Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Nuncjatura Apostolska wyjaśniła zwięźle, dlaczego arcybiskup Dzięga musiał ustąpić z urzędu. Wyjaśnienie jest jednoznaczne
Arcybiskup Andrzej Dzięga ustąpił w sobotę z urzędu metropolity szczecińsko-kamieńskiego. W poniedziałek 26 lutego Nuncjatura Apostolska w Warszawie rozwiała w tej sprawie wszelkie wątpliwości. Tak, chodzi o tuszowanie pedofilii.
„Decyzje związane z odejściem abp Dzięgi zostały podjęte w następstwie dochodzenia prowadzonego z ramienia Stolicy Apostolskiej w sprawie zarządzania diecezją, a w szczególności zaniedbań, o których mowa w dokumencie papieskim ”Vos estis lux mundi" – czytamy w zwięzłym oświadczeniu Nuncjatury.
W podobnych wypadkach dostojnicy Kościoła ochoczo posługują się eufemistycznym językiem pełnym niedomówień. Jak na te standardy, stanowisko Nuncjatury ws abp Dzięgi jest bardzo jednoznaczne.
Wskazany przez Nuncjaturę w oświadczeniu dokument to akt wydany przez papieża Franciszka w 2019 roku. Zawiera przepisy, które hierarchia kościelna powinna zastosować, gdy złożone zostaje zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa seksualnego wobec osoby małoletniej albo bezradnej przez duchownych. Jednocześnie „Vos estis lux mundi” określa też zasady postępowania wobec duchownych różnej rangi, którzy uczestniczyli w ukrywaniu czy tuszowaniu takich przestępstw.
I to o to ostatnie właśnie chodzi w wypadku Dzięgi. W 2020 roku redaktor naczelny kwartalnika „Więź” Zbigniew Nosowski przeprowadził śledztwo dziennikarskie – ujawnił w nim, że Dzięga przez lata tuszował działania księdza Andrzeja Dymera, oskarżonego o wykorzystywanie małoletnich chłopców. Ochraniał też Dymera korzystając ze swych biskupich uprawnień.
Materiały ze śledztwa w sprawie Dymera ujawniło z kolei w 2020 roku OKO.press. Nasz portal informował także o innych nieprawidłowościach związanych z Dymerem i Dzięgą.
Komisja konkursowa Ministerstwa Sprawiedliwości wybrała kandydata na nowego prokuratora krajowego spośród piątki startujących w konkursie. Został nim Dariusz Korneluk ze stowarzyszenia Lex Super Omnia
Po kilkugodzinnym wysłuchaniu publicznym pięciorga kandydatów na prokuratora krajowego konkurs na to stanowisko został rozstrzygnięty. Rekomendację do objęcia funkcji otrzymał prokurator Dariusz Korneluk. Przed 2015 rokiem kierował Prokuraturą Apelacyjną w Warszawie. Zajmował się przestępczością zorganizowaną – usunął go ze stanowiska Zbigniew Ziobro. Wcześniej Korneluk kierował m.in. prokuraturą okręgową i rejonową.
Oprócz Korneluka w konkursie startowali prokuratorzy Ewa Wrzosek i Katarzyna Kwiatkowska (również z Lex Super Omnia) oraz kojarzeni ze Zbigniewem Ziobrą i jego ludźmi Agnieszka Leszczyńska i Jacek Skała.
„Zależy nam na przejrzystości. Obrady przebiegały w taki sposób, że każdy mógł się z nimi zapoznać, mógł wiedzieć, jak widzimy rolę prokuratora krajowego i rozwój prokuratury, a także jak kandydaci widzą się na tym stanowisku. Oglądało je wiele osób. Bardzo nam na tym zależy. To wydarzenie przełomowe, to pierwszy tego typu konkurs” – mówił po wyborze Korneluka minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Bodnar zapowiedział też, że w podobnym trybie będą wybierane osoby na inne ważne stanowiska – m.in. szef Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury i prokurator europejski.
Wniosek o powołanie Korneluka na stanowisko prokuratora krajowego trafi teraz do premiera Donalda Tuska. Prokuratora krajowego powołuje premier po zapoznaniu się z opinią prezydenta (nie oznacza to prawa „weta” wobec kandydata ze strony Andrzeja Dudy, ewentualna negatywna opinia nie blokuje nominacji).
Bliska współpracownica zmarłego w rosyjskim więzieniu Aleksieja Nawalnego twierdzi, że miał on zostać zamordowany w przededniu wymiany więźniów, bo „Putin nie mógł znieść myśli o tym, że znajdzie się on na wolności”
Maria Pewczik, dziennikarka i współpracownica zmarłego w rosyjskim łagrze Aleksieja Nawalnego, szefowa wydziału śledczego stworzonej przez niego Fundacji Antykorupcyjnej, ogłosiła na kanale Nawalnego na YouTube, jakoby Kreml tuż przed śmiercią opozycjonisty miał się zgodzić na jego uwolnienie w ramach umowy o wymianie więźniów. Według wersji Pewczik jej organizacja miała dostać informację o decyzji w sprawie wymiany 15 lutego. Następnego dnia Nawalny już nie żył. Według Pewczik miał zostać zamordowany „ponieważ Putin nie mógł tolerować myśli, że jest na wolności”.
Przebywająca poza Rosją Pewczik nie przedstawiła żadnych jednoznacznych dowodów potwierdzających jej wersję wydarzeń. Nie wyjaśniła również, dlaczego Putin miałby nakazać zabicie Nawalnego, zamiast po prostu odmówić jego wymiany.
„Nawalny powinien był wyjechać w ciągu najbliższych kilku dni, ponieważ otrzymaliśmy decyzję o jego wymianie. Na początku lutego Putinowi zaproponowano wymianę zabójcy – funkcjonariusza FSB Wadima Krasikowa, odsiadującego wyrok za morderstwo w Berlinie – na dwóch obywateli amerykańskich i Aleksieja Nawalnego” – mówiła Pewczik. Dwoma „obywatelami amerykańskimi” mieliby być najprawdopodobniej Evan Gershkovich i Paul Whelan.
Gershovich to dziennikarz The Wall Street Journal (a wcześniej innych czołowych amerykańskich mediów) uwięziony przez Rosjan w marcu 2023 roku pod zarzutem szpiegostwa.
Whelan to obywatel USA, Irlandii, Wielkiej Brytanii i Kanady, były żołnierz amerykańskiej armii, zatrzymany w Moskwie w grudniu 2018 roku. Rosja twierdzi, że był zaangażowany w operację wywiadowczą. W 2020 roku Whelan został skazany na 16 lat więzienia za szpiegostwo – jednak bardzo konsekwentnie i jednoznacznie zaprzeczał tym zarzutom.
Wadim Krasikow, na którego mieliby zaś zostać wymienieni według wersji Pewczik Gesrhovich i Whelan wraz z Nawalnym to były oficer rosyjskiej FSB (służba powstała w miejsce KGB), który w 2019 roku zamordował w Berlinie Zelimchana Changoszwilego – czeczeńskiego dowódcę z okresu wojny z Rosją. Krasikow odsiaduje w Niemczech wyrok dożywotniego więzienia.
Putin wspominał o możliwości uwolnienia Gershovicha (nie mówiąc nic o Whelanie a tym bardziej Nawalnym) w głośnym wywiadzie udzielonym prawicowemu amerykańskiemu dziennikarzowi Tuckerowi Carlsonowi. Zasugerował wymianę dziennikarza na osobę „która ze względów patriotycznych wyeliminowała bandytę w jednej ze stolic europejskich” – co jednoznacznie wskazywało na Krasikowa.
Po półtorarocznym wetowaniu przez Viktora Orbana rozszerzenia NATO, nastąpił długo oczekiwany przełom
Węgierski parlament ratyfikował w poniedziałek 26 lutego przystąpienie Szwecji do NATO. Wcześniej Węgry od połowy 2022 roku blokowały tę decyzję – uniemożliwiając tym samym Szwecji wejście do Sojuszu. Decyzja o przyjęciu do NATO nowego państwa członkowskiego musi bowiem zapaść jednogłośnie.
To historyczny dzień – oświadczył po głosowaniu premier Szwecji Ulf Kristersson. Szwecja i Finlandia zgłosiły wspólnie akces do NATO 18 maja 2022 roku – niedługo po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Ta zapowiedź została przyjęta bardzo entuzjastycznie przez większość krajów Sojuszu – zarówno położenie Szwecji i Finlandii, jak i ich znaczne nakłady na nowoczesną armię czyniły z obu państw bardzo pożądanych kandydatów na sojuszników w obliczu rosnącego rosyjskiego zagrożenia.
Wejście do Sojuszu obu krajów próbowała jednak początkowo blokować Turcja (ostro domagająca się przede wszystkim zaprzestania wspierania przez Szwecję i Finlandię walczących o niepodległość Kurdów), do której dołączyły proputinowsko nastawione Węgry. Po długich międzynarodowych zabiegach i targach pierwsza została przyjęta do NATO Finlandia – nastąpiło to w marcu ubiegłego roku. W październiku 2023 roku Turcja ratyfikowała z kolei umowę w sprawie przyjęcia Szwecji. Ostatnim krajem, który blokował jej wejście do NATO pozostawały więc Węgry.
Do przełomu w kwestii stanowiska Węgier wobec Szwecji doszło po piątkowym spotkaniu Kristerssona z węgierskim premierem Viktorem Orbanem. Orban zapowiedział po tych rozmowach ratyfikację traktatu. Obietnicy dotrzymał.
Czy zapowiada to jakiś dalej idący zwrot w polityce zagranicznej Węgier znajdującej się dotąd na jednoznacznie antyunijnym i prorosyjskim kursie? W sferze symbolicznej raczej nie. Na tym samym posiedzeniu parlamentu – przed głosowaniem w sprawie Szwecji – opozycja zawnioskowała o uczczenie minutą ciszy pamięci zmarłego w rosyjskim łagrze Aleksieja Nawalnego. Posłowie rządzącego Fideszu razem z parlamentarzystami skrajnej prawicy zignorowali ten apel i nie wstali z ław.
Będę mówił – zapowiada jeden z najważniejszych świadków w sprawie afery wizowej, współpracownik Piotra Wawrzyka, Edward Kobos. Ze względu na tajemnicę śledztwa prokuratorskiego zostanie on jednak przesłuchany bez obecności mediów
Edgar Kobos, współpracownik wiceministra spraw zagranicznych w rządzie PiS Piotra Wawrzyka oskarżony o przestępstwa korupcyjne związane z wydawaniem wiz, zaczął właśnie zeznawać przed komisją śledczą ds. afery wizowej. W przeciwieństwie do Wawrzyka (który odmówił współpracy z komisją) zapowiedział, że złoży obszerne zeznania. Ogłosił też, że zgadza się na publikację swojego wizerunku.
„Ta afera jest faktem. A jestem być może jedyną osobą, która jest w stanie się przyznać do swoich działań. Chcę spróbować naprawić swoje błędy. Jestem gotowy dzielić się swoją wiedzą z organami ścigania” – stwierdził na wstępie swej swobodnej wypowiedzi przed komisją – jeszcze przed fazą, w której posłowie, członkowie komisji mogą zadawać mu pytania.
„Mam wiedzę o metodach, jakich używali ludzie w centrali MSZ, by wymuszać na konsulach wydawanie wiz określonym osobom. Ci ludzie podlegali pod Raua i Wawrzyka” – mówił Kobos. „Kierownictwo polityczne Zjednoczonej Prawicy próbowało tuszować aferę wizową” – dodawał.
„Posiadam wiedzę na temat powołania Centrum Decyzji Wizowych w Łodzi i Centrum Informacji Konsularnej w Kielcach. Te dwie instytucje powstały w okręgach wyborczych Zbigniewa Raua (byłego szefa MSZ) i Piotra Wawrzyka” – podkreślał. Mówił też o swojej wiedzy na temat działań i kontaktów Piotra Wawrzyka.
Po tych mocnych zapowiedziach jeden z adwokatów Kobosa złożył wniosek o przesłuchanie go na posiedzeniu zamkniętym. Powołał się przy tym na stanowisko lubelskiej prokuratury prowadzącej sprawę i tajemnicę postępowania śledczego.
Komisja najprawdopodobniej uwzględni wniosek – i Kobos będzie przesłuchiwany bez obecności mediów w specjalnym, przygotowanym na takie wypadki pomieszczeniu. Głosowanie w tej sprawie również odbywa się w trybie niejawnym.