0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Chalimoniuk / Agencja GazetaDawid Chalimoniuk / ...

"Skala i siła ataków na społeczność muzułmańską nieustannie rośnie, zaś islam jest wykorzystywany przedmiotowo w debacie politycznej. Oczywistym jest, że bez pomocy państwa nie jesteśmy w stanie przeciwstawić się temu groźnemu zjawisku" – tak we wrześniu 2017 roku polscy muzułmanie opisywali swoją sytuację w liście do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Ich tezę potwierdzają dane opublikowane przez Prokuraturę i Rzecznika Praw Obywatelskich. Ale posłowie PiS na ostatnim posiedzeniu Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych (2 lipca 2018) odrzucili dezyderat wzywający premiera do podjęcia działań w tej sprawie. Przedstawiciele MSWiA po raz kolejny zaś oznajmili, że polska policja znakomicie radzi sobie z przestępstwami z nienawiści.

Rosnąca liczba przestępstw z nienawiści, głównie wobec muzułmanów, to efekt spirali nienawiści i strachu przed "obcymi", którą partia rządząca rozkręca konsekwentnie od 2015 roku. Co gorsze,

PiS uparcie ignoruje kolejne sygnały świadczące o tym, że muzułmanie w Polsce coraz częściej padają ofiarą dyskryminacji i przemocy.

PiS gra w niebezpieczną grę – może okazać się, że spirala nienawiści wobec obcych rozpędzi się tak, że nawet Jarosław Kaczyński nie będzie w stanie jej kontrolować. Nie pomaga z pewnością zaprzeczanie rzeczywistości: mimo rosnących statystyk partia rządząca stoi twardo na stanowisku, że przestępstwa z nienawiści są zjawiskiem rzadkim i „marginesem marginesów”, jak to ujął w październiku 2016 roku ówczesny minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak. Tymczasem dane opublikowane przez Rzecznika Praw Obywatelskich nie tylko stwierdzają wzrost przestępstw z nienawiści, ale też ogromną skalę "undereportingu": tylko 5 proc. przestępstw zgłaszanych jest do odpowiednich organów.

Polscy muzułmanie: źródłem krzywdzących informacji są media publiczne

We wrześniu 2017 roku polscy muzułmanie napisali list do marszałka Sejmu Kuchcińskiego, w którym informowali o

"wzroście agresji werbalnej oraz incydentów ukierunkowanych na naruszenie nietykalności cielesnej wyznawców islamu oraz dewastacji ich miejsc kultu".

Przypominali o wielokulturowym dziedzictwie Rzeczpospolitej Obojga Narodów: "Wymaga podkreślenia, że muzułmanie zamieszkujący terytorium Polski stanowią niewielką, bo liczącą zaledwie około 35 tys. osób, wspólnotę. Tworzą ją Tatarzy, konwertyci i osoby innych narodowości, które poprzez naukę bądź plany zawodowe związali swoją przyszłość z naszym krajem. Historia i tradycja Polski wielokulturowej przypominają, że w okresie świetności Rzeczypospolitej Polskiej jej tereny zamieszkiwało, oprócz Polaków katolików, wiele innych mniejszości etnicznych i religijnych; m.in. wyznawcy prawo-ławia, protestanci, Żydzi, Tatarzy, Ukraińcy i Białorusini. Mniejszości te żyły w zgodzie z otaczającą je społecznością i w poszanowaniu obowiązującego prawa, polskiej kultury oraz ówczesnych obyczajów, jednocześnie wnosząc ogromny wkład w rozwój kraju".

Alarmowali też, że

"źródłem tych krzywdzących i nierzetelnych informacji jest polska telewizja publiczna, która winna stać na straży obiektywizmu przekazu medialnego".

List zakończony był apelem o "podjęcie działań mających na celu ochronę mniejszości muzułmańskiej na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.”

Szanowny Panie Marszałku,

przekazując w imieniu organizacji muzułmańskich wyrazy uznania i szacunku, pragniemy jednocześnie zasygnalizować pojawienie się okoliczności, które budzą obawy wśród muzułmańskiej mniejszości religijnej w Polsce.

Wysoce nierzetelny przekaz medialny dotyczący islamu, jak i społeczności muzuł-mańskiej, który przybrał niespotykaną dotychczas skalę, budzi ogromny niepokój wśród muzułmanów. Ten bezprecedensowy i narastający atak przywołuje na myśl sytuację społeczności żydowskiej na terenie przedwojennych Niemiec. Dalsze przedmiotowe wykorzystywanie islamu w debacie politycznej i utrwalanie postaw antymuzułmańskich w przekazie medialnym w celu osiągnięcia korzyści politycznych może doprowadzić do niezwykle niebezpiecznej eskalacji mających już miejsce postaw ksenofobicznych względem muzułmanów. Powyższe w konsekwencji może doprowadzić do ataków na społeczność muzułmańską w formie przemocy fizycznej.

Już dziś zauważamy wzrost agresji werbalnej oraz incydentów ukierunkowywanych na naruszenie nietykalności cielesnej wyznawców islamu oraz dewastacji ich miejsc kultu. Wyżej opisane obawy społeczności muzułmańskiej potęgowane są tym bardziej, że źródłem tych krzywdzących i nierzetelnych informacji jest polska telewizja publiczna, która winna stać na straży obiektywizmu przekazu medialnego.

Taki stan rzeczy, zdaniem reprezentowanych przez nas organizacji muzułmańskich, nie ma nic wspólnego z demokracją, poszanowaniem prawa do wolności wyznania i praw człowieka.

Utrwalanie za pośrednictwem mediów publicznych twierdzeń, jakoby społeczność muzułmańska była zagrożeniem dla Polski, jest przejawem uprzedzeń i stereotypów. Wymaga podkreślenia, że muzułmanie zamieszkujący terytorium Polski stanowią niewielką, bo liczącą zaledwie około 35 tys. osób, wspólnotę. Tworzą ją Tatarzy, konwertyci i osoby innych narodowości, które poprzez naukę bądź plany zawodowe związali swoją przyszłość z naszym krajem. Historia i tradycja Polski wielokulturowej przypominają, że w okresie świetności Rzeczypospolitej Polskiej jej tereny zamieszkiwało, oprócz Polaków katolików, wiele innych mniejszości etnicznych i religijnych; m.in. wyznawcy prawosławia, protestanci, Żydzi, Tatarzy, Ukraińcy i Białorusini. Mniejszości te żyły w zgodzie z otaczającą je społecznością i w poszanowaniu obowiązującego prawa, polskiej kultury oraz ówczesnych obyczajów, jednocześnie wnosząc ogromny wkład w rozwój kraju.

Działalność funkcjonujących w Polsce muzułmańskich organizacji religijnych i kulturalnych prowadzona jest w sposób transparentny i zgodny z obowiązującymi przepisami. Liczymy na to, że również i nasze prawa, w tym przede wszystkim prawo do organizowania życia religijnego i prawo do bezpieczeństwa w przestrzeni publicznej, będą poszanowane. Nie należy także zapominać, że społeczność muzułmańska to nie tylko organizacje, ale przede wszystkim zwykli obywatele, w tym kobiety i dzieci, pragnący żyć szczęśliwie i bezpiecznie.

Można jedynie ubolewać, że nie jest to zauważane, a skala i siła ataków na społeczność muzułmańską nieustannie rośnie, zaś islam jest wykorzystywany przedmiotowo w debacie politycznej. Oczywistym jest, że bez pomocy państwa nie jesteśmy w stanie przeciwstawić się temu groźnemu zjawisku.

W związku z powyższym zwracamy się do Pana Marszałka z prośbą o podjęcie działań mających na celu ochronę mniejszości muzułmańskiej na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.”

List podpisali przedstawiciele Ligi Muzułmańskiej w Rzeczypospolitej Polskiej, Muzułmańskiego Stowarzyszenia Kształtowania Kulturalnego, Muzułmańskiego Związku Religijnego i Stowarzyszenia Studentów Muzułmańskich w Polsce.

PiS: "Ten dezyderat jest atakiem na polską godność i rację stanu"

Na podstawie listu sejmowa Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych przygotowała dezyderat do premiera Morawieckiego. Prace nad nim trwały od grudnia 2017 roku. Dezyderat został jednak odrzucony głosami posłów PiS podczas posiedzenia 2 lipca 2018.

Danuta Pietraszewska (PO), przewodnicząca Komisji, tłumaczy OKO.press:

"Najpierw był list polskich muzułmanów do marszałka Sejmu Kuchcińskiego. Marszałek odesłał go do nas, mimo że wydawałoby się, że odpowiedniejszą osobą byłby Adam Lipiński, pełnomocnik ds. równego traktowania. My przygotowaliśmy dezyderat, potem zmodyfikowaliśmy go zgodnie z sugestiami posła Giżyńskiego z PiS, wiceprzewodniczącego Komisji. Poseł Giżyński zaakceptował treść, ale na ostatnim posiedzeniu zmienił zdanie: nie spodobało mu się, że dezyderat skierowany był do premiera Morawieckiego. PiS nie miał większości na posiedzeniu, obecni członkowie z PiS przedłużali więc maksymalnie obrady, zgłaszając poprawki, aż na sali było sześciu posłów PiS. Wtedy zablokowali dezyderat".

Dlaczego dezyderat był skierowany do premiera Morawieckiego? Pietraszewska: "Problem jest strukturalny, potrzebne są działania na poziomie wielu ministerstw: MSWiA, ale też np. Ministerstwa Edukacji albo Ministerstwa Pracy. Dlatego nasze pismo skierowaliśmy do premiera Morawieckiego, jako osoby koordynującej wszystkie ministerstwa".

Swoją pozycję w Europie Polska zawdzięczała w historii m.in. pracy i walce wielu poddanych i obywateli wielu narodowości i wyznań. Wśród nich kluczową rolę odgrywali Tatarzy, którzy już od końca XIV wieku osiedlali się w Wielkim Księstwie Litewskim. Chorągwie tatarskie przysłużyły się wielokrotnie Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Tatarzy nie tylko kultywowali swoją kulturę, ale również religię – islam. Muzułmanie od dawna są zatem częścią historii Polski.

Po 1989 roku w Polsce pojawili się nowi muzułmańscy uchodźcy i imigranci. Niektórzy z nich uciekali przed wojną w byłej Socjalistycznej Federacyjnej Republice Jugosławii. Nowi przybysze dobrze integrowali się ze społeczeństwem polskim, wzbogacając jego kulturę.

Dlatego Komisja z wielkim niepokojem obserwuje narastającą mowę nienawiści wymierzoną w muzułmanów i islam w Polsce. Na problem ten wskazały w liście do Marszałka Sejmu RP środowiska muzułmanów w Polsce. Liderzy tych organizacji podkreślają, że "wysoce nierzetelny przekaz medialny" na temat muzułmanów (w tym w programach Telewizji Polskiej S.A.) i "przedmiotowe wykorzystywanie islamu w debacie politycznej" prowadzić mogą do radykalizacji postaw Polaków i ataków na społeczność muzułmańską w Polsce.

List wskazuje na poczucie zagrożenia jego sygnatariuszy. Pisza oni w mocnych słowach nie tylko o ryzyku eskalacji, ale także o przestępstwach wobec muzułmanów i dewastacjach obiektów ich kulu, do których dochodzi już teraz. Komisja stoi na stanowisku, że nie można tych lęków lekceważyć. Różnorodne badania społeczne pokazują, że postawy Polaków wobec muzułmanów (nie tylko uchodźców i imigrantów) uległy w ostatnim czasie pogorszeniu. Konieczne jest podjęcie przez organy władzy publicznej pilnych działań zaradczych.

Dlatego Komisja zwraca się do Pana Premiera z prośbą o podjęcie systemowych działań, które pozwolą na wyrugowanie z przestrzeni publicznej mowy nienawiści wymierzonej w muzułmanów oraz walkę z aktami ich dyskryminacji.

Na grudniowym posiedzeniu poseł Giżyński nie miał zastrzeżeń co do treści dezyderatu. Tym bardziej dziwi jego wypowiedź z 2 lipca 2018: "W tym jednostronnym dezyderacie została zaatakowana polska godność narodowa i polska racja stanu." .

Przestępstwa z nienawiści: walka na statystyki

Podczas tego samego posiedzenia Komisji poruszono też bezpośrednio kwestię przestępstw z nienawiści. Swoje sprawozdanie przedstawił Adam Knych z MSWiA. Podał statystyki policyjne, które pokazują – jego zdaniem – że liczba przestępstw z nienawiści spada.

Policja pod nadzorem naszego resortu pracuje sprawnie i radzi sobie z przestępstwami z nienawiści

Obrady Sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych,02 lipca 2018

Sprawdziliśmy

Statystyki Prokuratury i RPO pokazują, że jest inaczej

Knych przedstawił następujące statystyki policyjne: w 2017 roku policja wszczęła 886 postępowań w sprawach przestępstw z nienawiści, z czego 122 dotyczyło czynów popełnionych wobec muzułmanów. W roku 2015 wszczęto 980 postępowań, z czego 177 dotyczyło czynów względem muzułmanów, a w 2016 r. 880 postępowań - 158 dotyczyło muzułmanów. Knych stwierdził więc: "Policja pod nadzorem naszego resortu pracuje sprawnie, radzi sobie z tymi sprawami, tych spraw jest mniej".

Problem w tym, że statystyki policyjne są niepełne. Stwierdzenie, że liczba przestępstw z nienawiści się zmniejsza to kłamstwo, powtarzane po poprzednim MSWiA Mariuszu Błaszczaku i ministrze Brudzińskim.

W Polsce zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa można zgłosić zarówno na Policji, jak i w Prokuraturze. Ale to Prokuratura prowadzi postępowanie i (w teorii) zleca zadania Policji.

A więc statystyki policyjne są niepełne: jak można przeczytać na oficjalnej stronie Policji, od 2013 gromadzone są dane dotyczące tylko postępowań prowadzonych przez Policję, a nie tak jak było wcześniej – także postępowań prowadzonych przez Prokuraturę bez udziału policji.

Minister Brudziński mówił podczas wystąpienia w Sejmie w styczniu 2018 roku: "Opozycja twierdzi, że mamy coraz więcej przestępstw z nienawiści. To nieprawda. Jeśli chodzi o przestępstwa z nienawiści, to w 2015 roku stwierdzono ich 791, rok później policja odnotowała ich 765. W 2017 było ich 726". Poprzedni minister spraw wewnętrznych Błaszczak informował na Twitterze: „Totalnych z PO i .N informuję, że w 2015 r. stwierdzono 791 przestępstw z „nienawiści”(art. 119,256 i 257 kk), w 2016 r. – 765, a w 2017 r. – 726”.

Obaj ministrowie manipulują faktami w sposób, który łatwo sprawdzić. Dane, które przytaczają, możemy znaleźć w oficjalnych statystykach Policji. Pełniejsze są statystyki Prokuratury, które obejmują zarówno postępowania prowadzone przez policję, jak i prokuraturę.

Wydawałoby się, że ministrowie oraz dyrektorzy departamentów w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych powinni wiedzieć takie rzeczy.

Według Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (ODIHR – OSCE), przestępstwo z nienawiści to takie, w którym „ofiara lub inny cel przestępstwa są dobierane ze względu na ich faktyczne bądź domniemane powiązanie, lub udzielanie wsparcia grupie wyróżnianej na podstawie faktycznej lub domniemanej rasy, narodowości bądź pochodzenia etnicznego, języka, koloru skóry, religii, płci, wieku, niepełnosprawności fizycznej lub psychicznej, orientacji seksualnej lub innych podobnych cech”.

Polskie prawo nie definiuje przestępstw z nienawiści. Podstawą prawną do ich karania są normy w trzech artykułach kodeksu karnego:

  1. 119 par. 1: „Kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.
  2. 256: „Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2″.
  3. 257:Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3″.
Warto przypomnieć, że w przepisach brakuje przesłanek takich jak: płeć, orientacja seksualna, tożsamość płciowa czy niepełnosprawność.

Uzupełnienie tego katalogu zalecił w listopadzie 2016 roku Komitet Praw Człowieka ONZ – ekspercki organ kontrolny ONZ. Podobne rekomendacje padły 9 maja 2017 roku podczas Okresowego Przeglądu Praw Człowieka w Genewie, gdzie PiS składał sprawozdanie z sytuacji praw człowieka w Polsce.

treść

Przeczytaj także:

RPO: radykalizacja języka i postaw prowadzi do wzrostu przestępstw z nienawiści

Podczas tego samego posiedzenia Komisji swoje statystyki przedstawił też Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Jego wnioski były mniej optymistyczne, niż Adama Knycha z MSWiA. Mówił m.in. o radykalizacji języka mediów, postaw społecznych, niechętnych osobom o różnym pochodzeniu narodowym lub etnicznym i wyznawcom różnych religii, oraz – o wzroście przestępstw z nienawiści. Swoje informacje RPO oparł na najnowszym sprawozdaniu Prokuratury Krajowej dotyczące przestępstw z nienawiści w 2017 roku: "Z tych danych wynika, że w ubiegłym roku prowadzonych było 1449 postępowań w sprawach o przestępstwa z nienawiści, z czego 1156 w sprawach nowych. Podane liczby nie uwzględniają jednak spraw zgłoszonych, w których prokuratorzy odmawiali wszczęcia dochodzenia. Dokument nie podaje liczby odmów, ale w jednym z fragmentów wspomina o 1708 sprawach zarejestrowanych w 2017 r. Jakkolwiek nie wynika to wprost z treści sprawozdania, można przyjąć, ze to jest rzeczywista liczba spraw dot. przestępstw z nienawiści odnotowanych w ub. r.i to tę liczbę należy porównywać z danymi z lat ubiegłych".

RPO podkreślił dwie najgroźniejsze obecnie tendencje: po pierwsze, wzrosła liczba postępowań dotyczących przemocy fizycznej. W 2015 roku zarejestrowano 165 takich spraw, w 2016 – 263, a w 2017 r. – 350. Po drugie, od 2016 roku największą grupą ofiar przestępstw z nienawiści są właśnie muzułmanie – w 2017 roku prokuratura odnotowała 328 spraw dotyczących przestępstw wobec muzułmanów.

"Ciemna lista przestępstw" – ofiary milczą

Tak naprawdę jednak przestępstw z nienawiści jest dużo więcej, niż w oficjalnych statystykach. Wg. RPO, zaledwie 5 proc. z nich zgłaszanych jest do odpowiednich organów. Skąd to wiemy? To wyniki najnowszych badań, przeprowadzonych przez biuro RPO wspólnie z Organizacją Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Muzułmanów, Ukraińców i migrantów z Afryki Subsaharyjskiej w Polsce zapytano o doświadczanie przestępstw z nienawiści, mieszczących się w sześciu wskazanych przez badaczy kategoriach (znieważenia, groźby, zniszczenie mienia, naruszenia nietykalności cielesnej, stosowania przemocy i napaści seksualnej). W ten sposób ustalono, że ponad 18 % Ukraińców, 8 % muzułmanów i aż 43 % osób pochodzących z państw Afryki Subsaharyjskiej doświadczyło w latach 2016 – 2017 co najmniej jednego przestępstwa motywowanego nienawiścią.

Kolejnym etapem badania było porównanie uzyskanych danych z danymi dotyczącymi zgłoszonych przestępstw z nienawiści, gromadzonymi przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jak się okazało, w latach 2016 – 2017 w woj. małopolskim prowadzono jedynie 18 postępowań karnych w sprawach o ww. przestępstwa z nienawiści, w których pokrzywdzonymi byli Ukraińcy (tymczasem w badaniach oszacowano liczbę przestępstw na 44 tysiące). W województwie mazowieckim, w odniesieniu do osób pochodzących z krajów muzułmańskich lub arabskich zarejestrowano 31 postępowań karnych (podczas gdy oszacowana przez badaczy liczba przestępstw to 4300), a dla społeczności pochodzącej z Afryki Subsaharyjskiej - 47 takich postępowań (oszacowana liczba przestępstw – ok. 3000).

Te wyniki potwierdzają ogromną skalę underreportingu, czyli niskiej zgłaszalności przestępstw, który w sposób szczególny dotyka przestępczości z nienawiści. Zaledwie 5 proc. przestępstw z nienawiści jest zgłaszana na policję lub prokuraturę.

Dlaczego ofiary prześladowań milczą?

Zdaniem Anny Błaszczak-Banasiak, dyrektor Biura ds. Równego Traktowania przy RPO, wynika to z:

  • z braku świadomości prawnej – ofiary nie zdają sobie sprawy, że to co je spotkało jest karalne, a jeśli nawet, to nie wiedzą do kogo się zgłosić;
  • jeśli już zgłaszają sprawę na policję, nie mówią o tym nikomu innemu – często są to ofiary systemowego wykluczenia i nie mają zaufania do instytucji publicznych ani do organizacji pozarządowych;
  • wreszcie przyczyną jest obawa przed konsekwencjami, często uzasadniona. Boją się, że zgłoszenie niczego nie zmieni, albo wręcz, że to oni zostaną dotknięci przykrymi konsekwencjami;
  • jest też kwestia bariery językowej (jeśli ofiarą jest cudzoziemiec) oraz obawa przed ujawnieniem intymnych szczegółów ze swojego życia.

Szef Ligi Muzułmańskiej: Kocham Polskę, ale jestem tu atakowany

Tymczasem Bogdan Latosiński (PiS) stwierdził, że w mediach nie widzi żadnej nienawiści: "To, co jest przedstawione w telewizji, dotyczy migracji i pod migracją kryją się też grupy terrorystyczne i to jest widoczne. Przedstawiane w mediach te przypadki mają rozpocząć dyskusję, żeby po pierwsze obywatele Europy czuli się bezpiecznie. Problem leży w narzucaniu i bezkontrolnym przemieszczaniu się mieszkańców". Z kolei Anna Cicholska z PiS stwierdziła, że społeczność muzułmańska jest częściowo sama sobie winna: „Społeczność muzułmańska coś powinna też od siebie dać, byśmy mogli się poznać. MSWiA wykonuje swoje zadania, my powinniśmy zastanowić się nad szeroko rozumianym dialogiem, jak te społeczności mają się poznawać”. Jej zdaniem, mniejszości czują się w Polsce bezpiecznie. Nie podała jednak żadnych dowodów tego stwierdzenia.

Inne zdanie na ten temat ma przewodniczący Ligi Muzułmańskiej w Polsce, Imam Youssef Chadid, szef Ligi Muzułmańskiej w Polsce, który od 25 lat mieszka w Polsce: "Kocham Polskę. Dla mnie to jest ogromna miłość. Wiem, że Polska to jest kraj gościnny i tolerancyjny, ale w ostatnich latach pojawiły się taki na muzułmanów, na ludzi, którzy mają jakiś inny kolor skóry niż biały. Mamy problem".

Chadid mówił o tym, że zarówno on, jak i jego rodzina codziennie dostaje groźby: "Gdybym wszystko zgłaszał, musiałbym zamieszkać w sądzie – tak dużo jest tych spraw. Ignorancja i manipulacje prowadzą do nienawiści, agresji wobec muzułmanów wyraźnie się nie potępia, a dezyderat to za mało. Trzeba przerwać falę nienawiści przez wyraźną politykę mającą na celu obronę mniejszości narodowych w Polsce".

;
Na zdjęciu Monika Prończuk
Monika Prończuk

Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.

Komentarze