Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
„Teoretycznie nowe przepisy wejdą w życie w czwartek, ale w praktyce będzie to prawo martwe” – mówił w Radiu Zet wiceminister Sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha
Od 14 marca wchodzą w życie przyjęte jeszcze za rządów PiS przepisy nakazujące sądom obligatoryjne orzekanie przepadku mienia w postaci samochodu kierowcom, którzy prowadzili po pijanemu. Przepisy regulują konkretne przypadki, w który musi nastąpić konfiskata auta – ma się tak dziać za każdym razem, gdy u zatrzymanego kierowcy stwierdzono zawartość alkoholu we krwi powyżej 1,5 promila. Auta obligatoryjnie tracić mają również kierowcy, którzy spowodowali wypadek drogowy mając we krwi więcej niż 1 promil alkoholu.
Ministerstwo sprawiedliwości zamierza jednak złagodzić te przepisy. „Teoretycznie wejdą w życie w czwartek, ale w praktyce będzie to prawo martwe” – mówił dziś w Radiu Zet wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha. Myrcha podkreśla, że do nowych przepisów brak w tej chwili aktów wykonawczych, co uniemożliwia wydawanie zgodnie z nimi wyroków. Resort sprawiedliwości pracuje zaś nad nowelizacją kodeksu karnego, według której sędziowie nie mieliby już obowiązku orzekania przepadku auta za każdym razem, gdy doszło do przekroczenia promilowych progów. Orzeczenie lub nie konfiskaty samochodu ma być decyzją sędziego podejmowaną po zbadaniu wszystkich okoliczności konkretnej sprawy.
„Przepisy wprowadzone ustawą z dnia 7 lipca 2022 r. o zmianie ustawy kodeks karny oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. poz. 2600, z późn.zm.) budzą zastrzeżenia z uwagi na konieczność orzekania przepadku pojazdów, zgodność z konstytucyjną zasadą proporcjonalności reakcji prawnokarnej oraz konstytucyjnym standardem równości wobec prawa” – tak uzasadnia planowane zmiany resort sprawiedliwości. Według ministerstwa zasada obligatoryjnej konfiskaty auta wszystkim pijanym kierowcom mogłaby narazić skarb państwa na straty w wyniku procesów odszkodowawczych.
Ukraińskie drony uderzyły w rafinerię w Nowoszachtyńsku na południu Rosji. Wcześniej atak ukraińskich bezzałogowców wywołał ogromny pożar w rafinerii w Riazaniu
Ukraińska armia kontynuuje dronowe ataki na kluczowe obiekty rosyjskiego przemysłu naftowego. W środę ukraińskie bezzałogowce zaatakowały rafinerię w Nowoszachtyńsku w obwodzie rostowskim na południu Rosji. Część produkcji tego zakładu zaspokaja potrzeby rosyjskiej armii. Atak miał spowodować wstrzymanie pracy zakładu, o czym poinformowały oficjalnie władze obwodu rostowskiego. Według rosyjskiego MON natomiast do żadnych zniszczeń nie doszło, na teren rafinerii miały jedynie spaść trzy zestrzelone drony.
„To obiekt, który zaopatrywał grupę wojsk okupacyjnych w Ukrainie. Nie komentujemy szerzej tych informacji” – mówił na antenie ukraińskiej telewizji Andrij Jusow z wywiadu wojskowego.
Nad ranem w środę zapłonęła natomiast rafineria w Riazaniu. Mieszkańcy miasta relacjonowali w mediach społecznościowych, że na terenie zakładu doszło do trzech silnych eksplozji. Wywołały one pożar, który ogarnął instalacje wymienników ciepła – kluczowe dla działania rafinerii.
To nie koniec, bo z kolei we wtorek ukraińskie drony doprowadziły do ograniczenia o co najmniej połowę produkcji w rafinerii NORSI pod Niżnym Nowogrodem. Tam trafione zostały urządzenia głównej instalacji ropy naftowej – co oznacza bardzo poważny problem dla zakładu.
Brytyjczycy przedłużają wspieranie Polski w zakresie obrony przeciwlotniczej uruchomione niedługo po pełnoskalowym ataku Rosji na Ukrainę
Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz spotkał się z brytyjskim ministrem obrony Grantem Shappsem na poligonie w Orzyszu na Mazurach. Trwają tam ćwiczenia wojsk NATO pod kryptonimem Dragon 24.
„Pan minister zadeklarował, że system obrony przeciwlotniczej, przeciwrakietowej Sky Sabre zostanie w Polsce na dłużej. Miał przebywać tutaj do końca marca tego roku, ale jest decyzja utrzymania go do końca roku” – poinformował Kosiniak-Kamysz o spotkaniu. Oznacza to, że Brytyjczycy przedłużają bezpośrednie wspieranie Polski w zakresie obrony przeciwlotniczej.
Brytyjczycy wysłali do Polski system Sky Sabre i swych przeciwlotników z 16 Pułku Królewskiej Artylerii w kwietniu 2022 roku, niedługo po pełnoskalowym ataku Rosji na Ukrainę. Od tego czasu Sky Sabre pozostaje rozlokowany w południo-wschodniej części Polski – nieoficjalnie wiadomo, że zabezpiecza lotnisko w Jasionce pod Rzeszowem, kluczowe pod względem transportu uzbrojenia z Zachodu dla walczącej Ukrainy.
Nie podano do publicznej wiadomości, jakie dokładnie komponenty systemu zostały rozlokowane w Polsce. Pojedyncza wyrzutnia uzbrojona jest w 8 pocisków CAMM o zasięgu 25 km. Sky Sabre to jeden z najnowocześniejszych systemów obrony przeciwlotniczej na świecie – do uzbrojenia brytyjskiej armii został wprowadzony dopiero w 2021 roku. Zdolny jest do zwalczania samolotów, śmigłowców, dronów bojowych i znacznej części typów pocisków manewrujących.
„Najbliższe wybory to wybory o Polsce i o bezpieczeństwie Polski. Samorząd terytorialny od gminy przez powiat, aż po sejmik województwa ma duże obszary bezpieczeństwa, które bez udziału rządu nie mogłyby być realizowane. Jednocześnie rząd bez samorządu nie mógłby sobie poradzić” – mówi Krzysztof Gawkowski na konferencji prasowej Lewicy w Białymstoku.
I dodał: „Bezpieczna i wolna od wpływów rosyjskich Ukraina to dla Polski kluczowa sprawa w zakresie bezpieczeństwa. Dzisiaj decyduje się przyszłość globalnego świata i zjednoczonej Europy. Za sąsiednią granicą mamy agresora, który jest nieprzewidywalny i który podejmuje nieprzewidywalne decyzje, które mogą kosztować Polskę wojnę. Tej wojny za wszelką cenę powinniśmy uniknąć, dlatego trzeba wzmacniać sojusze i rozmowy z prezydentem Bidenem”.
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik wystąpili na konferencji prasowej w siedzibie PiS. Politycy przedstawili prezentację o Pegasusie, tłumaczyli jak działa oprogramowanie. „Jesteśmy obiektem kampanii oszczerstw” – mówił Kamiński
Wąsik i Kamiński przedstawili podczas konferencji prasowej prezentację, na której „pokazali jaki charakter ma sprawa Pegasusa”. Politycy zaczęli od omówienia przepisów prawa w zakresie używania narzędzi służb. Kamiński zapewniał, że „zawsze odbywało się to za zgodą sądu i dotyczyło osób podejrzewanych o poważne przestępstwa”. PiS od początku uważa, że afera w sprawie Pegasusa to propaganda rządzących.
„Jesteśmy obiektem kampanii oszczerstw. To atak wprost na służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa polskiego i funkcjonariuszy, którzy mają przeciwdziałać przestępczości. Celem kampanii jest wywołanie fałszywego przeświadczenia wśród opinii publicznej, że w kraju mamy kontakt z powszechną patologią. Każdy Polak mógł odnieść wrażenie, że w jego domu są kamery, że nagrywa się jego rozmowy. To również atak na partię PiS” – mówił Kamiński.
Tłumaczył, że w 2017 roku CBA i policja stworzyli zespół, który przygotował zakup narzędzia do kontroli komunikatorów. „W niejawnym postępowaniu wzięło udział siedem firm. Zespół po analizie wybrał oprogramowanie izraelskiej firmy NSO. System zaczął działać od końca 2017 roku. Służby Donalda Tuska miały porównywalne oprogramowanie, nazywało się Galileo, można go nazwać Pegasusem Donalda Tuska” – mówił Wąsik.
„Wyjaśniamy sprawy najprostsze. Czym jest program Pegasus? To program informatyczny, który zapewnia deszyfryzację zaszyfrowanych internetowych komunikatorów. Służby specjalne, również policja, nie miały możliwości kontrolować komunikatorów internetowych” – mówił Wąsik.
I zaczął wyjaśniać na czym polega kontrola operacyjna. „Polskie służby mogą wnioskować do sądu, by kontrolować telefony, komputery i popularne smartfony. To właśnie tam przestępcy instalują swoje komunikatory” – mówił Wąsik. Przekonywał, że stosowanie systemu NSO jest rozliczalne i po latach można sprawdzić, wobec kogo była prowadzona kontrola operacyjna.
„W 2021 roku przeprowadzono 200 kontroli, z czego połowa to kontrole prowadzone przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, głównie kontrwywiadowcze. W pozostałych latach liczba nie przekraczała 100 kontroli” – mówił Wąsik.
„Widzicie skalę manipulacji, rządzący dzisiaj mówią, że było inwigilowanych tysiące osób” – dodawał Kamiński.„Nigdy nie było sytuacji, że bez zgody sądu prowadzono kontrolę operacyjną”. Wąsik stwierdził, że określanie Pegasusa „cyberbronią przeciwko terrorystom” i „narzędziem przeciwko opozycji” to „fake”.
„To nieprawda, to był system do walki z przestępczością. Zawsze musi być wcześniej wszczęta sprawa, a po system kontroli operacyjnej sięga się na końcu, gdy inne techniki zawiodą” – mówił Wąsik. „Ani razu służby nie uruchomiły w kontrolowanym urządzeniu kamery. A jeśli kontrola kończy się negatywnie, cały materiał operacyjny jest niszczony, protokolarnie, tajnie. Gwarantujemy, że tak się działo” – mówił Wąsik.
Przekazał też, że ma dla premiera Tuska „złą wiadomość”. Bo system, który działał wcześniej za jego rządów „miał możliwość implementacji materiałów do telefonu”. Politycy odnieśli się też do słów Bodnara, który zapewniał, że osoby, które były inwigilowane, będą o tym powiadomione.
„To skandal, by ujawniać to osobom, które były w zainteresowaniu służb, to byłoby też niezgodne z prawem. Jeśli Bodnar to zrobi, to poniesie konsekwencje w przyszłości. To będzie uderzenie w bezpieczeństwo naszego kraju” – mówił Kamiński.
Przypadki używania systemu Pegasus bada sejmowa komisja śledcza. Przypomnijmy, że w piątek 15 marca 2024 roku przed komisją ds. Pegasusa pierwszym świadkiem będzie Jarosław Kaczyński. Lider PiS zapowiedział, że pojawi się na przesłuchaniu.