0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Andrzej Duda poinformował na portalu X, że zawetował ustawę okołobudżetową.

Przytoczmy pełną treść oświadczenia prezydenta z mediów społecznościowych:

"Podjąłem decyzję o zawetowaniu ustawy okołobudżetowej na rok 2024, w której znalazły się 3 miliardy złotych na media publiczne. Nie może być na to zgody wobec rażącego łamania Konstytucji i zasad demokratycznego państwa prawa. Media publiczne trzeba najpierw rzetelnie i zgodnie z prawem naprawić.

Jednocześnie informuję, że po Świętach niezwłocznie złożę do Sejmu własny projekt, dotyczący m.in. podwyżek dla nauczycieli i pozostałych wydatków zaplanowanych w ustawie okołobudżetowej. W związku z powyższym wzywam Marszałka Sejmu oraz Marszałka Senatu do pilnego zwołania obrad obu Izb w celu rozpatrzenia i przyjęcia projektu jeszcze w tym roku.

Próba finansowania mediów publicznych przy pomocy ustawy okołobudżetowej (przez większość parlamentarną) jest w obecnej sytuacji niemożliwa do zaakceptowania. W moim projekcie ustawy wszystkie inne wydatki budżetowe – na czele z podwyżkami wynagrodzeń dla nauczycieli – zostaną zachowane".

Bardzo szybko zareagował premier Donald Tusk. Na swoim koncie na platformie X napisał:

„Prezydenckie weto zabiera pieniądze nauczycielom przedszkolnym i początkującym, za to znosi „kominówkę”, czyli umożliwia nieograniczone podwyżki dla prezesów państwowych spółek i agencji. Wstyd. Wesołych Świąt, Prezydencie. Poszkodowanych uspokajam: poradzimy sobie z tym”.

Przeczytaj także:

Ustawa pomocnicza

Jak należy rozumieć tę decyzję?

Przede wszystkim należy rozróżnić ustawę budżetową od ustawy okołobudżetowej. Andrzej Duda nie zawetował budżetu na 2024, bo jest on wciąż na wczesnym etapie prac legislacyjnych. Dopiero po Świętach ustawą zajmie się sejmowa Komisja Finansów Publicznych. Pełna nazwa ustawy okołobudżetowej to „ustawa o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na rok 2024”.

Ustawa ta ma charakter pomocniczy i ma ułatwić sprawne uchwalenie budżetu i realizację wszystkich zadań budżetowych państwa. Parlament przyjął ustawę okołobudżetową.

3 mld zł

Zawarto w niej między innymi podwyżki dla nauczycieli i, co bardziej kontrowersyjne — dofinansowanie mediów publicznych w kwocie 2,9 mld zł.

A dokładnie – według ustawy okołobudżetowej na wniosek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji rząd może mediom publicznym przekazać (ale nie musi) do 1,9 mld zł w ramach rekompensaty za utracone wpływy abonamentowe. Dodatkowo mamy jeszcze 1 mld zł, który rząd może przekazać medialnym spółkom na podwyższenie kapitału zakładowego. Stąd wspominane często 3 mld. Na tej samej zasadzie PiS dofinansowywało media publiczne w ostatnich latach.

W kampanii wyborczej KO obiecywała, że nie da 3 mld zł na media publiczne, a środki te przekaże na leczenie onkologiczne. Z przemówienia ministra Domańskiego w Sejmie wynikało, że w trakcie prac nad ustawą do ustawy budżetowej MF chce jeszcze znaleźć dodatkowe środki na onkologię i pracuje nad tym z ministrą zdrowia Izabelą Leszczyną.

To, że rząd niechętnie wycofuje finansowanie mediów publicznych, jest do pewnego stopnia zrozumiałe. Brak pieniędzy dla mediów oznacza ich nagły upadek i potrzebę ich budowy od nowa oraz potrzebę szukania nowych źródeł finansowania. Tymczasem szybkie i zdecydowane zmiany w zarządach i kierownictwie mediów publicznych w ostatnich dniach pokazują, że rząd woli raczej budować na tym, co zastał.

W skali całego budżetu 3 mld zł to nie aż tak dużo – na 2024 rok rząd planuje wydatki 866 mld zł. Jeśli wystąpi wola polityczna, można będzie znaleźć 3 mld zł na jeden i drugi cel. W tym momencie jednak wygląda na to, że pieniądze na media publiczne prezydent będzie wetował. A to potencjalny problem.

Sygnał od prezydenta

Weto dla ustawy okołobudżetowej nie oznacza, że zbliżamy się do przyspieszonych wyborów. Te prezydent może rozpisać, gdy rząd nie zdoła przedłożyć ustawy budżetowej do końca stycznia. Prezydent nie może też zawetować ustawy budżetowej – to jedyna taka ustawa. Ale może już wetować nowelizacje. Prezydent wysłał więc rządowi sygnał, że ten musi dużo bardziej uważać przy pracy nad budżetem.

Inicjatywa jest teraz po stronie rządu i parlamentu. Prezydent proponuje, by zachować dotychczasową ustawę i wyłączyć z niej jedynie finansowanie mediów publicznych.

Prezydent pisze o „rażącym łamaniu Konstytucji i zasad demokratycznego państwa prawa”. Chodzi mu więc zapewne o przeprowadzane przez nową władzę zmiany w mediach publicznych. Można to też czytać jako deklarację polityczną – zmiany w mediach publicznych osiem lat temu i skrajna stronniczość tych mediów nie zmusiły prezydenta do zatrzymania finansowania przez te wszystkie lata, tak jak chce zrobić to dziś.

Gorący koniec roku

Rząd musi teraz w trakcie świąt rozważyć, jak tę sytuację rozegrać. W debacie sejmowej nad nowym budżetem minister finansów deklarował, że środki na media publiczne zostaną wstrzymane, choć do ustawy okołobudżetowej trafiły. Prezydent deklaruje, że wszystkie inne wydatki zostaną utrzymane, ale ważne będą szczegóły prezydenckiej ustawy.

Prezydent tym gestem pokazuje też, że walka o media publiczne jest dla niego istotniejsza niż podwyżki dla nauczycieli. Bo chociaż deklaruje, że zgłosi nową ustawę, zachowującą te podwyżki, to nie może mieć pewności, jak będzie wyglądał polityczny los tej ustawy, szczególnie że wymógł na rządzie dodatkową presję czasu.

Jedno jest pewne – prezydent zapewnił nas właśnie, że okres między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem będzie w polskiej polityce bardzo gorący.

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze