Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Dzisiejsza plenarna sesja posiedzenia Sejmu trwała nieco ponad dwie godziny. To wciąż faza, w której posłanki i posłowie zajęci są przede wszystkim kwestiami formalnymi niezbędnymi do załatwienia na początku nowej kadencji. Tak też było i dziś – Sejm miał po prostu wybrać składy osobowe swych komisji oraz członków Trybunału Stanu. Bądźmy szczerzy – jedno i drugie to dla widza raczej nuda. Składy komisji ustalane są na poziomie prezydium Sejmu, posłowie głosują już nad gotowymi projektami uchwał zawierającymi listy nazwisk. Wybór członków TS także ma taki proceduralny charakter. Przedstawiciele klubów jeszcze przed posiedzeniem uzgodnili parytet miejsc i zgłosili swych kandydatów (łącznie 18). Następnie – już podczas posiedzenia Sejmu – kandydatury zostały jedna po drugiej przedstawione przez przedstawicieli klubów, by w końcu zostać przegłosowane w jednym zbiorczym głosowaniu.
Prawo i Sprawiedliwość miało jednak nieco inny pomysł na dzisiejsze posiedzenie. Najpierw pojawiło się kilka inicjatyw obstrukcyjnych – co skończyło się akcentem komediowym, czyli wyłączeniem mikrofonu posłowi Markowi Suskiemu, który wkroczył na mównicę bez wystarczającego uzasadnienia.
Następnie jednak PiS zadął w bardziej apokaliptyczne tony. Ministrowie z rządu Mateusza Morawieckiego domagali się by Sejm (teraz, natychmiast, od ręki) zajął się projektem uchwały złożonym przez PiS a sprzeciwiającym się reformie Unii Europejskiej. Wszystko po to, by narzucić Sejmowi temat prosto z „przekazów dnia” PiS. Partia Jarosława Kaczyńskiego ma zamiar oprzeć na opowieści o „obronie polskiej suwerenności” przed Unią Europejską swą polityczną narrację na kilka najbliższych miesięcy – aż do przypadających w czerwcu wyborów europejskich. Temu też miał służyć show w Sejmie – PiS chciał wymusić to, by posłowie i posłanki odbyli debatę nad ich projektem, co stałoby się doskonałą okazją do wygłaszania tyrad pod adresem zarówno Unii Europejskiej jak i krajowych partii demokratycznych.
Plan się jednak nie powiódł. Skończyło się krótką piłką. Nad wnioskiem ministrów PiS nawet nie głosowano – poseł Paweł Zalewski z Koalicji Polskiej złożył wniosek o przejście do dalszych punktów dziennego i za tym natychmiast zagłosowali posłowie. A projektem uchwały ma zająć się w stosownym czasie najpierw sejmowa komisja – zgodnie z procedurą i harmonogramem prac sejmu.
Widok PiS-u przegrywającego głosowania i odsyłanego przez większość do kąta to wciąż w Sejmie nowe doświadczenie. Obserwatorzy sceny politycznej powoli jednak się do tego przyzwyczajają. Znacznie wolniej na tym etapie idzie to PiS-owi, którego posłowie wciąż uważają, że należy im się miejsce na mównicy „bez żadnego trybu”. I którego ministrowie wciąż oczekują, że Sejm na jedno skinienie zmieni nagle swój porządek obrad, by zająć się nowym, zasuflowanym właśnie tematem. Zanim to się zmieni, posłowie Prawa i Sprawiedliwość muszą zapewne jeszcze niejednokrotnie zderzyć się z widokiem tablicy wyników głosowań. Zapewne także tego dnia, w którym w Sejmie będzie głosowane wotum nieufności wobec „formowanego” obecnie rządu Mateusza Morawieckiego.
Sejm wybrał właśnie członków Trybunału Stanu i zastępców przewodniczącego TS. Funkcja przewodniczącego TS nie jest objęta głosowaniem – bo pełni ją z urzędu Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego.
Przedstawiciele klubów parlamentarnych już przed posiedzeniem uzgodnili parytet miejsc w Trybunale Stanu. PiS ma mieć mieć ich siedem, Koalicja Obywatelska sześć, PSL dwa, a Polska 2050, Lewica i Konfederacja po jednym. Członków TS wybiera się spoza grona posłów i senatorów.
Na mocy porozumień między klubami parlamentarnymi zgłoszeni zostali następujący kandydaci: Jacek Dubois, Piotr Andrzejewski, Marek Czeszkiewicz, Jan Majchrowski, Adrian Salus, Piotr Sak, Marcin Wawrzyniak, Maciej Zaborowski, Sabina Grabowska, Adam Koczyk, Marek Mikołajczyk, Przemysław Rosati, Piotr Zientarski, Marek Małecki, Józef Zych, Marcin Radwan-Röhrenschef, Kamila Ferenc i Maciej Miłosz.
Wszyscy oni zostali wybrani do Trybunału Stanu. Wiceprzewodniczącymi TS zostali Jacek Dubois i Piotr Andrzejewski. Sejm głosował praktycznie jednogłośnie, większością 431 głosów przy zaledwie 1 głosie sprzeciwu.
Od około 13 Sejm przeszedł do wybierania składów komisji sejmowych – odbywa się generalnie to płynnie, na podstawie projektów uchwał przygotowanych przez Prezydium Sejmu.
Jedynym wyjątkiem była dyskusja na temat składu komisji ds służb specjalnych. Marek Suski w imieniu PiS oburzył się, że jego klubowi przypadło tylko jedno miejsce w komisji. Sejm wybrał jednak skład zaproponowany przez Prezydium Sejmu.
Pierwsze obrady samych komisji sejmowych zaplanowano na dzisiejsze popołudnie. To w ich trakcie zostaną wybrani przewodniczący komisji.
Od około 13 Sejm przeszedł do wybierania składów komisji sejmowych – odbywa się generalnie to płynnie, na podstawie projektów uchwał przygotowanych przez Prezydium Sejmu.
Jedynym wyjątkiem była dyskusja na temat składu komisji ds służb specjalnych. Marek Suski w imieniu PiS oburzył się, że jego klubowi przypadło tylko jedno miejsce w komisji. Sejm wybrał jednak skład zaproponowany przez Prezydium Sejmu.
Pierwsze obrady samych komisji sejmowych zaplanowano na dzisiejsze popołudnie. To w ich trakcie zostaną wybrani przewodniczący komisji.
PiS znów próbował „rozedrgać" Sejm narzucając mu temat utraty suwerenności przez Polskę w wyniku reformy traktatów europejskich. Marszałek Hołownia odesłał ich uchwałę do komisji
Była i obstrukcja, i próba narzucenia Sejmowi konkretnego tematu obrad przez PiS. Jedno i drugie się partii Jarosława Kaczyńskiego nie udało.
Zaczęło się od wniosku formalnego o minutową przerwę zgłoszonego przez Stefana Krajewskiego z PSL, wykorzystanego przez posła jako pretekst do wypowiedzi na temat transportu żywności z Ukrainy. Po Krajewskim mównicę zaczęli oblegać kolejni posłowie i ministrowie – tym razem już z PiS. Najpierw po to, by zasiać nieco zamętu – tak jak pierwszego dnia posiedzenia.
Pierwsi byli Andrzej Adamczyk i Marek Suski. „W jakim trybie poseł Marek Suski znalazł się przed wysoką izba” zapytał tego drugiego Hołownia. Kiedy Suski nie znalazł odpowiedniego uzasadnienia, Hołownia wyłączył mu mikrofon i zarządził głosowanie w sprawie złożonego przez Krajewskiego wniosku o minutową przerwę. Wniosek przeszedł – przy salwach śmiechu z poselskich ław.
Później jednak PiS przeszło do ofensywy w sprawie swojego projektu uchwały o „obronie polskiej suwerenności” złożonego tuż przed posiedzeniem Sejmu. Jeszcze przed posiedzeniem marszałek Szymon Hołownia zapowiedział, że projekt trafił do Sejmu zbyt późno, by mógł być procedowany dziś lub w środę.
Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński i minister ds europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk, a następnie ministrowie Michał Wójcik i Łukasz Schreiber z KPRM domagali się jednak przyspieszenia głosowania nad projektem uchwały.
„Prezydium Sejmu podjęło decyzję w sprawie tej uchwały i jej nie zmieni. To jest ważny moment w historii Unii Europejskiej. Chciałbym, żebyśmy decyzję w tej sprawie podjęli roztropnie. Ale to państwo opóźniają powołanie członków komisji ds. UE, która może zająć się tą sprawą.” – tak odpowiadał im marszałek Hołownia.
Posłowie – na wniosek Pawła Zalewskiego z Koalicji Polskiej – zdecydowali ostatecznie w głosowaniu większością 264 głosów o przejściu nad tym do porządku dziennego. Przeciw głosowali rzecz jasna posłowie PiS, jednak ich głosów nie wystarczyło do kontynuowania kampanii na rzecz projektu uchwały.