Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Czeski parlament znowelizował dziś ustawę o związkach partnerskich, obowiązującą u naszych południowych sąsiadów od 2006 roku, czyli od 18 lat
Poprawki przyjęte przez czeski parlament polegają na tym, że używane dotąd w czeskim prawie pojęcie „zarejestrowany związek partnerski” zostanie zastąpione nowym: „partnerstwo”, zaś osoby w związkach partnerskich otrzymają prawo przysposobienia dziecka lub dzieci swojego partnera lub partnerki. W Czechach związki partnerskie, a od wejścia w życie nowego prawa – partnerstwa, mogą zawierać oczywiście (od 2006 roku) także pary jednopłciowe.
Przegłosowana dziś nowelizacja jest oczywiście pewnym krokiem naprzód, jeśli chodzi o prawa osób LGBT+ w Czechach, nie wprowadza jednak oczekiwanej przez środowiska LGBT+ i lewicę pełnej równości małżeńskiej. Pary jednopłciowe nadal nie mają również w Czechach praw do wspólnej adopcji dzieci.
„Czeskie społeczeństwo pozostanie podzielone na ludzi różnych kategorii w oparciu tylko o to, kogo ci ludzie kochają. Zgodnie z poprawką zatwierdzoną przez parlament partnerzy będą mogli adoptować dziecko drugiego partnera, ale nadal będzie ich obowiązywał zakaz wspólnej adopcji.” – tak skomentował w rozmowie z ”Lidovymi Novinami" nową ustawę Filip Milde z walczącego o równość małżeńską w Czechach stowarzyszenia Jsme fér,
Dyrektor Generalny Lasów Państwowych wydał leśnikom dyspozycję, żeby nie wyłączać z wycinek żadnych lasów. Wyjątkiem mają być te, które w styczniu wyznaczył resort klimatu i środowiska. To zamyka organizacjom społecznym drogę negocjacji z LP
Dyrektor Generalny LP Witold Koss (na zdjęciu) wydał polecenie: nie wyłączamy żadnych lasów z wycinek. To zła wiadomość dla wszystkich organizacji i miłośników przyrody, którzy walczą o swoje lokalne lasy i rozmawiają o tym z Lasami Państwowymi. Dyspozycja Kossa może oznaczać zerwanie rozmów między leśnikami a stroną społeczną. A takie negocjacje trwają m.in. w Szczecinie w sprawie cennej Puszczy Bukowej. Sprawę jako pierwsza opisała „Gazeta Wyborcza”.
Tylko 10 lasów jest bezpiecznych – wszystkie te, które Ministerstwo Klimatu i Środowiska wciągnęło na swoją listę. 8 stycznia 2024 ogłosiło, że w tych miejscach będzie obowiązywać półroczne moratorium na wycinki drzew.
Listę lasów objętych zakazem można znaleźć tutaj:
"Pracujemy nad systemowym rozwiązaniem, w którym znajdzie się więcej obszarów i które będzie konsultowane z przedstawicielami Lasów Państwowych, samorządami i lokalnymi społecznościami” – ogłosiła na konferencji prasowej ministra klimatu Paulina Hennig-Kloska.
To kontrowersyjny krok, który podzielił nie tylko środowisko leśników, ale również organizacje zajmujące się ochroną środowiska. Zarzucały resortowi niejasne kryteria wyboru lasów objętych moratorium. Dlatego też miesiąc później wiceminister Mikołaj Dorożała powołał ekspercki zespół, składający się z przedstawicieli LP, naukowców i społeczników, który ma pracować nad powiększeniem tej listy oraz nad rozwiązaniami systemowymi dla lasów.
Zespół pracuje, a jednocześnie do wszystkich regionalnych dyrekcji LP trafiło pismo podpisane przez dyrektora Witolda Kossa. OKO.press otrzymało jego kopię.
„(...) trwają intensywne prace zespołu zadaniowego powołanego przy Ministrze Klimatu i Środowiska oraz zespołu w DGLP powołanego Zarządzeniem nr 5 DGLP z 2024 roku do spraw związanych z analizą danych oraz współpracą w zakresie wskazania obszarów leśnych cennych przyrodniczo i ważnych społecznie, stąd polecam – w innych obszarach niż wskazane w poleceniu MKiŚ z dnia 8.01.br – wstrzymanie się ze wszelkimi działaniami ograniczającymi lub modyfikującymi gospodarkę leśną do czasu opracowania wytycznych i zatwierdzenia ustaleń przez Ministra Klimatu i Środowiska oraz Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych” – czytamy.
To oznacza, że do momentu opracowania rozwiązań przez zespół działający przy ministerstwie, rozmowy ze stroną społeczną dotyczące wstrzymania wycinek zostają zamrożone. Niezależnie od tego, na jakim są etapie.
„Obywatelskie ruchy leśne mają duże nadzieje związane z nowym otwarciem w polityce leśnej. Tymczasem ta decyzja wywoła efekt mrożący i wzmocni konflikty na linii społeczeństwo-leśnicy. Nawet jeśli nadleśniczowie chcieliby oddolnie wypracować nowe rozwiązania, to mają związane ręce” – komentowała w „GW” Marta Jagusztyn z Fundacji Lasy i Obywatelki.
Jak decyzję tłumaczą same Lasy Państwowe? Rafał Zubkowicz, p.o. rzecznika prasowego LP odpisał „GW”, że rozmowy ze stroną społeczną nie zostają zerwane. Jednak po zmianach w rządzie i w dyrekcji LP, pojawiło się wiele inicjatyw dotyczących ochrony lasów w całej Polsce. „To stawia nas w sytuacji, w której musimy wypracować pewne standardy, jak systemowo podchodzić do tych oczekiwań” – pisze rzecznik.
Organizacje społeczne podkreślają jednak: postulaty dotyczące wstrzymania wycinek nie są nowe, rozmowy trwają od lat w wielu miejscach w całym kraju. Decyzja dyrektora Witolda Kossa może je ostatecznie przekreślić.
Aktorka Barbara Fido została zatrudniona na etat w TVP, ale przez cały rok pojawiła się tam tylko 20 razy. Teraz nowe władze stacji żądają od niej zwrotu wynagrodzenia
Aktorka Barbara Fido znana z prawicowych poglądów i głównej roli w filmie fabularnym „Smoleńsk” została w 2023 roku zatrudniona w TVP World jako „starsza redaktorka prowadząca”. Prowadzona przez nowe władze TVP kontrole wykazała, że w czasie obowiązywania umowy Fido pojawiła się w pracy „zaledwie 20 razy i spędziła tam łącznie 32 godziny”. W związku z tym TVP wezwała Fido do zwrotu wynagrodzenia w wysokości 241 tys. 706 zł. Ma na to tydzień – podaje Onet.
Naddniestrze poprosiło Rosję o „wdrożenie środków mających na celu ochronę Naddniestrza w warunkach zwiększonej presji ze strony Mołdawii”
Władze nieuznawanego parapaństwa Naddniestrze zajmującego część Mołdawii wzdłuż jej granicy z Ukrainą wystosowały w środę apel do Władimira Putina o „pomoc” w obliczu „presji gospodarczej” ze strony Mołdawii. Chodzi o przede wszystkim o cła nałożone przez Mołdawię na przedsiębiorców i oligarchów z Naddniestrza.
Apel to dzieło „nadzwyczajnego zjazdu deputowanych ludowych wszystkich szczebli” zwołanego przez władze Naddniestrza. Wbrew pojawiającym się w mediach społecznościowych obawom, nie zawiera on jednoznacznej prośby do Rosji o interwencję zbrojną. Niemniej jednak autorzy apelu zwracają się do Rosji o „wdrożenie środków mających na celu ochronę Naddniestrza w warunkach zwiększonej presji ze strony Mołdawii.”
Padają też w apelu sformułowania o „wyjątkowo pozytywnych doświadczeniach rosyjskich operacji pokojowych nad Dniestrem” oraz o „statusie gwaranta i mediatora w procesie negocjacji”.
W apelu nie ma natomiast ani słowa o ewentualnym przyłączeniu się Naddniestrza do Rosji – na wzór samozwańczych „republik” z ukraińskiego Donbasu.
Nie zmienia to jednak faktu, że w kontekście wojny w Ukrainie ewentualne dalsze zbliżenie władz i tak tradycyjnie już prorosyjskiego Naddniestrza z Rosją, może oznaczać kolejny problem dla Ukrainy, Mołdawii i Zachodu. Przez pierwsze 2 lata pełnoskalowej wojny w Ukrainie władze Naddniestrza trzymały się od tego konfliktu możliwie z dala (przynajmniej jak na standardy obowiązujące wśród jednoznacznie prorosyjskich bloków rządzących). Ewentualne bardziej otwarte wsparcie Rosji przez Naddniestrze mogłoby natomiast zwiększać niebezpieczeństwo destabilizacji Mołdawii i południowo-zachodniej, besarabskiej części Ukrainy.
Militarnie Naddniestrze ma znaczenie wciąż zupełnie marginalne. Wprawdzie stacjonuje tam około 1-2 tysięcy rosyjskich żołnierzy, jednak z różnych względów nie mają oni dostępu do zaopatrzenia umożliwiającego prowadzenie działań wojennych. Siły zbrojne samego Naddniestrza są zaś mikroskopijne i słabo wyposażone. Więcej na ten temat w obszernej analizie w OKO.press:
Premier Donald Tusk zwołał na czwartek 29 lutego spotkanie z przedstawicielami protestujących rolników
„Na jutro, na godzinę 14 zwołałem szczyt rolniczy. Spotkam się z liderami wszystkich protestujących grup. Jutro będziemy szukali rozwiązania problemu” – ogłosił Donald Tusk w środę (28 lutego) na konferencji po spotkaniu w Warszawie z premierem Norwegii Jonasem Gahr Storem.
„Mamy bardzo poważny problem. Jesteśmy najbardziej proukraińskim państwem i narodem, ale jednocześnie mamy największe problemy w całej Europie wynikające z wojny. Cena za decyzję o wolnym handlu z Ukrainą jest za wysoka. My nie jesteśmy w stanie jej spłacić. Szukamy cały czas rozwiązania, które uchroni polski i europejski rynek od zalewu wyraźnie tańszymi produktami rolnymi. Nie możemy pozwolić, by ta pomoc przyniosła tak negatywne skutki dla naszych obywateli” – mówił Tusk.
Szef rządu mówił też, że w rozmowach ze stroną ukraińską pojawia się wątek ewentualnego czasowego zamknięcia granicy. „Jestem gotów na twarde decyzje, jeśli chodzi o granicę, ale w porozumieniu z Ukrainą” – mówił Tusk.