Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
„Rzeczpospolita” publikuje wyniki sondażu IPSOS przeprowadzonego dla organizacji pozarządowej More in Common Polska. W przeprowadzonym w dniach 1-8 grudnia sondażu zapytano ankietowanych:
„Czy i kiedy pana/pani zdaniem przerywanie powinno być dozwolone przez prawo?”
Odpowiedzi wyglądają następująco:
Uwagę zwraca, że zwolenników pełnego zakazu według tego sondażu jest w Polsce poniżej 10 proc. Dwa razy większe poparcie ma aborcja do 24. tygodnia ciąży. Gdy zsumujemy pierwszą i drugą odpowiedź okazuje się, że za aborcją do 12. tygodnia ciąży jest łącznie ponad połowa (57 proc.) osób w Polsce. I jest tak nawet wśród mężczyzn, gdzie to poparcie wynosi 54 proc. (wśród kobiet – 59 proc.).
Gdy spojrzymy na elektoraty, nawet wśród zwolenników PiS ponad połowa jest za dopuszczalnością aborcji, choć tylko w ściśle określonych przypadkach.
Z kolei w elektoratach koalicji rządowej poparcie dla dwóch pierwszych odpowiedzi łącznie jest zdecydowane.
W Sejmie są już dwie ustawy łagodzące prawo aborcyjne i Sejm powinien zając się nimi w najbliższym czasie.
W weekend w koalicji rządowej trwało ustalanie szczegółów zmian w mediach publicznych. Jeszcze przed świętami mają zostać podjęte decyzje, które w widoczny sposób zmienią TVP – tak wynika z informacji „Rzeczpospolitej”.
Według informacji dziennika w grze są dwa scenariusze.
Pierwszy to likwidacja spółek Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej. Stan likwidacji może trwać długo, w związku z czym pozwoliłoby to na wprowadzenie wszystkich koniecznych zmian powoli, bez wstrzymywania nadawania przez wszystkie stacje swoich programów.
Drugi to odwołanie zarządów wszystkich spółek mediów publicznych według nadzwyczajnej procedury z kodeksu spółek handlowych. Można ją zastosować, gdy istnieje obawa o złe zarządzanie majątkiem spółki.
PiS chce jednak wszelkie zmiany zablokować. W zeszłym tygodniu Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej wydał zabezpieczenie, które ma uniemożliwić jakiekolwiek zmiany w TVP. Według informacji „Dziennika Gazety Prawnej” politycy koalicji rządzącej nie zamierzają przejmować się tym orzeczeniem.
„Już poradziliśmy sobie z postanowieniem Przyłębskiej. Nie będziemy się nim przejmować, jest ono zupełnie bez wartości. Skarb Państwa nie jest stroną postępowania, dlatego TK nie może stosować wobec niego zabezpieczeń” – mówi dziennikowi jeden z polityków koalicji.
„Będzie gotowy projekt ustawy o związkach partnerskich, mówiliśmy o tym” – powiedział dziś rano w Radiu Zet poseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński.
Joński mówił też: „Będziemy się przekonywać i będziemy przekonywać, by to przegłosować. To jest potrzebna ustawa i wydaje mi się, że znajdziemy większość”.
Patrząc na wypowiedzi członków koalicji po wyborach, jest szansa, że w koalicji co do tego projektu zgodzą się wszyscy.
Ministra równości Katarzyna Kotula mówiła niedawno:
„Mam nadzieję, że jest dzisiaj klimat, żeby to zrealizować. Bo ja naprawdę dzisiaj słyszę ze strony naszych koalicjantów pełne wsparcie do tego, żeby te związki partnerskie zostały wprowadzone”.
Marszałek Sejmu i szef Polski2050 Szymon Hołownia mówił 17 grudnia:
Powinien (projekt) już dawno być uchwalony, powinniśmy mieć tę sprawę załatwioną, to już XXI wiek. Wiemy też, jak zmienia się nasza świadomość co do tego, czego potrzebują ludzie. Pokolenie moich córek ułoży sobie te sprawy pewnie jeszcze zupełnie inaczej. Natomiast my musimy sobie powiedzieć dziś jasno: jeżeli para obywateli RP chce poinformować państwo, że zdecydowała się formalnie na trwały związek, który ma rodzić też pewne skutki prawne, to co państwu do tego?"
Projekt może poprzeć nawet PSL.
„Uważam, że związki partnerskie powinny być uznane, co zresztą było kiedyś linią Platformy Obywatelskiej. I ja to puściłem w naszym środowisku i to środowisko nie zareagowało negatywnie” – mówił w radiu Zet na początku listopada Władysław Teofil Bartoszewski.
Zdaniem posła Kowalskiego minister sprawiedliwości Adam Bodnar (którego członek Solidarnej Polski nazywa ministrem bezprawia i anarchii) „kwestionuje konstytucję Rzeczpospolitej Polskiej”.
„Dlatego sam od kilku dni przygotowuję wraz z ekspertami wniosek o delegalizację Platformy Obywatelskiej” – mówił Kowalski w „Jedziemy”, porannym programie TVP Info.
Dlaczego uważa, że należy to zrobić? Ponieważ „wszystkie działania dzisiejszego rządu w istocie naruszają konstytucję”.
W wywiadzie z dziennikarkami w Sejmie marszałek Hołownia jasno deklaruje, że chciałby być prezydentem. Rozmawiał też o religii w szkołach i krzyżu w Sejmie
„Tak, chciałbym” – krótko odpowiada marszałek Szymon Hołownia na pytanie dziennikarek „Newsweeka” o to, czy chciałby być prezydentem. Ale jednocześnie dodaje, że nie podjął jeszcze decyzji co do 2025 roku.
„Decyzje jeszcze nie zapadły, dzisiaj robię to co robię”.
Marszałek był gościem wideopodcastu „Newsweeka” pod tytułem „Wybory Kobiet”, prowadzonym przez Aleksandrę Pawlicką i Arletę Zalewską. Sporo czasu poświęciły na rozmowę o nadchodzących wyborach prezydenckich. Hołownia stwierdził, że wybory prezydenckie są najbardziej nieprzewidywalne ze wszystkich. I powiedział, że chętnie zmierzyłby się w drugiej turze tych wyborów z Rafałem Trzaskowskim, bo obaj panowie darzą się szacunkiem, a „w debacie między nami każdy czułby się bezpiecznie”.
Ewentualna decyzja Hołowni o starcie w wyborach prezydenckich to listopad-grudzień przyszłego roku.
Marszałek odniósł się też do pomysłu ministry edukacji, by ograniczyć lekcje religii w szkołach.
„Przede wszystkim uważam, i mówiliśmy to jako społeczność Polski 2050, że decyzję w sprawie tego, ile lekcji religii powinno być w szkole, powinna podejmować społeczność szkolna, a nie żaden minister czy biskup”.
Jednocześnie Hołownia deklaruje, że pomysł Barbary Nowackiej jest warty rozważenia:
„Jak będzie czas, to usiądziemy z Basią i na pewno o tym porozmawiamy. Będą też konsultacje na poziomie klubów. Lekcje religii w szkołach trzeba uporządkować i zracjonalizować. Jak jest taka szkoła, gdzie rodzice i dzieci chcą takich lekcji, to proszę bardzo, ale jak jest szkoła, gdzie takiego zainteresowania nie ma, to nie powinno być”.
Na pytanie o obecność krzyża w Sejmie powiedział, że przez miesiąc jego urzędowania jako marszałek Sejmu nikt jeszcze nie przyszedł do niego protestować w tej sprawie.
„Tyle naoglądałem się w życiu dyskusji o symbolach w Polsce i tyle tych symboli było podnoszonych, że naprawdę chciałbym zobaczyć jakoś robotę skończoną. Od niemal 20 lat słyszy się o potrzebie wypowiedzeniu konkordatu, a nic się nie wydarzyło w tym kierunku. Żadna z ekip nie wzięła się za uporządkowanie kwestii religii”