Mecenas Roman Giertych, były minister edukacji w rządzie PiS, nie jest dziś posłem ani członkiem żadnej z partii opozycyjnych. Jego sympatie (a właściwie przede wszystkim antypatie) polityczne są znane. Jest blisko związany z politykami PO, jest wśród zwolenników opozycji popularną osobą, cenionym komentatorem politycznym.
Wziął się więc też za komentowanie zmian podatkowych Polskiego Ładu. I napisał:
Później przyszła refleksja.
„Skasowałem Tweet o panu Januszu, gdyż niektóre osoby uznały, że szydzi z choroby alkoholowej. Co zupełnie nie było moim zamiarem. Chodziło o to, że cały plan PiS-u sprowadza się do tego, aby zwiększać liczbę osób uzależnionych od socjału państwowego. Bo to ich naturalny elektorat” – napisał w niedzielę 9 stycznia wieczorem Giertych.
Wycofał się więc tylko z domniemanej kpiny z osób cierpiących na chorobę alkoholową.
Wymowa dalej jest taka sama: na Polskim Ładzie zyskują tylko niepracujący, którzy w zamian zagłosują na PiS.
Głosy opozycji
Jego popularność w mediach społecznościowych pokazuje też, że jest wyrazicielem emocji części zwolenników opozycji. Niestety, jest to też głos tej części przeciwników PiS, która niewiele nauczyła się od przegranych wyborów w 2015 roku.
Po wpisie Giertycha posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Lubnauer przyznała, że takie wpisy są szkodliwe. I dodała:
„Istnieją pracujący, którzy zyskują na #PolskiWał, ale nawet oni więcej stracą na inflacji, którą PŁ napędza”.
Polski Ład krytykuje cała opozycja i to naturalne.
Rządowi należy się krytyka za dziurawą w wielu miejscach ustawę, za fatalne wdrażanie przepisów, za pośpiech.
Lewica ruszyła z akcją „PiS = Drogi Ład”. Bliźniaczo przypomina to hasło PO „PiS = drożyzna”. I tak samo łączy się z inflacją. I to właśnie inflacja może być trudniejszym orzechem do zgryzienia dla PiS. Z Polskim Ładem sytuacja wcale nie jest taka prosta.
8 stycznia w Polskim Radiu 24 poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Kowal mówił:
„Ta władza skończy się ze względu na bałagan, który wprowadził Polski Ład. Nie znam ani jednej osoby, która byłaby zadowolona. Ktoś stracił na pensji, ktoś stracił na podatku. Wszyscy stracili na dodatkowym podatku zdrowotnym – bez podniesienia standardu leczenia”.
Jak słusznie zauważył na Twitterze prof. Michał Brzeziński, ekonomista z Uniwersytetu Warszawskiego, w ten sposób Paweł Kowal przyznał się, że nie zna ani jednej biednej osoby i nie interesuje się ich opiniami.
Wstrzymajcie konie
A nie trzeba być biednym, by na Polskim Ładzie zyskać. W OKO.press szeroko opisujemy, jak źle napisaną ustawą jest podatkowa część Polskiego Ładu. Start programu był fatalny, a rządzący nie przygotowali administracji na jego sprawne uruchomienie i nie przewidzieli wielu potencjalnych problemów.
Problem w tym, że jest jeszcze dużo za wcześnie na kompleksową ocenę całej reformy podatkowej i tego, kto zyskał, a kto stracił.
Zamieszanie z formularzami PIT-2 sprawiło, że część osób otrzymało niższe wypłaty niż powinni. PiS zamierza tę pomyłkę naprawić. Ale lepszy obraz zobaczymy dopiero na koniec miesiąca, gdy wszystkie pensje za styczeń zostaną wypłacone. Wówczas możemy też spodziewać się wizerunkowej ofensywy rządu.
Wciąż zyskają miliony (choć kwoty będą niewielkie)
Pomimo całego tego zamieszania, ogólne zasady reformy pozostają niezmienne. Osoby zarabiające poniżej 5,7 tys. zł brutto powinny otrzymać wyższą pensję niż w 2021 roku. W 2020 roku mediana zarobków według GUS wynosiła 4,7 tys. złotych brutto. Dziś będzie nieco wyższa, ale i tak pozwala to z pewnością stwierdzić, że co najmniej połowa pracowników dostanie nieco więcej.
Oczywiście – nie będą to duże zmiany. Według kalkulatora ministerstwa finansów osoba zarabiająca medianowe 4,7 tys. zł dostanie 67 złotych więcej. Osoba zarabiająca 3,5 tys. złotych – 147 złotych netto więcej.
Osoba, która w 2021 roku otrzymywała pensję minimalną, w zeszłym roku dostawała 2061 zł netto. Po podwyżce płacy minimalnej i zmianach podatkowych Polskiego Ładu dostanie 300 złotych – ponad 14 proc. netto więcej. Według danych GUS, w 2019 roku pensję minimalną lub niższą otrzymywało 1,5 mln osób.
Poduszka bezpieczeństwa
Możemy też odwołać się do analizy ekspertów. Zespół think tanku ekonomicznego CenEA przygotował w październiku 2021 roku ekspertyzę dla Senatu na temat konsekwencji zmian podatkowych Polskiego Ładu. Analizowany był już ostateczny kształt ustawy. Z ekspertyzy wynikało, że na zmianach zyska 11,5 mln gospodarstw domowych.
Te osoby słyszą teraz z wielu stron, że zyskują tylko nieroby, że tracą wszyscy uczciwi i pracowici ludzie. Na koniec miesiąca w ich portfelach znajdzie się nieco więcej pieniędzy. Co wówczas pomyślą sobie o politykach opozycyjnych?
W tym miejscu można kolejny raz zrobić tysiąc zastrzeżeń – że inflacja te zyski zniweluje; że podwyżka pensji minimalnej nie łączy się z Polskim Ładem; że nie wiemy, jakie jeszcze niespodzianki szykują się przy wdrażaniu reformy podatkowej. Ale recepcja tych zmian może być bardzo indywidualna. Opozycja powinna być nieco ostrożniejsza. Jest zdecydowanie za szybko na ogłaszanie porażki PiS w związku z Polskim Ładem. Pamiętajmy też, że gdyby nie Polski Ład, inflacja silniej uderzałaby w dochody uboższej części społeczeństwa. Dla części pracowników i gospodarstw domowych PŁ może być poduszką bezpieczeństwa w czasach siedmio-ośmioprocentowej inflacji.
Lekcja 500 plus
Mówienie, że na Polskim Ładzie zyskają tylko i wyłącznie darmozjady, którym nie chce się pracować jest dokładnie tym samym, co początkowa krytyka 500 plus. Program, który PiS wprowadził wiosną 2016 roku był dla wielu szokujący, bo nigdy wcześniej w historii III RP nie mieliśmy tak hojnego, powszechnego i prostego programu socjalnego. Rodziny z dziećmi od 2019 roku otrzymują 500 złotych na każde dziecko, a program kosztuje państwo około 40 mld zł rocznie. Wcześniej rządzący bali się rozdawać w ten sposób pieniądze. I przekonywali, że państwo zbankrutuje, że nas nie stać. Odłóżmy teraz na bok próbę oceny długofalowego wpływu 500 plus na politykę budżetową. Fakty są takie, że w tej chwili, blisko sześć lat po wprowadzeniu programu finanse państwa się nie załamały, a żaden poważny polityk nie postuluje wycofania się z programu.
W odbiorze wielu wyborców wygląda to tak, że PiS wsparł rodziny a politycy Platformy Obywatelskiej rodzin wspierać nie chcieli.
PO w końcu program zaakceptowała, ale zasługi dalej idą na konto PiS.
Mamy 2022 rok, mamy kolejny program, który ma wesprzeć słabiej zarabiających – Polski Ład. I część opozycji znów popełnia identyczny błąd. Zachowuje się tak, jakby mniej zamożni nie byli dla niej częścią Polski, którą chcą rządzić.
Oczywiście to nie jest proste porównanie – w jednym przypadku mamy do czynienia z samymi transferami, w drugim z zyskami jednych i stratami drugich. Ale twierdzenie, że tracą wszyscy było zdecydowanie przedwczesne, szczególnie że pierwsze badania na ten temat nie prowadzą do wniosku, że cała Polska jest na Polski Ład równie wściekła.
Sondaż: połowa Polaków zadowolona z Polskiego Ładu
Firma United Surveys przeprowadziła dla Wirtualnej Polski sondaż z pytaniem: „jaka jest Pana/Pani opinia o Polskim Ładzie?”
Polski Ład to dużo szerszy zestaw ustaw niż tylko podatki, częścią programu jest choćby możliwość budowy domu do 70 m2 bez formalności, obietnica 7 proc. PKB na zdrowie i dziesiątki małych zmian.
Możemy jednak bezpiecznie założyć, że pytający i odpowiadający myśleli o podatkach. To głównie w tym kontekście wymienia się nazwę Polski Ład, o zmianach podatkowych mowa była w kolejnym pytaniu. Jak więc Polacy według tego badania oceniają program? Zaznaczmy, że pytano 6 i 7 stycznia, czyli już po doniesieniach o zaskakująco niższych pensjach nauczycieli czy policjantów.
- 48,5 proc. badanych program ocenia pozytywnie
- 40,9 proc. negatywnie.
Źle oceniający są jednak bardziej kategoryczni. Wśród nich prawie połowa (19 proc. wszystkich uczestników badania) ocenia program „zdecydowanie źle”. Wśród zadowolonych bardzo dobrą ocenę ma mniej niż jedna trzecia z nich (13,2 proc. wszystkich badanych).
Ostatecznie jednak prawie połowa jest na „tak”. To więcej niż twardy elektorat PiS, więcej niż przeciwnicy programu. Powinno to sprowadzić na ziemię tych, którzy twierdzą, że na Polskim Ładzie tracą wszyscy. Oczywiście rząd z tego wyniku też nie może być zadowolony – w końcu zyskiwać miało 80-90 proc. Wiele z nich wyraża obecnie niezadowolenie z Polskiego Ładu. Ale może zmienią zdanie po styczniowych wypłatach?
Bo ludzie nie wiedzą, jak na ich finanse wpłynie Polski Ład. Kolejne pytanie brzmiało „Czy już wie Pan/Pani jak zmienią się Pana/Pani dochody w związku z Polskim Ładem?”.
- 54,5 proc. odpowiedziało, że nie wie
- 45,5 proc., że wie.
To kolejny sygnał, że na ogłaszanie, że wszyscy stracili, jest jeszcze stanowczo za wcześnie.
"Te osoby słyszą teraz z wielu stron, że zyskują tylko nier…, że tracą wszyscy uczciwi i pracowici ludzie."
Jestem księgowym i w swoim otoczeniu nie znam NIKOGO, kto zyska na NŁ. Wszyscy dokoła mnie tracą. A jak powiedział Kaczyński: "Stracą tylko ci, którzy żyją z cwa…". Pracując od ponad 30 lat, na etacie i dodatkowo na umowach zlecenia mam zawrotne 12 tys. brutto miesięcznie. Jestem w plecy 400 zł miesięcznie. Czy fakt, że zamiast siedzieć na kanapie przed telewizorem sącząc piwo, zasuwam wieczorami w dodatkowej pracy, aby jakoś spiąć wszystkie wydatki, kredyt, czasem jakieś wczasy – czy ten fakt robi ze mnie kogoś, kto powinien zostać ukarany za to, że mu się chce i stara się poprawić standard życia rodziny?
O to mam największe pretensje – 2600 EUR pensji to w krajach europejskich licha wypłata, a tu jestem bogaczem, bo nawet ulga dla klasy średniej już mnie nie obejmuje.
W październiku 2020r. mediana wynagrodzeń wynosiła 4700zł. (GUS podaje informację co dwa lata.) Byłoby dobrze, żebyś zdawał sobie z tego sprawę.
12tys/mc, czyli 144 tys. /rok lokuje cie – prawdopodobnie (wroze na podstawie danych z 2018) -w dolnej czesci gornego decyla dochodow. Z drugiej strony 4 krotnosc minimalnego wynagrodzenia to zaden Dubaj, no coz Polska jest biednym krajem, biednych ludzi, nie ma co sie porownywac ze stara UE.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Zarabiasz w Polsce to nie podawaj w euro, a jeśli tak to może podawaj też ile to jest w przeliczeniu na walutę Kazachstanu i Zimbabwe?
12 tys to ok. 4 minimalne – nikt ci nie kazał "nie siedzieć przed kanapą i sączyć piwo" bo to był twój wybór. W Polsce można dobrze żyć mając 4 tys na rękę. No chyba, że narobiłeś gromadkę dzieci, a twoja Grażyna tylko siedzi i nic nie zarabia. Wtedy chłopie masz problem, ale to tylko na swoje własne życzenie.
Mediana i średnia są co najmniej 2-3x mniejsze od twoich zarobków. Zarabiając 2-3x kosztem pracy od rana do nocy robisz to z własnej woli. To jakby np. bogacz się zastanawiał dlaczego on chcąc zarabiać po 30 tys dolarów miesięcznie musi pracować od świtu do nocy….
Trochę realizmu przygłupie.
Zarabiam trochę więcej i tez bym stracił – jednak żona pracuje w budżetówce, więc zarabia śmieszne pieniądze – jak zliczymy nasze dochody i podzielimy na pół – wyjdzie poniżej granicy – wygląda na to że nie stracimy na tym co najmniej.
Na tym ładzie to tylko zyska szara strefa.
Patrząc na moją branżę wynajmu pokoi i pensjonatów. Nie hoteli, a małych kwater do 7 pokoi.
Wiele takich obiektów wcześniej prowadziło działalność i płaciło podatki. Teraz albo podniosą ceny albo się zamkną. Z czasem się zamkną, bo turysta nie przyjedzie do drogiego pokoju. Znajdzie tańszy w szarej strefie. Albo od razu przejdą do szarej strefy i zaszkodzą legalnym obiektom konkurencyjną ceną.
Po prostu nie będzie właścicieli stać na opłacenie nowej składki zdrowotnej, ogrzewania i prądu. Nie będzie ich stać na remonty i inwestycje w podnoszenie standardu.
Tyle rzeczy wprowadzają, z papierosami walczą, z samochodami walczą, z węglem, przeciw pedałom, za pedałami a z wódką w tym kraju nikt nie chce walczyć. Małpki, ćwiartki schodzą jak świeże bułeczki. Giertych ty cioto nie nazywaj alkoholików biednymi ludźmi w chorobie, wystarczy im zamknąć sklepy z wódą i raz dwa sie skończy chlanie. Żądam zakazu sprzedaży i spożycia w miejscach publicznych, coś jak w krajach arabskich. O, i lewica opozycja może sobie taki punkt do programu włożyć, założe sie że polskie baby ze wsi będą na nich głosować
Ideałem byłby cenzus edukacyjny – żeby czynne prawo wyborcze miały wyłącznie osoby mające przynajmniej maturę. Albo jeszcze inaczej: głos osoby z wyższym wykształceniem liczyłby się potrójnie, głos osoby z wykształceniem średnim – podwójnie, a z podstawowym lub żadnym – pojedynczo. PiS wtedy we wszystkich wyborach dostawałby solidne manto. Ale o tym można tylko pomarzyć. Pozostaje zatem wziąć sobie to serca to, co pisze Sz. Autor i na miarę możliwości tłumaczyć niewykształconym obywatelom, dlaczego na dłuższą metę bardziej opłaca się dostawać wędkę (którą dawała im PO) niż rybę (którą daje im PiS).
Z całym szacunkiem, ale w czasach rządów PO nikt nie widział ani wędki, ani ryby.
Zmien kanał w TV. Masz papkę z mózgu.
Polska jest niestety krajem biednych i słabo wyedukowanych , szczególnie ekonomicznie ludzi. Teraz lata zaniedbań w edukacji zbierają żniwo w postaci rządów mafii PiS. Sądzę, że będą rządzili jeszcze bardzo długo. Tylko kto w tym kraju zostanie i będzie pracował na nasze emerytury i kto nas będzie leczył?. Bardzo wielu młodych w wieku 30 – 40 lat zamierza opuścić kraj widząc co się dzieje. Miałem ostatnio styczność ze szpitalami. Można to określić jednym słowem "tragedia". Gdyby wyrzucić stamtąd sprzęty oklejone serduszkami WOŚP to w wielu oddziałach zostałyby puste ściany. A pisowskie szuję za dwa tygodnie znowu będą pluły na Owsiaka.
Czy Okopress zostało kupione przez PIS? Czy autor artykułu chce zaistnieć w PISlandii?