Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Sejm odrzucił wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Bartłomieja Sienkiewicza W głosowaniu wzięło udział 437 posłów i posłanek. Za było 194 osoby. Przeciwko: 241. Od głosu wstrzymały się dwie osoby.
Sejm odrzucił też wniosek o odwołanie Krzysztofa Bosaka z funkcji wicemarszałka Sejmu. Przeciwko jego odwołaniu zagłosowało 77 parlamentarzystów. Za wnioskiem było 32 posłów. Wstrzymało się 152 posłów. W związku z nieuzyskaniem większości bezwzględnej głosów Krzysztof Bosak będzie wciąż pełnił obowiązki w Prezydium Sejmu.
Trwa debata nad wnioskiem o odwołanie wicemarszałka Sejmu z Konfederacji Krzysztofa Bosaka. Lewica chce jego odwołania, posłowie Trzeciej Drogi przekonują podczas przemówień, że są przeciwko.
Paulina Matysiak z Lewicy przypomniała, jak Grzegorzem Braun zgasił świece chanukowwe gaśnicą. I dodała, że Krzysztof Bosak nie zareagował, nie przerwał obrad, ani nie pouczył Brauna.
„Nikt nie jest na tyle naiwny, że liczył na jakąś reprymendę ze strony posła Bosaka wobec kolegi z klubu. Ale można i należy wymagać spełnienia obowiązków wynikających z zajmowanej funkcji. Ta sytuacja dowodzi, że Krzysztof Bosak nie ma kompetencji, by sprawować urząd wicemarszałka Sejmu. Funkcja ta wymaga niekiedy zachowania dystansu wobec własnego obozu politycznego” – mówiła Matysiak.
Krzysztof Paszyk z PSL stwierdził, że jego klub zagłosuje przeciwko odwołaniu Krzysztofa Bosaka z funkcji wicemarszałka Sejmu.
„W polskim Sejmie nie ma miejsca na przemoc i antysemickie ekscesy” – mówił poseł Lewicy Adrian Zandberg. „Historia i kultura Żydów polskich jest integralną częścią kultury polskiej. Panie marszałku Bosak, nie zareagował pan na zachowanie swojego kamrata w sposób należyty. Pozwolił pan na wyrażanie z tej trybuny słów odrażających i pełnych nienawiści, a następnie pospieszył pan do ław sejmowych, by podać Braunowi rękę. To dyskwalifikuje pana ze stanowiska marszałka”.
Głos zabrał też Braun. „Miesiąc kampanii nienawiści. PiS, PO zaprawdę jedno zło” – mówił Braun. Stwierdził, że „chaunkowo-eurokołchozowy sąd wojenny” wydał na niego wyrok, zanim prokuratura „zdążyła sklecić akt oskarżenia”.
Chodzi o Michała Ostrowskiego, Tomasza Janeczka i Roberta Hernarda. Kwestionują oni usunięcie Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego i blokują pracę Prokuratury Krajowej. Okazało się, że mają ogromne zaległe urlopy
Adam Bodnar wysyła na zaległy urlop trzech zastępców, którzy nie zgadzają się z jego decyzją o zmianie na stanowisku Prokuratora Krajowego. Zgodnie z przepisami wymiar rocznego urlopu wypoczynkowego przysługującego prokuratorowi z 15-letnim stażem wynosi 38 dni roboczych. Tymczasem prokurator Michał Ostrowski, Tomasz Janeczka i Robert Hernard mają do wykorzystania od 87 do 151 dni roboczych urlopu).
Oto ogłoszona na platformie X decyzja ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Adama Bodnara:
"W związku z występującą w Prokuratorze Krajowej nieprawidłowością w postaci dużej ilości niewykorzystanych dni zaległego urlopu wypoczynkowego przez zastępców Prokuratora Generalnego (od 87 do 151 dni roboczych).
Prokurator Generalny Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar zdecydował o poleceniu wykorzystania zaległego urlopu począwszy od dnia 18 stycznia, w wymiarze 42 dni roboczych (a więc do dnia 15 marca 2024) przez:
- prokuratora Michała Ostrowskiego – prokuratora Tomasza Janeczka – prokuratora Roberta Hernanda
Znaczny wymiar niewykorzystanego zaległego urlopu wypoczynkowego stanowi wykroczenie przeciw prawom pracownika, o którym mowa w treści art. 282 § 1 Kodeksu Pracy. W kolejnych miesiącach polecenie wykorzystania urlopu będzie dotyczyło pozostałych zastępców PG.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami wymiar rocznego urlopu wypoczynkowego przysługującego prokuratorowi z 15-letnim stażem wynosi 38 dni roboczych".
Kilka godzin później swoja odpowiedź zbuntowana trójka opublikowała na platformie X. Twierdzą, że Prokurator Generalny Adam Bodnar nie może ich wysłać na zaległy urlop.
„Zastępcy Prokuratora Generalnego nie zgadzają się z pismem Prokuratora Generalnego o przymusowym urlopie. Jest ono niezgodne z kodeksem pracy. Pracodawcą Zastępców Prokuratora Generalnego jest Prokurator Krajowy, a nie Prokurator Generalny”.
„Ponadto za skandaliczne uważają przekazywanie opinii publicznej informacji o terminach urlopowych prokuratorów. Zastępcy Prokuratora Generalnego podkreślają, że przed opublikowaniem komunikatu w mediach społecznościowych Prokurator Generalny ani jego współpracownicy nie informowali ich w żaden sposób o planowanych krokach, jak również nie wzięli pod uwagę realizowanych przez nich zadań i obłożenia pracą. Dalsze informacje dotyczące tej sprawy zostaną przekazane opinii publicznej w czwartek”.
„Będę to powtarzał każdego dnia, żeby ta ponura prawda dotarła do każdego polskiego domu. Wzięli władzę i dzisiaj pazurami trzymają się resztek tej władzy po to, żeby kraść, okradać Polskę, Polki i Polaków, z pieniędzy na skalę niespotykaną w Europie” – mówił w Sejmie Tusk
„Byłem przekonany od samego początku, że pan minister Bartłomiej Sienkiewicz nie potrzebuje mojej pomocy, ani opieki w dniu, w którym PiS postanowił złożyć wniosek o wotum nieufności wobec ministra kultury. Nic lepiej nie broni jego dobrego imienia i jego służby Rzeczpospolitej, niż jego czyny i działania” – mówi w Sejmie premier Donald Tusk.
„Jest też jednym z najciekawszych intelektualnie polityków, ludzi służby publicznej. Jest autorem bardzo ciekawych książek, rozpraw, artykułów. Jakoś nie mam wątpliwości, że prawdopodobnie Bartłomiej Sienkiewicz napisał więcej mądrych rzeczy, niż wnioskodawca przeczytał w życiu” – mówił premier.
I podziękował Sienkiewiczowi, że się nie poddał. Bo w tak dość krytycznym momencie, dla każdego ministra, jakim jest wotum nieufności, „nazwał rzeczy po imieniu”.
„Tu nie chodzi o polityczną grę. Jest nam wszystkim smutno, że musimy przywoływać pamięć ofiar. Ofiar w sensie dosłownym, tego, co wyprawiały media publiczne” – mówił Tusk. Zauważył też, że na sali plenarnej nie ma wnioskodawców o odwołanie Sienkiewicza. „Zdali sobie sprawę, że wywołali debatę, w której jest moment powiedzenie prawdy. Dlaczego z taką niezrozumiałą zaciekłością bronią publicznego świństwa, jakim była działalność PiS-owskich mediów publicznych?”.
„Możecie być państwo pewni, że nawet w obozie PiS-u z najwyższymi urzędnikami państwowymi włącznie, ludzie wstydzą się tego, co działo się w mediach publicznych i mają powód się wstydzić tego, że nigdy głośno nie powiedzieli, co tam się działo” – mówił Tusk.
„Nie szkoda czasu w tej debacie, by przypomnieć opinii publicznej fakty dotyczące rozkradania grosza publicznego przez tych, którzy zawsze mieli usta pełne frazesów, bogobojnych apeli. Ci pełni hipokryzji funkcjonariusze propagandy zarabiali na nieszczęściu ludzi, na nieszczęściu Polski (...), zarabiali pieniądze absolutnie bez żadnego umiaru, które się po prostu ludziom w głowie nie mieszczą”.
"Będę to powtarzał każdego dnia, żeby ta ponura prawda dotarła do każdego polskiego domu. Wzięli władzę i dzisiaj pazurami trzymają się resztek tej władzy po to, żeby kraść, okradać Polskę, Polki i Polaków, z pieniędzy na skalę niespotykaną w Europie.
Pięć osób, które rządziło telewizją publiczną, zarobiło w ciągu roku ponad 4 mln zł. Wczoraj Polacy dowiedzieli się, że każdy, kto był gotowy napluć na opozycję, na Tuska, dostawał za te kilka słów kłamstwa i propagandy 500 zł. Niektórzy za te czasami kilkusekundowe ataki na opozycję, na ludzi, potrafili zarobić nawet 300 tys. zł w ciągu roku (...). Dziesiątki działaczy PiS-u, pseudoekspertów, ale także dziennikarzy mediów publicznych, pisowskich, oni brali te 500 zł, chociaż zarabiali miliony. Słowo „zarabiali” jest tutaj eufemizmem i nie ma nic wspólnego z zarobkiem. Spytajcie Polaków, którzy ciężko pracują i przez całe życie zarobią tyle, ile oni zarobili".
„Oni musieli płacić tym, którzy kłamali na nasz temat, którzy mówili dobrze o PiS-ie i o Kaczyńskim, bo nawet w ich środowisku trudno było znaleźć ludzi, którzy mówiliby takie bzdury. Jak nisko upadliście, jak nisko upadła wasza partia, że za kłamstwa pod adresem opozycji i za pochlebstwa waszych liderów musieliście płacić każdorazowo po 500 zł. Naprawdę tego chcecie bronić?” – pytał premier.
I przywołał słowa Marcina Horały.
„Rzadko kiedy aktywista PiS-u, wysoki funkcjonariusz jest tak szczery jak pan Marcin Horała. W listopadzie 2023 roku publicznie, w telewizji, na pytanie o korupcje PiS-owską, powiedział”:
»Jeżeli ktoś cokolwiek ukradł niezgodnie z procedurami, to oczywiście musi oddawać«.
„Wiecie dlaczego bronią tak mocno niby procedur? Bo dzisiaj obóz byłej władzy PiS – tak rozumiem słowa pana Horały – podzielił się na dwie części. W której znajdzie się Macierewicz? W grupie, która ukradła niezgodnie z procedurami czy w grupie, która skradła zgodnie z procedurami? Bartłomiej Sienkiewicz dobrze przysłużył się Rzeczpospolitej i nadal będzie to robił” – mówił Tusk.
Wniosek o wotum nieufności Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego złożyli 27 grudnia 2023 posłowie i posłanki Prawa i Sprawiedliwości.
Decyzją marszałka Sejmu Szymona Hołowni dokument skierowano na początku stycznia do sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Komisja, w imieniu której przemawiał Bogdan Zdrojewski z KO, rekomendowała dziś odrzucenie wniosku. PiS nie ma w Sejmie większości, więc najpewniej tak właśnie się stanie.
Politycy poprzedniej władzy domagają się usunięcia Sienkiewicza, którego uparcie tytułują „pułkownikiem” (minister ma stopnień wojskowy), z powodu zmian we władzach mediów publicznych. Według PiS to „zawłaszczenie” i „wrogie przejęcie”, w dodatku bezprawne.
„Rzuciliście się na państwo polskie jak wygłodniałe psy” – powiedział o rządzącej koalicji Mariusz Błaszczak, były minister obrony narodowej, który przemawiał w imieniu wnioskodawców. Na sali obrad zjawiło się jednak bardzo niewielu posłów i posłanek PiS.
Rządząca koalicja punktuje hipokryzję PiS w walce o uratowanie swojej propagandowej machiny.
„Trzeba było zatamować potok podłości niszczący życie publiczne, niszczący polskie rodziny i wywołujący najgłębsze podziały społeczne” – tłumaczył Bartłomiej Sienkiewicz. I dodał, że działał w stanie wyższej konieczności.
Głos zabrał też premier Donald Tusk. Przywołał cytaty z polityków PiS, którzy w kuluarach krytykowali skrajne upolitycznienie TVP.
„Tak naprawdę nikt przyzwoity w Polsce i na świecie nie miał wątpliwości, że system, jaki zbudował Kaczyński, był systemem opartym na kłamstwie, na przemocy, na łamaniu zasadniczych praw, w tym konstytucji. Po to, aby władzę w swoim ręku utrzymać” – powiedział Tusk.