0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Ustawa o Regionalnych Izbach Obrachunkowych (RIO) była pierwszą ustawą PiS, którą zawetował Andrzej Duda (w lipcu 2017 r.). Gdy ustawa przechodziła przez parlament, samorządowcy ostrzegali, że oznacza ona przejęcie samorządów przez władzę centralną. Pisaliśmy o tym tutaj. A jednak w wywiadzie dla "Polska The Times" premier Mateusz Morawiecki zapewniał:

Poprawiając instytucję regionalnych izb obrachunkowych, nie odbieraliśmy samorządom uprawnień. Chcieliśmy tylko skończyć z sytuacją, kiedy samorządy kontrolowały się same
Fałsz. Nawet Andrzej Duda to dostrzegł i zawetował ustawę
"Polska The Times",18 października 2018

Regionalne Izby Obrachunkowe (RIO) nadzorują legalność wydatkowania funduszy publicznych przez jednostki samorządu. Są zapisane w Konstytucji, której art. 171 stanowi, że „Działalność samorządu terytorialnego podlega nadzorowi z punktu widzenia legalności”, a „Organami nadzoru nad działalnością jednostek samorządu terytorialnego są Prezes Rady Ministrów i wojewodowie, a w zakresie spraw finansowych regionalne izby obrachunkowe”.

Przeczytaj także:

Sednem RIO było zachowanie ich bezstronności – z jednej strony nie mogły być zależne od władzy centralnej, by nie stać się narzędziem rządu w sytuacji sporu z samorządem. Z drugiej nie mogły być zależne od samorządów, które kontrolowały, bo groziło to korupcją polegającą na legalizowaniu przez RIO wydatków nie mających nic wspólnego z dbaniem o interes obywateli.

Rozwiązano to następująco: członków RIO powoływali po połowie samorząd oraz Prezes Rady Ministrów, natomiast pracę izb nadzorował minister spraw wewnętrznych. Prezesa RIO wyłaniano w konkursie na sześcioletnią kadencję.

Szesnaście RIO – po jednej na województwo - wykonywało olbrzymią pracę. Grażyna Wróblewska z Krajowej Rady Regionalnych Izb Obrachunkowych w rozmowie z „Portalem Samorządowym” podała, że „w ciągu 25 lat działalności izby zbadały prawie 3 mln uchwał i zarządzeń, wydały prawie 470 tys. opinii, przeprowadziły prawie 34 tys. kontroli jednostek samorządu terytorialnego i innych podmiotów oraz skontrolowały ponad 2,6 mln sprawozdań jednostek samorządu terytorialnego”.

Samorząd w ręce władzy centralnej

Ustawa uchwalona została przez Sejm 9 czerwca 2017 roku, głosowali za nią posłowie PiS i Kukiz’15. Radykalnie zmieniała stan prawny, odsuwając kompetencje zarządzania RIO od samorządów w stronę Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Fakty przeczą temu, co Mateusz Morawiecki powiedział w wywiadzie dla „Polska The Times”. Nowelizacja odbierała samorządowi szereg uprawnień, bo po wejściu w życie nowelizacji premier nie musiałby już zasięgać opinii sejmiku wojewódzkiego przed powołaniem prezesa Izby i członków jej kolegium.

Szef rządu powoływałby ich samodzielnie, i to na wniosek swojego podwładnego, czyli ministra spraw wewnętrznych. Samorządy mogłyby się tylko przyglądać.

„Gospodarność i rzetelność”

Dużo groźniejszy był jednak drugi wątek nowelizacji, który zakładał radykalne (i wątpliwe konstytucyjnie) rozszerzenie uprawnień RIO. Dotąd urzędnicy Izb mogli kontrolować tylko legalność działań samorządów, czyli to, czy samorządy zarządzają budżetami zgodnie z prawem.

Nowelizacja natomiast dodawała do tego „gospodarność i rzetelność”, co w ocenie opozycji i samorządowców otwierało rządowi drzwi do kwestionowania właściwie każdej decyzji samorządu.

Ustawa przeszła jednak przez zdominowany przez PiS Senat bez żadnych poprawek i trafiła na biurko prezydenta Andrzeja Dudy. Oprotestowała ją opozycja oraz właściwie wszystkie organizacje samorządowe: Unia Metropolii Polskich, Unia Miasteczek Polskich, Związek Gmin Wiejskich RP, Związek Powiatów Polskich, Związek Województw RP oraz Związek Miast Polskich. - Odtąd izby będą mogły podchodzić do rozstrzygnięć samorządów uznaniowo i podważyć każdą naszą decyzję. Urzędnicy z podległej rządowi RIO będą mogli zakwestionować decyzje rady miasta i prezydenta – tłumaczył „Wyborczej” Zygmunt Frankiewicz, prezes Związku Miast Polskich i prezydent Gliwic.

Najlepiej prawdziwość słów premiera Morawieckiego zweryfikował Andrzej Duda, którego kancelaria 12 lipca 2018 roku poinformowała, że prezydent nie podpisze ustawy. Decyzję tłumaczył Krzysztof Łapiński, rzecznik prezydenta: „Prezydent wsłuchał się w głosy samorządowców, w szczególności organizacji reprezentujących różne szczeble samorządu terytorialnego w Polsce, które zwracają uwagę na to, że ustawa dawałaby władzy centralnej możliwość zbytniej ingerencji w działania samorządu terytorialnego”.

Było to pierwsze weto Andrzeja Dudy wobec ustawy uchwalonej przez rząd Beaty Szydło, w którym Mateusz Morawiecki był od początku wicepremierem i szefem łączącego resorty gospodarki i infrastruktury ministerstwa rozwoju, a od września 2016 roku również ministrem finansów. Powinien więc doskonale wiedzieć, że ustawa nie była „porządkowaniem” RIO, ale podporządkowywaniem ich władzy centralnej.

;

Udostępnij:

Stanisław Skarżyński

Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.

Komentarze