0:000:00

0:00

"Jerusalem" Post opublikowało list premiera Morawieckiego do Shmuleya Boteacha, znanego rabina z USA, który zapowiedział, że postara się mediować w sporze Polski z Izraelem o ustawę o IPN.

Morawiecki zapewnił, że "zrobi wszystko, co w jego mocy, aby poprawić relacje Polski z Izraelem”. Padło też dodatkowe stwierdzenie:

"W czasie wzrastającej fali antysemityzmu w Europie Polska znów staje się bezpieczną przystanią dla społeczności żydowskiej - podobnie jak była nią przez osiem wieków przed II wojną światową”.
RACZEJ FAŁSZ. Polscy Żydzi sami piszą, że nie czują się bezpiecznie
Jerusalem Post,04 marca 2018

Teza Morawieckiego o „bezpiecznej przystani” to jednak zaklinanie rzeczywistości, szczególnie teraz, gdy w wyniku sporu o ustawę o IPN dawno uśpione demony polskiego antysemityzmu przebudziły się i straszą w internecie i na ulicach.

Polscy Żydzi: „Nie czujemy się w Polsce bezpiecznie”

W takich wypadkach, zanim wypowie się publicznie, wypada spytać samych zainteresowanych - czyli mieszkających w Polsce Żydów. Polscy Żydzi zaś opublikowali 19 lutego 2018 roku list, w którym wcale nie twierdzą, że czują się bezpiecznie. Wręcz przeciwnie:

„Ilość pogróżek i obelg, kierowanych pod adresem żydowskich instytucji i placówek, stale rośnie. Doceniamy to, że prezydent, premier i przywódca partii rządzącej potępili antysemityzm. Ale póki słowa ich nie przekształcą się w czyny, brzmieć będą raczej jak deklaracja bezradności wobec napiętnowanego, a mimo to szerzącego się zła. Potrzebne są stanowcze działania.”

„Polscy Żydzi – w przeddzień 50. rocznicy marca 68 i 75. rocznicy Powstania w Getcie Warszawskim – nie czują się dziś w Polsce bezpiecznie.”

Polscy Żydzi nie tylko nie zgadzają się z Tezą Morawieckiego o „bezpiecznej przystani”, ale też bezpośrednio obwiniają władze Polski o bierność i brak zdecydowanych działań przeciwdziałających antysemityzmowi:

„Oczekujemy od władz publicznych, by nie tylko przyznały, iż antysemityzm jest złem – ale że jest złem tu i teraz, że zagraża w Polsce dziś, i że musi być napiętnowany i ścigany. Brak przeciwdziałania ze strony władz odbierany jest bowiem jako przyzwolenie – i przez sprawców, i przez tych, w których czyny sprawców są wymierzone.”

Teza o "bezpiecznej przystani", nawet jeśli intencje są jak najlepsze, oznacza, że premier odmawia podjęcia takich działań, bo nie widzi powodu. Żydom jest przecież w Polsce dobrze.

Badania pokazują, że rosną nastroje antysemickie

Niestety teza Morawieckiego o „bezpiecznej przystani” w czasach antysemityzmu nie znajduje też potwierdzenia w badaniach. Jak pokazuje raport „Powrót zabobonu: Antysemityzm w Polsce”, w ostatniej dekadzie w Polsce narastają postawy zwane „antysemityzmem tradycyjnym”, obejmującym przekonanie o porywaniu dzieci przez Żydów („na macę”) lub odpowiedzialność Żydów za ukrzyżowanie Chrystusa.

W tych badaniach z 2017 roku odsetek osób, które odpowiadają twierdząco na te pytania, jest mniej więcej dwukrotnie większy niż w 2009 roku. Było 10-13 proc., jest 24-25 proc.:

Niestety, wśród Polek i Polaków odradzają się postawy rodem z najczarniejszych kart przedwojennej historii.

Teza Morawieckiego o „Polsce - bezpiecznej przystani” to więc raczej fałsz.

Dlaczego „raczej”? Dlatego, że fizyczne ataki na przedstawicieli społeczności żydowskiej to w Polsce rzadkość. Zauważają to również podpisani pod cytowanym listem Polscy Żydzi, którzy piszą:

„Jest rzeczą oczywistą, że obecne zagrożenia nie przypominają tych z przeszłości, i że – inaczej niż w wielu innych krajach współczesnej Europy – nie przybierają też formy bezpośrednich napaści. Ale brak fizycznej przemocy nie wystarcza przecież, by sytuację uznać za normalną.”

Z drugiej strony mniejsza liczba fizycznych ataków na tle antysemickim w Polsce niż w wielu krajach Zachodu, można uzasadnić faktem małej populacji Żydów. We Francji np. mieszka 80 razy więcej Żydów niż w Polsce (ok. 600 tys. wobec 7,5 tys. przy tzw. rozszerzonej definicji, raport World Jewish Population, 2016). Nie mówiąc o tym, że we Francji mieszka ogromna mniejszość muzułmańska, w tym palestyńska.

Sum of (a) core Jewish population; (b) persons reported as partly Jewish; (c) all others not currently Jewish with a Jewish parent; and (d) all other non-Jewish household members (spouses, children, etc.) g Sum of Jews, children of Jews, grandchildren of Jews, and all respective spouses, regardless of Jewish identification

W historii z "bezpieczną przystanią" też bywało różnie, a w XX wieku - kiepsko

Nie ma tu miejsca, by streszczać historię relacji polsko-żydowskich. Trzeba jednak zauważyć, że sielankowa narracja Morawieckiego o tym, że Polska przed II wojną światową była dla Żydów bezpieczną przystanią, to tylko część prawdy. O ile rzeczywiście w Pierwszej Rzeczypospolitej przed zaborami Żydzi cieszyli się różnymi przywilejami i znaczącą autonomią, to w XIX i XX w. na ziemiach polskich nierzadko dochodziło do pogromów, np. w Warszawie w 1881 r. kiedy w Boże Narodzenie posądzono Żydów o wywołanie paniki w Kościele Św. Krzyża (tłum zadeptał wtedy 29 osób).

Do pogromów na ziemiach polskich dochodziło także po odzyskaniu niepodległości. Nastroje antysemickie narastały jeszcze przed końcem niemiecko-austriackiej okupacji. W październiku 1918 odnotowały nasilenie napadów i rabunków, których ofiarami padali Żydzi. Doszło do bijatyk na targu i przepychanek na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie studenci żydowscy – którzy chcieli włączyć się w budowanie państwa polskiego – usłyszeli, że mają wyjechać do Palestyny (więcej można przeczytać o tym tutaj). Do pogromu na dużą skalę doszło we Lwowie w listopadzie 1918 roku. Z rąk polskich i ukraińskich zginęło wówczas od 50 do 150 Żydów.

W okresie międzywojennym skrajna prawica także próbowała wywoływać pogromy. Np. w nocy z 22 na 23 czerwca 1936 roku nacjonalistyczne bojówki opanowały miasteczko Myślenice. Narodowcy rozbijali sklepy żydowskie i palili towary.

Pogromy na ziemiach polskich miały miejsce także w czasie okupacji i po niej. W 1940 roku doszło do pogromu w Warszawie (tzw. pogrom wielkanocny), w 1941 – do całej serii w północno-wschodniej Polsce (najbardziej znany z nich jest mord w Jedwabnym). W 1946 roku, już po Zagładzie, Polacy zamordowali 37 Żydów w czasie pogromu w Kielcach.

Antysemityzm był w dwudziestoleciu międzywojennym fundamentem ideologii obozu narodowego – zaczynając od Narodowej Demokracji po nacjonalistów z ONR .

“Od czego by nie zaczynali, kończyli na Żydach. Ich program dla Polski da się streścić do jednego: wszystko będzie dobrze, jak się pozbędziemy Żydów” – pisał o przedwojennych narodowcach historyk, prof. Szymon Rudnicki.

Teza o "ośmiu wiekach bezpiecznej przystani" nie jest więc zgodna z prawdą, a zupełnie nie pasuje do ostatnich 150 lat.

Udostępnij:

Krzysztof Pacewicz

Dziennikarz, filozof, kulturoznawca, doktorant na Wydziale „Artes Liberales” Uniwersytetu Warszawskiego. Autor książki "Fluks. Wspólnota płynów ustrojowych" (PWN 2017). Zajmuje się współczesną filozofią polityczną.

Komentarze