Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Prokuratorzy przygotowują wnioski o uchylenie immunitetów kilku posłom – potwierdził w TVN24 prokurator krajowy Dariusz Korneluk. Dokumenty, które znaleziono u Zbigniewa Ziobry, „absolutnie nie powinny się tam znajdować”
Przypomnijmy: we wtorek funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeszukali między inny dom Zbigniewa Ziobry. Chodzi o wydawanie za rządów PiS pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Fundusz podlega Ministerstwu Sprawiedliwości, a śledztwo dotyczy okresu, gdy ministrem był Ziobro.
Zatrzymanych zostało pięć osób. W czwartek trzy osoby zostały tymczasowo aresztowane. Wśród nich jest ksiądz Maciej O. Pozostałe dwie osoby to: była dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości Urszula D. oraz obecna zastępczyni dyrektora tego departamentu Karolina K.
W czwartek 28 marca 2024
prokurator krajowy Dariusz Korneluk w rozmowie z TVN24 zapowiedział dalsze kroki prokuratury.
Odniósł się też do zarzutów o nieprawidłowe przeprowadzenie przeszukania w domu Ziobry. Odpowiedział na pytanie, czy prokuratura wystąpi o uchylenie immunitetu Ziobrze. Powiedział też, kto jest winny temu, że śledztwo w sprawie nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości ruszyło dopiero w 2024 roku.
Czy będą kolejne wnioski o areszt? – zapytał dziennikarz TVN24 Marcin Zaborski.
„Nie można tego wykluczyć” – odpowiedział prokurator krajowy i pierwszy zastępca prokuratora generalnego Dariusz Korneluk (na zdjęciu). Dodał, że prokuratorzy zebrali już bardzo obszerny materiał dowodowy.
Na pytanie, czy prokuratura planuje złożenie wniosku o uchylenie immunitetu Ziobrze, Korneluk odpowiedział, że taką decyzję podejmą prokuratorzy referenci, a nie on. Zaznaczył, że materiał dowodowy został „bardzo wzbogacony ostatnimi czynnościami”.
Co ważne, nie chodzi o uchylenie jednego immunitetu, lecz kilku.
„Trwają analizy pod kątem przygotowania wniosków o uchylenie immunitetów parlamentarnych” – powiedział Korneluk.
Dziennikarz TVN24 dopytywał, czy chodzi o posłów, u których przeprowadzono przeszukania, czyli Ziobrę, Michała Wosia, Marcina Romanowskiego i Dariusza Mateckiego.
„Sam fakt, że dokonywane jest przeszukanie, nie wskazuje, że dana osoba będzie podejrzaną, ale też nie znaczy, że podejrzaną nie będzie” – odpowiedział prokurator.
Korneluk stwierdził też, że nie wie, komu zostaną postawione zarzuty ani nie wskazuje, komu należy je postawić.
„Rola prokuratury się zmieniła. Ja nie czytam akt, czytają je prokuratorzy referenci, nie pokazuję kierunków dochodzenia”.
Korneluk nie chciał powiedzieć, kiedy można się spodziewać postawienia zarzutów ani ilu osób będzie to dotyczyć.
„Materiał jest obszerny, jestem przekonany, że żaden z prokuratorów nie jest w stanie powiedzieć, że przygotują wniosek do Sejmu w ciągu kilku dni. (...) Żaden z prokuratorów dziś nie odpowie odpowiedzialnie, ile osób otrzyma postanowienie o postawieniu zarzutów”.
Korneluk podkreślał, że zespół, który zajmuje się sprawą Funduszu Sprawiedliwości, składa się z bardzo doświadczonych prokuratorów, którzy są fachowcami. „To jest najwyższy sort”
W czwartek Onet donosił, że „były dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości Tomasz M., jak i jego podwładny mieli pójść na współpracę z prokuraturą w zamian za obietnicę otrzymania statusu tzw. małego świadka koronnego oraz zapewnienia o łagodniejszym wymiarze kary”. Czy faktycznie prokuratura korzysta z pomocy małych świadków koronnych?
„Zgromadzony materiał to także osobowe źródła dowodowe. To nie jest jedno. To nie są tylko podejrzani, to są też świadkowie” – odpowiedział prokurator Korneluk.
O tym, że pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości trafiają nie do organizacji pomagających ofiarom przestępstw, lecz do najróżniejszych organizacji powiązanych z Suwerenną Polską Zbigniewa Ziobry, dziennikarze (w tym OKO.press) pisali od 2018 roku. Kto się nie starał wyjaśnić tej sprawy?
„Nie starali się prokuratorzy” – odpowiedział Korneluk.
„Były składane zawiadomienia o przestępstwie, w przedmiocie złego funkcjonowania Funduszu Sprawiedliwości, w szczególności celowości wydatkowania środków [z Funduszu Sprawiedliwości], a także adresatów tych środków. Gros [przypadków] kończyło się odmową wszczęcia śledztwa”.
Prokurator Korneluk powiedział, że nie wie, czy prokuratorzy sami, na podstawie materiału dowodowego decydowali o tym, że śledztwa nie będzie, czy może ich decyzje były inspirowane politycznie. W sprawie tych prokuratorskich decyzji też trwa postępowanie.
„Jeśli prokuratorzy kierował się tymi wskazaniami, a nie o rzetelną analizę materiałów, nie wykluczam postępowania dyscyplinarnego” – powiedział prokurator krajowy.
Funkcjonariusze znaleźli w domu Zbigniewa Ziobry między innymi oryginały akt sprawy dotyczącej śmierci jego ojca.
„Absolutnie te akta nie powinny się tam znajdować” – powiedział prokurator Korneluk. „Powinny być w archiwum prokuratury krajowej”.
Czy za to będą zarzuty? – pytał dziennikarz TVN24.
„Wykluczyć nie mogę, ale nie mogę też powiedzieć, że zarzut zostanie postawiony” – odpowiedział Korneluk.
Politycy Suwerennej Polski i PiS twierdzą, że w trakcie przeszukania w domu Zbigniewa Ziobry złamano przepisy kodeksu postępowania karnego.
„Przeszukanie było bardzo profesjonalnie przygotowane. Każda czynność była nagrywana, a przeszukaniem kierował prokurator” – powiedział w TVN24 prokurator krajowy. „To wszystko przeprowadzono w sposób drobiazgowy zgodnie z procedurą karną”.
A dlaczego funkcjonariusze nie zadzwonili do Zbigniewa Ziobry w momencie przeszukania?
„To byłaby skrajna nieodpowiedzialność prokuratorów, gdyby zadzwonili u osoby, u której jest dokonywane przeszukanie” – powiedział prokurator Korneluk.
Prokurator krajowy mówił, że funkcjonariusze skontaktowali się z odpowiednimi osobami i starali się skontaktować się z domownikami.
Dlaczego nie zadzwonili do Ziobry, kiedy stali pod jego domem?
„Na to pytanie odpowie sąd” – odpowiedział prokurator. Ziobro już zapowiedział złożenia zażalenia na sposób przeprowadzenia przeszukania.
Korneluk opowiedział, że Ziobro dołączył do przeszukania. A kiedy do funkcjonariuszy dotarła informacja, że Ziobro jest w drodze do swojego domu, przerwali przeszukanie. „Oczekiwano na przyjazd właściciela posesji”.
Dziennikarz TVN24 chciał również wiedzieć, czy w domach innych polityków także znaleziono dokumenty lub nośniki danych, których nie powinno tam być?
„Analiza tego, co znaleziono, dopiero trwa”. Dodał, że funkcjonariusze zabezpieczyli wiele nośników i bardzo dużo dokumentów.
Prokurator Korneluk potwierdził też w TVN24, że prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, gdzie mogło dojść do nadużyć przy przyznawaniu dotacji.
Aresztowanym grozi 10 lat pozbawienia wolności. Prokuratura zarzuca im: nadużycie uprawnień, przestępstwa przeciwko wiarygodności dokumentów i wyrządzenie szkody znacznych rozmiarów. Chodzi o Fundusz Sprawiedliwości
W czwartek po południu Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zdecydował o tymczasowym aresztowaniu trzech osób, w tym prezesa kościelnej Fundacji Profeto, Michała O. Aresztowania mają związek ze śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości.
Sąd przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowe aresztowanie. Postanowienie jest nieprawomocne, zaś aresztowani mogą w ciągu siedmiu dni wnieść zażalenie.
We wtorek 26 marca 2024 Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała cztery osoby w związku dotacjami z Funduszu Sprawiedliwości. Wśród nich był ksiądz Michał O. – prezes Fundacji Profeto, która miała dostać 98 milionów złotych dotacji z Funduszu Sprawiedliwości. Sprawę szczegółowo opisywaliśmy w OKO.press.
27 marca 2024 ksiądz usłyszał zarzuty.
Wiceprezes Sądu Rejonowego Grzegorz Krzysztofiuk powiedział dziennikarzom podczas konferencji prasowej 28 marca 2024, co przemawia za zastosowaniem tymczasowego aresztowania między innymi wobec księdza Michała O. Były to następujące powody:
Dziennikarze pytali, czy dowody przeciwko podejrzanym są tak mocne. „Przesłanka ogólna dowodowa w ocenie sądu została spełniona” – odpowiedział wiceprezes.
Obecni na konferencji dziennikarze pytali też o karę, jaka grozi podejrzanym. Wiceprezes odpowiedział, że maksymalne ustawowe zagrożenie to 10 lat pozbawienia wolności.
O jakie przestępstwa chodzi? Rzecznik odpowiedział, że są to: nadużycie uprawnień, przestępstwa przeciwko wiarygodności dokumentów oraz wyrządzenie szkody znacznych rozmiarów. Są to artykuły: 231, 271, 296 kodeksu karnego.
Aresztowani trafią najprawdopodobniej do aresztu śledczego Warszawa-Służewiec.
Komitet Problemowy ds. Kryzysu Klimatycznego przy Prezydium PAN apeluje o skuteczną edukację klimatyczną – nie tylko dla młodzieży, ale również dla dorosłych.
„Skuteczne przeciwdziałanie narastającej zmianie klimatu i adaptacja do niej wymagają zrozumienia potrzeby takich działań. Powszechna, szeroka i dostępna edukacja klimatyczna jest warunkiem koniecznym prowadzenia dobrej polityki klimatycznej” – piszą naukowcy z Polskiej Akademii Nauk. Jak wyliczają, 3/4 Polaków uważa postępującą katastrofę klimatyczną za fakt. Coraz mniej osób jednak wierzy, że uda się powstrzymać kryzys klimatyczny.
„Te same badania dokumentują niższy niż deklarowany stan wiedzy na temat środowiska i klimatu, zależność opinii na temat zagrożeń klimatycznych od ostatnich zdarzeń związanych z pogodą i podatność na tzw. greenwashing” – czytamy. „Brak koordynacji między poszczególnymi programami oraz brak jasno określonych celów edukacji klimatycznej powodują, że jej skuteczność jest ograniczona. Działania edukacyjne kierowane są przede wszystkim do dzieci i młodzieży, w związku z czym trudno jest oczekiwać szybkich efektów tej edukacji w postaci opartych na wiedzy działań polityczno-gospodarczych” – piszą naukowcy.
Opracowali kilka postulatów, które mają przyczynić się do lepszej edukacji klimatycznej:
„Nie ma takiej siły, która mogłaby podważyć naszą przyjaźń, solidarność i współpracę” – mówił Donald Tusk po spotkaniu z premierem Ukrainy Denysem Szmyhalem.
„Rozmawialiśmy oczywiście o tych sprawach, które emocjonują niektóre grupy społeczne czy zawodowe. Szukamy dobrych rozwiązań dla obu stron. W kwestii rolnictwa posunęliśmy się krok do przodu” – powiedział Tusk po spotkaniu z ukraińskim premierem. „Po pierwsze, jak się umówiliśmy jeszcze w Kijowie, Polska przystąpiła do ofensywy dyplomatycznej w sprawie zablokowania importu rosyjskiego i białoruskiego zboża i innych produktów rolnych i uzyskaliśmy efekt równoznaczny z embargiem. Czekamy jeszcze na ostateczną, formalną decyzję, ale wydaje się, że jesteśmy rzeczywiście o krok od tego, aby produkty rolne rosyjskie i białoruskie zostały przez UE obłożone cłem w wysokości 50 proc. To de facto oznacza spełnienie naszego wspólnego celu, jakim jest zablokowanie eksportu rosyjskiego, białoruskiego na teren Ukrainy” – dodał Tusk.
Podkreślił, że ani on, ani Denys Szmyhal nie „uzyskają stuprocentowej satysfakcji”, ale szukają rozwiązań, które ochronią polskie interesy.
„Poinformowałem także premiera Szmyhala o tym, co Polska uzyskała we własnym interesie w UE. To są rozwiązania, które niekoniecznie budzą zachwyt po stronie ukraińskiej, ale szukamy takich metod, żeby one nie były dla nikogo bolesne. Jestem przekonany, że dzięki naszemu podejściu wszystkie strony będą czuły, że się rozumieją” – mówił.
Wyliczał również, że z ukraińskim premierem rozmawiali o ochronie dóbr kultury Ukrainy oraz o problemach przewoźników. Denys Szmyhal podkreślał, że w planach jest stworzenie wspólnych przedsiębiorstw zbrojeniowych na terenie Polski i Ukrainy.
„Ukraina i Polska są sojusznikami strategicznymi, jesteśmy wdzięczni za wsparcie w okresie agresji rosyjskiej. Mamy wspólne wartości i cel — bezpieczna Europa, gdzie raz i na zawsze zostanie położony kres imperializmowi rosyjskiemu” – mówił.
Ceny energii wzrosną, ale większość odbiorców uniknie szoku – przekonuje ministra klimatu. Paulina Hennig-Kloska zapowiada też bon energetyczny dla uboższych.
Rząd od kilku miesięcy zapowiada zakończenie obecnej formy ochrony odbiorców energii. Działające dziś osłony zakładają mrożenie cen energii, która od 2021 roku dla gospodarstw domowych jest niezmienna. Zamrożone stawki wynoszą 693 zł za megawatogodzinę dla odbiorców prywatnych, małego biznesu i jednostek samorządowych. Zapowiedzi ministerstwa klimatu mówią o uwolnieniu cen energii od połowy roku. Jeszcze w zeszłym roku ich odmrożenie groziłoby bolesnymi podwyżkami. Niektórzy z ekspertów szacowali, że mogłyby one wynieść nawet 70 proc. Kierownictwo resortu zapewnia jednak, że obecnie nie ma takiego ryzyka, a większość odbiorców uniknie drastycznego skoku kwot widniejących na rachunkach. W Polsacie News mówiła o tym dziś ministra Paulina Hennig-Kloska.
„Mogę obiecać, że ceny energii będą akceptowane prawie dla wszystkich” – przekonywała polityczka Polski 2050 – „A dla tych, dla których nie będą, będzie bon energetyczny. Szykujemy bon energetyczny dla osób objętych ubóstwem energetycznym, by kumulować pomoc właśnie tam, gdzie jest potrzebna” – zdradziła Hennig-Kloska.
Szefowa resortu klimatu na razie nie odkrywa szczegółów nowego rozwiązania. Wiadomo jednak, że o przyznaniu bonu i jego wysokości będzie decydowało kryterium dochodowe, „inne dla gospodarstw jednoosobowych, inne dla gospodarstw wieloosobowych, bo będziemy to przeliczać na członków rodziny, ale też promując trochę bardziej te gospodarstwa jednoosobowe.”
Podobne rozwiązanie postulowały między innymi przez organizacje eksperckie. Już dwa lata temu wprowadzenie bonu proponowało Forum Energii. Według pomysłu z 2022 roku jednorazowy dodatek osłonowy miałby być uzależniony od wielkości gospodarstwa i wynosić do 1150 złotych. Kryterium dochodowe według ekspertów miało wynosić do 2100 złotych dla mieszkających samotnie i do 1500 złotych dla gospodarstw wieloosobowych. Kwoty te mogą wymagać aktualizacji ze względu na inflację.
Podobny pomysł przestawiał Instytut Badań Strukturalnych. Pod koniec 2021 roku jego eksperci proponowali skierowanie pomocy do najbardziej potrzebujących jako alternatywę dla innych rozwiązań – jak mrożenie cen energii czy dopłaty do węgla. Specjaliści proponowali comiesięczne przekazywanie 2,3 mln gospodarstw bonu w wysokości 200 złotych. Wtedy była to mediana wydatków na pokrycie rachunków za energię i ciepło. O 50 proc. więcej otrzymałyby te z gospodarstw, które wymieniłyby nieekologiczny piec czy przystąpiłyby do programu termomodernizacji. I w tym przypadku trzeba jednak pamiętać o inflacji, która powinna wpłynąć na podwyżkę proponowanych świadczeń.
Na jakie podwyżki cen energii powinni przygotować się ci, którzy będą wyłączeni z pomocy? Powinniśmy uniknąć dramatu, bo ceny energii spadają razem ze spadkami stawek za zakup surowców energetycznych. Pomagać mogą też bardzo wysokie wyniki produkcji z OZE. Odnawialne źródła w szczytach wytwarzania energii w ciągu doby osiągają udział nawet 63 proc. całości wyprodukowanego w Polsce prądu.
Efektem stabilizacji rynku jest obniżka cen do poziomów sprzed wywołanego przez rosyjską agresję na Ukrainę kryzysu energetycznego. Prąd na rynku hurtowym na dzień następny można kupić za ok. 300 złotych za megawatogodzinę (MWh), a w kontraktach terminowych na przyszły rok powyżej 400 złotych.
„Hurtowe ceny energii elektrycznej spadają z kilku powodów. Potaniały paliwa dla elektrowni: węgiel, gaz i biomasa. W ciągu roku o połowę spadły ceny praw do emisji CO2. O kilka procent zmniejszyło się zużycie energii elektrycznej. Wzrosła produkcja z odnawialnych źródeł energii (zwłaszcza wiatru i słońca). Do pracy wróciło wiele bloków elektrowni atomowych we Francji. Poziom wypełnienia magazynów energii w zbiornikach wodnych w Skandynawii przekracza przyzwoite 40 proc., a zbiorników gazu w UE 64 proc.” – wyliczał portal Wysokie Napięcie.
Do hurtowych cen energii trzeba doliczyć między innymi koszty obsługi odbiorców i przesyłu. Dlatego – mimo że hurtowa kwota jest znacznie niższa niż stawka zamrożona przez rząd – możemy spodziewać się podwyżek, choć zapewne skokowych.