0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Cezary Aszkieło...

12 maja 2023 Piotr Nisztor opublikował na platformie Twitter zdjęcie – fragment protokołu kontroli, przeprowadzonej przez Ministerstwo Obrony Narodowej w Dowództwie Operacyjnym Sil Zbrojnych w sprawie rosyjskiego pocisku spod Bydgoszczy.

Podczas tej kontroli ustalano, kto i kiedy zauważył pocisk oraz kogo w MON poinformowano o zdarzeniu.

Teraz służby sprawdzają, jak dokument wyciekł z MON i czy w ogóle mógł zostać ujawniony.

Zastrzeżony dokument

13 maja w OKO.press udowodniliśmy, że opublikowany przez Nisztora dokument zawiera informacje zastrzeżone.

Przeczytaj także:

Na zdjęciu widać jedną, niepełną stronę protokołu. Nagłówki dokumentu są niewidoczne. Ale na dole fotografii pokazano przypisy do głównego tekstu. I to one zdradzają, że protokół był niejawny.

Widoczne w nich sygnatury dowodzą, że pisma, do których się odwoływano, były zastrzeżone. A to oznacza, że cały dokument też musiał być zastrzeżony – wynika to z obowiązujących procedur. Tym bardziej że zawierał informacje istotne dla bezpieczeństwa państwa.

Piotr Nisztor, zapytany na Twitterze, czy wiedział, że dokument jest niejawny, powołał się na tajemnicę dziennikarską. Jednak Centrum Prasowe MON poinformowało nas, że służby sprawdzają tę sytuację: „Podejmują stosowne czynności, by ustalić, czy doszło do naruszenia przepisów o ochronie informacji niejawnych”.

„Dalsze działania są uzależnione od poczynionych ustaleń” – brzmi komunikat Centrum Prasowe Ministerstwa Obrony Narodowej.

Przypisy zdradziły status protokołu

Twitterowa publikacja Nisztora miała związek z konfliktem między ministrem obrony narodowej Mariuszem Błaszczakiem a dowództwem Polskich Sił Zbrojnych, w sprawie rosyjskiego pocisku, który spadł w grudniu pod Bydgoszczą i został znaleziony dopiero po kilku miesiącach przez przypadkową osobę. Minister oskarżył wojskowych o nieinformowanie go o pocisku. Generałowie twierdzili, że informowali o nim „bez zbędnej zwłoki”.

Ujawniony na Twitterze dokument MON miał potwierdzić wersję Błaszczaka. Tyle że ujawnił znacznie więcej. Z naszych ustaleń wynika, że do publicznej wiadomości podano niejawne informacje.

Wskazywały na to przypisy do głównego tekstu. Każdy z nich kierował bowiem do oficjalnych pism:

  • dwukrotnie do pism Dowódcy Operacyjnego Rozszerzonych Sił Zbrojnych,
  • raz do pisma Dowódcy Generalnego RSZ,
  • oraz do dokumentu Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Każde z tych pism było opatrzone sygnaturą, która zaczynała się od litery „Z”. W ten sposób oznacza się dokumenty zastrzeżone, a więc niejawne, chronione klauzulą o najniższym poziomie tajności.

Kluczowe fragmenty

Procedury związane z ochroną informacji wskazują, że odwołania do pism niejawnych mogą się pojawić w dokumencie jawnym, ale tylko, gdy treść dokumentów chronionych nie jest w nim ujawniana. Czyli: w przypisie widnieje sygnatura dokumentu zastrzeżonego lub tajnego, ale w tekście głównym nie jest on cytowany ani też jego treść nie jest opisywana. Wtedy pismo może być jawne.

Jeśli jednak tekst główny zawiera szczegóły treści objętych ochroną – taki dokument także musi mieć nałożoną klauzulę chroniącą przed osobami nieuprawnionymi.

Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia w ujawnionym przez Nisztora dokumencie. Znajdują się w nim dokładne omówienia treści zastrzeżonych pism, do których prowadzą przypisy.

Oto kluczowe fragmenty:

  1. Fragment odnoszący się do zastrzeżonego pisma Służby Kontrwywiadu Wojskowego: „SKW, zgodnie z pismem (tu numer przypisu), nie posiadała wiedzy o zdarzeniu, nie została również w owym czasie poinformowana o incydencie przez DO RSZ, COP-DKP ani inną jednostkę wojskową”.
  2. Fragment odnoszący się do pisma Dowódcy Generalnego Rozszerzonych Sił Zbrojnych: „Z wyjaśnień Dowódcy Generalnego RSZ (tu numer przypisu) wynika, że DG RSZ w dniu 16.12.2022 r. nie otrzymał żadnych informacji z DO RSZ o zaistniałej sytuacji naruszenia przestrzeni powietrznej przez niezidentyfikowany obiekt powietrzny. DG RSZ otrzymało jedynie do wiadomości informację o naruszeniu przestrzeni powietrznej RP przez niezidentyfikowany obiekt w Sprawozdaniu Operacyjnym DZB COP – DKP (…) z dn. 17.12.2023 r.”.

Protokół chroniony klauzulą?

"Mamy do czynienia z ujawnieniem dokumentu, który moim zdaniem ma nadaną klauzulę tajności przynajmniej na poziomie zastrzeżone, a najprawdopodobniej wyższą. Wynika to z analizy treści tego dokumentu" – komentował wówczas gen. Piotr Pytel, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

Generał wskazywał, że w ujawnionym fragmencie protokołu pokontrolnego znajdowały się informacje istotne dla bezpieczeństwa państwa. Opisano w nim bowiem szczegóły dotyczące obiegu informacji w polskim wojsku, w sytuacji zaistnienia tak zwanego zdarzenia krytycznego.

Wynikało z niego również, że w potencjalnie niebezpiecznej sytuacji nie zadziałały procedury. Doszło do niezrozumiałej zwłoki w powiadamianiu Szefa Szefostwa Obrony Powietrznej DO RSZ. Natomiast Centrum Operacji Powietrznych nie było w stanie zidentyfikować obiektu, który później okazał się rosyjską rakietą.

Tego rodzaju dane, opisujące sposób reagowania (czy jego brak) kolejnych dowództw polskich sił zbrojnych, są niezwykle cenne dla rosyjskich służb.

Mówiąc wprost: Kreml już wie, jak Polska zareagowałaby na lecące na nią rosyjskie rakiety.

Odtajnienie niemożliwe

Czy ujawniony protokół mógł zostać najpierw objęty klauzulą, a potem odtajniony?

"Ze względu na zawarte treści taki dokument nie podlega on odtajnieniu. Odnosi się on bezpośrednio do kwestii bezpieczeństwa państwa. Zawiera informacje, których ujawnienie wprost zagraża bezpieczeństwu Polski" – mówił gen. Pytel. – "Takich dokumentów się nie odtajnia, a już na pewno nie teraz".

Służby sprawdzają teraz, w jaki sposób dokument z MON trafił do dziennikarza Piotra Nisztora.

;

Udostępnij:

Anna Mierzyńska

Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press

Komentarze