Z powodu epidemii PiS opóźnił ogłoszenie „Polskiego Nowego Ładu”. Nazwa odwołuje się do amerykańskiego planu odbudowy po Wielkim Kryzysie - z dominującą rolą państwa. Ale hasło nawiązuje też do programów, które historycznie kojarzą się już dużo gorzej
18 marca w obliczu narastającej trzeciej fali epidemii koronawirusa PiS odłożył oficjalne ogłoszenie „Polskiego Nowego Ładu” (pierwotnie miał być ogłoszony 20 marca) na czas po świętach wielkanocnych. Na razie więc oficjalnie wiemy o nim niedużo - tyle, ile można wnioskować z promocyjnego klipu, na którym zachwalają „Polski Nowy Ład” wspólnie Jarosław Kaczyński z Mateuszem Morawieckim.
Z klipu dowiadujemy się tyle, że ma to być „kompleksowy program, który pozwala Polsce rozwijać się jeszcze szybciej” oraz zapewnić „powrót do normalności”.
OKO.press ustaliło, że jedną z propozycji rozważanych w „Nowym Ładzie” - przedstawianym jako program odbudowy gospodarki po kryzysie wywołanym pandemią koronawirusa - będą kwota wolna od podatku w wysokości 30 tys. zł i emerytura bez podatku do 2,5 tys. złotych. „To kosztowne pomysły za dziesiątki miliardów złotych” - pisaliśmy, dodając, że czekamy na szczegóły.
Nazwa „Polski Nowy Ład” nie jest przypadkowa - to niemal dokładna kalka „American New Deal”, programu wychodzenia USA z Wielkiego Kryzysu (zaczął się w 1929 i trwał do 1935 roku), zainicjowanego przez prezydenta Franklina Delano Roosevelta (1933-1945). Amerykański New Deal przebudował USA radykalnie - zarówno pod względem politycznym, społecznym jak i gospodarczym.
Co zmienił New Deal?
Oryginalny amerykański New Deal był znienawidzony i zaciekle zwalczany przez konserwatywnych wielbicieli wolnego rynku - zarówno w czasach Roosevelta, jak i dzisiaj. W kampanii wyborczej 1936 roku krytycy Roosvelta z jego własnej partii porównywali go m.in. do Marksa i Lenina.
Efektywność polityki Nowego Ładu w USA ekonomiści i historycy gospodarki oceniają raczej wysoko - ale są też jej krytycy (i krytyczki). W 2007 roku konserwatywna amerykańska publicystka i komentatorka Amity Shlaes wydała książkę „The Forgotten Man. A new history of the Great Depression” („Zapomniany człowiek. Nowa historia Wielkiego Kryzysu”), w której przekonuje, że nadmierna interwencja państwa - zwłaszcza w relacje pomiędzy pracodawcami i pracownikami - opóźniło wychodzenie amerykańskiej gospodarki z kryzysu.
Zarówno krytycy, jak i zwolennicy, uważają jednak, że największą rolę odegrała II Wojna Światowa, która wywołała ogromny popyt na pracę i doprowadziła do likwidacji bezrobocia w USA. Wiele instytucji z czasów New Deal (np. system ubezpieczeń społecznych) istnieje do dzisiaj.
Historia amerykańskiego Nowego Ładu mówi dużo o ambicjach nowego programu PiS. Wnosząc po nazwie, ma być:
Różne przecieki dotyczące propozycji Morawieckiego, np. przebudowy polskiego systemu podatkowego w taki sposób, aby stał się bardziej progresywny, wskazywałyby na taki kierunek. Nie wiadomo jednak, czy te przecieki są prawdziwe. Nie wiadomo też, co z tych planów zostanie.
Program Morawieckiego nawiązuje też nazwą do dwóch historycznych przedsięwzięć, z którymi chyba jego autorzy woleliby się nie kojarzyć.
Pierwsze to „nowy europejski porządek” - hasło propagandy nazistowskiej z czasów II wojny światowej.
Jak pisze w książce „O nowy porządek europejski. Ewolucja hitlerowskiej propagandy politycznej wobec Polaków w Generalnym Gubernatorstwie” (Wrocław 2000, online można przeczytać tutaj) historyk Tomasz Głowiński, nie był nigdy dokładnie określony. Miał być „odpowiedzią twórczej i wartościowej niemieckiej kultury na gnijącą cywilizację zachodniej Europy”.
Głowiński podsumowuje: „Nie był wizją konkretnej przyszłości Europy, ale jedynie frazesem, za którym kryła się mara narodowosocjalistycznego imperium - imperium panów i niewolników”. Nazistowski nowy porządek oznaczał w praktyce terror i eksploatację gospodarczą Europy przez Niemcy.
Druga historyczna analogia, mniej w Polsce znana, to „Nowy Ład” (albo także „Nowy Porządek” - „Orde Baru” w języku indonezyjskim), czyli system rządów zainstalowany w Indonezji przez dyktaturę Suharto (1967-1998).
Była to scentralizowana dyktatura, oparta na armii i policji. Władze kontrolowały życie społeczne i gospodarcze, tworząc rozmaite stowarzyszenia i organizacje, do których przynależność była obowiązkowa. System był hierarchiczny, a władza wojskowa schodziła aż na poziom pojedynczych wiosek.
Równocześnie państwo współtworzyła sprzymierzona z władzą grupa kapitalistów - granice pomiędzy przedsięwzięciami gospodarczymi prowadzonymi przez władze, armię i powiązanych z rządzącymi biznesmenów były często niejasne.
Mimo powszechnej korupcji reżim zapewniał jednak wysoki wzrost gospodarczy; dyktator wspierał wielkie miejscowe grupy biznesowe w zamian za łapówki i finansowanie jego politycznych operacji. Liczbę ofiar reżimu można liczyć w dziesiątkach tysięcy zabitych - nie licząc wielokrotnie większej grupy uwięzionych i zesłanych do obozów na odludnych wyspach indonezyjskiego archipelagu.
Możemy mieć nadzieję, że nie te „nowe porządki” były inspiracją dla PiS. Wszystkie historyczne „nowe łady” łączy jednak wiara we wszechmoc państwa jako siły sprawczej, motoru gospodarczego i narzędzia kontroli.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze