Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
13 stycznia 2024 Prokuratura Regionalna w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych, w tym ministra sprawiedliwości – prokuratora generalnego
O wszczęciu śledztwa Prokuratura Regionalna w Warszawie poinformowała 23 stycznia.
Dotyczy ono tego, czy funkcjonariusze publiczni podjęli bezprawne działania zmierzające do odwołania Dariusza Barskiego z funkcji Prokuratora Krajowego. Jedną z osób objętych śledztwem jest minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar.
Odwołanie Barskiego miało być według prokuratury działaniem na szkodę interesu publicznego oraz prywatnego.
Zawiadomienie w tej sprawie złożyło wszystkich siedmioro zastępców Prokuratora Krajowego: Michał Ostrowski, Beata Marczak, Krzysztof Sierak, Robert Hernand, Krzysztof Urbaniak, Tomasz Janeczek.
„Śledztwo jest śledztwem własnym prokuratora, co oznacza, że nie zostało powierzone żadnej ze służb” – zaznacza Prokuratura Regionalna w Warszawie.
Byli szefowie TAI mają zapłacić za szkody, jakie poniosła TVP „w związku z brakiem możliwości wykonania świadczeń reklamowych oraz sponsorskich w dniach 20-29 grudnia 2023 r.” Adamczyk, Pereira i Tulicki okupowali w tych dniach budynek TVP Info na Placu Powstańców
Ministerstwo Kultury poinformowało 23 stycznia 2024, że „likwidator TVP S.A. w likwidacji Daniel Gorgosz skierował do Michała Adamczyka, Samuela Pereiry oraz Marcina Tulickiego przedsądowe wezwanie do zapłaty odszkodowania”.
Adamczyk, Pereira i Tulicki mieliby zapłacić 1,3 mln zł wraz z odsetkami. Mają na to 14 dni.
Skąd taka kwota? Według likwidatora to równowartość szkody, jaką poniosła TVP „w wyniku bezprawnych działań podjętych wspólnie przez byłych szefów TAI”. W dniach 20-29 grudnia 2023 r. TVP Info i TVP3 nie mogły wykonywać świadczeń reklamowych i sponsorskich – twierdzi likwidator.
W tych dniach Tulicki, Adamczyk i Pereira przebywali w budynku TVP przy Placu Powstańców i nie wpuszczali do środka nowych władz telewizji. Likwidator pisze, że te działania „pozbawiły TVP możliwości korzystania z infrastruktury znajdującej się w budynku Telewizyjnej Agencji Informacyjnej”.
Jednak to jeszcze nie koniec.
Likwidator zapowiada kolejne wezwania skierowane do trzech byłych dyrektorów. Mają one dotyczyć „innych szkód związanych z ich działaniami, których wysokość jest obecnie ustalana”.
W komunikacie Ministerstwo Kultury dodaje: „W przypadku braku zapłaty odszkodowania TVP S.A. skieruje sprawę na drogę postępowania sądowego”.
Michał Adamczyk był w 2023 roku dyrektorem Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, nadzorował też wydawanie „Wiadomości” TVP. Po wejściu do Telewizji Polskiej nowych władz i odwołaniu dotychczasowego prezesa TVP Mateusza Matyszkowicza Adamczyk obwołał się prezesem TVP. Samuel Pereira był wicedyrektorem TAI i kierownikiem TVP Info. Tulicki był wiceszefem TAI.
Wszyscy trzej zostali dyscyplinarnie zwolnieni przez nowe kierownictwo.
Polska do końca miesiąca musi odpowiedzieć, w jaki sposób zamierza wypełnić zobowiązania i naprawić szkody wyrządzone Puszczy przez poprzedników – informuje Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot.
„Puszcza doskonale radzi sobie sama a cały region potrzebuje przede wszystkim wzmocnienia marki UNESCO. Turyści nie przyjadą oglądać concertiny i zrębów. Tej sprawy nie da się już dłużej zamiatać pod dywan. Pora na ustawę dla Puszczy i trwałe zabezpieczenie interesu przyrody i ludzi” – mówi Radosław Ślusarczyk z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot.
Pracownia była jedną z organizacji, które alarmowały Komitet UNESCO o sytuacji w Puszczy. Teraz Komitet wezwał rząd Donalda Tuska do wprowadzenia pilnych działań naprawczych.
Przypomnijmy: w 2016 r. ówczesny minister środowiska Jan Szyszko podpisał aneks do Planu Urządzenia Lasu Nadleśnictwa Białowieża. Pierwotnie PUL zakładał pozyskanie ponad 63 tys. m3 drewna w ciągu 10 lat – aneks pozwolił na 188 tys. m3 drewna. Powodem wycinek miała być walka z kornikiem drukarzem.
Decyzja Szyszki wywołała protesty naukowców, organizacji i miłośników przyrody. Do ministra pisali również zagraniczni naukowcy:
"Obszary chronione muszą być wystarczająco duże, by mogły znieść takie zjawiska, jak gradacje owadów czy wiatrołomy. Naukowcy są zgodni, że w Polsce Las Puszczy Białowieskiej ma największe znaczenie dla zachowania różnorodności biologicznej.
Aby umożliwić ochronę różnorodności biologicznej jest konieczne, by na całym obszarze Puszczy Białowieskiej istniały naturalne procesy przyrodnicze. I to pod parasolem odpowiedniej formy ochrony – najlepiej parku narodowego.
Obecna strategia zarządzania Puszczą Białowieską, zakładająca pozyskanie drewna, jest naszym zdaniem bardzo szkodliwa dla wyjątkowej różnorodności biologicznej lasu".
W 2018 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) wydał wyrok w tej sprawie: Polska złamała prawo w Puszczy Białowieskiej, prowadząc intensywną wycinkę motywowaną walką z kornikiem drukarzem. Rok później UNESCO wydało raport, mocno krytykując działania rządu wobec Puszczy.
Eksperci w raporcie wyraźnie zaznaczyli, że przed rekomendacją wpisania Puszczy Białowieskiej na Listę Światowego Dziedzictwa w Zagrożeniu powstrzymał ich tylko fakt, że w 2018 roku rząd PiS zrezygnował z wycinki.
Co więcej, w 2021 roku Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał wstrzymanie wycinek, co opisywaliśmy w OKO.press:
„Czas naprawić szkody i objąć całą Puszczę trwałą ochroną. Wyrok TSUE z 2017 r. nakazujący wstrzymanie wycinek w Puszczy oraz postanowienie warszawskiego sądu cywilnego, tj. zabezpieczenie powództwa w postaci zakazu cięć w Puszczy wywalczone przez Pracownię to rozwiązania tymczasowe. Dzięki nim Puszcza stopniowo odradza się po jej dewastacji, ale sprawa wymaga specjalnej ustawy, by odpowiedzieć na wymogi Konwencji UNESCO” – mówi Radosław Ślusarczyk.
Jak wskazuje Pracownia, przed rządem Donalda Tuska stoją nie tylko wyzwania prawne, ale również kwestie związane z zadbaniem o interes regionu, czyli mieszkańców, lokalnego biznesu turystycznego, samorządów. „W historii III RP nie brakowało polityków, którzy chcieli zapewnić Puszczy lepszą ochronę. Mimo środków finansowych ich pomysły blokowały samorządy dezinformowane przez leśników. Do sejmowej zamrażarki trafił też projekt przygotowany w 2010 r. przez stronę społeczną »Oddajcie parki narodowi«”.
Objęcie całej Puszczy najwyższą formą ochrony przyrody postuluje również Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze. W raporcie, w którym wymienia parki, które powinny powstać i które powinny zostać powiększone, czytamy, że tylko 1/6 powierzchni Puszczy jest odpowiednio chroniona.
"Biorąc po uwagę wciąż toczące się konflikty, jak i mnogość sposobów ochrony Puszczy Białowieskiej, w której obok Parku Narodowego znajduje się największy w Polsce rezerwat przyrody, dwa obszary Natura 2000 – ptasi i siedliskowy, obszar chronionego krajobrazu, rezerwat biosfery MAB UNESCO oraz przede wszystkim Obiekt Światowego Dziedzictwa UNESCO, zasadnym wydaje się, by Puszczą Białowieską zarządzał jeden wyspecjalizowany podmiot. Najlepszym z możliwych – istniejącym w polskim systemie ochrony przyrody, jest oczywiście park narodowy" – czytamy.
Polska do końca miesiąca musi odpowiedzieć, w jaki sposób zamierza wypełnić zobowiązania i naprawić szkody wyrządzone Puszczy przez poprzedników.
Prokurator Generalny przekazał prezydentowi akta dotyczące ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika wraz ze swoim stanowiskiem
Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, że 23 stycznia 2024 Prokurator Generalny przekazał prezydentowi Andrzejowi Dudzie „akta sądowe związane z postępowaniem ułaskawieniowym wobec p. Macieja Wąsika i p. Mariusza Kamińskiego”.
Jak dalej informuje Ministerstwo, „do akt załączony został wniosek o nieskorzystanie z prawa łaski wraz ze stanowiskiem PG [Prokuratora Generalnego]”. MInisterstwo dodaje: „Opinia Prokuratora Generalnego nie jest wiążąca dla Prezydenta”.
„Te akta są bardzo obszerne. To są, również akta tajne. Jest ich, jeżeli dobrze pamiętam 38 tomów. Samo uzasadnienie ma kilkadziesiąt stron. Przygotowanie takiej opinii po prostu zajmuje czas. Na pewno nie jest tak, że pan prof. Adam Bodnar, prokurator generalny przetrzymuje te akta” – powiedziała rano w Polsat News wiceministra sprawiedliwości Maria Ejchart.
11 stycznia 2024 prezydent Andrzej Duda oświadczył, że rozpoczął procedurę ułaskawieniową wobec byłych posłów PiS. Prezydent skorzystał z kodeksu karnego (art. 565 i 567). Nie ułaskawił ich w tzw. prezydenckim, czyli ze skutkiem natychmiastowym.
Jednocześnie Andrzej Duda zaapelował do Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, żeby podjął decyzję o skróceniu kary politykom PiS.
Oświadczenie Ministerstwa nie zawiera informacji na temat stanowiska Adama Bodnara w sprawie wcześniejszego wypuszczenia Kamińskiego i Wąsika z więzienia. Jednak z wcześniejszych wypowiedzi Adama Bodnara wynika, że nie zamierza on odpowiedzieć pozytywnie na apel prezydenta.
„Na dzisiaj Kamiński i Wąsik mają orzeczone kary więzienia dwóch lat i nic nie wskazuje na to – nie ma żadnych znaków na niebie i ziemi, żeby mogli przed upływem tej kary opuścić więzienie” – mówił 15 stycznia 2024 w radiu TOK FM wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha.
Jednak najprawdopodobniej skrócenie kary rękami Prokuratora Generalnego Bodnara nie będzie konieczne. Marcin Mastalerek, szef Gabinetu Politycznego Prezydenta, zapowiedział w poniedziałek 21 stycznia 2024, że „podejmie decyzję niezwłocznie po otrzymaniu opinii prokuratora generalnego”.
Jeśli wierzyć słowom Mastalerka, decyzji Andrzeja Dudy możemy się spodziewać jeszcze dziś.
Aktualizacja: O godzinie 17:30 Andrzej Duda ma wydać oświadczenie.
„Tak, Mariusz Kamiński zostanie przesłuchany. Na pierwszej komisji, gdzie głosowaliśmy przegłosowywanie świadków, którzy będą stawali przed komisją, wszyscy posłowie zagłosowali za tym. Mamy możliwości albo wezwania przed komisję z doprowadzeniem albo przesłuchania w areszcie śledczym albo zlecenie czynności prokuraturze. To jeszcze nie ten moment, ale będzie przesłuchiwany” – powiedział dziś w rozmowie z „Rzeczpospolitą” poseł KO Dariusz Joński. Chodzi o przesłuchanie przed sejmową komisją do spraw wyborów kopertowych.
Z zeznań świadków przed komisją wynika, że Mariusz Kamiński był jednym z polityków, którzy naciskali na organizację wyborów kopertowych. Kamiński miał grozić posłowi Wypijowi więzieniem, jeśli wyborów nie poprze.
Najprawdopodobniej w momencie, gdy komisja zdecyduje się na przesłuchanie Kamińskiego, ten będzie już na wolności. Najpóźniej do jutra minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar przekaże akta sprawy Kamińskiego prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Gdy to się stanie, najprawdopodobniejszym scenariusz to natychmiastowe ułaskawienie.