69 godzin trwała akcja ratunkowa w Dniprze, gdzie 14 stycznia rosyjska rakieta trafiła w blok mieszkalny. Ratownicy co jakiś czas milkli, żeby usłyszeć głosy ofiar. Bo ci, którzy leżeli pod gruzami pisali, że żyją. Zginęli: Mychajło i Iryna, Olga i Iryna, Natalia i Maksym...
Do wybuchów w Dniprze doszło podczas zmasowanego ataku Rosji na Ukrainę w sobotę 14 stycznia. Rosjanie uderzyli w 9-piętrowy blok. I zabili 45 osób. Wśród nich sześcioro dzieci. Najmłodszy chłopiec nie miał nawet roku. 39 osób zostało uratowanych, 79 jest rannych - poinformował szef regionalnej administracji wojskowej obwodu dniepropietrowskiego Wałentyn Rezniczenko.
Obecnie trwa identyfikacja 15 ciał.
„Od czasu ataku rakietowego otrzymano 47 zgłoszeń o zaginięciu osób. 23 osoby zostały już uznane za zmarłe, 4 osoby żyją i nie są ranne (nie było ich w domu podczas ataku rakietowego). Obecnie 20 osób pozostaje zaginionych, w tym 4 dzieci” – informują lokalne władze na oficjalnej stronie miasta.
W wyniku ostrzału rakietowego w Dniprze całkowitemu zniszczeniu uległy 2 klatki, czyli 72 mieszkania, 236 nie podlega odbudowie. Teraz mieszkańcy zniszczonych mieszkań są przesiedleni do akademików, ale władze planują zapewnić mieszkania na stałe.
Co wiemy o ofiarach ataku?
W ataku zginął trener bokserski Mychajło Korenowski. Mychajło był głównym trenerem reprezentacji narodowej obwodu dniepropietrowskiego i honorowym trenerem Ukrainy w boksie. Jego uczniowie wielokrotnie zwyciężali na światowych i europejskich konkursach.
Jego żona Olga i dwoje dzieci – Marharyta i Marusia – zostały bez męża i ojca. W chwili wybuchu Olga z córkami były na spacerze, czekały na ojca, który miał do nich dołączyć. Z mieszkania rodziny zostały tylko żółte szafki w kuchni.
Zostały zabite dwie przyjaciółki: Iryna Sałamatenko oraz Olga Usowa. Były stomatołożkami i wolontariuszami, zapewniały bezpłatną opiekę stomatologiczną dla ukraińskich żołnierzy, a także wojskowym, którzy wrócili z niewoli.
Znajoma Olgi Natalia przypomina w komentarzu dla portalu Suspilne, jak Olga jeździła w Karliwku obok Piskiw, żeby leczyć żołnierzy. Stomatołożki leczyły też żołnierzy w klinikach, w których pracowały. Pomagały od 2016 roku. Pracowały z mobilną stomatologią w miejscowości Szyrokino, niedaleko Mariupola.
Olga trzy razy uciekała przed wojną: najpierw ze wschodniej części Ukrainy do Charkowa, potem z Charkowa na zachód kraju, żeby ratować swoje dzieci, później przyjechała z rodziną do Dnipra. Olga miała synka, Iryna dwoje dzieci.
Olga and Iryna. Dentists and volunteers. They treated our Defenders, including those who returned from captivity.
They are two of the victims of yesterday's Russian attack on Dnipro - the women were walking past the building to a gym.
RIP, Olga and Iryna.
📷: Artem Pohil/Fb pic.twitter.com/JoCdwJG9Tm
— Anton Gerashchenko (@Gerashchenko_en) January 15, 2023
17-letni Maksym Bohucki był sam w domu, gdy uderzył rosyjski pocisk w ich dom. Jego matka Tetiana stała godzinami, patrząc na ocalałą kuchnię na 7 piętrze. Mówiła do znajomej:
– Widzisz filiżankę na stole, nie skończyłam herbaty, i jest pudełko z jedzeniem, gdybym była głodna, i jest szuflada, kupiliśmy wino za nasze zwycięstwo, a na lodówce jest zielony fartuch, syn kupił mi go za pierwsze stypendium na Nowy rok. Błagam, dajcie mi ten zielony fartuszek! – cytuje Tetianę Ukraińska Prawda.
Maksym był studentem pierwszego roku Dniprowskiej politechniki. Inteligentny i aktywny - tak go zapamiętają na uczelni.
Anastasija Szweć przez wiele godzin siedziała na siódmym piętrze zniszczonego domu, aż została uratowana. Zdjęcie 23-letniej dziewczyny, która przeżyła w łazience swojego mieszkania, obiegło cały świat. Anastasija we wrześniu straciła na wojnie swojego ukochanego, teraz rodziców.
– Nie wiem, gdzie są moi rodzice. Ktoś mówił, że widział ich żywych, jestem pewna, że byli w kuchni, której już nie ma. Nie chciałam się ratować, chciałam, żeby moi rodzice zostali odnalezieni.
Pamiętam dziś głupie żarty mojego ojca, jak robiłyśmy z matką zdjęcia szczeniaków, jedliśmy Udon. Stałam się popularna, choć tego nie chciałam, prawie każde medium mnie publikuje. A ja chcę zobaczyć moich rodziców. Boli mnie. Czy ja w ogóle istnieję? – pisze Anastasija na Instagramie. Kilka godzin później dowiedziała się o śmierci rodziców – Natalii oraz Maksyma.
Jewhen Botwinow i jego żona Olga byli w domu, w mieszkaniu na ostatnim piętrze dziewięciopiętrowego budynku, kiedy w ich dom uderzył rosyjski pocisk. Nie mogli wydostać się z mieszkania, bo klatka schodowa przestała istnieć. Jewhen udzielił pierwszej pomocy żonie, która została ranna w głowę. Potem latarką dawał sygnały ratownikom. Został zauważony. Historię ich ratunku opublikowało donbass.realii.
W wyniku tragedii 79 osób zostało rannych, w tym 16 dzieci.
„Wszyscy, którzy przybyli po wybuchu w Dniprze, mieli twarze we krwi. Wszyscy przywiezieni do szpitala Mechnikowa byli pokryci pyłem budowlanym. Niemożliwe było nawet określenie ich wieku. Odłamki metalu, betonu i kamienie trafiły w głowę, klatkę piersiową, brzuch, kończyny” – pisze Serhij Ryżenko, ordynator szpitala obwodowego w Dniprze.
Miejsce ataku odwiedził prokurator generalny Andrij Kostin.
„Wiemy, kto wydał rozkaz i znajdziemy wszystkich zaangażowanych w kolejny akt zbrodni przeciwko cywilom” – powiedział prokurator generalny. Podreślił, że miejsce tragedii znajduje się bardzo daleko od linii frontu, w pobliżu nie ma żadnych obiektów wojskowych.
Śledczy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy wszczęli postępowanie karne z art. 438 Kodeksu Karnego Ukrainy (naruszenie praw i zwyczajów wojennych) w celu zebrania i podsumowania dowodów na atak terrorystyczny Rosji. Według wstępnych danych ze śledztwa w zbrodnię zaangażowanych było kilkudziesięciu funkcjonariuszy służb państwa-agresora, czyli Federacji Rosyjskiej. Ich nazwiska można znaleźć na stronie SBU.
OSINT-społeczność Molfar przeprowadziła własne śledztwo w sprawie wydarzeń związanych z atakiem terrorystycznym w celu zidentyfikowania osób odpowiedzialnych za jego realizację. Szczegóły śledztwa przedstawione są na stronie Molfar.
Dziennikarzom portalu Ważnyje istorii udało się skontaktować z Rosjanami, którzy są podejrzewani o dokonanie ataku. Jeden z nich - Iwanenko - stwierdził, że nie wie, co wydarzyło się w Dniprze, ponieważ nie śledzi wiadomości. "Z wojska wyszedłem trzy lata temu, po tym jak rozwalono mi głowę. Przeszedłem na emeryturę, teraz zajmuję się kanalizacją [sanitacją]" - powiedział. Zapytany, co sądzi o tym, że SBU otworzyła przeciwko niemu sprawę karną za ostrzał Dnipra, odpowiedział: "Dobrze, czy mam teraz iść się zgłosić?". Co sądzi o wojnie Rosji z Ukrainą? "Nie ma o czym myśleć".
W Dniprze ogłoszono trzydniową żałobę. Redakcja OKO.press składa kondolencje rodzinom ofiar.
Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.
Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.
Komentarze