0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Foto Daniel MIHAILESCU / AFPFoto Daniel MIHAILES...

Korespondencja z Kiszyniowa

Mołdawia od lat jest poligonem doświadczalnym wojny hybrydowej ze strony Rosji, co nasiliło się w okresie przedwyborczym. Przedstawiciele rządu i pani prezydent co kilka dni demaskują wrogie ingerencje i wzywają do solidarności.

Nieznani sprawcy, prawdopodobnie powiązani z Rosją lub jej agentami wpływu – lokalnymi oligarchami, z partiami opozycji, podszywając się pod organizacje rządowe, straszą wojną czy rozsiewają fałszywe informacje.

Policja prowadzi setki przeszukań, tuż przed wyborami aresztowano prawie setkę osób. Zasady i miejsca lokali do głosowania są zmieniane dosłownie w przeddzień wyborów, a kandydaci i listy wyborcze są blokowane nawet w trakcie weekendu wyborczego.

Przyjrzyjmy się kilku takim przypadkom z ostatnich dni.

MOLDOVA-ELECTIONS
Zwolennik opozycyjnej Partii Socjalistycznej, która wchodzi w skład Bloku Patriotycznego. Demonstracja przed siedzibą Centralnej Komisji Wyborczej w Kiszyniowie przeciw wykluczeniu z wyborów partii Moldova Mare, też wchodzącej w skład Bloku, 26 września 2025. Fot. Daniel MIHAILESCU/AFP

Fałszywa mobilizacja, straszenie wojną i „fejkowe” inicjatywy rządowe

Na kilka dni przed wyborami dziesiątki mołdawskich mężczyzn znajdowało w skrzynkach pocztowych karty mobilizacyjne. Ministerstwo obrony zdementowało informacje o poborze, wskazując na działania wrogich aktorów. Prowokacje podchwyciły jednak prorosyjskie kanały (dez)informacyjne, takie jak np. operujący na telegramie kanał beltsy24. Stworzono tam narrację o tym, że obecny rząd potajemnie mobilizuje i wysyła mołdawskich żołnierzy na wojnę po stronie ukraińskiej do Donbasu, co opatrzono zdjęciami rzekomo zabitych na froncie przez Rosjan żołnierzy.

To nie pierwszy taki incydent. Fałszywe listy mobilizacyjne trafiały już do skrzynek Mołdawian w 2024 roku.

Straszenie wojną odbywa się wielotorowo. Niewielka Mołdawia pod rządami Partii Akcji i Solidarności (PAS), założonej kilka lat temu przez obecną prezydentkę Maię Sandu, według kolportowanych fake newsów ma nie tylko angażować się w wojnę w Ukrainie, ale też szykować do ataku w najbliższych dniach na separatystyczne prorosyjskie Naddniestrze. Rosyjska dezinformacja mówi także o planach siłowego włączenia Mołdawii do Rumunii, czy interwencji NATO w wypadku przegranej proeuropejskiego PAS.

Fałszywki dotyczą nie tylko poboru. Rozpowszechniane są informację o rzekomym programie Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej wsparcia dla osób LGBTQ. Na fałszywej stronie lgbtmoldova.support są zachęty do „opowiedzenia swojej historii”, co głównie służy nakręcaniu homofobii oraz powtarzaniu przez opozycyjne media, że „rząd dba o gejów, zamiast o biednych i osoby starsze” (dosłowny cytat z jednego z kanałów „informacyjnych”).

Przeczytaj także:

Dezinformacja i zniesławianie

Strona lgbtmoldova.support to nie jedyna fałszywka. Jak grzyby po deszczu pojawiają się strony, które mają zawierać „sekretne dokumenty” o politykach partii rządzącej – m.in. prezydent Mai Sandu, premierze Dorinie Receanie czy przewodniczącym parlamentu Igorze Grosu.

Takie strony pojawiają się i znikają (a czasami nie wiadomo czy w ogóle istniały), ale printscreeny z nich i omówienia krążą po rosyjskojęzycznych kanałach. Portale takie jak tradatori.xyz, jos-pas.com czy kanały powtarzające ich zarzuty, atakują czołowe osoby w państwie na szereg sposobów: od klasycznego zarzucania korupcji czy nieefektywności, przez planowanie wojny czy sekretne planowanie dołączenia Mołdawii do Rumunii, po skrajnie egzotyczne zarzuty, takie jak udział w handlu dziećmi, bardzo drastyczne opisy ich preferencji seksualnych albo kupowania nasienia Eltona Johna czy Rickiego Martina za olbrzymie pieniądze.

To klasyczne „zalewanie sfery medialnej”, znane z rosyjskiej, ale też m.in. trumpowskiej komunikacji medialnej. Polega na równoczesnym publikowaniu różnych, często wewnętrznie sprzecznych narracji, wytwarzaniu fałszywych historii na temat danej osoby, by każdy mógł znaleźć sobie wersje, która mu się wydaje najbardziej wiarygodna.

Promo-Lex, mołdawska organizacja non-profit monitorująca wybory, znalazła 500 fałszywych kont na TikToku, które publikowały te same filmy, grafiki oraz narracje antyunijne i wymierzone w Maię Sandu, które w ciągu trzech dni zgromadziły łącznie 1,3 miliona wyświetleń.

Nie tylko dezinformacja

W parze z dezinformacją idą cyberataki i akty wandalizmu. W jednym z ostatnich ataków hakerzy przejęli kontrolę nad routerami Wi-Fi, aby spróbować przeciążyć serwery mołdawskiej Centralnej Komisji Wyborczej przed samymi wyborami – informował lokalne media szef policji Viorel Cernăuțeanu.

W tę sobotę, 27 września, rządowa agencja prasowa MOLDPRESS poinformowała o próbie blokowania stron internetowych instytucji państwowych przez atak typu DNS. Podjęto środki, m.in. ograniczenie dostępu do stron rządowych spoza kraju, żeby zapobiec przeciążeniu.

W komunikacie pada informacja, że na platformę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w piątek, od północy do popołudnia, odnotowano ponad 36 milionów wejść z różnych regionów geograficznych. Celami ataków były także strony i usługi internetowe Międzynarodowego Portu Lotniczego w Kiszyniowie, Krajowej Agencji Regulacji Energetyki oraz Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej. To tylko wybrane przykłady.

Jak w zeszłym roku, odnotowywane są akty wandalizmu budynków publicznych, które mogą mieć charakter polityczny.

Co jeszcze mówi nam raport PROMO-LEX?

Według raportów organizacji monitorujących kampania wyborcza w Mołdawii jest intensywniejsza niż w poprzednich wyborach, zarejestrowano 1 984 działania, głównie dystrybucję materiałów informacyjnych (wzrost o 68 proc.) i spotkania z wyborcami (więcej o 22 proc.). Najaktywniejsze były rządzący PAS i opozycyjny Blok Patriotyczny odpowiadające za ok. 26 proc. działań. Zanotowano też więcej naruszeń.

Promo-LEX udokumentował co najmniej 84 przypadki nadużyć zasobów administracyjnych (66 przez PAS), m.in. przypisywanie sobie zasług projektów publicznych, wykorzystywanie obiektów państwowych, angażowanie urzędników w godzinach pracy i organizowanie spotkań dla pracowników sektora publicznego.

Odnotowano też nielegalne zaangażowanie ośrodków religijnych w kampanię oraz trzy incydenty nacisku lub prowokacji mogące wpływać na wybory. Zidentyfikowano działania co najmniej 15 podmiotów trzecich prowadzących działania na rzecz państwa trzeciego (Rosji), szerzących dezinformację oraz manipulacje online, w tym z wykorzystaniem AI, oraz szereg fałszywek o lokalach wyborczych i procedurach głosowania.

W okresie od 5-18 września zarejestrowano co najmniej 72 przypadki mowy nienawiści (62 związane z kampanią), w tym ataki na osoby LGBT, Romów, kobiety oraz politycznych przeciwników.

Przemówienia, aresztowania, roboty drogowe

Zarówno Maia Sandu, jak i Dorin Recean regularnie odnoszą się do ataków i prób ingerencji. Prezydentka Maia Sandu mówiła niedawno publicznie: „Dziś, z najwyższą powagą, mówię wam: nasza suwerenność, niepodległość, integralność terytorialna i europejska przyszłość są zagrożone. Kreml przeznacza setki milionów euro, by kupić setki tysięcy głosów po obu brzegach Dniestru i za granicą. Ludzie są na co dzień odurzani kłamstwami. Setki osób są opłacane, by prowokować zamieszki, przemoc i szerzyć strach”.

W podobnym tonie przemówiła też w piątek, krótko przed ciszą wyborczą.

Premier Mołdawii wtórował jej, ostrzegając, że Rosja próbuje wpłynąć na wybory i destabilizować kraj poprzez kupowanie głosów, prowokowanie przemocy, cyberataki i masową dezinformację. W ostatnich dniach, według Receana, ujawniono m.in. szkolenia grup przestępczych przez rosyjski GRU. Służby mołdawskie dokonały setek przeszukań i zatrzymań za próby kupowania głosów. Odnotowano ponad 1000 cyberataków na infrastrukturę państwową.

Premier apelował do obywateli o czujność i uczciwe głosowanie oraz do partii opozycyjnych o odcięcie się od rosyjskiego wpływu i grup przestępczych.

Faktycznie – liczba aresztowanych w ostatnich dniach zbliża się już do setki. W czwartek i piątek aresztowano kolejne osoby pod zarzutem handlu głosami m.in. w Gagauzji. Zatrzymania mają miejsce nie tylko w Mołdawii. Jak 26 września podała gazeta Ziarul de Garda, w Serbii zatrzymano dwóch organizatorów obozów wojskowych dla młodzieży z Mołdawii i Rumunii, podejrzanych o przygotowywanie uczestników do działania przeciwko policji w dniu wyborów parlamentarnych w Mołdawii. Szkolenia odbywały się od 16 lipca do 12 września i miało w nich uczestniczyć około 150–170 osób.

Podczas przeszukań zabezpieczono telefony, laptopy, sprzęt specjalny oraz broń. Jeden z zatrzymanych jest także oskarżony o nielegalne posiadanie i handel bronią oraz materiałami wybuchowymi. Serbia zapowiada współpracę z Mołdawią w celu dalszego gromadzenia dowodów.

Należy pamiętać, że w 2024 roku mołdawski rząd donosił o 300 osobach przeszkolonych przez grupę Wagnera, m.in. w Serbii, które miały wywołać zamieszki w trakcie wyborów.

W czerwcu 2025 roku premier Recean mówił o tym, że „Rosja chce oddelegować 10 tysięcy żołnierzy do Naddniestrza w celu siłowego zainstalowania pro-kremlowskiego rządu w Kiszyniowie”. Rząd PAS często alarmuje o ryzyku siłowej interwencji, jednak ciężko ocenić, na ile jest to realne zagrożenie.

Inną metodą ochrony wyborów przed obcą interwencją, po którą sięgnęli obecnie rządzący, było rozpoczęcie remontów mostów i przepraw między separatystycznym prorosyjskim Naddniestrzem (gdzie mieszka ok. 350 tysięcy uprawnionych do głosowania, raczej prorosyjskich wyborców) a Mołdawią.

Skutkiem tego będzie mniejsza przepustowość lub całkowite zamknięcie tych dróg, co ograniczy mieszkańcom Naddniestrza możliwość oddania głosów w wyborach. Warto przypomnieć, że od 2016 odnotowywano zorganizowane próby dowożenia wyborców z Naddniestrza przez lokalne władze czy koncern Sheriff w tzw. rajdach wyborczych.

Centralna Komisja Wyborcza i raporty NGO-sów

Te działania administracji wsparła Centralna Komisja Wyborcza. Na 30 godzin przed głosowaniem ogłosiła nowe miejsca głosowania dla osób z Naddniestrza – zamiast komisji wyborczych dostępnych w zasięgu spaceru lub krótkiej jazdy z terenu separatystycznej republiki, najbliższe komisje przeniesiono do miejscowości oddalonych przynajmniej o kilkanaście kilometrów.

Już wcześniej kontrowersje wzbudzała tak mała liczba komisji (12, zamiast wcześniejszych 40) dla tak dużej liczby osób – tym razem efektywnie miejsc do głosowania jest jeszcze mniej, ponieważ 3 przeniesiono do Kiszyniowa, a część mniejszych miasteczek ma po dwie komisje.

W piątek ogłoszono wykluczenie z wyborów kolejnej już partii uznawanej za prorosyjską: tym razem chodzi o Moldova Mare, powiązaną z niesławną, prorosyjską polityczką Victorią Fortuną. Powodem miały być związki z Ilanem Shorem, oligarchą i kryminalistą oskarżanym o ingerencje na rzecz Moskwy.

W czwartek, 25 września, pod podobnymi zarzutami wykluczono z wyborów partię PRIM – jedną z czterech partii Bloku Patriotycznego, koalicji będącej główną opozycją wobec PAS.

Jak zwraca uwagę cytowany wcześniej NGO Promo-Lex, to wykluczenie sprawia, że blok prawdopodobnie nie spełni obowiązującego parytetu płci na listach kandydatów i stawia pod znakiem zapytania jego udział w wyborach.

Centralna Komisja Wyborcza ukarała też w piątek premiera Receana ostrzeżeniem za niepoparte dowodami oskarżanie innego bloku opozycyjnego, który ma szanse wejść do Parlamentu – Alternativy – o powiązania z przestępcami. Zdaniem komisji szczególnie niewłaściwe jest to, że Recean zrobił to podczas swojego wystąpienia jako premier.

Zmiana miejsca głosowania dla potencjalnych setek tysięcy głosujących, wykluczenie dwóch partii i ostrzeżenie dla urzędującego premiera na kilkadziesiąt godzin przed wyborami bez wątpienia będą podstawą na podważanie wyników wyborów przez niezadowolonych.

;
Paweł Jędral

Analityk Fundacji Kaleckiego, absolwent MISH, realizował projekty badawcze m.in. związane z Partnerstwem Wschodnim

Komentarze