Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Mariusz Kamiński „w pewnym momencie wpadł w furię, zaczął mówić, że nasze zachowania nadają się do więzienia, że powinniśmy zostać zniszczeni, że nasza działalność jest działalnością antypaństwową”.
„Przyznam, zszokowało mnie to” – zeznał przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych Michał Wypij, były poseł Porozumienia, bliski współpracownik Jarosława Gowina.
Wypij opowiadał przed komisją śledczą o dotyczącym wyborów kopertowych spotkaniu w willi premiera Mateusza Morawieckiego przy ulicy Parkowej w Warszawie. Na tym spotkaniu czołowi politycy PiS przekonywali go, by zmienił zdanie i wbrew stanowisku Porozumienia poparł wybory kopertowe
Wypij zeznawał też o innych metodach nacisku, jaki wywierało na niego PiS. Doradca prezydenta Jerzy Milewski miał na przykład nakłaniać ojca Wypija, by ten wpłynął na syna i przekonał go do zmiany zdania.
„ Spotkanie odbyło się na prośbę tej osoby na stacji benzynowej w Pasymiu. Miało przebieg kulturalny, acz zdecydowany, z tego co mi opowiedział ojciec. Przede wszystkim ten pan był zainteresowany, czy jest jakaś szansa na zmianę decyzji i jak ta cała sytuacja może się zakończyć” – mówił o tym spotkaniu Wypij.
„Parlamentarzyści Porozumienia dostawali zaproszenia na spotkania na Nowogrodzką, rozmowy o Polsce. Moim zdaniem to miały być rozmowy, za ile. Handlem zdrowiem Polaków nie byłem zainteresowany” — mówił przed komisją Michał Wypij.
„Byli też posłowie PiS, którzy do mnie dzwonili i też chcieli rozmawiać o Polsce. Odmawiałem, nie byłem zainteresowany tym, żeby ktoś odebrał to jako zawahanie, żeby porozmawiać, za ile będę w stanie odwrócić wzrok i udawał, że nie ma problemu” – zeznawał Wypij. Jako jednego z tych posłów wymienił Patryka Jakiego.
Przed komisją śledczą zeznawał wcześniej Jarosław Gowin, który jako koalicjant PiS doprowadził do porzucenia pomysłu wyborów kopertowych przez Jarosława Kaczyńskiego. „Wybory były nielegalne. Aby doprowadzić do nich w tak krótkim czasie, wymagałoby złamania szeregu ustaw (...) Byłem informowany, że podejmowane są działania zmierzające do skompromitowania mnie czy też do znalezienia argumentów, haków, które skłoniłyby mnie do zmiany stanowiska” – mówił m.in. przed komisją Gowin.
Policja kontrolowała ją do 4 razy dziennie, robiły to naraz nawet 4 ekipy, i zajmowało to do 4 godzin jednorazowo. Przyczepa Lotnej była śledzona przez 24h na dobę. Nawet gdy pusta stała przez wiele dni na parkingach. Teraz pieniądze z jej sprzedaży zasilą WOŚP.
Wiosną 2016 r, gdy Komitet Obrony Demokracji odliczał kolejne dni niepublikowania wyroków TK przez rząd Beaty Szydło, pod Kancelarią Premiera stanęła wówczas prawie 30-lenia przyczepa „Hobby a Wohnwagenwerk” produkcji niemieckiej firmy Ing. H. Striewski Gmbh Fockbek. To w niej przez ponad 2 lata dyżury pełnili członkowie KOD protestujący przeciwko rządom PiS. Już wtedy policja próbowała przeprowadzać jej „rutynowe” kontrole drogowe, mimo iż przyczepa cały czas stała na poboczu,
Kolejne 2 lata „puczepa” odpoczywała w ogródkach działaczy KOD pod Puszczą Kampinoską. 10 lutego 2020 r pierwszy raz wykorzystała ją Lotna Brygada Opozycji – jej aktywiści pojechali nią do Pucka, gdzie przemawiał Andrzej Duda. Wymalowali na niej m.in. napis „Puck you, Duda” Ten protest Lotnej w Pucku odbił się głośnym echem. Tak głośnym, że od tego czasu prawie za każdym razem, gdy aktywiści ruszali gdzieś przyczepą, policja ją kontrolowała.
Dziesiątki kontroli, jakie prowadziła wobec tego pojazdu, policja opisaliśmy tutaj.
Kontrolowano ją do 4 razy dziennie, czasem co 200-300 metrów. Bywało, że kontrole – poszukiwanie np. „mikropęknięć opony” niewidocznych gołym okiem – przeprowadzały 4 ekipy policji naraz. Na filmach z takich kontroli widać, jak wertują Kodeks Drogowy w poszukiwaniu haków na „puczepę”. Gdy w czerwcu 2020 r miała podjechać pod dom Jarosława Kaczyńskiego, drogę zagrodziło jej 7 radiowozów.
Przyczepa była śledzona non stop przez wiele tygodni. Policjanci złapani na gorącym uczynku – np. pilnujący puczepy na parkingu przez 24h na dobę – udawali, że są tam przypadkiem. Przyłapani na śledzeniu – tłumaczyli, że tylko przejeżdżali. Rzecznik stołecznej KSP, mimo nagrań dowodzących śledzenia, zaprzeczał temu.
16 lutego 2019 roku funkcjonariusze z tak bliska śledzili przyczepę, że radiowóz wjechał w jej tył i zbił reflektor. Policja wtedy zabrała na krótko dowód rejestracyjny. By unieruchomić pojazd, mundurowi sięgali też po przepisy ustawy o środowisku zakazujące zakłócania ciszy – z przyczepy leciały bowiem niewygodne dla PiS cytaty ich polityków.
Po wyborach członkowie Lotnej podjęli decyzję, że przyczepa przejdzie na emeryturę. Pojazd ma już 37 lat. Stoi na parkingu na Woli, ale to generuje koszty. A akcji z jej udziałem Lotna już nie organizuje. „Szkoda jej” przyznaje Karol Grabski, członek LBO. Arkowi Szczurkowi z Lotnej, też żal „puczepy”. „To kawał historii ale wymaga opieki i coś trzeba z tym zrobić. Choć teraz mam wątpliwości z tą decyzją” – przyznaje. „Zadra w sercu jest. Bo to kawałek naszego życia. Ale to rekompensujemy tym, że jakąkolwiek kwotę za nią uzyskamy, to pójdzie ona na bardzo szczytny cel” – zaznacza Stasia Skłodowska z Lotnej. Pieniądze ze sprzedaży aktywiści LBO chcą przeznaczyć na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. LBO liczy, że uda się zebrać „ładną, okrągłą sumkę”.
Skłodowska uważa, że najlepiej gdyby przyczepa trafiła do jakiegoś muzeum z gadżetami symbolizującymi ruch oporu wobec „dobrej zmiany”. Jeśli takowe kiedyś powstanie.
Na aukcji na Allegro LBO w ten sposób zachwala przyczepę: „Pojazd spędzający sen z powiek Polskiej Policji. Najczęściej kontrolowana przez drogówkę przyczepa w kraju”. Aktualna cena to 4950 zł.
Wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz powołał dziś do życia w MON zespół ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej.
Komisja działała przy MON przez 8 lat – przez cały okres rządów PiS. Kierował nią Antoni Macierewicz, który miał dzięki temu dostęp do gabinetu w MON i ochronę Żandarmerii Wojskowej.
Szefem zespołu powołanego przez Kosiniaka-Kamysza został zespołu został płk pilot Leszek Błach. Na jego zastępcę wyznaczony został płk pilot Adam Kalinowski. Zespół ma pracować do 30 czerwca.
„Będziemy oceniać funkcjonowanie komisji, ale nie będziemy oceniać i badać przyczyn katastrofy. To zostało dokonane przez komisję pana ministra Jerzego Millera” – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz.
„Chcemy bardzo merytorycznie pokazać, ile polski podatnik zapłacił za funkcjonowanie komisji. Kolejne audyty pokazują, że wydano łącznie 36 mln zł. Na same badania i ekspertyzy wydano 13 mln zł. Pewnie to nie są ostateczne koszty. Dlatego powołany jest ten zespół, żebyśmy mieli jasną i transparentną informację” – mówił wicepremier.
Oto pełny skład powołanego przez Kosiniaka-Kamysza zespołu:
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar zapowiada powołanie w Prokuraturze Krajowej zespołu śledczego ds. Funduszu Sprawiedliwości.
Zespół ma się składać z doświadczonych prokuratorów, którzy zbadają związane z powołanym do życia za rządów PiS Funduszem Sprawiedliwości sprawy, które trafiły do prokuratur w ostatnich latach i trafią w najbliższym czasie. Zespół będzie badał sposoby wydatkowania pieniędzy z Funduszu.
Fundusz Sprawiedliwości teoretycznie miał służyć budowaniu systemu pomocy dla ofiar przestępstw oraz wspieraniu osób wychodzących z więzień po odbyciu kary. Dysponuje on setkami milionów złotych — pochodzących między innymi z nawiązek zasądzanych przez sądy w sprawach karnych.
Za rządów PiS Fundusz stał się źródłem finansowania organizacji powiązanych z partią Jarosława Kaczyńskiego i Suwerenną Polską. W jego ramach rozdysponowywano rocznie po kilkaset milionów złotych dla tego rodzaju podmiotów.
Z pieniędzy Funduszu Sprawiedliwości sfinansowano też m.in. zakup systemu Pegasus — używanego do inwigilacji przeciwników politycznych PiS.
Nowy odcinek Programu Politycznego OKO.press jest już dostępny na naszym kanale YouTube. Agata Szczęśniak i Dominika Sitnicka rozmawiają w nim:
Zapraszamy do oglądania!