Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
„Tłumy” – tak demonstrację w „obronie mediów publicznych” opisuje TVP Info. Stacja na platformie X (twitter.com) wpisy dotyczące protestu opatruje hasztagiem #wolnośćsłowa.
„Nie było takiej sytuacji, żeby politycy przychodzili do studia telewizyjnego i mówi dziennikarzom, że ci będą zwalniani i zastępowali innymi. Jacy to są ci inni? Kto to jest? Posłuszni wykonawcy dyspozycji politycznych czy partyjnych? My nie chcemy takiej telewizji” – mówił do uczestników zgromadzenia Miłosz Kłeczek, pracownik skrajnie upolitycznionej TVP Info, cytowany przez serwis wPolityce.
Relacjonujący protest dziennikarze niezależni – na przykład Michał Marszał z Tygodnika „NIE” i aktywny na Instagramie publicysta – mówią o obecności kilkuset, najwyżej 300 osób.
A jak wyglądały protesty w obronie prawdziwie wolnych i niezależnych mediów, przez ostatnich osiem lat zagrożonych przez działanie sprzyjającego TVP Prawa i Sprawiedliwości? Mogą sobie państwo je przypomnieć dzięki archiwalnym materiałom OKO.press.
„Nie będzie podziału łupów w kuratoriach oświaty. Będą prawdziwe konkursy” – słyszymy w ministerstwie edukacji. Szefowa resortu Barbara Nowacka chce jak najszybciej odwołać z urzędu 16 funkcjonariuszy PiS. Ale pojawiają się informacje, że zastąpią ich nominaci wskazani przez partie nowej większości. Tak ma być w Krakowie, gdzie urzęduje Barbara Nowak. O jej odwołanie w ciągu najbliższych kilku lub kilkunastu godzin ma zawnioskować nowy wojewoda małopolski Krzysztof Klęczar. Pełnienie jej obowiązków mogłaby przejąć Katarzyna Mitka, nauczycielka z 35-letnim stażem, dyrektorka szkoły podstawowej w Sance pod Krakowem i wiceprezeska zarządu PSL Powiatu Krakowskiego. Co by sugerowało, że małopolski urząd „dostał PSL”. Pytanie, po co w ogóle wpuszczać do urzędów nominatów politycznych? Nawet na krótki czas sprzątania po PiS.
Więcej o nowych porządkach w kuratoriach oświaty w tekście:
Minister Krzysztof Hetman zapowiada, że nie tylko utrzyma, ale jeszcze bardziej otworzy program „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. O ile pozwolą mu na to sytuacja budżetowa i minister Domański
Minister rozwoju Krzysztof Hetman na antenie TVN24 zapowiedział, że chce kontynuować program „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. „Chciałbym go trochę zmodyfikować, tak aby był otwarty dla większej liczby naszych rodaków. Może uda się go potanić, nie powodując kosztów dla budżetu państwa” – mówił polityk PSL. Dodał, że oprocentowanie może zostać zmniejszone w zależności od analiz wpływu na budżet państwa. Ostateczna decyzja będzie wymagała jednak konsultacji z ministrem finansów Andrzejem Domańskim.
1 grudnia rząd PiS zwiększył pulę środków przeznaczonych na kredyt 2 proc. z 11 mld do 16 mld zł. Ale program cieszył się takim zainteresowaniem, że już 23 listopada 2023 wartość ponad 40 tys. zawartych umów przekraczała 16,5 mld zł. Minister Hetman przyznał, że pieniądze na program, który miał być kontynuowany w 2023/2024 roku w zasadzie się skończyły i można by go zamknąć. Ale on chce go otworzyć dla „większej liczby rodaków”.
To misja straceńcza, bo sytuacja na rynku nieruchomości jest katastrofalna. Ożywienie popytu na kredyty mieszkaniowe tylko podbiło ceny mieszkań na rynku pierwotnym i wtórnym. Najbardziej zdrożały kawalerki i mieszkania do 60 metrów kwadratowych, które kwalifikują się do programu. Średnia cena transakcyjna najmniejszych lokali w Warszawie (35-60 mkw) w trzecim kwartale 2023 roku wzrosła aż o 5,7 proc. Rok temu za metr kwadratowy kawalerki płaciło się w stolicy średnio 11 tys. zł, dziś już 12 tys. zł. I końca wzrostu nie widać.
W OKO.press pisaliśmy wielokrotnie, że dopłaty do kredytów ograniczają dostępność mieszkań.
„Jak pokazują badania, dofinansowanie kredytu faktycznie pomaga, ale tylko tym, którzy mają benefit bycia pierwszymi. Pierwsze osoby, które skorzystają z programu, faktycznie zyskują większą zdolność kredytową i mogą kupić sobie mieszkanie. Ale już za moment rynek się dostosowuje, podnosi ceny i siła nabywcza poszukujących mieszkania staje się taka sama, jak przed wprowadzeniem programu. Na dodatek ci, którzy się nie łapią na program mieszkaniowy ze względu na jego różne kryteria: wiek, dochód, liczbę dzieci itd., mają trudniej niż przedtem. Bo rosną ceny” – mówił OKO.press dr Adam Czerniak, ekspert rynku mieszkaniowego, naukowiec ze Szkoły Głównej Handlowej.
Więcej o pompowaniu cen dopłatami do kredytów pisaliśmy tutaj:
Rada Mediów Narodowych będzie starała się uprzedzić ruchy rządu, który szykuje zmiany w mediach publicznych. Według ekspertów są one nieuniknione.
Czy to będzie próba zabetonowania mediów publicznych? Dziś zbierze się Rada Mediów Narodowych, która może podjąć decyzje dotyczące nadawców uzależnionych od skarbu państwa. W porządku obrad RMN znalazło się „Omówienie sytuacji w jednostkach publicznej radiofonii i telewizji oraz Polskiej Agencji Prasowej w związku z zapowiadanymi przez rząd Donalda Tuska działaniami wobec mediów publicznych.” Można więc się spodziewać, że nadzorująca TVP i Polskie Radio instytucja będzie próbowała wyprzedzić działania rządzących, w tym odpowiedzialnego za publiczne media ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza.
„Spodziewam się dziwnych, nerwowych ruchów, wydawania kolejnych apeli i zaklinania rzeczywistości. To kolejny przykład na to, że nie są w stanie pogodzić się z wynikiem demokratycznych wyborów i tak jak w sądownictwie próbują zabetonować stary układ” – mówił cytowany przez „Presserwis” Marek Rutka z Lewicy, członek RMN, w której większość mają osoby związane ze Zjednoczoną Prawicą.
O kłodach, które pod nogi Sienkiewiczowi może rzucać Rada Mediów Narodowych, ostrzegał na atenie TOK FM prof. Tomasz Słomka, politolog z UW.
„Minister działa na polu minowym. Ponieważ odchodząca władza postawiła wiele zasadzek i barier. Chociażby w postaci ustawowego zabetonowania podmiotu, który moim zdaniem nie jest konstytucyjny, czyli Rady Mediów Narodowych. I będzie ogromnym problemem poradzenie sobie w warunkach legalności z takimi właśnie zasadzkami” – oceniał.
Eksperci uznają, że w końcu zmiany w publicznych mediach są nieuniknione. Jednym ze scenariuszy jest postawienie spółek w stan likwidacji i powołanie zarządów komisarycznych przez ministra kultury. Według cytowanej przez WP.pl prof. Katarzyna Bilewska z kancelarii BLSK Legal minister kultury na prawach jedynego akcjonariusza TVP może zawiesić na czas nieokreślony członków zarządu telewizji. „Dotyczy to także prezesa TVP” – mówiła Bilewska.
O możliwościach nowego rządu mówił na naszych łamach adwokat z UW, profesor Michał Romanowski.
"Są różne koncepcje. Najważniejsza uznaje, że wprowadzone w ustawie o KRRiTv przepisy dające wyłączność Radzie Mediów Narodowych do obsadzania składu mediów publicznych i PAP, są sprzeczne z Konstytucją. Mamy tu wyrok TK z 2016 roku, wydany w starym składzie.
Trzeba się powołać na artykuł 64 Konstytucji i na obowiązek prezesa Rady Ministrów, a w szczególności ministra kultury, odpowiedzialności za zarządzanie majątkiem państwowym, zgromadzonym w spółkach akcyjnych. Konstytucja i prawo spółek mówi, że właściciel musi mieć wpływ na obsadzanie władz spółek, w których jest majątek, za który ponosi odpowiedzialność.
Skoro mamy taki wyrok TK, to wtedy w zakresie powoływania i odwoływania władz spółek akcyjnych TVP i Polskiego Radia, PAP stosujemy ogólną zasadę kształtowania władz. Ona wskazana jest w kodeksie spółek handlowych. Walne Zgromadzenie Właścicieli ma kompetencje do powoływania i odwoływania rady nadzorczej oraz członków zarządu" – wyjaśniał Romanowski.
"Zgodnie z kodeksem spółek handlowych minister kultury może podjąć uchwałę o odwołaniu zarządu TVP i powołaniu rady nadzorczej, która powoła nowy zarząd TVP. To zajmie godzinę. Bo uchwała Zgromadzenia korzysta z domniemania prawdziwości.
Druga koncepcja dotyczy postawienia mediów publicznych w stan likwidacji. Zarzuca się jej, że nie można ich postawić w likwidację, skoro z mocy ustawy mogą funkcjonować. To słabsza koncepcja, ale bym jej nie przekreślał. Bo to też element restrukturyzacji spółki, a TVP wykazuje duże straty" – argumentował prawnik.
Prezes TVP Mateusz Matyszkowicz powołał w spółce prokurenta licząc, że taki ruch zablokuje możliwość zmian w telewizji. W przypadku zawieszenia prezesa to właśnie prokurent miałby przejąć kontrolę nad nadawcą – zamiast wyznaczonego przez Sienkiewicza kuratora. Według prof. Katarzyny Bilewskiej prokura jednak wygaśnie w momencie ustanowienia ministerialnej kurateli.
Ponad cztery godziny Putin odpowiadał na wybrane pytania z ponad dwóch milionów, jakie poddani Putina zgłosili w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Na pierwszej od 24 lutego 2022 r. konferencji prasowej zapewnienił, że wojna w Ukrainie będzie trwać, mimo że — co jasno wynikało z wyselekcjonowanych dla Putina pytań — Rosja ma poważne kłopoty a państwo działa słabo. Putin uważa jednak, że to nie przeszkodzi mu w „demilitaryzacji i denazyfikacji” Ukrainy.