0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Archiwum prywatneArchiwum prywatne

Sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, przepadek broni i zakaz jej posiadania, a także wpłata pieniędzy na organizację zajmującą się dzikimi zwierzętami (8 tys. zł), 6 tysięcy złotych dla opiekunów psa, grzywna i pokrycie kosztów sądowych. W sumie to ok. 20 tys. zł.

Taki wyrok usłyszał Wiesław Ś., 69-letni myśliwy, który w listopadzie strzelił do psa w miejscowości Tarnawatka-Tartak w Lubelskiem. Bąbel był akurat na spacerze ze swoim opiekunem. Kiedy padł strzał, stał 20 metrów od niego. Myśliwy w sądzie tłumaczył się rzekomą pomyłką z lisem.

Wyrok zapadł 28 lutego 2023 w Sądzie Rejonowym w Tomaszowie Lubelskim. Przez dwa miesiące będzie wisiał w urzędzie gminy Tarnawatka. Rodzina Bąbla uważa, że dzięki temu będzie przestrogą dla kolejnych myśliwych.

Sąd: myśliwy strzelił do psa, nie ma mowy o pomyłce

"Moim zdaniem to dotkliwa kara" - mówi Anna Piwko, opiekunka psa. Na ogłoszenie wyroku przyszła z bratem Tomaszem, z którym mieszkał Bąbel. "Jesteśmy szczęśliwi, bo sąd nie miał wątpliwości co do winy oskarżonego. To już druga decyzja skazująca, tym razem z surowszą karą. Za pierwszym razem Wiesław Ś. został skazany na prace społeczne. Odwołał się od niej, my również. Jestem przekonana, że unikałby ich - nawet podczas mowy końcowej jego obrońca wymieniał aż siedem chorób, na które cierpi myśliwy. Przedstawiał go jako osobę zaufania publicznego i biednego emeryta" - relacjonuje w rozmowie z OKO.press.

Sąd nie miał wątpliwości, że strzał był oddany celowo. Nie było mowy o pomyłce psa z lisem. Ogłaszając wyrok, podkreślał, że strzał został wykonany z wysokości, z ambony, a odległość myśliwego od psa wynosiła 150 m. To zbyt blisko, żeby pomylić Bąbla z lisem. Pies miał inną barwę niż lisia, miał obrożę, zupełnie inny ogon i budowę ciała niż lis. Sąd zauważył również, że Wiesław Ś. jest myśliwym z długoletnim stażem.

Półtora roku w napięciu

"Wyrok nie jest prawomocny. Jednak już teraz czujemy ulgę. Sprawa ciągnie się od 2021 roku, mamy luty 2023.

My wciąż przeżywamy tę tragedię, przez półtora roku żyliśmy w napięciu i wciąż czujemy ogromne emocje.

Cieszę się z wyroku, ale najbardziej bym się cieszyła, jakby tej sprawy w ogóle by nie było. Jakby tamtego dnia myśliwy nie strzelił, a Bąbel wciąż był z nami" - komentuje Anna Piwko. "Jestem przekonana, że ten wyrok będzie miał wymiar edukacyjny. Będzie przestrogą dla innych. Słyszeliśmy takie głosy, że robimy zamieszanie, bo to przecież tylko pies. A ja mam nadzieję, że ta bezsensowna śmierć Bąbla przyniesie coś dobrego i uchroni kolejne zwierzęta przed takimi myśliwymi, jak Wiesław Ś." - dodaje.

Sprawę zastrzelenia psa Bąbla opisywaliśmy szeroko w OKO.press

Przeczytaj także:

Myśliwy strzelił do psa i odjechał

Do zdarzenia doszło 26 listopada 2021. Był środek dnia, 14:00. Pan Tomasz Piwko wyszedł z Bąblem na spacer po polu kukurydzy. Nagle z pobliskiej ambony padł strzał, a Tomasz zauważył plamę krwi na sierści psa. Krzyczał do myśliwego, prosił o pomoc. Wiesław Ś. go zignorował. Zszedł z ambony, wsiadł do samochodu i odjechał.

Bąbel trafił do kliniki weterynaryjnej, jednak rana była zbyt duża. Nie udało się go uratować.

Pies był w rodzinie od 1,5 roku. Został zaadoptowany ze schroniska w Celestynowie. "Był żywiołowy, wszędzie było go pełno. Szybko pokochał całą naszą rodzinę, był nieodłącznym towarzyszem, który wniósł do naszego życia dużo dobrej energii, której bardzo wtedy potrzebowaliśmy. Straciliśmy członka rodziny" - opowiadała Anna Piwko.

Po śmierci psa rodzina zgłosiła sprawę na policję. Funkcjonariusze szybko odnaleźli Wiesława Ś., myśliwego z wieloletnim stażem, członka Koła Łowieckiego „Sokół” nr 65. „Policjanci zabezpieczyli u niego broń typu sztucer, która zostanie poddana szczegółowym badaniom laboratoryjnym” – informowała policja. Sąd uznał Wiesława Ś. za winnego. Skazał go półtora roku ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne (30 godzin miesięcznie). Myśliwy miał również przekazać 2 tys. zł na schronisko dla bezdomnych zwierząt i pokryć część kosztów sądowych.

Krwawe hobby, dotkliwa kara

Obie strony – zarówno myśliwy, jak i opiekunowie Bąbla – złożyli od tego wyroku odwołanie. Rodzina Bąbla najbardziej liczyła na odebranie Wiesławowi Ś. pozwolenia na broń. Również zdaniem ruchów antyłowieckich, które wspierały rodzinę Piwko, to właśnie zakaz posiadania broni jest najdotkliwszy dla myśliwych.

„Myśliwy powinien dostać taką karę, która będzie dla niego naprawdę dotkliwa. Nawet jeśli nie zmieni jego sposobu myślenia, to uniemożliwi dalsze polowanie. Taką karą byłoby odebranie zezwolenia na posiadanie broni” – komentowała w OKO.press Katarzyna Trzaskowska z Warszawskiego Ruchu Antyłowieckiego, która pojechała na rozprawę do Tomaszowa Lubelskiego. "Z moich obserwacji wynika, że to jest dla myśliwych zawsze najdotkliwsza kara. Ci ludzie są uzależnieni od strzelania do żywych istot. Tak też mogło być i w tym przypadku, z zeznań i rozmów wynika, że myśliwy był mocno zniecierpliwiony, bo przez dłuższy czas czegoś nie ustrzelił. W końcu oddał strzał, zabijając psa. To jest naprawdę krwawe hobby” - dodała.

;

Udostępnij:

Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze