Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Ruda-Huta w rejonie Chełma to jedna z zaledwie czterech gmin, które w ostatnich wyborach niedawna opozycja straciła na rzecz PiS. W 2019 roku prawie 41 procent mieszkańców zagłosowało tu na PSL i 6 proc. na Platformę Obywatelską, a PiS zdobył prawie 47 proc.. W tym roku poparcie PiS-u wzrosło o 3 punkty procentowe. Reporterka OKO.press Ula Idzikowska pojechała tam, by zbadać ten fenomen. Oto, czego się dowiedziała:
Kolejka TIR-ów do przejścia granicznego z Ukrainą w Dorohusku rozciąga się obecnie na około 70 kilometrów – i kończy w miejscowości Piaski w powiecie świdnickim. Stoi w niej ok 2,4 tysiąca ciężarówek – poinformowała dziś (17 grudnia) chełmska policja. Przejście graniczne w Dorohusku jest w stanie odprawiać około 650 TIR-ów na dobę – co oznacza, że obecnie kierowcy muszą czekać po cztery dni i noce na przekroczenie granicy.
W Dorohusku sytuacja jest tak zła, mimo że protest polskich przewoźników blokujących dojazd do granicy został tam przerwany w poniedziałek 11 grudnia. Rozwiązał go wójt miejscowej gminy. Sąd uchylił jednak tę decyzję – a przewoźnicy od poniedziałku 18 grudnia rozpoczynają kolejną blokadę. W trakcie tej wymuszonej przerwy w proteście do przejścia w Dorohusku ruszyła część ciężarówek stojących w kolejkach do innych – stale zablokowanych przejść. Jutro, gdy w Dorohusku ponownie zacznie się protest, sytuacja może stać się dramatyczna.
Dla przykładu – obecnie, gdy w kolejce do chwilowo odblokowanego przejścia w Dorohusku stoi 2400 ciężarówek, średni czas oczekiwania na odprawę wynosi tam około 100 godziny. A zatem 4 doby i 4 godziny. W tym samym czasie w kolejce do stale blokowanego przejścia w Hrebennem czeka 500 TIR-ów, czyli prawie pięć razy mniej niż do przejścia w Dorohusku. Ze względu na blokadę przez protestujących przewoźników czas oczekiwania na odprawę wynosi w Hrebennem jednak aż 125 godzin – czyli prawie o dobę dłużej niż w Dorohusku.
Wznowienie przez protestujących blokady przejścia w Dorohosku pogorszy warunki nie tylko tam, ale i na pozostałych blokowanych przejściach granicznych.
Po wznowieniu protestu w Dorohusku polscy przewoźnicy szykują się na jego długotrwałą kontynuację – nawet do początku wiosny. Wobec długotrwałej bierności poprzedników, rozwiązanie tego problemu jest więc jednym z najpilniejszych wyzwań stojących przed nowym rządem Donalda Tuska.
Politycy Konfederacji produkują się w trakcie weekendu w mediach, próbując wytłumaczyć, dlaczego nie usuwają Grzegorza Brauna z partii i klubu parlamentarnego. Wydaje się, że udało im się w tej sprawie uzgodnić „przekaz dnia”. Rano przytaczaliśmy już słowa Krzysztofa Tuduja, posła Konfederacji. „Nie będziemy pozwalać, aby nasze wewnętrzne sprawy były układane przez przeciwników politycznych” – mówił w rozmowie z PAP.
W podobne tony uderzył później w rozmowie z Polsat News Przemysław Wipler, poseł i jeden ze strategów Konfederacji -„stawiając nam ultimatum i żądanie wyrzucenia Grzegorza Brauna z klubu, Szymon Hołownia uratował go” – ogłosił Wipler. Jednocześnie Wipler stwierdził, że uważa, że Braun powinien zostać wyrzucony z klubu. „To jest człowiek, który nie ma za grosz poczucia, że zrobił cokolwiek niestosownego, niedobrego. To jest człowiek, który nie przestrzega reguł i zasad” – mówił.
We wtorek Braun z pomocą gaśnicy proszkowej zaatakował uczestników obchodów święta Chanuki w Sejmie. Zgasił chanukowe świece, obrażał uczestniczące i uczestniczących w uroczystości, szarpał się z Magdaleną Gudzińską-Adamczyk, która usiłowała go powstrzymać.
Po skandalu Braun został wykluczony z obrad Sejmu przez marszałka Szymona Hołownię, na pół roku został pozbawiony połowy uposażenia poselskiego a jego sprawą zajmuje się prokuratura, która już we wtorek z urzędu wszczęła śledztwo.
Konfederacja, czyli macierzysta partia Brauna, zawiesiła go natomiast jedynie w prawach członkach i zakazała mu występów na sejmowej mównicy. Nie został jednak wykluczony z klubu poselskiego ani partii.
W związku ze sprawą Brauna Lewica złożyła w Sejmie wniosek o odwołanie z funkcji wicemarszałka Krzysztofa Bosaka z Konfederacji. To on prowadził we wtorek obrady i to on wpuścił Brauna na mównicę bezpośrednio po ataku na uczestników chanukowych uroczystości – umożliwiając mu w ten sposób wygłoszenie skrajnie antysemickiego wystąpienia. Posłowie (nie tylko Lewicy) – wraz z marszałkiem Szymonem Hołownią nadal oczekują od Konfederacji znacznie surowszej rozprawy z Braunem. Stawką może być nie tylko funkcja Bosaka, ale i miejsce dla Konfederacji w prezydium Sejmu.
Spotkanie premiera Donalda Tuska w Tallinie z szefowymi rządów Estonii, Litwy i Łotwy zostało odwołane. Powodem COVID wykryty u premier Estonii – Kai Kallas.
„Właśnie otrzymałam pozytywny wynik testu na Covid-19. To przykre, bo oczekiwałam przyjęcia w Tallinie premiera Tuska podczas jego pierwszej wizyty zagranicznej oraz premierek Łotwy i Litwy” – napisała na platformie X Kaja Kallas.
Tusk miał w Tallinie rozmawiać z premier Łotwy Eviką Siliną oraz z premier Litwy Ingridą Szimonyte i szefową rządu Estonii Kaią Kallas o bezpieczeństwie regionu w kontekście zagrożenia ze strony Rosji i kryzysu granicznego. Zapowiedział to już we wtorkowym expose.
Minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii David Cameron i jego niemiecka odpowiedniczka Annalena Baerbock opublikowali wspólny artykuł wzywający do trwałego zawieszenia broni w Strefie Gazy, stwierdzając, że celem musi być pokój „trwały na pokolenia”. Artykuł został opublikowany w ”The Sunday Times„ w Wielkiej Brytanii oraz w ”Welt am Sonntag" w Niemczech.
„Naszym celem nie może być po prostu zakończenie dzisiejszej walki. To musi być pokój trwający dni, lata, pokolenia. Dlatego popieramy zawieszenie broni, ale tylko pod warunkiem, że będzie ono trwałe" – czytamy w artykule. O ile w wypadku stosunku Niemiec do wojny w Strefie Gazy to raczej nic nowego, o tyle ze strony Wielkiej Brytanii – dotąd stosującej podejście bliskie Stanom Zjednoczonym – to dość istotna zmiana tonu.
Kilka cytatów z artykułu Baerbock i Camerona:
Ministrowie spraw zagranicznych Niemiec i Wielkiej Brytanii opowiadają się więc jednoznacznie za działaniami na rzecz trwałego zakończenia konfliktu i próby zbudowania relacji Izraela i Palestyny na nowo.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu utrzymuje jednak twardy kurs wobec Gazy. Późnym wieczorem w sobotę odpowiedział na apele rodzin zakładników błagających o zawieszenie broni. Stwierdził, że Izrael pozostanie „tak jak zawsze zaangażowany w wojnę„. Podkreślił, że izraelskie siły zbrojne będą ”walczyć do końca" a Gaza „zostanie zdemilitaryzowana i znajdzie się pod izraelską kontrolą bezpieczeństwa po pokonaniu Hamasu”.
Było to tuż po tym, jak omyłkowe zabicie przez izraelskich żołnierzy trzech zakładników – porwanych przez Hamas 7 października podczas ataku na południowy Izrael – wywołało powszechny gniew i serię demonstracji w Izraelu. Zakładnicy, którym cudem udało się uciec z miejsca przetrzymywania, zostali zastrzeleni przez izraelskiego żołnierza, gdy zbliżali się do pozycji armii Izraela. Sprawa została ujawniona przez izraelską armię w piątek wieczorem.
Więcej o wojnie Hamasu z Izraelem i sytuacji w strefie Gazy czytaj tu: