czyli straci 1,5 mln. Na teatry będzie 234 mln, o 4 mln mniej. O prawie 200 mln złotych obcięty zostanie budżet dla muzeów. W 2021 roku państwo chce na nie przeznaczyć 796 mln złotych. Biblioteki ze 111 mln w 2020 roku spadają na 72 mln.

Budżet na naukę i szkolnictwo wzrasta nieznacznie, o 2 proc i wyniesie 21,7 mld. Ale rządzący chcą obniżyć środki na umiędzynaradawianie polskiej nauki o 5 mln złotych, do 120 mln. Więcej o prawie milion złotych dostanie za to Polska Akademia Nauk. Na obronę narodową wydamy o 2 mld więcej i będzie to 51 mld. To ponad 10 proc. wszystkich wydatków budżetowych.

Mniej na górnictwo, koleje po zeszłorocznej nadwyżce

Chociaż na transport i łączność wydamy aż o prawie 5 mld złotych mniej – w 2020 było to 12,4 mld, w 2021 – 7,6 mld. W tym przypadku porównanie jedynie pierwotnego projektu budżetu za 2020 rok i budżetu na 2021 rok to błąd. W nowelizacji za 2020 rok te środki zostały znacznie zwiększone - ostatecznie na transport i łączność przeznaczono w 2020 roku 24,4 mld złotych - prawie dwa razy więcej niż pierwotnie zakładano. Na infrastrukturę kolejową było to ostatecznie 10,9 mld zamiast 5,5 mld - proporcja jest ta sama.

Najprawdopodobniej dlatego w budżecie na 2021 rok środki są mniejsze - tak dużych pieniędzy nie można wydać przez kilka miesięcy. W budżecie na 2021 na infrastrukturę kolejową mamy 0,9 mld złotych.

Jedynie mniejsza część środków na rozbudowę kolei pochodzi z budżetu państwa, większość to środki europejskie. W listopadzie na sejmowej komisji infrastruktury poseł KO Mirosław Suchoń mówił, że łącznie na infrastrukturę kolejową w Polsce w 2021 wydamy 21,1 mld złotych. Mówił też o 1,2 mld złotych z budżetu państwa. Jak widać, ostatecznie tę kwotę nieco zmniejszono.

Parki narodowe dostaną 92,6 mln zł mniej o 1,6 mln. Cięcia – choć nieznaczne – obejmą też wszystkie poziomy organizacji policji – od komendy głównej, przez wojewódzkie, do powiatowych.

Znacznie – o prawie 300 mln złotych - zmaleją też planowane wydatki na górnictwo i kopalnictwo. W przyszłym roku ma to być 409 mln złotych. Ale w kryzysowym budżecie na 2020 było to prawie 2 mld złotych.

30 grudnia zmieniliśmy treść akapitu o budżecie na infrastrukturę kolejową. W pierwotnej wersji nie uwzględniliśmy nowelizacji budżetu na 2020 rok, a to mogło czytelnika wprowadzać w błąd.

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze