Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
„Właśnie składamy w Sejmie prezydencki projekt ustawy z podwyżkami dla nauczycieli, ale bez 3 mld zł na nielegalnie przejętą telewizję publiczną” – powiedziała dziś rano Polskiej Agencji Prasowej szefowa Kancelarii Prezydenta Grażyna Ignaczak-Bandych. Projekt wraz z uzasadnieniem pojawił się już na stronie internetowej prezydenta. W piśmie przewodnim Duda zwraca się do Szymona Hołowni o „możliwe najpilniejsze podjęcie prac legislacyjnych i przyjęcie ustawy przez Sejm.”
Tuż przed świętami – w sobotę 23 grudnia – Andrzej Duda ogłosił, że zawetuje ustawę okołobudżetową przygotowaną przez rząd Donalda Tuska. Powodem miał być zapis o 3 mld złotych dla mediów publicznych. Duda stwierdził, że w obliczu forsowanych przez nowy rząd zmian w TVP, PAP i Polskim Radiu, nie może zgodzić się na przyznanie im takiej dotacji. Równocześnie zamroził jednak m.in. podwyżki dla nauczycieli i służb mundurowych. Wetując ustawę, Duda zapowiedział, że po świętach złoży własny projekt. O tym, co dokładnie znaczy prezydenckie weto i co może zrobić z nim nowa władza, pisał w OKO.press Jakub Szymczak.
Przeczytaj także:
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał dziś oświadczenie, z którego wynika, że nie zamierza zmieniać grafiku pracy Sejmu, by ekspresowo uchwalić ustawę. Hołownia informuje, że oba dokumenty – weto i projekt – zostały skierowane do wstępnego opiniowania przez służby prawne Sejmu.
„Po zakończeniu tej procedury, najpewniej jeszcze dziś, zostaną im nadane numery druków sejmowych. Prezydencki projekt ustawy zostanie skierowany do konsultacji oraz przesłany Prezesowi Rady Ministrów Donaldowi Tuskowi, celem przedstawienia stanowiska rządu. Prezydenckie weto zostanie rozpatrzone przez Sejm. Sejm będzie pracował zgodnie z harmonogramem przyjętym przez wszystkie siły polityczne. Następne posiedzenie Sejmu odbędzie się zatem w dniach 10-11 stycznia 2024 r.” – napisał Hołownia.
Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek stwierdził, że decyzja Hołowni o nieprocedowaniu projektu prezydenta w trybie pilnym dowodzi, że rządowi Tuska „nie chodziło wcale o podwyżki pensji dla nauczycieli”. „Najważniejsze były 3 miliardy zł na nieleganie przejęte media” – napisał na X. W założeniu projekt ustawy złożony przez Dudę miał wejść w życie 1 stycznia 2024.
Nagranie z oświadczeniem Michała Adamczyka opublikowano na portalu X o pierwszej w nocy 27 grudnia 2023. Podał je profil stacji TVP Info, wyłączonej po ustanowieniu nowych władz Telewizji Polskiej przez rząd Donalda Tuska. Samuel Pereira – kierownik TVP Info z nadania PiS – jak dotąd zachował jednak dostęp do jej profilu na X.
„Obiecuję, że uczynię wszystko, by jak najszybciej przywrócić w spółce ład prawny i korporacyjny, ukarać winnych łamania prawa, wznowić działanie wszystkich anten” – powiedział w nagraniu Michał Adamczyk. Oświadczenie wydał w związku z decyzją Rady Mediów Narodowych, która 26 grudnia powołała go na prezesa TVP. Problem w tym, że spółka ma już innego prezesa – jest nim Tomasz Sygut, który otrzymał tę funkcję od nowej rady nadzorczej, wybranej przez ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza.
PiS i sprzyjający mu dziennikarze kontestują zmiany w mediach publicznych, czego przejawem jest m.in. wybór Adamczyka na „prezesa równoległego”. Za decyzją stoi Rada Mediów Narodowych – utworzony przez PiS organ, w którym większość ma partia Jarosława Kaczyńskiego. Od momentu utworzenia RMN w 2016 roku wiadomo było, że ma ona pomóc ówczesnej władzy przejąć media publiczne, pomijając konstytucyjnie umocowaną Krajową Radę Radiofonii i Telewizji.
W swoim oświadczeniu Adamczyk powtórzył narrację o złamaniu prawa przy wyborze władz mediów publicznych przez nowy rząd.
„Przypominam, że zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem zarządy mediów publicznych powołuje Rada Mediów Narodowych. Zgodnie z ustawą jest to jej wyłączna kompetencja. Ten stan potwierdzają wszyscy prawnicy, którzy wypowiadają się z wolą respektowania porządku prawnego” – mówił Adamczyk. Wezwał też powołane po decyzji Sienkiewicza władze Telewizji Polskiej do „zaniechania działań, które są podszywaniem się pod działania prawowitego zarządu TVP”.
„Te osoby nie mają prawa nikogo zatrudnić ani zwolnić z pracy czy z obowiązku świadczenia pracy. Zasady te dotyczą oczywiście także oddziałów terenowych TVP” – podkreślił.
Adamczyk stwierdził, że działalność nowego zarządu oraz polityków rządzącej koalicji spowodowała „ogromne” szkody w spółce.
„Nielegalnie wyłączono sygnał TVP Info, zdemolowano ramówki wszystkich anten, pozbawiono miliony widzów dostępu do informacji i publicystyki, podeptano lojalność widzów i ich przyzwyczajenia, posłużono się siłą, złamano wewnętrzne regulaminy spółki, nie uszanowano umów z pracownikami i praw twórców współpracujących z TVP, sięgnięto po działania cenzorskie, usuwając treści zamieszczone na stronach internetowych TVP” – wymienił Adamczyk. „Tak działali komuniści 42 lata temu podczas stanu wojennego” – dodał.
Informację przekazał dziś na konferencji prasowej w Sejmie były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak z PiS.
„Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości dziś złoży wniosek o wotum nieufności wobec pułkownika służb specjalnych Bartłomieja Sienkiewicza delegowanego przez Donalda Tuska na urząd ministra kultury i dziedzictwa narodowego” – powiedział Błaszczak. Powodem złożenia wniosku ma być „próba siłowego przejęcia mediów publicznych”.
„Nie ma naszej zgody na takie praktyki” – stwierdził Błaszczak.
Wniosek PiS powinien być rozpatrzony na najbliższym lub kolejnym posiedzeniu Sejmu. Najbliższe zaplanowano na 10 stycznia 2024 roku.
Wotum nieufności to symbol niezgody PiS na zmiany w mediach publicznych, a nie realna groźba. Rządząca koalicja ma w Sejmie większość potrzebną do obrony ministra.
Błaszczak relacjonował dziś próbę zaprowadzenia nowych rządów w Polskiej Agencji Prasowej. Trwa tam pat, bo stare władze nie chcą opuścić budynku, a nowe – wyznaczone po decyzjach ministra Sienkiewicza – nie mogą rozlokować się w gabinetach.
„Tak jak mówił Donald Tusk podczas kampanii wyborczej, silni panowie weszli np. do PAP i próbowali przejąć budynek. Sam byłem świadkiem tych wydarzeń. Po godz. 3.00 nad ranem 23 grudnia weszło do PAP około 10 panów, wysokich, barczystych i próbowali w ten sposób doprowadzić do siłowego przejęcia tej instytucji” – mówił Błaszczak.
Były minister obrony tłumaczył, że jeśli nowa władza chce zmienić władze w medialnych spółkach, powinna przeprowadzić zmiany przez parlament. Problem w tym, że rząd PiS zabetonował się w mediach publicznych, a wszelkie próby zmian wprowadzonych ustawami mógłby zawetować prezydent Andrzej Duda.
Zdaniem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i niektórych konstytucjonalistów Bartłomiej Sienkiewicz naruszył przepisy, decydując o rozwiązaniu rad nadzorczych w Telewizji Polskiej, Polskim Radiu i PAP, a następnie powołując nowe rady, które wyłoniły w nich nowe zarządy. Część prawników nie zgadza się jednak z taką interpretacją. O tym, że działania ministra Sienkiewicza były zgodne z prawem, mówili OKO.press profesorowie Aleksander Kappes i Tomasz Siemiątkowski.
Przeczytaj także:
Jak informuje agencja Reuters, we wtorek 26 grudnia komisja spraw zagranicznych tureckiego parlamentu zgodziła się na członkostwo Szwecji w Sojuszu Północnoatlantyckim. Decyzję tę musi teraz poprzeć w głosowaniu cały parlament. Posiedzenie odbędzie się najwcześniej w drugiej połowie stycznia. Komentatorzy spodziewają się, że deputowani i deputowane – wśród których dominuje partia AKP prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana – również będą na „tak”. Ostatnim krokiem będzie podpis samego prezydenta.
Wiele wskazuje na to, że Turcja, główny przeciwnik szwedzkiego członkostwa w Sojuszu, może już wkrótce dać mu zielone światło.
Politycy opozycji referowali, że podczas obrad parlamentarnej komisji rządząca AKP mówiła o „postępach” Szwecji i wprost wskazywała na zakulisowe negocjacje między Erdoğanem a amerykańskim prezydentem Joe Bidenem.
Biały Dom niedawno poparł decyzję o sprzedaży Turcji myśliwców F-16, jednak decyzję tę musi jeszcze ratyfikować Kongres. Także władze Kanady rozważają zniesienie embargo na eksport broni do tego kraju. Erdoğan zapowiadał, że te „pozytywne sygnały” mogą przyspieszyć głosowanie nad członkostwem Szwecji w NATO.
Turcja blokowała Szwecję, argumentując, że ta udziela azylu członkom Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), których Ankara (a także Stany Zjednoczone i UE) uważa za terrorystów. Poza Turcją zgody na członkostwo Szwecji w NATO nie wyraziły jak dotąd także Węgry.
Sztokholm złożył wniosek o przyjęcie do Sojuszu wiosną 2022 roku w następstwie ataku Rosji na Ukrainę. Identyczną decyzję podjął wtedy rząd w Helsinkach. Finlandia została członkiem NATO w kwietniu 2023 roku.
O decyzji Banku Światowego poinformował dziś na X nowy minister finansów Andrzej Domański.
„Otrzymałem pismo z Banku Światowego potwierdzające zakończenie współpracy z panami Kurskim i Kamińskim” – napisał Domański, który w ubiegłym tygodniu został gubernatorem Polski w Banku Światowym. Zadecydował o tym rząd Donalda Tuska. Domański zastąpił w BŚ prezesa NBP Adama Glapińskiego, dzięki czemu mógł zacząć zabiegać o usunięcie z tej instytucji ludzi powiązanych z PiS.
Bank Światowy to międzynarodowa instytucja finansowa z siedzibą w Waszyngtonie, powstała w 1944 roku. Jej głównym celem jest wspieranie rozwoju za pomocą długoterminowych i nisko oprocentowanych pożyczek.
Jacek Kurski, były prezes TVP i polityk PiS trafił do BŚ w grudniu 2022 roku, niedługo po odejściu z Telewizji Polskiej. Podjął pracę jako zastępca dyrektora wykonawczego polsko-szwajcarskiej konstytuanty (konstytuanty to grupy państw członkowskich, w polsko-szwajcarskiej jest osiem krajów). Przez rok zarobił ok. miliona złotych.
Wg informacji podanych przez Domańskiego Bank Światowy zakończy także współpracę z Kacprem Kamińskim, synem byłego ministra spraw wewnętrznych i wiceprezesa PiS Mariusza Kamińskiego. Kacper Kamiński dostał posadę w BŚ w 2018 roku, jako 29-latek. Był doradcą wicedyrektorki wykonawczej Katarzyny Zajdel-Kurowskiej. Zarabiał ok. 500-600 tys. złotych rocznie.