Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Na zakończenie pierwszego czytania obywatelskiego projektu „stop LGBT” Kaja Godek straszyła pedofilią z sejmowej mównicy. Szymon Hołownia skreślił z dzisiejszego porządku obrad dwa ostatnie projekty fanatyków
Sejm zakończył debatę nad obywatelskim projektem ustawy #StopLGBT, którego przepisy miałyby zmienić prawo o zgromadzeniach tak, by uniemożliwić organizowanie parad równości.
Ostatnie wystąpienie wygłosiła Kaja Godek, po raz kolejny strasząc rzekomą promocją pedofilii przez osoby LGBT. Mówiła już jednak niemal do pustych ław: na sali ostało się kilkoro posłów o radykalnych poglądach z Konfederacji (m.in. Grzegorz Braun, Wojciech Tumanowicz) i PiS (Maria Kurowskia i Dariusz Matecki). A także pojedynczy przedstawiciele rządzącej koalicji.
Wojciech Tumanowicz każde swoje wystąpienie poświęcał wytykaniu rzekomej „hipokryzji” politykom, którzy bronią parad równości, a – jak twierdzi poseł – przeszkadzają organizatorom Marszu Niepodległości.
Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu złożyła dziś m.in. Lewica, protestowali też posłowie i posłanki KO i Polski 2050, a także przedstawiciele rządu. Sejm zagłosuje nad odrzuceniem projektu już na kolejnym posiedzeniu.
Sejmowa sala zaczęła pustoszeć po godz. 15.00, kiedy marszałek Szymon Hołownia ogłosił, że z porządku dziennego obrad skreśla dwa ostatnie punkty:
Wcześniej marszałek wyłączył mikrofon Krzysztofowi Kasprzakowi, który zamiast sprawozdawał w Sejmie projekt #StopLGBT, używając homofobicznej retoryki. Kasprzak długo nie chciał jednak opuścić mównicy. W obradach zarządzono dwugodzinną przerwę, która spowodowała opóźnienie.
„Bardzo przepraszam wnioskodawców, którzy szykowali się do wystąpienia. Państwa projekty zostaną z całą pewnością rozpatrzone w ustawowym terminie, czyli do 10 maja przez Sejm RP. Dzisiaj, ze względu na te opóźnienia, mielibyśmy kłopot z przeprowadzeniem tych dwóch punktów, stąd taka decyzja prezydium, zaopiniowana pozytywnie przez konwent seniorów” – wyjaśnił Hołownia.
Przeciwko decyzjom Hołowni protestowali politycy PiS, Suwerennej Polski i Konfederacji.
Rolnicy protestują w całej Polsce – przede wszystkim przeciwko polityce klimatycznej Unii Europejskiej
Rolnicy protestują w łącznie około 250-260 lokalizacjach na terenie całej Polski, na każde z województw przypada ich po kilkanaście. Protest najczęściej przybiera formę blokady drogowej – rolnicy blokują przede wszystkim drogi krajowe i wojewódzkie. Zablokowane zostały jednak także niektóre autostrady i drogi ekspresowe. Rolnicy wjechali też ciągnikami do centrów niektórych miast. Największa taka demonstracja ma miejsce w Poznaniu – policja naliczyła tam około 1400 traktorów, które wjechały w granice miasta. Zablokowane zostało również m.in. centrum Krakowa.
Według rolniczych związkowców, którzy zorganizowali protest, ma on wyrażać sprzeciw przede wszystkim przeciwko polityce Zielonego Ładu wprowadzanego przez Unię Europejską. Analogiczne protesty odbywają się w ostatnich dniach w innych krajach UE a także w Brukseli i Strasburgu – przed siedzibami Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego.
W tym polskim proteście znaczną rolę odgrywa jednak również temat importu produktów rolnych z Ukrainy i rosnących kosztów produkcji rolnej. Dlatego na transparentach zawieszonych na ciągnikach oprócz haseł bezpośrednio odnoszących się do polityki rolnej i klimatycznej UE można zobaczyć i te odnoszące się do dwóch ostatnich problemów – np „Nie dla podwójnych standardów produkcji rolnej”. Zdecydowanie przeważają jednak hasła odnoszące się do głównego tematu protestu – np. „Od myszy do cesarzy, wszyscy żyją z gospodarzy”, „Głód poczujesz, rolnika uszanujesz”, „Polityka komisarza niszczy gospodarza” czy „Zielony Ład = Ekoterroryzm”.
Co istotne, mimo napięcia związanego z kwestią importu zboża i innych produktów z Ukrainy na proteście praktycznie niewidoczne są hasła o charakterze antyukraińskim.
Protesty skutkują bardzo poważnymi utrudnieniami w ruchu drogowym. Potrwają do późnego popołudnia.
Sejm najwyraźniej przestał być platformą do wygłaszania homofobicznych treści – przekonał się o tym Krzysztof Kasprzak, współautor projektu „Stop LGBT”
Sejm proceduje – bo obliguje go do tego Konstytucja – obywatelski projekt ustawy „Stop LGBT” przygotowany przez środowiska skrajnej prawicy skupione wokół Kai Godek i Krzysztofa Kasprzaka. Zawiera on m.in. zakaz organizowania Parad Równości oraz posługiwania się symbolami takimi jak tęcza.
W imieniu autorów projektu w Sejmie miał wystąpić z homofobicznym przemówieniem Krzysztof Kasprzak. Skończyło się jednak na dwóch naładowanych nienawiścią zdaniach wstępu, po których marszałek Sejmu Szymon Hołownia wyłączył Kasprzakowi mikrofon i zarządził przerwę w obradach.
„Bardzo proszę, żebyśmy nie przekraczali pewnych granic” – mówił, uzasadniając swą decyzję Hołownia. „Jesteśmy w Sejmie RP. Jeżeli przyszedł pan tutaj po to, żeby raczyć nas drastycznymi szczegółami wydarzeń z kronik kryminalnych, a następnie wysnuć tezę, że mają one związek z orientacją seksualną osób, które je popełniły, rozumiem, że starczy panu intelektualnej odwagi również na to, żeby stwierdzić, że te wszystkie przestępstwa, które mają miejsce w związkach heteroseksualnych, również są zawinione przez heteroseksualizm tych osób. Bardzo proszę, żeby nie przekroczył pan granicy obrażania osób LGBT, ponieważ osoby LGBT mają pełne prawo do funkcjonowania w społeczeństwie i niebycia pomawianymi o to, że są krwiożerczymi mordercami” – mówił Hołownia. Zebrał oklaski od znacznej części posłów.
Trwa posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Posłowie PiS pytają ministra sprawiedliwości Adama Bodnara o działania ministra kultury w sprawie TVP
Prawo i Sprawiedliwość najpierw broniło TVP fizycznie. Kiedy minister Bartłomiej Sienkiewicz rozpoczął odbieranie Telewizji Polskiej poprzedniej władzy posłowie zjechali do siedziby TVP na Woronicza i organizowali tam wiece. Wśród nich był Jarosław Kaczyński.
Po informacjach, ile zarabiały gwiazdy TVP PiS odpuści. Teraz jednak wrócił do tematu w Sejmie.
PiS zwrócił się do Adama Bodnara o informację na temat:
„bezprawnego odwołania organów władz spółek Telewizja Polska S.A., Polska Agencja Prasowa S.A., Polskie Radio S.A. oraz postawienia ich w stan likwidacji”.
Minister sprawiedliwości wraz z trójką wiceministrów przyszedł w piątek 9 lutego 2024 na posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Stwierdził, że uważa to za swój obowiązek. Nie będzie jednak odnosił się „do epitetów typu «folwark Bodnara» czy «terror neo-praworządności»”. Takie określenia padały w wypowiedziach posłów PiS.
O TVP pytał poseł PiS Zbigniew Bogucki. Zaczął ostro: „Mamy do czynienia z sytuacją, która nie miała miejsca od czasu, kiedy to komuniści wyłączali telewizję”.
„Chcielibyśmy usłyszeć, jaka jest pana reakcja na bezprawne działania pana Sienkiewicza” – pytał Bogucki. Poseł PiS chciał też wiedzieć, jakie działania z urzędu podjął w tej sprawie Bodnar. I czy zgadza się ze swoją opinią z czasu, kiedy był Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Bodnar zwracał uwagę poprzedniemu rządowi, że to Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji powinna podejmować decyzje dotyczące obsady władz telewizji i radia, a nie Rada Mediów Narodowych stworzona przez PiS.
Bodnar odpowiedział posłowi PiS:
„Uchwała w powiązaniu z kodeksem spółek handlowych daje podstawę do takiego działania, jakie podjął minister Sienkiewicz”.
Minister sprawiedliwości przypomniał raport OBWE, według którego wybory prezydenckie w 2020 roku mogły być zakłócone przez działania TVP. To „było dramatyczne z punktu widzenia państwa polskiego” – mówił Bodnar.
„Zetknęliśmy się z sytuację, że media publiczne zostały dotknięte skrajnym upolitycznieniem. Uchwała Sejmu stanowiła podsumowanie sytuacji w mediach” – stwierdził minister sprawiedliwości.
Nowy Prokurator Krajowy zostanie wyłoniony w konkursie – ogłosiło ministerstwo sprawiedliwości. Podało też zasady gry
Ministerstwo sprawiedliwości ogłosiło w piątek 9 lutego konkurs na stanowisko nowego Prokuratora Krajowego – nadzorującego wszystkie prokuratury w Polsce. Konkurs ma rozstrzygnąć specjalna dziewięcioosobowa komisja – na jej czele stanie wiceministra sprawiedliwości Maria Ejchart. Oprócz niej w skład komisji mają wejść:
Kandydaci będą musieli spełnić następujące wymagania:
Konkurs ma zostać przeprowadzony w dość szybkim tempie – lista kandydatów ma zostać ogłoszona w BIP najpóźniej 21 lutego.
12 stycznia minister sprawiedliwości Adam Bodnar ogłosił, że decyzja o powołaniu przez Zbigniewa Ziobrę dotychczasowego Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego była wadliwa prawnie i Barski pozostaje w stanie spoczynku. Nie uznała tego część zastępców PK i część prokuratorów różnych szczebli.