"Niemcy u siebie zrobili to samo", "TSUE nie ma prawa decydować o kwestiach sądowych krajów członkowskich", "to obrona polskiej Konstytucji". OKO.press rozbraja trzy ulubione manipulacje PiS wokół wyroku upolitycznionego TK
W środę 14 lipca 2021 upolityczniony Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Stanisława Piotrowicza orzekł, że postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE o ustroju sądów w Polsce są niezgodne z polską konstytucją. Politycy obozu rządzącego publicznie zachwalają to orzeczenie, wykorzystując manipulacje. OKO.press wyjaśnia trzy z najczęściej powtarzanych fałszów tej narracji.
Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro wyraził swoją radość już podczas konferencji prasowej 14 lipca:
Chciałbym z satysfakcją przyjąć orzeczenie TK, który stanął na gruncie ochrony polskiego porządku prawnego przed bezpodstawną ingerencją unijnych organów. To Konstytucja RP jest aktem prawnym, który stoi ponad prawem Unii Europejskiej
Zarówno wniosek do TK jak i wyrok Trybunału opierają się na fałszywym założeniu, że zagrożona została nadrzędność Konstytucji RP w stosunku do prawa unijnego. Orzeczenia TSUE, które dotyczą niezależności sądownictwa w Polsce, nie podważają faktu, że konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczpospolitej. Dotyczą one przepisów prawa krajowego, w tym przypadku ustaw sądowych, które wchodzą w konflikt z przepisami prawa UE (a de facto także łamią polską konstytucję).
Polska konstytucja w art. 91 ust. 2 i 3 wprost przyznaje pierwszeństwo prawa międzynarodowego w kolizji z ustawami prawa krajowego:
„2. Umowa międzynarodowa ratyfikowana za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie ma pierwszeństwo przed ustawą, jeżeli ustawy tej nie da się pogodzić z umową.
3. Jeżeli wynika to z ratyfikowanej przez Rzeczpospolitą Polską umowy konstytuującej organizację międzynarodową, prawo przez nią stanowione jest stosowane bezpośrednio, mając pierwszeństwo w przypadku kolizji z ustawami”.
Czy orzeczenie TK będzie miało zatem jakiś realny skutek? Co powinno się teraz wydarzyć? Wyjaśniał to w komentarzu SSN Włodzimierz Wróbel:
"Obowiązywać będzie i Konstytucja i Traktat o Unii Europejskiej. Natomiast gdyby faktycznie rzeczywisty Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie o sprzeczności Traktatu z polską Konstytucją, pozostawałoby albo zainicjować zmiany Traktatu, prosząc o zgodę wszystkie kraje członkowskie Unii, albo wypowiedzieć Traktat opuszczając Unię. Albo zmienić Konstytucję.
Ci którzy myślą, że dzięki dzisiejszemu orzeczeniu na al. Szucha w Warszawie, będą mogli ignorować normy prawa europejskiego i orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE, bardzo się mylą. Dopóki Traktat o Unii Europejskiej nie zostanie wypowiedziany, jest częścią naszego prawa i nie może tego zmienić publikacja jakiegokolwiek wyroku w Dzienniku Ustaw. Podejmując zachowania naruszające Traktat, narusza się prawo obowiązujące w Polsce ze wszystkimi tego konsekwencjami".
"Ważny wyrok, który broni suwerenności Polski wobec bezprawnej uzurpacji organów UE" - zachwalał orzeczenie TK Sebastian Kaleta z Solidarnej Polski. W te same nuty w czwartek podczas konferencji prasowej uderzał premier Mateusz Morawiecki:
Nigdzie w traktatach kompetencje reformowania wymiaru sprawiedliwości nigdy nie zostały przekazane przez państwa członkowskie
Prawo UE określa ogólne standardy, jakim odpowiadać powinno prawo krajów członkowskich. Art. 19 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej mówi o zasadzie skutecznej ochrony sądowej, art. 2 TUE mówi o poszanowaniu państwa prawa oraz sprawiedliwości, art. 47 Karty Praw Podstawowych UE mówi o prawie do skutecznego środka prawnego i dostępu do bezstronnego sądu.
TSUE nie rości sobie prawa do kształtowania ustroju sądowego państw członkowskich, ale ma prawo badać, czy w danym systemie spełnione są traktatowe wymogi niezawisłości sędziów i niezależności sądownictwa. Trybunał potwierdził to między innymi w 2018 roku w wyroku w sprawie obniżenia uposażenia portugalskich sędziów. Badano, czy taki krok nie narusza ich niezawisłości. TSUE orzekł wtedy, że
"Sądy te pełnią więc we współpracy z Trybunałem wspólne zadania, służące zapewnieniu poszanowania prawa w wykładni i stosowaniu traktatów.
Państwa członkowskie są zatem zobowiązane – między innymi zgodnie z zasadą lojalnej współpracy wyrażoną w art. 4 ust. 3 akapit pierwszy Traktatu – zapewnić na swym terytorium stosowanie i poszanowanie prawa Unii.
Samo istnienie skutecznej kontroli sądowej służącej zapewnieniu poszanowania prawa Unii jest nieodłączną cechą państwa prawa (…) Wynika stąd, że każde państwo członkowskie powinno zapewnić, by organy należące – jako „sąd” w rozumieniu prawa Unii – do systemu środków odwoławczych w dziedzinach objętych prawem Unii odpowiadały wymogom skutecznej ochrony sądowej".
W czwartek rano w Radiu Plus Jadwiga Emilewicz wyrażała nadzieję, że "ten wyrok nie wywoła w Europie jakichś konwulsji, czy reperkusji związanych z nieprzyznawaniem środków". Jako dowód na to, że racja jest po stronie rządu PiS, odwołała się do klasycznego argumentu "bo Niemcy mogli":
Kiedy czytam uzasadnienie sędziego Sochańskiego, to ono idzie równolegle do orzecznictwa niemieckiego Trybunału, który mówi, że TSUE nie może rozstrzygać o kompetencjach, gdy nie ma w danym zakresie kompetencji
Słowa Jadwigi Emilewicz odnoszą się do słynnego wyroku niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego z 5 marca 2020 roku w sprawie dotyczącej Europejskiego Banku Centralnego i programu skupowania obligacji. Anna Wójcik na łamach OKO.press szczegółowo opisywała kontekst i polityczne skutki tego orzeczenia.
FTK orzekł, że niemiecki rząd federalny i Bundestag muszą zapewnić, iż Europejski Bank Centralny dokona odpowiedniej oceny proporcjonalności podejmowanych przez siebie działań. Odniósł się też do TSUE, oceniając, że argumentacja, jaką Trybunał przedstawił w wyroku dotyczącym działań EBC jest „niezrozumiała” do tego stopnia, że TSUE przekroczył swoje kompetencje (działał ultra vires). To ten fragment wyroku niemieckiego sądu wywołał burzę w Niemczech i w całej UE, ponieważ sądy krajowe nie mają prawa oceniać prawidłowości wyroków TSUE.
Przede wszystkim - niemiecki Trybunał - w przeciwieństwie do polskiego TK - nie podważył zasady prymatu prawa unijnego. Nawet więcej, do oceny działań EBC interpretował prawo unijne, w tym standard proporcjonalności, a nie niemieckie.
Pomimo oburzenia wymową wyroku Komisja Europejska przez ponad rok nie podejmowała wobec tej kwestii, co było wodą na młyn polityków Zjednoczonej Prawicy, którzy argumentowali, że "Niemcy mogą więcej". Ostatecznie KE 9 czerwca 2021 roku ogłosiła uruchomienie procedury przeciwko naruszeniom prawa unijnego wobec Niemiec. W międzyczasie sprawa została załatwiona - 29 kwietnia 2021 roku niemiecki FTK orzekł, że odrzuca dwa wnioski o wykonanie własnego wyroku z 5 maja 2020 roku. Nie przekreśla to jednak możliwości Komisji do uruchomienia procedury.
Propaganda
Sądownictwo
Jadwiga Emilewicz
Sebastian Kaleta
Mateusz Morawiecki
Zbigniew Ziobro
Trybunał Konstytucyjny
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze