Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Artur Soboń odmówił składania konkretnych zeznań podczas przesłuchania przez Komisję Śledczą. Posłowie koalicji rządzącej ocenili jego zachowanie jako próbę paraliżu Komisji Śledczej ds. wyborów kopertowych.
Zakończyło się posiedzenie Komisji Śledczej ds. wyborów kopertowych, która przesłuchała posła PiS i byłego wiceministra między innymi rozwoju i finansów. Polityk ograniczył się podczas przesłuchania do odczytania oświadczenia zawierającego fakty dotyczące jego kompetencji w rządzie. Na pytania komisji odpowiadał lakonicznie, wskazując głównie, że wszystko, co miał do powiedzenia, powiedział już w czasie na swobodną wypowiedź.
Członkowie komisji mimo to próbowali zadawać kolejne pytania o jego wiedzę na temat procesu przygotowania wyborów kopertowych w 2020 roku. Niemal za każdym razem dostawali tę samą odpowiedź. Kilkukrotnie Soboń zwracał uwagę na brak obiektywizmu komisji, która miałaby według niego ignorować ważne fakty i zeznania kluczowych świadków, co prowadzić miałoby do niesprawiedliwych wniosków uderzających w poprzedni rząd. Sytuacja doprowadziła do spięcia pomiędzy posłami opozycji i koalicji rządowej – ci pierwsi uznawali, że świadek może odpowiadać na pytania w dowolny sposób, ci drudzy, że zachowanie Sobonia ma prowadzić do obstrukcji i sparaliżować działanie komisji. W związku z tym poseł KO Jacek Karnowski zapowiedział zapowiedział skierowanie wniosku do sądu o karę porządkową dla przesłuchiwanego.
„Jeśli pan Soboń miał taką strategię wizerunkową, żeby przed komisją w telewizji zaprezentować się jako facet, który ma więcej do ukrycia niż Lew Rywin, to w pełni mu się udało, serdeczne gratulacje” – skomentował zachowanie Sobonia wicenaczelny OKO.press Michał Danielewski na platformie X. Rzeczywiście, Soboń niemal skopiował strategię Lwa Rywina, który w czasie przesłuchania przed komisją śledczą w 2003 roku odmawiał odpowiedzi na pytania.
Według przecieków Soboń zwracał uwagę na problemy związane z organizacją wyborów prezydenckich w 2020 roku w kopertowej formie. Wynika to z korespondencji ujawnionej przez portal Poufna Rozmowa.
„Przygotowanie wyborów w tych warunkach to partyzantka, której pierwsze efekty już widać (…)” – alarmował Soboń.
„Gwarantujemy bałagan i brak powagi wyborów (…) Niemal co trzecie gospodarstwo domowe nie ma skrzynki pocztowej (…) Będziemy mieli w przestrzeni publicznej obrazki pakietów na płocie, w błocie, na śmietniku, itd.” – tłumaczył Soboń ówczesnemu szefowi Kancelarii Premiera Michałowi Dworczykowi.
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar zapowiedział przywrócenie rozdzielności funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości.
Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar zapowiada nowelizację prawa rozdzielającą dwa stanowiska połączone wcześniej przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Poprzednia władza połączyła obie funkcje nowelizując w 2016 roku ustawę „Prawo o prokuraturze”.
„Uchwalone i przyjęte wówczas przepisy połączyły stanowiska Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości. Ustawa utworzyła też Prokuraturę Krajową w miejsce Generalnej, zlikwidowała Krajową Radę Prokuratury oraz wojskowy pion organizacyjny prokuratury” – zauważa resort sprawiedliwości w swoim komunikacie. – „Było to działanie całkowicie odbierające prokuratorze niezależność od organów władzy wykonawczej i ustawodawczej. Prokuratura stała się narzędziem w rękach ówcześnie rządzących, służyła władzy i realizacji celów politycznych.”
Jak twierdzą przedstawiciele ministerstwa, rozdzielenie tych dwóch funkcji będzie pierwszym krokiem do przywrócenia niezależności w prokuraturze.
Propozycja Bodnara zakłada, że:
Kandydatów będzie mógł wskazywać prezydent, Marszałek Sejmu, grupa 35 posłów, 15 senatorów, 200 prokuratorów w stanie czynnym i 2000 obywateli. Kandydować będą mogli prokuratorzy z przynajmniej 20-letnim stażem pracy.
„Zgodnie z regulacjami ustawy Prawo o Prokuraturze, Prokurator Generalny jest naczelnym organem prokuratury i kieruję jej pracą. Unifikacja funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego w 2016 roku stała się zarzewiem istniejącego konfliktu” – pisali w petycji do szefa resortu sprawiedliwości liniowi prokuratorzy, sędziowie i obywatele. – "Tymczasem osoba nowego Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Adama Bodnara daje ogromną nadzieję na istotne zmiany w prokuraturze, wyłączenie instytucji ze struktury władzy wykonawczej, a przede wszystkim na istotne zmiany w sferze funkcjonowania organu” – czytamy w apelu.
Były wiceminister aktywów państwowych zastosował obstrukcję przesłuchania przez komisję śledczą. Na każde pytanie powtarzał to samo. Wygląda na to, że to nowa strategia PiS wobec rozliczeń.
„Wszystko, co miałem do powiedzenia w objętej przesłuchaniem sprawie, zawarłem w swobodnej części swojej wypowiedzi”.
Tę frazę Artur Soboń, były wiceminister aktywów państwowych w rządzie Mateusza Morawieckiego, powtórzył przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych kilkadziesiąt razy. Były to jego odpowiedzi na niemal wszystkie pytania członków komisji. Intencja obstrukcji posiedzenia była tu oczywista.
We wspomnianej swobodnej części wypowiedzi (od której zaczyna się przesłuchanie każdego świadka), Soboń przez kilkanaście minut odczytywał treść dzienników urzędowych ministerstwa aktywów państwowych dotyczącą zakresu jego kompetencji w resorcie. Spółka po spółce, komórka po komórce, wymieniał instytucje, które nadzorował.
Czy pan zamierza czytać do 17.30? — zapytał przewodniczący Dariusz Joński. — Nie — odpowiedział Soboń. Po czym wrócił do wymieniania instytucji w rodzaju „zakładów unasienia zwięrząt” czy licznych specjalnych stref ekonomicznych w różnych miejscach Polskich.
W końcu przewodniczący Dariusz Joński przy wsparciu kilkorga posłów zdołali Sobonia odwieść od tej recytacji i nakłonić do przedstawienia jedynego płynącego z niej wniosku — otóż Soboń chciał dowieść, że nie nadzorował Poczty Polskiej w trakcie afery z wyborami kopertowymi.
W dalszej części swej swobodnej wypowiedzi Soboń odniósł się do zeznań Jarosława Gowina, który wspomniał o mailu wysłanym przez Sobonia do Michała Dworczyka a zawierającym krytyczną ocenę pomysłu przeprowadzenia wyborów kopertowych. Stwierdził, że ten „prywatny” mail (pochodzący ze słynnej „skrzynki Dworczyka” – przyp. red) został „nielegalnie” opublikowany przez serwis Poufna Rozmowa a on sam nie jest w stanie potwierdzić jego autentyczności.
Potem, gdy rozpoczęło się zadawanie pytań, Soboń na niemal każde z nich odpowiadał tym samym zdaniem – „Wszystko, co miałem do powiedzenia w objętej przesłuchaniem sprawie, zawarłem w swobodnej części swojej wypowiedzi” – powtarzał. Wyjątki zrobił tylko w wypadku pytań o wykształcenie.
Zachowanie Sobonia wyglądało na strategię PiS. Bo kiedy do głosu doszedł członek komisji z PiS, to nie zadawał pytań, tylko wygłaszał komentarze polityczne przedstawiające stanowisko PiS wobec afery z wyborami kopertowymi.
Soboń odpowiadał cały czas tak samo: „Wszystko, co miałem do powiedzenia w objętej przesłuchaniem sprawie, zawarłem w swobodnej części swojej wypowiedzi”.
Ostatecznie na wniosek posłanki Filiks komisja ograniczyła czas pytań do minuty. Przerwało to polityczne analizy PiS, ale Soboń mógł częściej powtarzać: „Wszystko, co miałem do powiedzenia w objętej przesłuchaniem sprawie, zawarłem w swobodnej części swojej wypowiedzi”. Czasem dodawał, że w swobodnej wypowiedzi informacja jest zawarta. A czasem — kiedy posłowie wskazywali, że nie ma w niej słowa o tym, o co pytają, odpowiadał, że to wszystko, co ma do powiedzenia, gdyż „wszystko, co miałem do powiedzenia w objętej przesłuchaniem sprawie, zawarłem w swobodnej części swojej wypowiedzi”.
Strategia była o tyle korzystna, że Soboniowi nie można było zarzucić odmowy odpowiedzi (świadek musi odpowiadać na pytania). Tyle że odpowiedź była zawsze taka sama.
„Czyli bawimy się w pomidora” – skomentowała posłanka PSL Agnieszka Kłopotek
Didier Reynders – komisarz UE ds sprawiedliwości – spotkał się dziś z Adamem Bodnarem. Po spotkaniu, a wspólnej konferencji prasowej z Bodnarem, zadeklarował, że Komisja Europejska pozytywnie ocenia działania Polski w zakresie naprawy rządów prawa
Reynders i Bodnar rozmawiali m.in. o nowym projekcie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz o działaniach Polski na rzecz wejścia do struktur Prokuratury Europejskiej. Reynders pozytywnie ocenił dążenia nowego rządu do wypełnienia zawartych w Krajowym Planie Odbudowy „kamieni milowych” z zakresu sprawiedliwości i praworządności. Zapowiedział też, że KE najprawdopodobniej pozytywnie oceni działania Polski w tym zakresie – w kontekście pierwszej płatności z KPO.
„Decyzje podjęte przez nowy rząd idą w dobrym kierunku” – mówił Reynders. „Poprzedni rząd miał wszystkie narzędzia, by po bardzo udanych negocjacjach z KE przedstawić parlamentowi odpowiednie ustawy. Działania prezydenta i Trybunału Konstytucyjnego sprawiły, że zostało to zablokowane” – przypomniał Reynders.
Bodnar wręczył Reyndersowi zdjęcie Warszawy, dziękował mu też za wizytę i wsparcie dla polskiego rządu.
„To, co jest potrzebne, to odejście od obowiązkowych i ocenianych prac domowych. Od początku kwietnia takie rozporządzenie będzie funkcjonowało” – zapowiedziała w programie „Tłit” Wirtualnej Polski ministra edukacji Barbara Nowacka. Z jej wypowiedzi wynika, że rozwiązanie to będzie dotyczyło szkół podstawowych.