0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Ostatni dzień kampanii samorządowej

Na żywo

Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach

Google News

13:03 05-12-2023

Ustawa wiatrakowa będzie złożona raz jeszcze. To zarządzenie Donalda Tuska

Ustawa o wsparciu odbiorców energii z „wrzutką wiatrakową” zostanie wstrzymana.

To osobista decyzja Donalda Tuska — wynika z informacji Onetu. Projekty mają zostać rozdzielone i być procedowane osobno. Informację potwierdził marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

Sprawa miała już zostać uzgodniona w ramach spotkania liderów nowej większości.

Ustawa zamrażająca ceny prądu ma być procedowana już jutro, w środę 6 grudnia. Projekt dotyczący stawiania turbin wiatrowych ma zostać złożony w Sejmie jako projekt rządowy po przejęciu rządu przez nową większość. To samo ma się stać z projektem dotyczącym wakacji kredytowych.

Poza tym, jak donosi Onet, w wyniku kontrowersji wokół ustawy wiatrakowej, liderzy KO, Trzeciej Drogi i Lewicy ustalili także, by wszelkie projekty poselskie nowej sejmowej większości były składane po konsultacjach z rządem.

O sprawie wiatraków zrobiło się głośno w ubiegłym tygodniu w związku ze zgłoszonym przez Polskę 2050 i Koalicję Obywatelską projektem ustawy o wsparciu odbiorców energii. Falę krytyki wywołała znajdująca się w ustawie wrzutka dotycząca długo oczekiwanej regulacji stawiania turbin wiatrowych w Polsce.

Według projektu, odległość wiatraków od zabudowań mogłaby wynosić tylko 300 metrów, podczas gdy w innych tego typu projektach proponowano odległość 500 lub 700 metrów. O sprawie szczegółowo pisał Marcel Wandas:

Przeczytaj także:

12:55 05-12-2023

Prawa autorskie: 21.11.2023 Warszawa , ulica Wiejska , Sejm . Trzeci dzien perwszego posiedzenia Sejmu X kadencji . Marszalek Sejmu Szymon Holownia podczas posiedzenia Komisji Sprawiedliwosci i Praw Czlowieka . Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl21.11.2023 Warszawa ...

Hołownia do przedsiębiorców: „Musimy postawić na wolność i więzi, które trudno przeciąć”

„Odrobina szacunku, wolności i świadomości geopolitycznej” – zalecał Szymon Hołownia politykom i przedsiębiorcom podczas posiedzenia komisji gospodarki i rozwoju

5 grudnia 2023 marszałek Sejmu Szymon Hołownia przyszedł na posiedzenie sejmowej komisji gospodarki. Wtorek to dzień pracy sejmowych komisji – dzień przed posiedzeniem plenarnym, które odbędzie się w środę i czwartek. Komisja gospodarki, której przewodniczącym jest Ryszard Petru (Polska 2050/Trzecia Droga) dyskutuje „o perspektywach polskiej przedsiębiorczości na lata 2024-2027”.

Hołownia: „Musimy być zwinni”

„Musimy być „organizacją agilową»” – powiedział Hołownia do zebranych w Sejmie posłów, posłanek i przedsiębiorców.

Co to znaczy? Marszałek Sejmu użył pojęcia z zakresu zarządzania. Wywodzi się ono ze środowiska programistów. Chodzi o organizację zwinną, dla której reagowanie na zmiany jest ważniejsze niż realizacja z góry założonych planów.

„Manifest programowania zwinnego” ukazał się w 2001 roku i można go przeczytać tutaj po polsku.

Zauważył, że Kancelaria Sejmu to wielka firma, która zatrudnia ponad tysiąc osób.

„Musimy postawić na wolność”

„Potrzeba nam więcej wolności, bo ludzie chcą wolności” – mówił dalej Hołownia. „Chcą podmiotowości, chcą być traktowani tak, jak dają temu wyraz w sferze biznesu, prowadzenia usług. My musimy się w nich bardziej wsłuchiwać”.

Marszałek Sejmu stwierdził też, że „musi być szanowana wolność pracownika”.

O szacunku dla pracowników mówił w kontekście sztucznej inteligencji. „Jeśli nie będziemy szanować pracowników, to możemy się łudzić, że sztuczna inteligencja szybko ich zastąpi, ale to bzdury.

Hołownia przywołał okładkę „MIT Technology Review”. Na zdjęciu jest Buzz Aldrin, który brał udział w misji Apollo 11. Napis głosi: „Obiecywali nam kolonie na Marsie. W zamian dostałem Facebooka”.

Hołownia skomentował: „Mamy wielkie plany, wielkie myśli, a później się okazuje, że realizacja to jeszcze 50, 100 lat, bo problemy, to trudności. Fajnie, że myślimy o sztucznej inteligencji, ale to nie rozwiązuje realnych problemów, to może stworzyć nowe. Musimy być bardzo mądrzy.

To, co dzisiaj musimy zrobić, to postawić na wolność. Uszanować wolność ludzi, którzy wybierają pracę, kredyt, posła, szkołę dla dziecka”.

„Nie ma miejsca na folwarczne stosunki”

„Ten Sejm jest bardzo często miejscem złośliwości, szpilek, teatralnych zachowań, wstrząsających momentów. Ale nigdy nie powinien być sceną dla pogardy” – mówił Szymon Hołownia na komisji gospodarki i rozwoju.

„Ludzie dzisiaj jasno nam pokazują, że nie chcą już pogardy w swoim życiu. W formach nie ma już miejsca na folwarczne stosunki rodem z XIX wieku. To dzisiaj tak już nie działa”.

Zapowiedział też, że państwo tworzone przez nową większość będzie traktowało przedsiębiorców inaczej niż państwo PiS.

„Przedsiębiorca nie może być dla państwa z definicji osobą podejrzaną. Płaci podatki, współpracuje w rozwoju. My byśmy chcieli bardzo wyraźnego komunikatu, który od państwa w stronę rynku pracy popłynie. Tu nie chodzi o zmienę partii przy władzy, tylko zmianę mentalności państwa. Z mentalności państwa, które próbuje cię dobić, dojechać, śledzić, skwitować, że zrobiłeś źle, w państwo, które próbuje ci pomóc w tym, co robisz, widzi w tobie sojusznika”.

„Odrobina szacunku, wolności i świadomości geopolitycznej” – to zalecenia Hołowni.

„Pionowe, poprzeczne, poziome, na wspak”

„Jesteśmy w miejscu bardzo trudnym. Dawno nie mieliśmy sytuacji, w której graniczylibyśmy z agresorem, kolonią agresora i ofiarą agresora na raz. Każda decyzja, którą podejmujemy jako państwo, jako biznes, jako oświata, jako rodzice w domu będzie miała znaczenie dla bezpieczeństwa Polski” – zauważył marszałek Sejmu.

„Dzisiaj potrzebujemy więzi, żeby każdy z tych światów, świat polityki, biznesu, przedsiębiorczości, działań obywatelskich tworzył więzi. Pionowe, poprzeczne, poziome, na wspak. Tak, żeby w momencie próby trudno je było przeciąć. To jest fundamentalne wyzwanie.

„Nie wierzę, że da się w pięć minut załatwić zamknięcie wojny polsko-polskiej. Ale musimy przynajmniej przestać eskalować.

Musimy spróbować tempertaurę w tym wrzącym czajniku obniżyć o pięć stopni. Bo przyjdzie ktoś, komu będzie łatwo wysadzić ten czajnik. Czasy, w których żyjemy, są czasami wojny.

Wierzę, że będziemy w stanie, my politycy, wy, przedsiębiorcy, jesteśmy w stanie tą odpowiedzialnością się podzielić. O to, kto był czyim agentem zdążymy się pokłócić i na to zawsze będzie czas. Powinniśmy się skupić na czymś innym” – mówił w Sejmie Hołownia.

12:28 05-12-2023

Prawa autorskie: Fot. John Thys / AFPFot. John Thys / AFP

Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel wróci wcześniej z Chin z powodu Viktora Orbána

Viktor Orbán zapowiada weto w sprawie otwarcia negocjacji akcesyjnych z Mołdawią i Ukrainą oraz wobec pomocy finansowej dla Ukrainy. Jego decyzja zmusiła przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela do skrócenia pierwszej od wielu lat osobistej wizyty w Chinach – donosi Politico

Weto premiera Orbána dotyczy dwóch kluczowych spraw, w których decyzje mają zostać podjęte na szczycie Rady Europejskiej 14 i 15 grudnia w Brukseli. OKO.press pisało o tym tutaj.

To wtedy państwa członkowskie mają ustosunkować się do rekomendacji Komisji Europejskiej m.in. w sprawie otwarcia negocjacji z Ukrainą i Mołdawią oraz sfinansowania kolejnego pakietu pomocy makrofinansowej dla Ukrainy w wysokości 50 mld euro na najbliższe dwa lata.

O tym, że Orbán może zawetować te decyzje, wiadomo już od kilku tygodni, ale nie było to pewne. 27 listopada do Budapesztu osobiście pojechał sam Charles Michel, by sondować Orbána. Podczas tamtego spotkania Orbán brzmiał tak, jakby było pole manewru.

Orbán zawetuje otwarcie rozmów akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią

Jednak wczoraj wieczorem do mediów wyciekł list, który Orbán napisał do Michela już po ich listopadowym spotkaniu. W liście premier Węgier stawia sprawę jasno: Węgry zawetują otwarcie negocjacji akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią, pomimo że otwarcia negocjacji chcą wszystkie pozostałe państwa członkowskie.

Orbán domaga się całkowitego zdjęcia z agendy szczytu decyzji w sprawie Ukrainy.

Zamiast tego chce rozpoczęcia „strategicznej dyskusji” o relacjach UE-Ukraina.

List Orbána przychodzi w momencie, gdy Charles Michel jest w drodze na ważny szczyt UE-Chiny. Szczyt zaczyna się w czwartek, miał trwać dwa dni. To pierwszy raz od 2019 roku, gdy szczyt UE-Chiny odbywa się osobiście.

Jednak w związku z woltą premiera Węgier, Charles wróci do Brukseli jeszcze w czwartek, by kontynuować negocjacje.

Orbán chce dyskusji, która już się odbyła

Zapowiadając weto tych dwóch ważnych decyzji, premier Węgier znowu sabotuje wspólną europejską politykę zagraniczną i bezpieczeństwa. To w jej ramach państwa członkowskie na forum Rady Europejskiej i Rady ustaliły, że wspieranie Ukrainy przeciwko Rosji jest kluczowe dla europejskiego bezpieczeństwa i zobligowały się do kolejnych działań: militarnego i finansowego wspierania Ukrainy oraz otwarcia przed nią perspektywy członkostwa.

Węgry regularnie, przy każdej okazji, kwestionują tą strategiczną decyzję i opóźniają podejmowanie działań. Teraz Orbán domaga się dyskusji, którą UE ma już za sobą: o tym, czy i jak wspierać Ukrainę. Jego działania sprzyjają tylko jednej stronie: putinowskiej Rosji.

W negocjacje z Orbánem ma się też zaangażować prezydent Francji Emmanuel Macron. Macron wystosował zaproszenie do Orbána na spotkanie w piątek 8 grudnia.

Od czasu wybuchu wojny w Ukrainie Macron stał się jednym z głównych orędowników rozszerzenia i reformy UE, w celu zwiększenia możliwości tzw. „projekcji siły” przez UE. Zdaniem Macrona UE powinna stać się geopolitycznym graczem z prawdziwego zdarzenia – blokiem mocnym gospodarczo i wojskowo, które w kwestiach obronnych polega nie tylko na USA, ale i na sobie samej.

Przeczytaj także:

11:35 05-12-2023

Śmierć 14-latki w Andrychowie. Policja: „Wysokie prawdopodobieństwo, że doszło do uchybień”

14-letnia Natalka zamarzła w centrum miasta, po tym jak Policja zwlekała ponad dwie godziny z podjęciem poszukiwań.

Tydzień po tragedii Policja wydała oświadczenie, w którym stwierdza, że „istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że [w postępowaniu dotyczącym zaginięcia] doszło do uchybień proceduralnych”.

Do tragedii w Andrychowie doszło we wtorek, 28 listopada. 14-letnia Natalia wyszła rano na autobus do szkoły w pobliskich Kętach. O 8:15 zadzwoniła do ojca, że źle się czuje, boli ją brzuch i nie wie, gdzie jest.

Rodzina zaczęła jej szukać, zawiadomiła również policję. Ojciec Natalki miał przed 10 rano przyjść na komisariat policji. Czekał tam ponad godzinę na przyjęcie. Policja dopiero koło południa przyjęła zgłoszenie o zaginięciu 14-latki. W tym czasie Natalia zamarzała.

Dziewczynkę znalazł znajomy ojca, pan Rafał: Natalka leżała przy billboardzie niedaleko supermarketu. Była skrajnie wychłodzona. Pomimo akcji reanimacyjnej i przewiezieniu jej do szpitala dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu nie udało się jej uratować. Zmarła następnego dnia.

Małopolska Policja, pod którą podlega Policja w Andrychowie we wtorek 5 grudnia wydała oświadczenie w tej sprawie. Po przeprowadzeniu czynności sprawdzających Policja stwierdziła, że „istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że [w postępowaniu dotyczącym zaginięcia] doszło do uchybień proceduralnych”.

W związku z tym, decyzją Komendanta Wojewódzkiego Policji w Krakowie wszczęto postępowanie dyscyplinarne wobec czterech czterech andrychowskich policjantów.

Swoje milczenie w sprawie Policja tłumaczy „koniecznością zakończenia czynności kontrolnych i uzyskaniem możliwości przedstawienia naszego stanowiska”.

Niezależnie od tego, śmierć czternastolatki jest także przedmiotem śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Krakowie.

11:00 05-12-2023

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

TK znowu przesunął termin rozpraw. Sędziowie nie zajmą się dziś karami TSUE, a jutro ustawami sądowymi

Upolityczniony przez PiS Trybunał Konstytucyjny wciąż pozostaje sparaliżowany. Nie jest w stanie zebrać się, by wydać wyroki, na których rządowi PiS zależy

We wtorek 5 grudnia i w środę 6 grudnia Trybunał Konstytucyjny miał się zająć dwiema ważnymi dla rządu PiS sprawami.

Na dziś (wtorek 5 grudnia) zaplanowano wyrok w sprawie zgodności z Konstytucją kar nałożonych przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej na Polskę za niewykonywanie postanowień TSUE dotyczących wstrzymania wydobycia w kopalni Turów oraz wstrzymania działalności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

Wniosek do TK w tej sprawie złożył prokurator generalny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Zdaniem Ziobry przepisy art. 279 Traktatu o Funkcjonowaniu UE, które były podstawą nałożenia przez TSUE kar pieniężnych na Polskę, są niezgodne z polską ustawą zasadniczą.

To już drugi raz, gdy Trybunał przesuwa wydanie wyroku w tej sprawie.

Pierwszy termin zaplanowano na 30 listopada, drugi na 5 grudnia. Dziś TK wyznaczył kolejny: 11 grudnia 2023.

Wyrok w tej sprawie byłby kolejnym wyrokiem, w którym Polska podważa obowiązywanie orzeczeń TSUE, a tym samym prawa Unii Europejskiej. Można się zatem tylko cieszyć, że wciąż jeszcze nie został wydany.

W zawieszeniu także ustawy sądowe

Także na 11 grudnia 2023 przesunięto rozprawę dotyczącą zgodności z Konstytucją przepisów zawartych w nowelizacji ustawy o SN. Ten termin także przesuwany był już kilkakrotnie.

Nowelizacja ustawy o SN przygotowana w biurze ministra ds. europejskich Szymona Szynkowskiego vel Sęka (tzw. lex Sęk) miała wypełniać unijne wymogi kamieni milowych dotyczące przywrócenia niezależności sądownictwa w Polsce, a tym samym odblokowywać KPO dla Polski.

Zamiast przywracać porządek konstytucyjny i praworządność, ustawa usiłowała w jakiś sposób obejść niekonstytucyjne zmiany dokonane w polskim wymiarze sprawiedliwości przez rządy Zjednoczonej Prawicy od 2015 roku, w tym te firmowane przez samego Dudę.

Ale prezydent nie chciał cofania wprowadzonych zmian. Uznał więc, że lex Sęk zawiera prawdopodobnie niezgodne z Konstytucją zapisy dotyczące m.in. testu niezawisłości sędziego oraz przekazujące sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów z Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Duda zaskarżył je więc do TK w trybie kontroli prewencyjnej, a tym samym powstrzymał wejście zmian w życie.

W przypadku tego postępowania Trybunał również kilkukrotnie już przesuwał terminy.

Upolityczniony Trybunał pozostaje sparaliżowany

Do przeprowadzenia obu postępowań niezbędne jest zebranie pełnego składu TK. Tymczasem od kilku miesięcy jest to niemożliwe. Część sędziów bojkotuje rozprawy, bo uważa, że kadencja szefowej TK Julii Przylębskiej już wygasła.

Trybunał „odkłócił się” na chwilę 21 listopada 2023. To wtedy odbyła się rozprawa w sprawie kar TSUE, która doprowadziła sprawę do etapu wydania wyroku. Przebieg postępowania pokazał jednak, że w Trybunale nie ma jednomyślności co do tego, jaki powinien być wyrok. Pytania i wypowiedzi części sędziów sugerowały, że skłanialiby się do umorzenia sprawy.

Jak pisała Ewa Siedlecka, trwająca na stanowisku prezesa TK Julia Przyłębska nie ma więc pewności, jaki zapadłby wyrok, a co za tym idzie, czy warto, żeby zapadł. W takim przypadku przekładanie posiedzenia jest jej na rękę.

Przeczytaj także: