Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Kancelaria Prezydenta poinformowała, że Andrzej Duda podpisał zarządzenie ws. wyborów do Parlamentu Europejskiego. Odbędą się one w niedzielę 9 czerwca 2024 roku.
„Zgodnie z Kodeksem wyborczym wybory do Parlamentu Europejskiego zarządza Prezydent w drodze postanowienia, nie później niż na 90 dni przed dniem wyborów, wyznaczając ich datę na dzień wolny od pracy przypadający w okresie wyborczym ustalonym w przepisach prawa Unii Europejskiej. Tegoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w różnych państwach Unii Europejskiej w dniach 6–9 czerwca. W Rzeczypospolitej Polskiej będzie wybieranych 53 posłów do Parlamentu Europejskiego” – czytamy w komunikacie Kancelarii Prezydenta.
„Z prezydentem Andrzejem Dudą różnię się politycznie niemal we wszystkim, ale w sprawie bezpieczeństwa naszej ojczyzny musimy i będziemy działać razem” – napisał w mediach społecznościowych premier Donald Tusk
W poniedziałek 11 marca odbyło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zwołane przed wspólną wizytą prezydenta i premiera w Stanach Zjednoczonych. „Z dumą możemy mówić o tym, że Polska jest od samego początku odpowiedzialnym członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego” – stwierdził Andrzej Duda. A premier Donald Tusk po spotkaniu napisał w mediach społecznościowych: „Z prezydentem Andrzejem Dudą różnię się politycznie niemal we wszystkim, ale w sprawie bezpieczeństwa naszej ojczyzny musimy i będziemy działać razem. Nie tylko w czasie wizyty w USA”.
Jeszcze dziś wieczorem prezydent ma wygłosić specjalne orędzie. Jak zapowiadał szef gabinetu Andrzeja Dudy Marcin Mastalerek, będzie ono poświęcone kwestiom bezpieczeństwa, które „powinny być wyłączone ze sporu politycznego”.
We wtorek 12 marca Duda i Tusk spotkają się z prezydentem Stanów Zjednoczonych Joe Bidenem. Rozmowy mają dotyczyć m.in. obecnej sytuacji NATO, przyszłego rozszerzenia Sojuszu, współpracy polsko-amerykańskiej, zakupów zbrojeniowych.
„Zmiany mogą wiązać się ze wzrostem zagrożenia dla bezpieczeństwa migracyjnego Polski” – pisał resort Mariusza Kamińskiego do Ministerstwa Spraw Zagranicznych latem 2023 roku
Przewodniczący komisji śledczej ds. afery wizowej Michał Szczerba z KO ujawnił treść opinii Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji do rządowego rozporządzenia z 2023 roku, które rozszerzało katalog krajów, w których można było wnioskować o polskie wizy w specjalnym trybie.
Chodziło o: Arabię Saudyjską, Armenię, Azerbejdżan, Filipiny, Gruzję, Indie, Indonezję, Iran, Katar, Kazachstan, Kuwejt, Mołdawię, Nigerię, Pakistan, Tajlandię, Turcję, Ukrainę, Uzbekistan, Wietnam oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Gdy ówczesna opozycja dotarła do rozporządzenia i pokazała je opinii publicznej na dowód hipokryzji PiS w sprawie migracji, rząd szybko się z niego wycofał. Wszystko to działo się w lipcu 2023 roku, jeszcze zanim Piotr Wawrzyk stracił fotel wiceministra spraw zagranicznych po wizycie CBA i zanim media ujawniły, że domagał się od konsulów przyznawania wiz poza kolejnością.
W opublikowanym dziś dokumencie (niedostępnym na stronach Rządowego Centrum Legislacji)
MSWiA podkreśliło, że rozporządzenie MSZ może stać w sprzeczności z jednolitymi zasadami unijnymi.
„Proponowane zmiany polegające na daleko idącym rozszerzeniu katalogu państw, w których obywatele państw trzecich będą mogli zwrócić się z wnioskiem o wydanie wizy bezpośrednio do ministra spraw zagranicznych z wykorzystaniem usługodawców zewnętrznych [...] może wiązać się ze wzrostem zagrożenia dla bezpieczeństwa migracyjnego Polski” – czytamy w piśmie.
„Wejście w życie projektowanego rozporządzenia [...] może zatem wiązać się ze zwiększeniem skali nielegalnej imigracji do Polski oraz do innych państw członkowskich Unii Europejskiej” – napisało MSWiA.
Były dyrektor w MSZ Jakub Osajda zeznał przed komisją ds. afery wizowej, że rzecznik PiS Rafał Bochenek prosił Piotra Wawrzyka o pomoc w załatwieniu pracowników do prywatnego gospodarstwa. Osajda twierdzi też, że przeprowadzona przez PiS reforma ustawy o służbie zagranicznej to „bubel prawny”
Sejmowa komisja śledcza ds. afery wizowej przesłuchuje Jacka Osajdę, byłego dyrektora biura prawnego i zarządzania zgodnością w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Osajda został zwolniony w połowie września 2023 roku, wkrótce po wybuchu tzw. afery wizowej. Twierdzi, że zwolnienie było próbą zrobienia z niego kozła ofiarnego. I że dyrektor gabinetu politycznego ministra Zbigniewa Raua „dobrze radził” mu, by nie szedł z tą sprawą do mediów.
W zeznaniach Osajda ujawnił szereg informacji dotyczących afery wizowej, które jak dotąd nie były znane opinii publicznej. Stwierdził m.in., że politycy wiedzieli, że za pośrednictwem Piotra Wawrzyka można załatwić wizy poza kolejką. I że skorzystał na tym m.in. rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Rafał Bochenek.
O prośbie Bochenka miał wspomnieć Osajdzie sam wiceminister Piotr Wawrzyk.
„Pan minister Wawrzyk wskazywał, że dzwonił Rafał Bochenek, aby do jego rodzinnego gospodarstwa zostali ściągnięci pracownicy. [...] Skończyło się to chyba tak, że ci pracownicy przyjechali” – powiedział Osajda.
Bochenek zareagował na słowa świadka na swoim profilu w serwisie X. „Nie wiem czego Pan Osajda się najadł, bo strasznie bredził dzisiaj przed komisją śledczą. Nigdy nie ingerowałem, nie dopytywałem, ani nie kontaktowałem się z nikim z MSZ ws. wydawania wiz dla jakichkolwiek obywateli państw azjatyckich (zwłaszcza do jakiegoś »mojego gospodarstwa«). Wymienianie mojego nazwiska przez p. J. Osajdę w tym kontekście jest nadużyciem, konfabulacją i zwykłym kłamstwem. Zero wiarygodności! Oczekuję, że p. Osajda przeprosi mnie za tę wypowiedź, w przeciwnym razie będę musiał rozważyć kroki prawne” – napisał.
W zeznaniach Osajda kilkakrotnie stwierdził, że kluczowym problemem MSZ jest obecnie nowelizacja ustawy o służbie zagranicznej przeprowadzona przez PiS na przełomie 2020 i 2021 roku. W OKO.press pisaliśmy kilkakrotnie o tym, że przepchnięto ją w trybie ekspresowym i że zawierała szereg kontrowersyjnych rozwiązań.
Osajda przypomniał, że niektóre elementy „reformy” do dziś nie weszły w życie. Określił nowelę jako „bubel prawny”, który pochłonął znaczną część zasobów ludzkich jego biura.
„Jakąś część etatów non stop zajmowaliśmy się ustawą o służbie zagranicznej, mając ograniczone zasoby i bardzo duże problemy z pozyskaniem z pozyskaniem naprawdę doświadczonych pracowników, którzy mogliby nam mogliby nam w tym pomóc” – podkreślił.
„Ustawa od dwudziestego pierwszego roku była nowelizowana sześć razy” – dodał.
Osajda zaznaczył, że zmiany w przepisach zablokowały MSZ możliwość prowadzenia inspekcji na placówkach zagranicznych. Zamiast tego organizowano „wyjazdy robocze”.
Jakub Osajda, były dyrektor w MSZ, zeznaje przed komisją ds. afery wizowej. Twierdzi, że jego nazwisko połączono z aferą w ramach „zasłony dymnej” i że decyzja zapadła „na Nowogrodzkiej”
W Sejmie trwa kolejny dzień obrad komisji śledczej ds. afery wizowej. Wśród przesłuchiwanych dziś osób są Jakub Osajda były dyrektor biura prawnego i zarządzania zgodnością MSZ (odwołany 15 września 2023) oraz Maria Wiktoria Raczyńska, asystentka Piotra Wawrzyka w czasach, gdy był on wiceministrem w MSZ.
Jakub Osajda przesłuchanie poprzedził własnym wystąpieniem. Podziękował komisji, że zajmuje się tematem, który „przez miesiące próbowano ukryć i kolokwialnie mówiąc, zamieść pod dywan”.
„Politycy Zjednoczonej Prawicy stwierdzili, że nie ma afery wizowej, że nie ma nawet aferki. Wysoka Komisjo, nie ma jednej afery wizowej. Jest wiele afer wizowych, które nakładają się na siebie, w pewnym zakresie krzyżują się w węzłowych punktach wspólnych” – mówił Osajda.
„Obok samej afery wizowej mamy do czynienia także ze zwykłym legislacyjnym i niedopełnieniem obowiązków przez wysokich politycznych funkcjonariuszy [...], a w finale zatajeniem kosztowego charakteru ustawy o służbie zagranicznej w ocenie skutków regulacji, co powoduje, że budżet MSZ jest niedoszacowany w kwocie około 200 mln zł rocznie” – stwierdził.
Osajda podkreślił, że sam padł ofiarą próby zamiecenia pod dywan afery wizowej.
We wrześniu 2023 roku został zwolniony ze stanowiska bez podania przyczyny, a Ministerstwo, wbrew pierwotnym ustaleniom, umieściło jego nazwisko w komunikacie dotyczącym afery.
„Nigdy nie pracowałem, ani nigdy nie miałem w zakresie właściwości żadnych kwestii wizowych [...]. Moje nazwisko w ogóle nie powinno było się pojawić w mediach w związku z aferą wizową, a jakiekolwiek łączenie mojej osoby z działaniami w tym przedmiocie pana Piotra Wawrzyka jest nieuzasadnione i krzywdzące” – zaznaczył.
Osajda zaznaczył, że posiada informacje, które wskazują, że miał zostać kozłem ofiarnym w tej sprawie i że został wmieszany „w rozgrywki polityczne”. Decyzja o obwinieniu go za aferę miała zapaść „na Nowogrodzkiej”. Szef gabinetu politycznego Zbigniewa Raua, Mateusz Pali, miał pilnować, by Osajda nie skontaktował się z prasą.
„Podawał mi przykłady polityków PiS, którzy zostali zniszczeni po tym, jak skontaktowali się z mediami. I dobrze radził, sugerując, że zarówno mnie, jak i moją rodzinę również mogą zniszczyć, wzbudzając tym samym uzasadnioną obawę ich spełnienia” – stwierdził Osajda. Przypomniał, że sprawę swojego zwolnienia zgłosił do sądu pracy.
„Prawdziwą przyczyną kłopotów Piotra Wawrzyka było jego było jego własne działanie, przy czym oczywistym jest, że nie działał on sam. [...] Według mojej wiedzy o trwającym postępowaniu CBA ścisłe kierownictwo Zjednoczonej Prawicy wraz z prezydentem RP wiedziało przynajmniej od marca 2023 roku, zaś kierownictwo MSZ z przynajmniej od maja 2023 roku” – mówił Osajda.
Przesłuchiwany podał kilka przykładów „przecieków” dotyczących afery wizowej, które jeszcze w maju 2023 roku pojawiły się w mediach i na portalu X.
„Pan Piotr Wawrzyk skonfrontowany przeze mnie z treścią komentarza oburzył się na mnie i usunął Edgara Kobosa ze znajomych na fejsbuku oraz usunął liczne oznaczenia osoby ze zdjęć, które zamieszczał” – mówił Osajda.
Dodał, że Edgar Kobos był związany z wieloma innymi politykami obozu Zjednoczonej Prawicy, zwłaszcza w woj. świętokrzyskim, a także z lokalnymi przedsiębiorcami.