Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Hans-Georg Maassen pełnił wcześniej funkcję szefa niemieckiego Urzędu Ochrony Konstytucji. Zasłynął radykalnymi, anty imigranckimi hasłami, które przyniosły mu poklask skrajnie prawicowych środowisk.
W sobotę 17 lutego w niemieckim krajobrazie politycznym pojawiła się nowa skrajnie prawicowa partia.
„Werteunion”, czyli Unia Wartości, została założona przez Hansa-Georga Maassena, byłego dyrektora niemieckiego Urzędu Ochrony Konstytucji, zajmującego się działalnością wywiadowczą na terenie Niemiec.
Kongres założycielski odbył się na łodzi zacumowanej w Bonn – donosi agencja Reutera.
Partia nie opublikowała jeszcze swojego manifestu, ale wiadomo, że będzie to ugrupowanie skrajnie prawicowe. Hans-Georg Maassen nie kryje bowiem swoich skrajnie prawicowych sympatii i – jak donosi Reuters – sam jest obecnie przedmiotem zainteresowania urzędu w którym pracował. Urząd ds. Ochrony Konstytucji zajmuje się bowiem infiltracją i monitoringiem ugrupowań ekstremistycznych, których postulaty są niezgodne z niemiecką ustawą zasadniczą.
Hans-Georg Maassen został zwolniony z pracy po tym, jak publicznie kwestionował prawdziwość nagrania z Chemnitz, na którym widać działaczy niemieckiej skrajnej prawicy dopuszczających się przemocy wobec imigrantów. Maassen stwierdził, że nagranie to fejk.
To trzecia nowa partia polityczna założona w Niemczech w tym roku – informuje Reuters. W listopadzie 2023 założenie własnej pracy ogłosiła Sahra Wagenknecht, jedna z najbardziej kontrowersyjnych niemieckich polityczek skrajnej lewicy. Wagenknecht ogłosiła odejście z Die Linke i założenie „lewicowo-konserwatywnego” projektu politycznego, o czym OKO.press pisało tutaj. Nowa partia ambicję pogrążyć i Die Linke, i AfD.
Maassen wcześniej był członkiem niemieckiej chadecji. Już zapowiedział, że chętnie wejdzie we współpracę koalicyjną z AfD. Zapewne liczy na ogólne wzrosty poparcia dla skrajnej prawicy, które widoczne są nie tylko w Niemczech, ale niemal w całej Europie.
„Nie ma na to naszej zgody i bynajmniej nie tego od was oczekujemy. Oczekujemy jasnego stawiania sprawy i pokazania celów, na które trzeba przekazywać środki" – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz o współpracy rządu z samorządem.
Władysław Kosiniak-Kamysz, lider Polskiego Stronnictwa Ludowego, wystąpił, obok Szymona Hołowni, na konwencji wyborczej Trzeciej Drogi przed wyborami samorządowymi.
Polska 2050 oraz PSL, podobnie jak w wyborach parlamentarnych w październiku 2023, do wyborów samorządowych startują wspólnie.
W swoim wystąpieniu Kosiniak-Kamysz, pełniący w rządzie Donalda Tuska funkcję ministra obrony narodowej, poruszył wiele wątków, nie tylko związanych z wyborami samorządowymi.
Z jego wypowiedzi wynika, że kluczowe dla PSL wątki w tej kampanii to będzie kwestia bezpieczeństwa, nie dla Zielonego Ładu oraz sprzątanie po PiS w samorządach.
Kosiniak-Kamysz zaczął od tego, jak kluczową jego zdaniem rolę odegrała Trzecia Droga w ostatnich wyborach parlamentarnych.
„Nie byłoby dzisiaj demokratycznego rządu, nie byłoby otwartego parlamentaryzmu, wolności, demokracji i sprawiedliwości, gdyby nie Trzecia Droga. To wyborcy Trzeciej Drogi zdecydowali [o wyniku tych wyborów] (...) To był wybór »albo Trzecia Droga, albo trzecia kadencja PiS-u «. I Polacy wybrali Trzecią Drogę” – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz na konwencji w Kielcach.
Kosiniak-Kamysz dodał, że wybory samorządowe są bardzo ważne, bo decydują o tym, kto sprawuje władzę na najbliższym obywatelom poziomie.
„To jest bardzo ważne, kto będzie gospodarzem w naszej gminie, powiecie i województwie, kto tam wygra wybory, bo to jest najbliżej nas (…) To tam się rozgrywają najważniejsze sprawy” – powiedział Kosiniak-Kamysz.
Podkreślił, że wynik w wyborach samorządowych ma znaczenie dla „wiarygodności i skuteczności” Trzeciej Drogi w rządzie.
„Im będzie silniejszy i lepszy wynik Trzeciej Drogi, tym silniejsza będzie nasza pozycja w rządzie i parlamencie. To jest ze sobą absolutnie powiązane” – podkreślił.
Dodał też, że to Trzecia Droga, szczególnie za sprawą PSL, jest najmocniej obecna na poziomie lokalnym.
„Te wybory mają wymiar Polski lokalnej, której my jesteśmy reprezentantem. Bo to Trzecia Droga, spośród partii, które tworzą dzisiaj koalicję, dociera [na poziom lokalny] najlepiej. Od najmniejszej wsi – i za to szczególnie jest odpowiedzialny PSL – do największych metropolii – i tutaj ta siła jest Polski 2050, to się bardzo uzupełnia” – kontynuował.
Kosiniak-Kamysz podkreślił też, że „przejmowanie sterów w państwie” po okresie rządów PiS, jest bardzo trudne.
„To był rozgardiasz i degrengolada (...) Poszczególne frakcje naszych poprzedników tworzyły sobie księstwa udzielne, które się ze sobą nie komunikowały (…) wszystko po to, żeby zaspokoić głód stołków poszczególnych frakcji w jednej partii”.
„To jest rozgardiasz państwa. To jest rozwalenie centrum zarządzania państwa. My z tym kończymy, to wymaga ogromnej siły i energii” – powiedział.
Tuż po tym przeszedł do tematu bezpieczeństwa.
Podkreślił, że „nie ma dzisiaj ważniejszej rzeczy niż polskie bezpieczeństwo, bezpieczeństwo Europy oraz państw NATO, wobec których mamy sojusznicze zobowiązania, a także od których realizacji tych zobowiązań oczekujemy”.
Dodał, że w obszarze bezpieczeństwa niezbędna jest współpraca pomimo różnic politycznych, w tym – a może przede wszystkim – z prezydentem RP Andrzejem Dudą.
„Nasze bezpieczeństwo to nasza racja stanu” – powiedział.
Kosiniak-Kamysz podkreślił, że bezpieczeństwo Polski opiera się na trzech filarach. Są to: wspólnota narodowa, siła w sojuszach – północnoatlantyckim oraz Unii Europejskiej, oraz silna, dobrze zorganizowana, apolityczna armia.
„Musimy w tych wszystkich trzech wymiarach dołożyć wszelkich starań, żeby Polska była bezpieczna”.
Dość dużą część swojego wystąpienia Kosiniak Kamysz poświęcił zagadnieniom Zielonego Ładu. Podkreślił, że „cele Zielonego Ładu w kwestii rolniczej” są dla PSL-u „nie do przyjęcia”.
„Mamy różne ambitne cele określone na rok 2040 i 2050, które dotyczą wielu spraw. Tylko jeżeli chcemy doczekać kolejnych dekad, to musimy przeżyć rok 2024 i 2025. A to mogą być dwa najtrudniejsze lata – mówią o tym coraz odważniej różni analitycy” – zaczął.
Kosiniak-Kamysz argumentował, że niezbędna jest „zmiana konstrukcji wydawania środków oraz celów, na jakie te środki mają być przeznaczane”. Nawiązał do tego, że dostęp do dużej części środków z funduszy spójności, wspólnej polityki rolnej oraz KPO jest uzależniony od wypełniania celów Zielonego Ładu.
"Niemal 45 proc. Funduszu Spójności, Wspólnej Polityce Rolnej czy KPO, stanowią cele Zielonego Ładu. A one są w wielu kwestiach nie do przyjęcia. Szczególnie w kwestii rolniczej, bo czym innym jest transformacja energetyczna, ale w kwestii rolniczej są dla nas nie do przyjęcia – tłumaczył.
Kosiniak-Kamysz podkreślił, że jego zdaniem środki te powinny zostać przesunięte na realizację celów związanych z bezpieczeństwem militarnym, rozwojem przemysłu zbrojeniowego, na bezpieczeństwo energetycznego i rozwój odnawialnych źródeł energii oraz na sprawy bezpieczeństwa żywnościowego i wspierania niezależności żywnościowej dla rolników w Polsce i Europie.
„Te trzy kwestie powinny być fundamentem dzisiaj działań UE” – dodał.
Kosiniak-Kamysz podkreślił też, że zamierza zmienić „filozofię”, według której PiS układał relacje z samorządami, bo były one „bolesne”.
„To, co bolało prawdziwych gospodarzy, samorządowców z krwi i kości, z czym się zmagali przez te osiem lat, to to, że próbowano z nich uczynić dziadów proszalnych. Zmuszano ich do tego, że żeby dostać dotację na wodociąg, na żłobek czy na przebudowę drogi, musieliście iść do ministerstw i całować w rękę posła PiS-u” – stwierdził Kosiniak-Kamysz.
„Nie ma na to naszej zgody i bynajmniej nie tego od was oczekujemy. Oczekujemy jasnego stawiania sprawy i pokazania celów, na które trzeba przekazywać środki" – dodał.
Zapowiedział, że te samorządy, którym PiS odebrał dotacje poprzez zmiany podatkowe „będą mieli wypłacone zadośćuczynienie”.
„Te krzywdy zostaną zrekompensowane” – zadeklarował.
Podczas konwencji Trzeciej Drogi lider PSL podzielił się też smutną informacją o śmierci Eweliny Bień, 41-letniej działaczki Polskiego Stronnictwa Ludowego ze Świętokrzyskiego. Bień zmarła nagle w sobotę 17 lutego. Miała 41 lat.
Lewica zakończyła tworzenie list wyborczych na poziomie sejmików i jest gotowa do wyborów – zapowiedział podczas dzisiejszej konferencji prasowej współprzewodniczący Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Obecna na konferencji minister do spraw równości Katarzyna Kotula zapowiedziała program dotyczący kobiet.
Czarzasty podkreślił, że koalicja rządząca, w której Lewica jest razem z Koalicją Obywatelską oraz Trzecią Drogą jest wciąż najważniejsza, ale „demokracja po 15 października w Polsce już przyszła” i teraz zaczyna się walka o to, „jak ta demokratyczna Polska ma ostatecznie wyglądać”.
„Tu będziemy się różnili” – podkreślił lider SLD.
Obszarem, w którym te różnice mają być najbardziej widoczne, są usługi publiczne.
„Chcę powiedzieć jasno: nie wierzymy w programy mieszkaniowe, w ramach których odsetki zwracane są ludziom, którzy kupują mieszkania. Bo co z tymi, którzy nie mają zdolności kredytowej? – powiedział Włodzimierz Czarzasty.
Czarzasty podkreślił, że w programie samorządowym Lewica trzyma się postulatu budowy tanich mieszkań na wynajem i „nie odstąpi nawet na centymetr” w walce o realizację tego postulatu.
„Uważamy, że to rozwiąże problemy mieszkalnictwa w Polsce” – podkreślił.
To samo dotyczy walki o świeckie państwo oraz prawa kobiet.
Mamy inne priorytety od naszych partnerów w wielu sprawach, choć i wiele nas łączy.
„Nie wyobrażamy sobie, żeby bez spełnienia postulatów Lewicy dobrze funkcjonowały usługi publiczne. Bez dobrze funkcjonujących szpitali, żłobków, przedszkoli, bez mieszkalnictwa, nie ma …
Nikt tak twardo nie mówi o państwie świeckim, o nie wtrącaniu się kleru w różne sprawy – także na poziomie samorządu – jak Lewica (…) To samo dotyczy dostępności kobiet do opieki medycznej, w tym do aborcji” – powiedział Czarzasty.
Czarzasty powiedział też, że Lewica walczy o poparcie co najmniej na poziomie 10 proc. w skali kraju, bo dzięki takiemu wynikowi, nie ma szans, by władzę w sejmikach zdobyło Prawo i Sprawiedliwość.
„Jesteśmy przygotowani na walkę, aby zdobyć minimum 10 procent, bo wiemy, że jak Lewica zdobędzie 10 procent, to w żadnym sejmiku PiS nie będzie rządził. To wynika z badań” – wyjaśnił Czarzasty.
Kandydatką na prezydenta Warszawy z ramienia Lewicy jest Magdalena Biejat, ale – jak stwierdził lider Lewicy – partia nie wystawia jej do wyścigu o fotel prezydenta dlatego, że „chce walczyć z Rafałem Trzaskowskim”.
„Tu nie chodzi o to, że my atakujemy koalicjantów (…) Nie będzie argumentów ad persona. Ale chcemy miasta, w którym drogi będą lepiej wyglądały, bardziej przyjaznego mieszkańcom, w którym nie będzie tyle pustostanów, a będą mieszkania na tani wynajem. Chcemy po prostu lepiej żyć” – powiedział Czarzasty.
Występująca po Włodzimierze Czarzastym Katarzyna Kotula, która w rządzie Donalda Tuska pełni funkcje ministra ds. równości, podkreśliła, że w wyborach samorządowych Lewica walczy z podobnym zestawem postulatów, jak w wyborach parlamentarnych, bo „wiele z nich nie zostało jeszcze zrealizowane”.
„Lewica ma swój program i walczy o swoje postulaty, bo te postulaty w wielu sprawach nie są jeszcze zrealizowane (...) Jesteśmy w rządzie po 15 października po to, żeby walczyć o prawa kobiet i żeby załatwiać wszystkie sprawy, które dla kobiet są ważne, dlatego że 15 października to tak naprawdę kobiety wygrały wybory (...) I będziemy o nie walczyć zarówno w rządzie, jak i w samorządach” – przypomniała.
Kotula zapowiedziała, że tam, gdzie Lewica wygra wybory samorządowe, „nie będzie klauzuli sumienia”, a także będzie dostęp do darmowych badań prenatalnych oraz znieczuleń przy porodzie.
„Żadna kobieta nie zostanie odesłana z kwitkiem, każda kobieta znajdzie wsparcie i pomoc oraz będzie miała pewność że jej prawa będą respektowane” – zapowiedziała ministra.
Dodała, że radne i radni Lewicy, podobnie jak prezydenci, prezydentki czy burmistrzynie i burmistrzowie „będą gwarancją tego, że każda kobieta będzie miała dostęp do darmowych badań prenatalnych oraz do znieczuleń przy porodzie”.
„To Lewica jest dzisiaj siłą, która stawia na prawdziwą politykę prorodzinną” – powiedziała Kotula.
Kotula dodała, że – poza obszarami wspomnianymi już przez Czarzastego, jak mieszkalnictwo, Lewica będzie pracować na rzecz rozwoju wsparcia dla rodzin z dziećmi (żłobki i przedszkola), przeciwdziałania wykluczeniu transportowemu oraz walki z dyskryminacją.
Lewica wystawia w sumie kandydatów na 200 listach na szczeblu powiatów i gmin. To zarówno politycy Lewicy, jak i sympatycy partii – głównie działacze samorządów oraz organizacji obywatelskich. Szefem kampanii samorządowej jest wrocławski polityk Lewicy Arkadiusz Sikora.
Oficjalna inauguracja kampanii wyborczej Lewicy zaplanowana jest na 3 marca we Wrocławiu.
„My dajemy wam to, na co wszyscy tak czekaliśmy przez tych ostatnich kilkadziesiąt lat wolności – stabilne centrum" – mówił lider Polski 2050 podczas konwencji inaugurującej kampanię samorządową w Kielcach.
„Przywrócimy szacunek polskim samorządom oraz polskim społecznościom lokalnym. One dowiodły, że radzą sobie z problemami czasem dużo lepiej i szybciej niż rząd (...) Koniec z partyjniactwem w samorządach” – zapowiedział marszałek Sejmu, przewodniczący PL2050 Szymon Hołownia podczas konwencji samorządowej Trzeciej Drogi w Kielcach.
W sobotę w Kielcach liderzy Polski 2050 oraz PSL – Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz w Kielcach oficjalnie zainaugurowali kampanię samorządową KKW Trzecia Droga.
W swoim wystąpieniu przewodniczący PL2025 Szymon Hołownia podkreślił m.in., że „po 20 latach polityki, którą rządził konflikt, czas na 20 lat polityki, w której rządzić będzie współpraca”.
„Mówili nam, że to niemożliwe. Że dwóch gości, którzy są w polityce, są młodzi, ambitni, nigdy tych swoich ambicji nie przekroczy. Nigdy nie będzie w stanie stworzyć czegoś razem. Że stara i nowa partia – to się nie może udać (…) A jednak połączyło się i zadziałało. Wiecie dlaczego? Dlatego, że i on [Władysław Kosiniak-Kamysz, lider Polskiego Stronnictwa Ludowego], i ja, i wy wszyscy, który siedzicie tutaj, instynktownie czujemy, że po 20 latach polityki, którą rządził konflikt, czas na 20 lat polityki, w której rządzić będzie współpraca (…). Jesteśmy na początku tej ery – stwierdził Szymon Hołownia.
Hołownia podkreślił, że jego zdaniem sukces Trzeciej Drogi wynika z tego, że w koalicji są ludzie „zarówno z prawa, jak i z lewa”, dzięki czemu Trzecia Droga stanowi stabilne, polityczne centrum.
„Pokazaliśmy, że Trzecia Droga jest domem pośrodku drogi, do którego blisko jest i lewym, i prawym. Do którego blisko i tej Polsce, i tej Polsce, które przez ostatnie 30 lat nie słuchały się nawzajem. (…) My dajemy wam to, na co tak czekaliśmy (...) – stabilne centrum” – mówił Hołownia.
Marszałek Sejmu zadeklarował, że Trzecia Droga zamierza „uwolnić siłę samorządów” oraz „przywrócić szacunek polskim samorządom i społecznościom lokalnym”.
„Samorządy i społeczności lokalne na to zasługują, bo dowiodły, że radzą sobie z problemami czasem dużo lepiej i szybciej niż robi to centralny rząd (...). Kiedy wybuchł covid, kiedy nasz rząd kupował niewidzialne respiratory i miotał się od ściany do ściany w chaotycznych zakazach i nakazach, kto ratował Polaków, kto dawał nam nadzieję, kupował maseczki, sprzęt? Samorządowcy, wójtowie, burmistrzowie, prezydenci. Oni ocalali nasze życie” – mówił Hołownia.
Szef Polski 2050 powiedział, że drugim zdanym przez lokalne władze i społeczności egzaminem była pomoc wojennym imigrantom z Ukrainy.
„Mocna wspólnota, silna gmina, świetnie zarządzane miasto, dobry sołtys, mądry radny to jest Polska, której chcemy po tych wyborach” – powiedział.
Hołownia powiedział też, że samorząd lokalny nie może być „zainfekowany politycznymi konfliktami przenoszonymi z góry”.
„My wiemy, jak tę siłę uwolnić i ją uwolnimy. I wiecie, co jeszcze zrobimy? Postawimy stanowczą tamę w infekowaniu lokalnych wspólnot, lokalnych samorządów, politycznymi konfliktami przenoszonymi z góry (...). W Warszawie mamy swoją politykę i jej zadaniem jest nie zepsuć tej polityki, która dzieje się w Wąchocku, Kłobucku, Sokółce, Świdwinie, Mirosławcu, Kłodzku. W tych wszystkich miejscach, w których żyjemy, pracujemy, działamy. Dość tego. Nie będzie partyjniactwa w polskim samorządzie i my jesteśmy tego gwarancją” – przekonywał Hołownia.
Marszałek Sejmu podkreślił też, że „trzeba wspierać Ukrainę” oraz że, to w jaki sposób stawiamy czoła zagrożeniu płynącemu ze strony Rosji pod rządami Putina to „najpoważniejszy egzamin od pokoleń”.
„Mam dla was dwie wiadomości, złą i dobrą. Zła jest taka, że ani Putin nie odpuści, ani świat nie stanie się nagle spokojniejszym miejscem, ale jest też dobra. Dobra jest ta, że my sobie z tym poradzimy, że zostaliśmy postawieni dzisiaj przed najpoważniejszym egzaminem od pokoleń. I chcę wam powiedzieć, że my ten egzamin zdamy, bo jesteśmy wspaniałym narodem, mądrych przedsiębiorczych i odważnych ludzi. Putina wgnieciemy w ziemię, prędzej czy później trafi tam, gdzie powinien trafić: za kraty albo na cmentarz. Putin jest wrogiem ludzkości, Putin jest kimś, który przypomniał nam o wadze sojuszy, które zawieramy (…). Dzisiaj nie mamy żadnych wątpliwości co do tego, że trzeba wspierać Ukrainę, żeby ona mogła wygrać z tym zbrodniarzem na swoim terytorium, żebyśmy my nie musieli wygrywać z nim na swoim” – mówił Hołownia.
„Dobry rząd centralny, to jest rząd, który bez żadnej obawy oddaje środki i kompetencje ludziom, którzy chcą decydować o swoim losie na poziomie lokalnym (...) Będziemy działać na rzecz odnowy samorządu” – zapowiada premier Donald Tusk na konwencji Koalicji Obywatelskiej przed wyborami samorządowymi.
„Przez 8 lat władza pisowska, władza centralna, robiła wszystko, żeby utrudnić życie samorządom (...) PiS rozpętał wojnę na linii rząd centralny – samorząd (...) Wybory samorządowe chcemy wygrać po to, żeby zakończyć wojnę na tym poziomie (...)” – zapowiada premier Donald Tusk na konwencji Koalicji Obywatelskiej przed wyborami samorządowymi.
„Dobry rząd centralny, i taki dzisiaj budujemy, to jest rząd, który bez żadnej obawy oddaje środki i kompetencje ludziom, którzy chcą decydować o swoim losie na poziomie lokalnym. (...) Będziemy działać na rzecz odnowy samorządu” – mówi premier.
„Idziemy po zwycięstwo po to, żeby oddać władzę ludziom. To nie jest slogan. Naprawdę to jest cel tych wyborów” – zapowiedział premier.
Dzisiejsza konwencja to oficjalny start kampanii przed wyborami samorządowymi, które odbędą się 7 kwietnia 2024. Udział w warszawskiej konwencji biorą czołowi politycy KO.
W swoim wystąpieniu premier Donald Tusk mówił o tym, że walka wyborcza w nadchodzących wyborach samorządowych toczy się w imię tych samych wartości, co walka wyborcza w wyborach do parlamentu z 15 października 2023.
„Polki i Polacy czekają na dalszy ciąg zmian (...) Polska zasługuje na dobre rządy na każdym szczeblu. Polska zasługuje na dobry los, na bezpieczeństwo” – mówił Tusk.
Premier podkreślił, że jego zdaniem „to, co dzieje się w Polsce, na świecie, u naszego sąsiada nękanego rosyjską agresją, pokazuje (...), że o te najważniejsze wartości, takie jak demokracja, bezpieczeństwo, wysokie standardy moralne (...) walka toczy się każdego dnia”.
„To wszystko jest zagrożone zawsze wtedy, kiedy ludzie myślą, że już wszystko załatwiliśmy, że wojna się już skończyła, że życie poradzi sobie bez naszego wysiłku” – mówił Tusk.
„Każda chwila obojętności natychmiast pozwala złu na nowo triumfować (...) Nikt niczego nie dał nam na zawsze. Jeśli choć przez chwilę pomyślelibyśmy, że sprawa została załatwiona, bo wygraliśmy wybory, to znaczyłoby, że nie zrozumieliśmy, że tych wyborów dokonujemy i musimy dokonywać każdego dnia” – podkreślił premier.
„Ten marsz miliona serc, którego Rafał Trzaskowski był współgospodarzem, on musi się dalej toczyć. Te miliony polskich serc muszą tak samo mocno bić i ludzie muszą tak samo odważnie iść do przodu” – mówił premier, podkreślając, że wierzy, że Koalicja Obywatelska wygra wybory samorządowe.
Tusk nawiązał też do tragicznej śmierci Aleksieja Nawalnego, rosyjskiego opozycjonisty i wytrwałego krytyka Kremla oraz prezydenta Putina, który zmarł w piątek 16 lutego w kolonii karnej. Nawalny odsiadywał 30-letni wyrok jako więzień polityczny.
„Każdy dzień przynosi kolejne informacje, niestety często o dramatach, o zagrożeniach. Te informacje powinny budować w nas determinacje, żeby nie ustąpić ani na krok przed złem" – mówił Tusk.
"Wczoraj wszyscy przeżywaliśmy tragiczną śmierć Aleksija Nawalnego. To jest lekcja, która bardzo wyraźnie pokazuje, że w tej konfrontacji ze złem, tak oczywistym i bezwzględnym, jakim jest władza Putina w Rosji (…), nie możemy być bezsilni. Śmierć Nawalnego pokazuje z jednej strony odwagę, determinację i bohaterstwo jednego człowieka, który stanął do tej konfrontacji bez żadnej szansy na zwycięstwo (…), a z drugiej strony pokazuje nam, że naszym zadaniem, we wszystkim, co robimy, w każdym naszym działaniu, jest mieć na uwadze, by dobro nie było bezsilne” – powiedział premier.
Tusk podkreślił, że „piętnastego października [dzień wyborów do parlamentu w 2023 roku – przyp. red.] Polacy pokazali, że potrafią stanąć po stronie dobra i przyzwoitości, praworządności i demokracji”.
„Zrobiliśmy to nie tylko po to, żeby to zamanifestować, ale żeby pokonać zło (…)” – stwierdził lider KO.
Tusk powiedział, że dziś w Warszawie Koalicja Obywatelska zaczyna oficjalnie kampanię samorządową, ale „tu nie chodzi o kampanię”. „Najważniejsze jest to, i po to są te wybory, po to jest nasza aktywność w tych wyborach (…), żeby każdego dnia pokazywać, że dobro, uczciwość, prawo i demokracja są silniejsze od tych wszystkich sił, które chciałyby zdławić dobro także w naszej ojczyźnie” – stwierdził premier.
W swoim wystąpieniu Tusk uderzył też w Jarosława Kaczyńskiego, który podczas konwencji wyborczej w Opocznie w piątek 16 lutego, według relacji Tuska, wykpiwając „totalną opozycję”, stwierdził, że politycy ówczesnej opozycji, którzy oskarżali władzę Zjednoczonej Prawicy o bycie władzą autorytarną i „robili raban”, „powinni się cieszyć, że nie kończyli jak Nawalny”.
„Łaskawca” – stwierdził Tusk.
„To jest to pojęcie demokracji, samorządności i wolności, które siedzi w głowie tych ludzi, którzy przez 8 lat niszczyli w Polsce te wartości, jakimi są praworządność, zaufanie do państwa i demokracja. Oni łaskawie, tam z tej samej góry, postanowili, że nas nie spotka los Nawalnego” – ironizował Tusk.
Tusk podkreślił też, że wojna polsko-polska, w której wciąż pogrążony jest kraj, to wojna, która wystawia na szwank nasze bezpieczeństwo.
„Ta konfrontacja dobra ze złem, praworządności z bezprawiem, przyzwoitości z korupcją, ma bezpośredni związek z naszym bezpieczeństwem geopolitycznym. Agresja Rosji na Ukrainę, zagrożenie, jakie Putin stwarza dla całego wolnego świata, dotyczy nie tylko niezależności i niepodległości Ukrainy, lecz przyszłości tych wszystkich wartości i standardów, o które nam chodzi” – powiedział.
„To nie jest wojna między Rosją, a Ukrainą. To jest wojna, która odbywa się z różną mocą i intensywnością wszędzie na świecie” – stwierdził.
Zdaniem premiera, Polacy pokazali piętnastego października „że tej wojny nie musimy przegrać”, a wręcz, że „musimy ją wygrać”.
„Nie tylko po to, żeby Putin i inni tego typu autokraci nie zatriumfowali. Po to, żeby zło nie zatriumfowało także wśród nas samych. Bo to jest wojna o wszystko” – podkreślił premier
Tusk po raz kolejny przestrzegł, że nie można dać się zwieść wrażeniu, że ta wojna jest już wygrana.
„Musimy być cały czas zmobilizowani po to, żeby ten cień przemocy, konfrontacji i wojny nie zawisł na stałe nad naszą ojczyzną (...) Nigdy nie pójdziemy na żaden kompromis ze złem. Nie pójdziemy na żaden kompromis z korupcją” – powiedział premier.