Morawiecki przedstawił Polskę jako strażnika pamięci Holocaustu i apelował o wspólne z Izraelem "dochodzenie do prawdy", ale lansował wyidealizowaną wersję polskiej "pomocy żydowskim współbraciom". O reakcji USA nawet nie wspomniał. Wbrew faktom twierdził, że ustawa o IPN w niczym nie ograniczy debaty
W "exposé" premier Morawiecki - zamiast odpowiedzieć na kryzys międzynarodowy, jaki wywołało PiS - wygłosił 1 lutego 2018 w TVP serię deklaracji, które układają się w martyrologiczno-hagiograficzną opowieść o polskim udziale w Holocauście. Wyidealizowaną półprawdę przedstawiał bez śladu zwykłego uśmiechu. Odważnie wziął na polskie ramiona ciężar strażnika pamięci Holocaustu, ale potwierdził obawy o stronniczość i lukrowanie historii, na straży których stanąć ma ustawa o IPN.
Wymowa wystąpienia Morawieckiego była podobna do wcześniejszej jego propozycji - jeszcze jako wicepremiera, przedstawianych wraz z ojcem Kornelem - by Polska miała swoje drzewko w Yad Vashem dla uczczenia całego bohaterskiego narodu.
Całkowitym milczeniem pominął Morawiecki bezprecedensowe "atomowe" oświadczenie Departamentu Stanu wzywające Polskę do wycofania się z ustawy. To pominięcie mogło rozczarować obywateli, których amerykańskie stanowisko zaniepokoiło.
Patetyczne, choć krótkie przemówienie zawierało pięć głównych tez.
Właśnie dlatego nowelizujemy ustawę o Instytucie Pamięci Narodowej.
OKO.press: Niestety, całe wystąpienie premiera dowodzi czegoś raczej przeciwnego. Celem polityki historycznej, jaką przedstawia premier, wspartej środkami karnymi przewidzianymi w ustawie o IPN, nie jest budowanie całej prawdy o Holocauście i polskich reakcjach na Holocaust. Idzie raczej o stworzenie półprawdy, w której Polacy okazują się cierpiący na równi z Żydami, a w swoich reakcjach pozostają szlachetni.
Obrona takiej skrzywionej wersji historii ma na dodatek stanowić część "walki o prawdę o Holocauście".
To wszystko nie oznacza, że kłamstw o "polskich obozach zagłady" nie należy prostować, ale cele ustawy są daleko szersze, co zresztą premier przyznał i podkreślał.
OKO.press: Nie ma żadnych wątpliwości, że premier ma rację.
niemieccy naziści wiedzieli, że Polacy będą pomagać swoim żydowskim współbraciom.
OKO.press: Jest wiele przykładów heroicznych postaw Polaków i Polek. Ale poważnym zagrożeniem dla tych dzielnych osób były działania nie tylko Niemców, ale także innych Polek i Polaków, którzy na nich donosili i ich szantażowali. Były też pogromy z udziałem polskiej ludności. Przedstawianie przez premiera tylko pozytywnych polskich reakcji, nie budzi szacunku i stoi w sprzeczności z wcześniejszą deklaracją dążenia do prawdy. Budzi też uzasadnioną podejrzliwość wobec intencji ustawodawcy.
Szerzenie prawdy o Holokauście to nie tylko zadanie Izraela, to również zadanie Polski. To walka o uniwersalną prawdę, która jest przestrogą dla całego świata.
OKO.press: Ten wątek jest szczególnie delikatny dla Żydów, którzy mają uzasadnione poczucie wyjątkowości Zagłady. Los ludności polskiej w zamierzeniach nazistów miał być inny i był inny. Straszny, ale jednak bez porównania lepszy.
Przyjęcie wspólnoty historii, w tej wersji jaką przedstawia Morawiecki, jest trudnym do przyjęcia zafałszowaniem prawdy historycznej. W budowaniu tej heroicznej wspólnoty pomocy Żydom uczestniczyła zdecydowana mniejszość Polaków. Od znacznej większości Żydzi mogli spodziewać się obojętności, niechęci, a także zachowań wrogich.
Proporcje heroizmu, obojętności i podłości nie były zapewne specyficzne dla polskiego społeczeństwa, ale nie można wbrew prawdzie im zaprzeczać, zgłaszając pretensje do roli strażnika żydowskiego sacrum.
Nigdy nie będziemy ograniczać wolności debaty o Holokauście. Jesteśmy to winni wszystkim, którzy go doświadczyli
Cały wywód Morawieckiego - wbrew jego intencjom - nasila wątpliwości, jakie wobec nowelizacji ustawy o IPN przedstawialiśmy już w wielu tekstach OKO.press.
Uwaga! W wystąpieniu Morawieckiego uderzyło sformułowanie: "walcząc z nieprawdziwymi twierdzeniami o udziale Państwa Polskiego w niemieckiej machinie zbrodni, Polska staje po stronie prawdy". Zabrakło drugiego członu "Narodu Polskiego", którego chronić ma ustawa o IPN. To zapewne przypadkowe pominięcie, choć byłby to jakiś pomysł, by przepis ustawy nie był aż tak niebezpiecznie nieprecyzyjny.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze