Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Sprawa dotyczy wyroku trybunału Julii Przyłębskiej i konkretnego przypadku pokrzywdzonej nim osoby.
14 grudnia Europejski Trybunał Praw Człowieka wyda orzeczenie w sprawie M.L. przeciwko Polsce. Sprawa dotyczy decyzji Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej z 2020 roku, który drastycznie ograniczył dostęp do legalnej aborcji. Poinformowała o tym prawniczka Agata Bdzyń, potwierdzając zaangażowanie Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA.
Sprawę przeciwko Polsce wytoczyła 35-letnia warszawianka o inicjałach M.L., której pełnego nazwiska nie podano w informacji Trybunału.
"Skarżąca zaszła w ciążę w 2020 roku, a po około 14 tygodniach zdiagnozowano u jej płodu trisomię 21 chromosomu (zespół Downa). Nie mogąc dokonać aborcji w Polsce, M.L. w końcu musiała wyjechać do prywatnej kliniki w Holandii na zabieg. Powołując się na art. 3 (zakaz nieludzkiego i poniżającego traktowania) i art. 8 (prawo do poszanowania dla życia prywatnego i rodzinnego), M.L. skarży się, że w Polsce nie może dokonać aborcji, co spowodowało konieczność podróżowania w celu leczenia, że ograniczenie to nie było „przewidziane przez prawo” oraz że sędziowie którego orzeczenie wprowadziło ograniczenie zostali powołani w toczącym się postępowaniu o naruszenie Artykułu 6 (prawo do sprawiedliwego procesu)" – czytamy w informacji Trybunału.
"W ciągu dwóch lat prawniczki FEDERY złożyły 30 skarg do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawach, w których szpitale złamały prawa pacjentek” – przekazywała rok temu Fundacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny w komunikacie podsumowującym dwa lata od decyzji TK Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji.
Zmiana regulaminu Sejmu jest potrzebna, bo poprzednia procedura wyboru premiera w drugim kroku konstytucyjnym była przestarzała. W przypadku głosowania nad kandydaturą Donalda Tuska, już po braku wotum zaufania dla rządu Mateusza Morawieckiego, posłowie i posłanki musieliby użyć imiennych kart, które wrzucaliby do urn.
„Dziś mamy w Sejmie sprawny sprzęt do głosowania, który jest w stanie precyzyjnie podać, kto za kim lub przeciwko komu głosował, to tak samo głosowanie imienne” – mówił marszałek Sejmu Szymon Hołownia. – „Chcemy zmienić regulamin Sejmu w kwestii tzw. drugiego konstytucyjnego kroku powoływania premiera, by nie wybierać go tak, jak papieża w XIX wieku, tylko za pomocą współczesnych systemów, które wskażą, jak kto głosował” – stwierdził Hołownia.
Druga zmiana w regulaminie Sejmu ma usprawnić pracę nad ustawą budżetową. Prace nad jej projektem będą kontynuowane nawet, jeśli Komisja Finansów Publicznych nie otrzyma stanowiska innych komisji w określonym terminie. Eliminuje to zagrożenie opóźnianiem prac przez komisje, których przewodniczącymi są posłowie PiS. Nic dziwnego, że przedstawiciele tego ugrupowania mają swoje uwagi.
„Do tej pory nie było problemu, by harmonogram ustalony przez Prezydium Sejmu związany z pracą poszczególnych komisji powodował opóźnienie Komisji Finansów Publicznych” – mówił Andrzej Smoliński z PiS.
Agencja Bezpieczeństwa wewnętrznego wydała negatywną opinię w sprawie modułowych reaktorów jądrowych, w które Orlen chciał inwestować razem ze spółką znanego miliardera – informują media.
ABW wydała negatywną opinię w procesie przyznawania decyzji zasadniczej dla inwestycji spółki Orlen Synthos Green Energy.
To przedsiębiorstwo powołane wspólnie przez naftowego giganta i spółkę biznesmena Michała Sołowowa. Pplany zakładały postawienie nawet 78 niewielkich reaktorów jądrowych w technologii SMR.
Według „Polityki”, która podała informację jako pierwsza, w praktyce blokuje to starania spółki o postawienie rozsianych po kraju elektrowni. Dokument ma być jednak tajny, nie wiadomo więc, jaki jest powód takiej decyzji służb.
„To jedna z najbardziej efektywnych, najtańszych i bezpiecznych technologii produkcji energii. Inwestycja będzie kolejnym ważnym elementem dywersyfikacji źródeł wytwarzania energii przez ORLEN, zwiększającym bezpieczeństwo i niezależność energetyczną Polski oraz regionu” – przekonywał Orlen w prezentacji swojego projektu.
Eksperci wskazywali jednak na brak dowodów na możliwość szerokiego wykorzystania tej technologii. Do tej pory na świecie nie ma komercyjnie działającego reaktora SMR.
„Do tej pory różne podmioty gospodarcze i badawcze zaproponowały przeszło 80 rozwiązań technicznych, które klasyfikuje się jako SMR-y. Są to koncepcje przeróżne, od zwyczajnie pomniejszonych wersji doskonale znanych konstrukcji, przez propozycje reaktorów reprezentujących odmienne zasady działania, po koncepcje nieomal »przydomowych« mikroreaktorów. Jedyną ich wspólną cechą jest to, że niemal żadnego jeszcze nie zbudowano, a nawet w pełni nie zaprojektowano” – zauważali na łamach OKO.press eksperci portalu Nuclear.pl.
Do tej pory uruchomiono jedynie dwa prototypy — oba w Chinach.
Orlen swoje reaktory miał stawiać z GE Hitachi w partnerstwie z kanadyjskim Ontario Power i amerykańskim Tennessee Valley Authority. W sprawę zaangażował się ambasador RP w Waszyngtonie Marek Magierowski.
Niespokojnie jest również wokół planów KGHM. Spółka chce budować reaktory SMR z amerykańskim NuScale. Firma przerwała jednak pracę nad pierwszymi instalacjami, które chciała budować w USA.
Pojawiły się również informacje o zerwaniu umowy o współpracy między tymi dwiema spółkami. Władze miedziowego giganta stanowczo im zaprzeczyły. Również NuScale zapewniło, że „nie zmienia zobowiązań firmy wobec KGHM ani działań rynkowych na całym świecie”.
Orlen kilka miesięcy temu wskazał siedem pierwszych lokalizacji reaktorów, które miałyby być wykorzystywane głównie przez przemysł i ciepłownictwo. Miały one stanąć w:
Trwa debata o cenach energii, a ustawa o nich trafiła do połączonych Komisji Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych oraz Finansów Publicznych. W rytmie chaotycznej i gorącej dyskusji najważniejszym wątkiem jest objęcie wsparciem przedsiębiorców, czego nie uwzględnia przyjęty przez Sejm poselski projekt.
„Prezes URE w grudniu ogłosi taryfy na cały rok 2024. Spółki obrotu, zgodnie z przyjętym zwyczajem związanym z kontraktowaniem energii zawarły kontrakty terminowe – ta cena się nie zmieni. Zamrożenie cen będzie skutkowało w przypadku braku interwencji rażącym wzrostem cen dla odbiorców indywidualnych i małych oraz średnich przedsiębiorców oraz wielkich gospodarstw rolnych” – mówił o projekcie sejmowej większości Maciej Małecki, wiceminister aktywów państwowych.
Posłowie PiS chcą też przedłużenia półrocznego okresu obowiązywania zasad mrożących ceny prądu. „Nie ma analizy, która wskazywałaby na to, że od pierwszego lipca można spodziewać się obniżek cen” – zauważał Waldemar Buda.
Wszystko wskazuje na to, że poprawka dotycząca zamrożenia cen prądu dla niewielkiego biznesu, a także rolników zostanie przyjęta – o poprawkę wnieśli już politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego.
„Od nowego rządu oczekujemy przystąpienia do realizacji deklaracji i zapowiedzi, które padały w trakcie kampanii wyborczej. Wierzymy, że deklaracje, które dotyczą skali wzrostu wynagrodzeń na poziomie nie mniej niż 30 proc. i nie mniej niż 1500 zł, zostaną jak najszybciej przekute w konkretne rozwiązania i decyzje – mówił prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz na konferencji „Płace nauczycieli w 2024 roku”. I dodał: ”Dyskusja o skali wzrostu wynagrodzeń, to jest także pytanie o wiarygodność polityków".
„Nauczyciele i nauczycielki to największy potencjał w rozmontowywanym przez ostatnie lata systemie edukacji. Dlatego apelujemy do polityków, do przyszłych rządzących, nie zawiedźcie ich. My mamy wiarę, mamy godność, a od polityków oczekujemy wiarygodności” – mówiła Urszula Woźniak, wiceprezes ZNP.
Ustna obietnica Tuska, czyli 1500 zł podwyżki płacy zasadniczej (znacznie więcej niż 30 proc.), daje nauczycielkom początkującym 5,2 tys./mies., mianowanym – 5,4 tys., dyplomowanym – 6,0,. a z dodatkami i nadgodzinami – nawet 6,7 tys., 7,9 tys. i 9,7 tys. Koszt budżetu szacujemy na 17 mld. Więcej w OKO.press pisał o tym Piotr Pacewicz: