Ministerstwo Zdrowia poinformowało we wtorek o 5096 nowych wykrytych przypadków SARS-CoV-2. To drugi wynik po 5300 z ubiegłego tygodnia i na razie niestety nie widać znaków wypłaszczania krzywej, także w przypadku innych wskaźników. Wręcz przeciwnie – przyrost aktywnych przypadków o 4202 był największy jak do tej pory.
Razem mamy w Polsce już 135 278 wykrytych przypadków. Zmarły 3102 osoby, wyzdrowiały 82 004, a aktualnie zakażonych jest 50 172.
W ciągu ostatniej doby wykonano 33 851 testów. Udział wyników pozytywnych w dobowej puli testów wyniósł 15,56 proc. – za dużo. Oznacza to, że nie wykrywamy wystarczającej ilości zakażeń, żeby móc kontrolować przebieg epidemii.
W szpitalach ciągły wzrost liczby chorych
Najważniejszą liczbą wtorku jest jednak 400 – o tyle zwiększyła się w ciągu doby liczba szpitalnych łóżek zajętych przez chorych na COVID-19.
W tej chwili według danych ministerstwa jest ich 5669. Jeśli popatrzeć na wykres poniżej, nie widać niestety oznak zmniejszenia dynamiki wzrostu hospitalizacji. Tymczasem miejsc brakuje i trzeba ciągle tworzyć nowe sale dla zakażonych wirusem na innych oddziałach.
Prawie pełny jest już poznański szpital na Szwajcarskiej, a w województwie podkarpackim nie ma już miejsc dla chorych i sztab kryzysowy musi pilnie organizować nowe łóżka. Oznacza to niestety zmniejszenie puli łóżek dla niezakażonych pacjentów, cierpiących na inne schorzenia.
Zajętych przez chorych na COVID-19 jest już 421 respiratorów.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało we wtorek o 63 osobach zmarłych z powodu COVID-19. Trzy z nich nie miały żadnych chorób współistniejących.
Czterech biskupów i jeden premier
Premier Mateusz Morawiecki we wtorek ogłosił, że jest w kwarantannie po kontakcie z osobą zakażoną. To jeden z pracowników Służby Ochrony Państwa, który pracuje z szefem rządu.
Koronawirusa ma też aż czterech biskupów. W przypadku osób publicznych, które mają bardzo dużo spotkań, łatwo o zakażenie, ale też opinia publiczna może śledzić, przy jakiej okazji do zakażenia doszło i czy dana osoba przestrzegała nakazów bezpieczeństwa.
Czy ogniskiem zakażeń było na przykład Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatu, które zakończyło się pamiątkowym zdjęciem biskupów nieprzestrzegających zasad dystansu i zasłaniania ust oraz nosa?
Biskup Roman Pindel z diecezji bielsko-żywieckiej nie mógł się tam zarazić, bo w spotkaniu nie brał udziału. Ale już opolski biskup Andrzej Czaja na zebraniu był, podobnie jak arcybiskup katowicki Wiktor Skworc (czwartym zakażonym biskupem jest Rudolf Pierskała, także z diecezji opolskiej).
Wspólne zdjęcie Księży Biskupów podczas 387. Zebrania Plenarnego KEP w @ArchLodz. pic.twitter.com/6WHcsnIzbi
— EpiskopatNews (@EpiskopatNews) October 5, 2020
Na świecie: rekord nowych przypadków, Czechy prawie w lockdownie
Mamy najwięcej nowych wykrytych przypadków zakażenia SARS-CoV-2 od początku pandemii – ostrzegł na poniedziałkowym briefingu prasowym dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia Tedros Adhanom Ghebreyesus.
Według danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa najwięcej nowych przypadków w ciągu doby zarejestrowano 24 września – 361 tys., ale średnia za ostatnie dwa tygodnie rzeczywiście jest najwyższa w historii. Nie dzieje się tak w przypadku zgonów, których najwięcej było w marcu i kwietniu, podczas pierwszego uderzenia wirusa. Nie sposób jednak powiedzieć, czy ta zwiększona liczba przypadków nie przełoży się w dłuższym okresie na śmiertelność.
Szef WHO odniósł się do głośnej już „Deklaracji z Great Barrington”, w której trójka uznanych amerykańskich ekspertów związanych z libertariańskim think tankiem wzywa do działań na rzecz osiągnięcia odporności populacyjnej – ochrony tylko starszych członków naszych społeczeństw i swobodnego zarażania się reszty w celu zdobycia przeciwciał.
Zdaniem dr Tedrosa to pomysł „problematyczny zarówno pod względem naukowym, jak i etycznym” i doprowadzi do wielu niepotrzebnych zgonów i ciężkich chorób. Dyrektor generalny WHO przypomniał, że termin „odporność populacyjna” odnosi się do szczepień – osiąga się ją, kiedy odpowiednia ilość populacji jest zaszczepiona i rozprzestrzenianie się patogenu jest tak utrudnione, że przestaje on być niebezpieczny.
To temat na dłuższy tekst, argumenty przeciwko deklaracji są w skrócie takie:
- trudno sobie wyobrazić, jak chronić starszą część populacji, kiedy duża część z niej mieszka z młodszymi w wielopokoleniowych domach (w Polsce 2,3 mln) albo pracuje zawodowo;
- młodzi chorują rzadziej, ale też są wśród tej populacji przypadki śmierci i ciężkiego przebiegu choroby;
- część chorujących na COVID-19 ma po przejściu choroby kłopoty neurologiczne, kardiologiczne i utrzymujące się długo osłabienie oraz inne problemy;
- obawy wobec restrykcji ograniczających kontakty między ludźmi niekoniecznie są uzasadnione – zdaniem Międzynarodowego Funduszu Walutowego lockdown może bardziej pomóc gospodarce niż ją zrujnować, bo następuje po nim szybkie odbicie. A straty spowodowane zapaścią systemu ochrony zdrowia i utratą bliskich są większe.
Europa zamyka się po raz drugi
W związku z wzrostem zakażeń kolejne kraje Europy wprowadzają na nowo restrykcje – zwykle regionalne, ale coraz częściej politycy – jak brytyjski premier Boris Johnson – mówią o możliwości kolejnego lockdownu.
Wielka Brytania przygotowuje się na powrót do otwarcia szpitali polowych, jeśli zajdzie taka potrzeba. W czerwonych strefach zamknięte są puby i restauracje, znacznie ograniczona jest również możliwość spotykania się prywatnie. Bary i restauracje od środy będą zamknięte również w Holandii.
W Paryżu już w przyszłym tygodniu oddziały intensywnej terapii mogą być zajęte w 70 do 90 proc. przez chorych z COVID-19 – ostrzega magistrat nadzorujący stołeczne szpitale. Nawet w Szwecji, która przez lato miała bardzo niską liczbę nowych przypadków, przyrosty sięgają obecnie 500 dziennie.
Najdalej w restrykcjach poszedł jednak rząd w Pradze – niespodziewanie zarządził zamknięcie od środy 14 października na trzy tygodnie barów, restauracji i karczm, a uczniów wysłał na naukę zdalną. Już wcześniej zamknięte zostały teatry, kina, siłownie, a liczba osób na uroczystościach religijnych i wydarzeniach kulturalnych i sportowych została ograniczona do 10 osób w budynku i 20 na świeżym powietrzu.
We wtorek 13 października Czechy miały największą śmiertelność w całej Unii Europejskiej – 3,7 zgonów na 100 tys. osób. Polska w codziennych biuletynach Europejskiego Centrum ds. Kontroli i Prewencji Chorób przesunęła się we wtorek na 6. miejsce. U nas w ciągu 14 dni śmiertelność wynosiła 1,6. W tej chwili w Czechach na intensywnej terapii jest podobna liczba pacjentów jak w Polsce – tyle tylko, że mają cztery razy mniej mieszkańców.
Kamienista droga ku szczepionce
W przypadku III fazy badań nad lekiem czy szczepionką to normalna procedura, że zostają one wstrzymane w przypadku wystąpienia u ochotnika, na którym wypróbowuje się daną substancję niebezpiecznej reakcji. Tak zdarzyło się tym razem z produktem koncernu Johnson&Johnson. Specjalny panel ekspertów zbada teraz, czy pogorszenie się stanu zdrowia osoby biorącej udział w badaniach miało związek ze szczepionką.
Wcześniej zatrzymane zostały z powodu silnej reakcji neurologicznej u dwóch ochotników badania kliniczne nad szczepionką stworzoną przez Uniwersytet Oksfordzki i koncern farmaceutyczny AstraZeneca. Po sześciu dniach badania wznowiono.
W tej chwili w III fazie badań klinicznych znajduje się na świecie 11 szczepionek. Pięć zostało dopuszczonych do użytku z pominięciem tej długiej procedury – na przykład Sputnik, szczepionka rosyjska. Tam zamiast III fazy, czyli testowania na dużej puli ochotników, po prostu wprowadzono preparat do użycia.
Zwolennicy Bolsonaro chorują częściej
Ciekawą analizę przeprowadzili brazylijscy badacze: osoby popierające prezydenta Jaira Bolsonaro częściej chorują na COVID-19 i częściej umierają. Czy ma to związek z tym że Bolsonaro mimo śmierci 150 tys. swoich rodaków lekceważy epidemię, nazywając ją „grypką” i ostentacyjnie pokazywał się w tłumie bez maseczki póki sam nie zachorował – to jeszcze jest do udowodnienia.
W każdym razie, jak pisze dziennik „Folha de São Paulo”, na każde 10 proc. więcej głosów na Bolsonaro w danym regionie przypada 11 proc. więcej przypadków zakażenia i 12 proc. więcej zgonów.
Wykres użycia respiratorów ładnie zmanipulowany, w sam raz pod ynteligencje odbiorców OKO.PRESS – takich nie za mądrych.
Oś y zaczyna sie przecież od 50, nie od 0.
Ad Poziomka: już wcześniej udowodniłeś, że jesteś idiotą. Po co to kontynuujesz?
Może warto by przebadać u nas fanów Bosaka i spółki? Tylko pewnie za mała próba…
To naprawdę mamy kłopot ! Bez Christiano Ronaldo to jeszcze damy radę ale bez Pinocchio i czterech czarowników to ciężko będzie. Kto teraz będzie bronił tradycyjnych wartości ? kto przegna wirus ? Kto ukryje "bohaterów" Zabawy w Chowanego ? kto uratuje biedne jedyne źródło prawdy i miłości Radio Maryja?
A dlaczego w Polsce szkoły są otwarte? Bo nasz rząd idzie właśnie w kierunku 'odpornosci zbiorowej' tylko nie chcą tego głośno mówić! Zamiast robić coś sensownego (np PAN apeluje o pracę zdalna, mówi dużo dystansie) nasz rząd wprowadza nakaz noszenia maseczek na zewnątrz…. Bo chodniki to główne ogniska zakażeń… Oni nie chcą zamknąć szkół bo chcą żeby się wirus roznosił, przepraszam bardzo ale tak to wygląda. A możnaby na 2-3 tygodnie naukę zdalna dla szkół średnich i 6-8 SP oraz apel rządu do pracodawców o pracę zdalna gdzie tylko mozna. I może by się udało bez lockdownu w gospodarce wtedy. Ograniczyć kontakty – to jest konieczne!
I jeszcze kwestia szpitali – we Wrocławiu mamy 153 miejsca dla pacjentów kowid na koszarowej…. Wrocław ma ok 700 tys zameldowanych + niezameldowani mieszkancy+ okolice jak Oleśnica Trzebnica Oława i inne to spokojnie 2 mln i przygotowano nam 153 miejsca… W dolnośląskim są jeszcze szpitale w Wałbrzychu i Bolesławcu z mniejszą ilością miejsc… Tak więc rząd poważnie podszedł do tematu… Wystarczą 2 DPS z ludźmi starszymi, schorowanymi żeby zająć połowę tych łóżek…
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
"Udział wyników pozytywnych w dobowej puli testów wyniósł 15,56 proc. – za dużo. Oznacza to, że nie wykrywamy wystarczającej ilości zakażeń, żeby móc kontrolować przebieg epidemii."
I niestety będzie to przykre, ale BARDZO DOBRZE, nie będą terroryzować ZNAJOMYCH tych osób, które dobrowolnie zadzwoniły do lekarza lub do szpitala. W dobie kontenerów z których są złożone izolatoria w Lublinie, gdzie bez uzasadnionego celu i nadmierną ingerencją w prywatność zbierane są (lub będą) trójwymiarowe skany twarzy przez "skanery rozpoznające i identyfikujące twarz", dokumenty są skanowane przez "skanery dokumentów" i są bramki biometryczne – miarka się przebrała.
https://tinyurl.com/inwigilacjaXX STOP INWIGILACJI! Mamy prawo chorować w domu,
Do tego dobrze gdyby KE zablokowała fundusze, zaczną wydawać pieniądze tylko na niezbędne rzeczy, a nie dopłacać do państwa nadzoru.
Mam nadzieję, że sytuacja opisana w artykule da do myślenia Polakom, że służba zdrowia była faktycznie niedofinansowana. Mówiono o tym minimum 10 lat, że jest niedofinansowana. Zapewniano Was, że jest dobrze. No to teraz wychodzi to "dobrze", gdy kraj nie potrafi sobie poradzić z epidemią "kociej grypy" (wciąż groźnej dla starszych i schorowanych ludzi, seniorowie – dbajcie o siebie i izolujcie się od młodych).
Ciekawe jak byśmy sobie radzili z epidemią Eboli.
.
BTW. Mam temperaturę i suchy kaszel wraz z osłabieniem. Siedzę w domu, podobnie domownicy siedzą w domu. Tyle ile dla Was dobrego mogę zrobić, że izoluję się samodzielnie w domu i dziecka nie puszczę do szkoły przez okres 14 dni. Tak więc Was nie zarazimy, a z teleporad i kontenerów nie mamy ochoty korzystać i tego nie zrobimy. Córka oczywiście bezobjawowa.
Bogna Czałczyńska skomentowała napisy wandalów na kościołach przyrównując je do symboli Polski Walczącej:
Elementarny błąd logiczny polegający na pomieszaniu rodzaju (genus) z gatunkiem (species). I tak jak nie każda wypowiedź publiczna polityka jest świadectwem patriotyzmu, o czym zaświadcza komentarz pełnomocniczki Czałczyńskiej, tak też nie każdy napis na ścianie jest dowodem heroizmu. Znak Polski walczącej to jedna kategoria. "HWDP", "Je..ć policję", anarchia, pentagram, cała bogata symbolika falliczna i tęczowe bohomazy – kategoria druga. Niechęć tęczowych wichrzycieli do różnych przejawów porządku jest potwierdzeniem przynależności do drugiej grupy. Wystarczy pprzywołać niedawne sceny, gdzie nacierają na policję z okrzykiem "k.rwy!, faszyści!" czy szczerą konstatacje Michała Sz.: "powiedzieć, że pier…ę Polskę to nic nie powiedzieć".
Malowanie wielkiego fallusa na murze ma służyć prowokowaniu, bulwersowaniu, ośmieszaniu panującego porządku, obyczaju i moralności. A czemu niby mają służyć waginalne obscena na marszach tęczowych wynalazków? Czyżby miały być jakimś wyrafinowanym symbolem doznanej krzywdy? Jeśli tak, to fallus na murze też pewnie wyraża jakieś głęboko skrywane dążenia wolnościowe, których społeczeństwo zapewne nie rozumie. Stanowczo więc protestuję przeciwko takim podwójnym standardom i dyskryminacyjnej mowie nienawiści pod adresem mężczyzn, która z męskiego członka na murze czyni li tylko oznakę wulgarnego ulicznego chamstwa, a cipkomaryjkom z tęczowych parad równości nadaje symbolikę szlachetnej walki o równość. Stajemy przed prostym dylematem: albo oba narządy płciowe zostaną objęte równouprawnieniem i fallusy "street-artu" doczekają się wreszcie uznania jako ważny element kontrkulturowej walki o lepsze społeczeństwo, albo… nie damy się zwariować i wariatów będziemy traktować jak wariatów.
Szanowna Redakcjo, proszę o listę pozostałych 4 krajów (pozostały 1 to Rosja), które wpuściły szczepionkę do użycia nie zachowując nawet III fazy badań. Czy tam ta szczepionka jest obowiązkowa?
Gdzie mogę poczytać, jak wyglądał przebieg choroby spowodowanej przez szczepionkę Johnson&Johnson?
Ad Niepozorna: pani zachowanie to dowód na kretynstwo rządu, zwłaszcza Morawieckiego i kolejnych, pisowskich monistrow i v-ce zdrowia. Niemal od przejecia władzy robią wszystko, aby odsunąc pacjentów od państwowej służby zdrowia. Towarzyszy temu poparcie dużej liczby lekarzy. Demoralizacja wszystkich służb publicznych dochodzi do szczytu. Każdy może sobie tutaj dopisać objawy. W przypadku zachorowań (nie tylko covid) powstaje problem ryzyka, jakie niesie unikanie lekarzy. Też każdy może sobie wyobrazić konsekwencje. Zbliżamy się do czasów szamanów, oszustów i uzdrowicieli. Do zwycięstwa wiary nad nauką. Dletego też Krk milczy i liczy wyludzane "bóg zapłać".