Otrzymaliśmy wiele głosów, że demonizujemy muchomory czerwone. Będę nalegać, że mimo wszystkich doświadczeń i opinii czytelników nie można propagować ich spożywania
W komentarzach pod poprzednim tekstem o muchomorach i pod postem promującym go na Facebooku pojawiło się wiele komentarzy, że demonizujemy muchomora czerwonego, że czytelnicy go jedli, że (na przykład na północy Norwegii) się je jada.
Rzeczywiście, toksyczność muchomora czerwonego nie jest aż tak wysoka jak muchomora plamistego. Zawiera znacznie mniej muskaryny.
Sęk w tym, że łatwo je pomylić. Być może przekaz o tym, że grzyby o czerwonych kapeluszach w białe kropki są trujące, powstał głównie po to, by chronić przed spożyciem bardziej trujących muchomorów plamistych – tych bardziej brązowych, także w kropki.
To prawda, przypadki śmiertelnych zatruć muchomorem czerwonym są nieliczne. W literaturze napotkałem jeden, w którym śmierć można było bezsprzecznie przypisać spożyciu tego grzyba. Niemniej jest grzybem trującym. Znane są przypadki zatruć muchomorem czerwonym wymagające hospitalizacji.
Kwas ibotenowy i muscymol, które zawierają muchomory czerwone, są halucynogenne, ale w większych dawkach toksyczne. Badania na zwierzętach (myszach, szczurach i królikach) wskazują, że dawką śmiertelną dla połowy populacji przy podaniu doustnym jest 38 mg kwasu ibotenowego na kilogram masy ciała i 10 mg/kg muscymolu. Dla ważącego 50 kg człowieka odpowiadałoby to dawkom 1900 mg i 500 mg.
Zawartość tych substancji w badanych przez naukowców muchomorach czerwonych wynosi od 0,290 do 6,570 mg kwasu ibotenowego na gram grzyba i od 0,073 do 2,440 mg muscymolu. Proszę zwrócić uwagę na rozkład tych wartości, różnice dochodzą do dwóch rzędów wartości (można podejrzewać, że przy takiej rozpiętości wyników w badanych próbkach w naturze zdarzają się zawartości jeszcze wyższe).
Oznaczałoby to, że śmiertelną dawkę kwasu ibotenowego (dla bezpieczeństwa przyjmijmy maksymalne stężenia obu substancji, odnotowane przez badaczy) zawiera 289 gramów muchomora czerwonego, a śmiertelną dawkę muscymolu 204 gramy tych świeżych grzybów. To jednak niewiele, można sobie wyobrazić okaz o takiej wadze.
Powyższe dane podaję za “Human Poisoning from Poisonous Higher Fungi: Focus on Analytical Toxicology and Case Reports in Forensic Toxicology”, Pharmaceuticals 2020, 13(12), 454.
Prawdopodobnie nikt od zjedzenia jednego świeżego muchomora czerwonego nie umrze. Chyba że będzie to muchomor bardzo okazały. Nie oznacza to, że ryzyko takie nie istnieje.
Jak opisano w literaturze naukowej (między innymi w cytowanej wcześniej pracy „Human Poisoning from Poisonous Higher Fungi”), większość osób hospitalizowanych z powodu spożycia muchomorów czerwonych to właśnie osoby, które spożyły je w celach halucynogennych. Z ciekawostek można wspomnieć, że odnotowano także jeden przypadek psychozy, która trwała pięć dni.
Znany jest również przynajmniej jeden przypadek śmiertelnego zatrucia muchomorem czerwonym. Są to więc bezsprzecznie grzyby trujące.
Od spożycia kurek, boczniaków, podgrzybków czy maślaków nikt nie trafił do szpitala. Ani tym bardziej nie zmarł.
Każdy, kto decyduje się zjeść muchomora czerwonego, robi to na własne ryzyko. A skoro jakieś ryzyko istnieje, nie powinno się przekonywać, że to grzyby całkiem bezpieczne. Nie tylko autorzy i redakcja OKO.press, wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za to, co pozostawiamy w internecie. Dla dzieci szkodliwa będzie mniejsza ilość tych grzybów. A i nie każdy przekonany o swoim zdrowiu dorosły ma zdrową wątrobę.
Wróćmy do kwestii spożywania tych grzybów w przeszłości. W niewielkich ilościach były spożywane w celach psychoaktywnych i gdzieniegdzie jest to nadal praktykowane. To raczej nie z nich przygotowywano opisywaną w Wedach odurzającą somę (ta hipoteza przedstawiona jeszcze w roku 1968 przez Gordona Wassona nie wytrzymała późniejszych analiz naukowych, ich przegląd można znaleźć na przykład w tej pracy opublikowanej w “Journal of Psychoactive Drugs”).
Kwas ibotenowy i muscymol są rozpuszczalne w wodzie. Po długim namaczaniu ilość tych substancji w grzybach się zmniejsza, jednak dzieje się to bardzo powoli. Z badań prowadzonych w Japonii (ich wyniki opublikowano w „Journal of the Food Hygienic Society of Japan”) wynika, że zawartość kwasu ibotenowego i muscymolu po ponad dziesięciu godzinach namaczania nadal wynosi około 20-25 procent. Gotowanie z kolei przekształca kwas ibotenowy w muscymol, spada więc zawartość pierwszego, rośnie drugiego związku.
Z tego powodu nie jest wykluczone, że muchomory czerwone są dziś jadane w celach konsumpcyjnych - jest to jednak bardzo wątpliwe. Można sobie wyobrazić, że gdzieś muchomory czerwone są zbierane, namaczane przez kilkanaście czy kilkadziesiąt godzin i dopiero potem gotowane lub smażone. Nadal jednak spożyte w większych ilościach, spowodują odurzenie i zatrucie.
Bardziej prawdopodobne jest, że chodzi o muchomory czerwieniejące (Amanita rubescens), które są nieco podobne, bo również mają czerwonawe i pstrokate kapelusze. Surowe zawierają toksynę (o działaniu hemolitycznym), ale gotowanie ją rozkłada. Te muchomory również są powszechne w Europie.
Na koniec warto przypomnieć historię krowiaków podwiniętych, zwanych także olszówkami. Przez bardzo długi czas, jeszcze do lat 80. ubiegłego wieku były uznawane za jadalne i często zbierane ze względu na ich smak. Dla większości ludzi gatunek ten rzeczywiście był nieszkodliwy.
Mimo to u niektórych dochodziło do silnych zatruć po ich spożyciu. Zawarta w krowiaku substancja chemiczna powodowała u nich reakcję układu odpornościowego. Zaczynał on wytwarzać przeciwciała przeciwko własnym krwinkom. To powodowało zakrzepy blokujące przepływ krwi w ważnych dla życia narządach. W związku z tymi przypadkami olszówkę, czyli krowiaka podwiniętego, uznano za gatunek trujący. Jak piszą Jean-Louis Lamaison i Jean-Marie Polese w “The Great Encyclopedia of Mushrooms”, śmiertelnie zatruł się posiłkiem przygotowanym z krowiaków podwiniętych między innymi mykolog Julius Schäffer.
Można być entuzjastą substancji psychoaktywnych i z nimi eksperymentować. Nie powinno to jednak prowadzić do negowania wszystkiego, co nie zgadza się z takim entuzjastycznym światopoglądem. Śmiertelna dawka muscymolu może być zawarta w jednym dorodnym muchomorze czerwonym.
Naprawdę warto jeść tylko te grzyby, które uznawane są powszechnie za jadalne.
Jeśli ktoś chce jeść uznawane za mniej lub bardziej trujące, nie powinien namawiać do tego innych w internecie. Bardzo łatwo może przyczynić się do przekazu „muchomory są nieszkodliwe”.
Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i już mu tak zostało. Skończył anglistykę, a o naukowych odkryciach pisał w "Gazecie Wyborczej", internetowym wydaniu tygodnika "Polityka", portalu sztucznainteligencja.org.pl, miesięczniku "Focus" oraz serwisie Interii, GeekWeeku oraz obecnie w OKO.press
Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i już mu tak zostało. Skończył anglistykę, a o naukowych odkryciach pisał w "Gazecie Wyborczej", internetowym wydaniu tygodnika "Polityka", portalu sztucznainteligencja.org.pl, miesięczniku "Focus" oraz serwisie Interii, GeekWeeku oraz obecnie w OKO.press
Komentarze