0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Mocny i przejmujący apel został wystosowany w wtorek 21 kwietnia 2020 do sędziów Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego. Dotyczy on pilnego wydania przez tę Izbę orzeczeń w sprawie wniosków o tzw. zabezpieczenie. Złożono je wraz z 10 pozwami jakie wpłynęły do Izby Pracy.

Pozwy złożyli sędziowie związani z Iustitią, m.in. szef Iustiti Krystian Markiewicz, Paweł Juszczyszyn, Bartłomiej Starosta i Monika Frąckowiak. A kilka dni temu podobny pozew złożył sędzia Waldemar Żurek ze stowarzyszenia Themis.

Pomagają im w tym prawnicy z Komitetu Obrony Sprawiedliwości. Wszyscy pozwali nowych sędziów SN, nominowanych przez nową, powołaną w niekonstytucyjny sposób KRS.

Chodzi o sędziów z dwóch powołanych przez PiS – Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (z tej Izby pozwano wszystkich sędziów) i Izby Dyscyplinarnej (z tej Izby pozwano część sędziów).

Sędziowie, którzy złożyli pozwy, chcą by Sąd Najwyższy ustalił, że nowi sędziowie nie są sędziami, bo wybrała ich wadliwie powołana KRS. SN pozwów jednak nie rozpoznał, bo rok temu zadał w tej sprawie pytanie prejudycjalne do TSUE i czeka na jego orzeczenie.

SN może jednak szybko rozpoznać wnioski o tzw. zabezpieczenie i zdecydować czy do czasu wydania wyroku odsunie nowych sędziów od orzekania. Sprawa robi się pilna, bo od 1 maja Sądem Najwyższym pokieruje sędzia-komisarz wyznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Zastąpi on Małgorzatę Gersdorf, której kończy się kadencja. „Komisarz” – zapewne zostanie nim ktoś z nowych sędziów SN – może zablokować rozpoznanie pozwów złożonych przez sędziów. Pisaliśmy w OKO.press o tych pozwach oraz że SN ma coraz mniej czasu na decyzję:

Przeczytaj także:

I do tego odnosi się apel do sędziów Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.

Podpisały się pod nim takie prawnicze sławy jak: - Prof. dr hab. Andrzej Zoll, były przewodniczący PKW, były prezes TK, były Rzecznik Praw Obywatelskich, - Prof. dr hab. Adam Strzembosz, były I Prezes SN, - Prof. dr hab. Andrzej Rzepliński, były prezes TK, - Wojciech Hermeliński, sędzia TK w stanie spoczynku, były przewodniczący PKW. - Jerzy Stępień, były prezes TK, - Prof. dr hab. Tadeusz Ereciński, były prezes SN kierujący Izbą Cywilną, - Prof. dr hab. Andrzej Mączyński, były wiceprezes TK, były członek PKW, - Prof. dr hab. Piotr Tuleja, sędzia TK w stanie spoczynku.

„Sprawiedliwość spóźniona jest rodzajem odmowy”

Apel z uwagi na jego wagę i doniosłość publikujemy w całości:

„Szanowni Sędziowie Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego, Koleżanki i Koledzy,

Rzeczpospolita Polska znalazła się w dramatycznym momencie. Decydują się losy demokratycznego państwa prawa. W najbliższych dniach jedno z fundamentalnych praw obywatelskich, jakim jest prawo wyborcze, przywrócone obywatelom RP w 1989 r., może przejść do historii, a Polska powróci do czasu epoki PRL.

Sąd Najwyższy jest w stanie powstrzymać to niebezpieczeństwo. Nie musimy Państwa przekonywać, że nazwa nie decyduje o tym, czy dany organ orzeczniczy jest sądem. To zależy przede wszystkim od tego, czy w sądzie orzekają niezawiśli i niezależni sędziowie.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, ale także sam Sąd Najwyższy, podkreślali, że legitymacji do bycia sędziami mogą nie mieć osoby, które zostały powołane przez aktualnie funkcjonujący organ o nazwie Krajowa Rada Sądownictwa. Sąd Najwyższy w historycznej i bezprecedensowej uchwale trzech połączonych Izb z 23 stycznia 2020 r. wskazał, że jest to jedno z zagadnień pozostałych do rozstrzygnięcia.

Od tego czasu trzeba odnotować dwa wydarzenia. Po pierwsze, po wielu działaniach sądowych i obywatelskich Kancelaria Sejmu zrealizowała wyrok NSA i opublikowała listy poparcia dla sędziowskich kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. Ich zawartość potwierdziła wątpliwości dotyczące sposobu wyboru członków KRS.

Kształt list poparcia stał się także podstawą pozwów zmierzających do ustalenia statusu sędziów SN powołanych przez ten organ, w szczególności sędziów Izby Dyscyplinarnej SN oraz Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.

Po drugie 8 kwietnia 2020 r. Trybunał Sprawiedliwości UE wydał postanowienie zabezpieczające dotyczące statusu Izby Dyscyplinarnej SN. TSUE nie przesądzając statusu tej Izby, zabezpieczył roszczenie z uwagi na potrzebę czasu i istniejące niebezpieczeństwo wystąpienia niepowetowanej szkody.

TSUE odsunął sędziów Izby Dyscyplinarnej SN od orzekania do czasu wydania ostatecznego wyroku w sprawie.

Do rozstrzygnięcia pozostaje jednak kwestia statusu ustrojowego osób powołanych przez Krajową Radę Sądownictwa w nowym składzie na urząd sędziego Sądu Najwyższego.

Należy jednoznacznie przesądzić, czy te osoby są sędziami, czy też nie posiadają takiego statusu.

Czas jest nieubłagany. Zwracał na to uwagę sam Sąd Najwyższy. W pytaniu prejudycjalnym dotyczącym właśnie statusu prawnego sędziów w Sądzie Najwyższym [zadanym na kanwie pozwów sędziów – red.], sędziowie Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych alarmowali:

"Sąd Najwyższy zwraca także uwagę, że zapewnienie skuteczności prawu unijnemu przez realizację wykładni dokonanej przez TSUE w odpowiedzi na pytania prejudycjalne przedstawione w niniejszej sprawie uzależnione jest bezpośrednio od daty wydania orzeczenia TSUE.

Zastosowanie się do wykładni TSUE, wiążącej nie tylko w tej sprawie ale także we wszystkich innych postępowaniach, wymagać może (przy pozytywnej odpowiedzi na pytania) wystąpienia z powództwami o ustalenie nieistnienia stosunku służbowego wobec wszystkich aktualnych i przyszłych osób nominowanych do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego w Sądzie Najwyższym, na podstawie przepisów sprzecznych z zasadą skutecznej ochrony sądowej.

Taka legitymacja przysługuje tylko Pierwszemu Prezesowi Sądu Najwyższego (PPSN). Kadencja dotychczasowego PPSN trwa do 30 kwietnia 2020 r. Gdy na podstawie obowiązujących obecnie przepisów zostanie wybrany nowy PPSN z grona osób znajdujących się w takiej samej sytuacji prawnej jak pozwany w niniejszej sprawie, oczywiste jest, że nie będzie miał interesu w zapewnieniu skuteczności ewentualnemu orzeczeniu TSUE. A wówczas Unii prawa Sąd Najwyższy Rzeczypospolitej Polskiej będzie mógł jedynie powiedzieć „Good night and good luck” (postanowienie SN z 12 czerwca 2019 r., sygn. II PO 3/19) [dotyczy ono pytania prawnego do TSUE zadanego na kanwie pozwów sędziów – red.]".

Wskazana przez Sąd Najwyższy data 30 kwietnia 2020 r. zbliża się wielkimi krokami. Równie szybko zbliża się czas wyborów prezydenckich. W 1989 r. rozpoczął się nowy etap naszej historii - obywatele uzyskali prawo wybierania swoich władz w demokratyczny sposób. Od tego też czasu niezależne sądy, na czele z Sądem Najwyższym, stały na straży procesu wyborczego. Orzeczenie o ważności wyborów potwierdzało przestrzeganie procedur demokratycznych oraz budowało zaufanie obywateli do rzetelności wyborów.

Tymczasem teraz istnieje niebezpieczeństwo, że o ważności nadchodzących wyborów prezydenckich orzekać będzie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, w składzie której są osoby wyłonione przez Krajową Radę Sądownictwa w nowym składzie.

Sąd Najwyższy jest powołany po to, aby wolni sędziowie – niezależni i niezwiśli – troszczyli się o dobro Rzeczypospolitej oraz o dobro jej obywateli. To wyłącznie sędziowie Sądu Najwyższego, powołani w procedurze nie budzącej jakichkolwiek wątpliwości, powinni zgodnie z art. 183 ust. 3 Konstytucji RP wnioskować do Prezydenta o powołanie Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego.

To wyłącznie sędziowie Sądu Najwyższego – zgodnie z art. 129 ust. 1 Konstytucji RP – mogą orzekać o ważności wyborów prezydenckich.

W związku z powyższym należy podjąć wszelkie możliwe działania przewidziane prawem oraz dopuszczalne w ramach toczących się postępowań, aby te zadania konstytucyjne mogły być faktycznie wypełnione.

Dziś już wiemy, że w najbliższych tygodniach TSUE nie wyda kolejnych orzeczeń. Możliwe jest jednak tymczasowe orzeczenie wydane przez Sąd Najwyższy przesądzające status osób powołanych na stanowisko sędziego SN przez Krajową Radę Sądownictwa w nowym składzie [chodzi o rozpoznanie wniosków o tzw. zabezpieczenie dotyczące odsunięcia od orzekania nowych sędziów – red.].

Jako sędziowie w stanie spoczynku nie ośmielamy się wpływać w żaden sposób na treść orzeczenia, jednak waga sprawy wymaga rychłego jej rozstrzygnięcia. Jako sędziowie wiemy, że musi ono zapaść niezwłocznie, żeby móc w ogóle myśleć o sprawiedliwości – zgodnie z maksymą iustitiae dilatio est quaedam negatio [sprawiedliwość spóźniona jest rodzajem odmowy – red.]”.

Iustitia też apeluje do SN

Apel byłych sędziów TK i SN to ważny głos w rozkręcającej się debacie o kończącej się kadencji I prezes SN Małgorzaty Gersdorf. W związku z epidemią koronawirusa w trosce o zdrowie starszych sędziów SN odwołała ona Zgromadzenie sędziów SN, na którym miano wybrać pięciu kandydatów na nowego prezesa. Spośród nich prezydent wskaże nowego prezesa, zapewne kogoś z nowych sędziów bliskich władzy.

W związku z tym, że Zgromadzenia do końca kadencji Gersdorf nie będzie, prezydent wyznaczy swojego sędziego-komisarza, który od maja tymczasowo pokieruje SN.

Gersdorf za niezwołanie Zgromadzenia jest krytykowana przez część sędziów i mediów, bo miała walkowerem oddać pole prezydentowi. Zaś podległa jej Izba Pracy jest krytykowana za to, że nie rozpoznaje wniosków o odsunięcie od orzekania nowych sędziów SN.

O pilne rozpoznanie tych wniosków apeluje również m.in. prezes Iustiti Krystian Markiewicz. Szef Iustiti przekonuje, że SN nie musi czekać na orzeczenie TSUE w tej sprawie, bo wiadomo, że cała nowa KRS jest powołana wadliwie. Jeden z jej członków Maciej Nawacki nie ma wymaganych prawem głosów poparcia. A skoro tak, to nowa KRS nie może skutecznie nominować nowych sędziów, w tym do SN.

Markiewicz podkreśla, że wstępna ocena legalności nowych sędziów SN – w ramach wydania tzw. zabezpieczenia – jest też ważna w kontekście wyborów. Bo to sędziowie z Izby Kontroli będą orzekać o ważności wyborów prezydenckich. I lepiej by było gdyby o ważności wyborów decydowali „prawdziwi” sędziowie.

Jest też ryzyko, że po 1 maja sędzia-komisarz lub nowy prezes – obaj wyznaczeni przez prezydenta Dudę – mogą zabrać pozwy sędziów z Izby Pracy i przekazać je do Izby Kontroli. Bo zgodnie z uchwaloną przez PiS ustawą kagańcową to ta Izba ma zajmować się sprawami o status sędziów. A wtedy te sprawy nie zostaną rzetelnie osądzone, bo Izba sama by oceniała status swoich sędziów.

Prezes Gersdorf odpowiada na apele i krytykę

Prezes SN Małgorzata Gersdorf we wtorek 21 kwietnia odniosła się do krytyki w wydanym oświadczeniu. Tłumaczy w nim powody nie zwołania Zgromadzenia. Podkreśla, że z powodu epidemii władza – w tarczy antykryzysowej – pozwoliła różnym organom obradować online. Ale nie dano takiej możliwości SN. Mógł to ułatwić prezydent zmieniając regulamin SN, ale tego nie zrobił.

Pisaliśmy w OKO.press o powodach odroczenia Zgromadzenia i wyborze nowego prezesa SN.

W oświadczeniu prezes Gersdorf odniosła się też do wezwań by SN rozpoznał wnioski o odsunięcie od orzekania nowych sędziów SN. Prezes przypomina, że w tej sprawie SN zadał pytanie do TSUE. Że podstawa materialna pozwów sędziów jest nieoczywista i są to sprawy precedensowe.

"Autorzy krytycznych poglądów i apeli domagają się pilnego rozpoznania zgodnie z żądaniami powodów, najlepiej w formie uchwały pełnego składu Izby Pracy, wierząc zapewne, iż odwróci to bieg zmian ustrojowych, a w bliskiej perspektywie spowoduje, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie będzie rozpoznawać protestów wyborczych i stwierdzać ważności najbliższych wyborów.

Warto spokojnie zastanowić się nad tym, czy naprawdę chcemy Sądu Najwyższego, w którym Prezes wskazuje sprawy, które mają być rozpoznawane poza kolejnością i wpływa na niezawisłych sędziów, aby wydawali orzeczenia zgodne z oczekiwaniami, w dodatku na granicy, a może poza granicami prawnych możliwości.

Czy należy skłaniać sędziów do zadawania pytań i kierowania sprawy na posiedzenie pełnego składu Izby w sytuacji, w której zadane zostało pytanie prejudycjalne do TSUE? Czy Sąd Najwyższy ma posługiwać się metodami, które są już wykorzystywane w innym konstytucyjnym organie władzy sądowniczej [opanowanym przez władzę TK-red.] i czego właśnie jesteśmy świadkami?

Czy naprawdę powinniśmy posługiwać się bezprawiem, aby powstrzymać inne bezprawie, zaniechać standardów stosowanych przez Sąd Najwyższy przez ostatnich 30 lat?" – odpowiada na krytykę Gersdorf w swoim oświadczeniu.

I dodaje: „Za krzywdzące i niesprawiedliwe uważam formułowane z taką łatwością opinie o poddaniu się Sądu Najwyższego i wywieszaniu białej flagi. Składy Sądu Najwyższego sformułowały szereg pytań prejudycjalnych do TSUE, które częściowo już przyniosły efekty, a częściowo mogą je przynieść w przyszłości.

W wyniku jednej z tych spraw nie doszło do przerwania mojej kadencji i przeniesienia w stan spoczynku sędziów powyżej 65. roku życia, w wyniku innej po wyroku TSUE z 19.11.2019 r. Sąd Najwyższy wydał wyroki z 5.12.2019 r. i 15.01.2020 r. [to uchwała pełnego składu SN – red.], a na skutek zadanego przeze mnie pytania podjęta została uchwała trzech połączonych Izb SN (…) Pamiętajmy że sądy, w tym SN dysponują ograniczonymi bardzo środkami i środki te w mojej ocenie zostały wykorzystane”.

Oświadczenie prezes SN jest opublikowane na stronie SN. Zamieszczamy je poniżej w całości

OŚWIADCZENIE

PIERWSZEGO PREZESA SĄDU NAJWYŻSZEGO

W związku z pojawiającymi się ostatnio publikacjami i głosami zarzucającymi sędziom Sądu Najwyższego i mnie osobiście oddanie pola „dobrej zmianie” i wywieszenie w SN białej flagi (tytuł w „Gazecie Wyborczej” z 21.04.2020 r.) uważam za stosowne przedstawienie mojego stanowiska w kilku, najczęściej poruszanych kwestiach.

Po pierwsze, pragnę oświadczyć, że odwołując przewidziane na dzień 21 kwietnia 2020 r. Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN zwołane w celu wyboru kandydatów na stanowisko Pierwszego Prezesa SN, kierowałam się wyłącznie nadrzędnym aksjologicznie celem jakim jest ochrona życia i zdrowia pracowników Sądu Najwyższego.

Chciałabym przypomnieć, że w dniu 11 marca 2020 r. Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła pandemię choroby COVID-19 wywoływanej wirusem SARS-CoV-2. W dniu 14 marca 2020 r. ogłoszono w Polsce stan zagrożenia epidemicznego, a od dnia 20 marca 2020 r. na terenie całego kraju obowiązuje stan epidemii. W takiej sytuacji zapewnienie sędziom i pracownikom Sądu Najwyższego faktycznego bezpieczeństwa w zakresie dotyczącym zakażenia wirusem SARS-CoV-2 uznałam za priorytet, zwłaszcza że – jak wynika z oficjalnych komunikatów – szczyt zachorowań ma dopiero nastąpić, a sędziowie SN w ogromnej większości, ze względu na wiek, należą do grup szczególnie narażonych na zarażenie i ciężki przebieg COVID-19. Zachorowanie znacznej części sędziów SN, mogłoby całkowicie sparaliżować funkcjonowanie tego Sądu, tym bardziej – że w przeciwieństwie na przykład do Sejmu RP – nie istnieją szybkie mechanizmy uzupełniania jego składu osobowego. Problem ten staje się szczególnie wyraźny w przypadku zwołania Zgromadzenia Ogólnego sędziów Sądu Najwyższego. Jest to bowiem zgromadzenie, w którym będzie uczestniczyć bez mała 100 osób. Łatwo wyobrazić sobie reakcje na sytuację, w której po posiedzeniu Zgromadzenia doszłoby do zarażenia sędziów lub pracowników i kwarantanny całego Sądu. Uważam, że należało zrobić wszystko, aby ryzyko takiej sytuacji zminimalizować.

Szczególnego podkreślenia wymaga jednak, że obecnie obowiązujący Regulamin SN nie przewiduje możliwości przeprowadzenia Zgromadzenia ani tym bardziej wyboru kandydatów na stanowisko Pierwszego Prezesa SN przy użyciu środków porozumiewania się na odległość (zob. np. §10 – 14 Regulaminu SN). Co istotne, ustalanie Regulaminu SN stanowi obecnie wyłączne uprawnienie Prezydenta RP, z którego korzystał on w przeszłości nie tylko bez inicjatywy SN, ale również wbrew jego formalnym opiniom (zob. uchwałę Kolegium SN nr 5/2019 z dnia 21 maja 2019 r., dostępną na stronie internetowej SN). W tym kontekście bez komentarza należy pozostawić sformułowany w przestrzeni publicznej przez przedstawicieli Prezydenta RP zarzut braku woli współdziałania w omawianym zakresie ze strony SN. Podobnie chybiony jest argument, iż skoro w okresie epidemii obradują Sejm i Senat, to dopuszczalne jest również zwołanie Zgromadzenia. Przypomnieć bowiem należy, iż stało się to możliwe dopiero po zmianie regulaminu Sejmu. Jedynie na marginesie pragnę zauważyć, że – zapewne z uwagi na stan epidemii – Prezydent RP nie wykazuje aktywności, której za pośrednictwem swoich przedstawicieli, domaga się od Sądu Najwyższego. Dotyczy to chociażby niezakończonej procedury wyboru Prezesa Izby Karnej Sądu Najwyższego.

Zwrócić należy także uwagę na okoliczność, że ustawodawca zdecydował się na przyznanie kolegialnym organom administracji publicznej możliwości odbywania posiedzeń przy użyciu środków komunikacji elektronicznej (zob. art. 15zzzi ustawy z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych). Nic nie stało zatem na przeszkodzie, aby podobne rozwiązania zastosować do Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN. Ustawodawca nie zdecydował się jednak na taki krok.

Wbrew stanowisku wyrażonemu przez kierownictwo Kancelarii Prezydenta RP, obecnie brak jest podstaw prawnych pozwalających na przeprowadzenie Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN w sposób bezpieczny dla jego uczestników. Z tego względu odwołanie kolejnych terminów Zgromadzenia Ogólnego należy uznać za realizację obowiązków wynikających z art. 15 oraz art. 207 § 2 Kodeksu pracy. Z przepisów tych jednoznacznie wynika, że pracodawca jest obowiązany chronić zdrowie i życie pracowników oraz zapewnić im bezpieczne i higieniczne warunki pracy przy odpowiednim wykorzystaniu osiągnięć nauki i techniki. Obowiązek ten ciąży na Sądzie Najwyższym zarówno w stosunku do pracowników, jak i sędziów SN.

Nie uważam również, aby w wyniku nieprzeprowadzenia posiedzenia Zgromadzenia doszło do wspomnianego „oddania pola”. Do udziału w Zgromadzeniu musieliby zostać zaproszeni jego członkowie zasiadający w Izbie Dyscyplinarnej i Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Nawet w razie wywołania dyskusji na temat ich statusu, wyniki ewentualnych głosowań nie miałyby wiążącego charakteru i nie odmieniłyby biegu procedury określonej w ustawie o SN, w wyniku której przedstawia się Prezydentowi pięciu kandydatów do objęcia funkcji Pierwszego Prezesa. Procedura ta jest skonstruowana w taki sposób, że praktycznie pewne jest przedstawienie kandydata odpowiadającego oczekiwaniom Prezydenta. Gest w postaci oddania większości głosów na kandydata odpowiadającego oczekiwaniom większości sędziów SN, kandydata obiektywnie najlepszego, będzie możliwy do wykonania w czasie, który uznać będzie można za bezpieczny.

Po drugie, chciałabym zwrócić uwagę na kwestię związaną z grupą pozwów wniesionych do Izby Pracy I Ubezpieczeń Społecznych, których autorzy domagają się ustalenia, że określone osoby z grona sędziów SN tymi sędziami nie są. Pierwsza z tych spraw spowodowała skierowanie pytania prejudycjalnego do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Można ostrożnie wyrazić pogląd, że podstawa materialna tych pozwów jest nieoczywista, a same postępowania mają charakter precedensowy. Autorzy krytycznych poglądów i apeli domagają się pilnego rozpoznania zgodnie z żądaniami powodów, najlepiej w formie uchwały pełnego składu Izby Pracy, wierząc zapewne, iż odwróci to bieg zmian ustrojowych a w bliskiej perspektywie spowoduje, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie będzie rozpoznawać protestów wyborczych i stwierdzać ważności najbliższych wyborów. Warto spokojnie zastanowić się nad tym, czy naprawdę chcemy Sądu Najwyższego, w którym Prezes wskazuje sprawy, które mają być rozpoznawane poza kolejnością i wpływa na niezawisłych sędziów, aby wydawali orzeczenia zgodne z oczekiwaniami, w dodatku na granicy, a może poza granicami prawnych możliwości. Czy należy skłaniać sędziów do zadawania pytań i kierowania sprawy na posiedzenie pełnego składu Izby w sytuacji, w której zadane zostało pytanie prejudycjalne do TSUE? Czy Sąd Najwyższy ma posługiwać się metodami, które są już wykorzystywane w innym konstytucyjnym organie władzy sądowniczej i czego właśnie jesteśmy świadkami? Czy naprawdę powinniśmy posługiwać się bezprawiem, aby powstrzymać inne bezprawie, zaniechać standardów stosowanych przez Sąd Najwyższy przez ostatnich 30 lat?

Po trzecie, za krzywdzące i niesprawiedliwe uważam formułowane z taką łatwością opinie o poddaniu się Sądu Najwyższego i wywieszaniu białej flagi. Składy Sądu Najwyższego sformułowały szereg pytań prejudycjalnych do TSUE, które częściowo już przyniosły efekty, a częściowo mogą je przynieść w przyszłości. W wyniku jednej z tych spraw nie doszło do przerwania mojej kadencji i przeniesienia w stan spoczynku sędziów powyżej 65 roku życia, w wyniku innej po wyroku TSUE z 19.11.2019 r. Sąd Najwyższy wydał wyroki z 5.12.2019 r. i 15.01.2020 r., a na skutek zadanego przeze mnie pytania podjęta została uchwała trzech połączonych Izb SN. Przez ostatnie miesiące i lata Sąd Najwyższy przedstawił szereg fachowych opinii na temat projektów ustaw, w których przeciwstawialiśmy się wprowadzanym zmianom, trudno zliczyć wszystkie wystąpienia Prezesów i sędziów SN, za pomocą których usiłowaliśmy dotrzeć do opinii publicznej. Wielu sędziów SN brało też udział w różnych formach protestu. Pamiętajmy że sądy, w tym SN dysponują ograniczonymi bardzo środkami i środki te w mojej ocenie zostały wykorzystane.

Małgorzata Gersdorf Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego

Stanowisko Małgorzaty Gersdorf nie oznacza jednak, że sędziowie z Izby Pracy nie mogą rozpoznać wniosków o wydanie zabezpieczenia ws. nowych sędziów SN. Wszystko zależy od ich decyzji. Takie wnioski mogą szybko rozpoznać.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze